Rozmawiałyśmy o przeszłości Kat a później poszłyśmy do łazienki.Do klasy weszłyśmy jako jedne z ostatnich,pani rozmawiała ze mną przez chwilkę i kazała usiąść obok...Biebera.
-Proszę panią mogę usiąść obok Kat?
-Nie,ponieważ Katnis siedzi obok Max'a a jedyne miejsce wolne jest obok Justina.Więc proszę idź i usiądź.-przewijała kartki w dzienniku.
-Skoro muszę...-jęknęłam i podeszłam do ławki,Bieber siedział rozwalony z nogami na moim krześle.Zrzuciłam jego kończyny i usiadłam w ławce wyjmując książki.
-Cześć.-Bieber bawił się piłką do kosza.Nic nie odpowiedziałam.-Jestem Justin.A ty musisz być Karolina?-spojrzał na mnie a ja rysowałam swoje rysunki w segregatorze.
-Mhm...-odpowiedziałam niechętnie nieodrywająca wzroku ani ręki od zeszytu.
-Miło cię poznać.-uśmiechnął się ciągle na mnie patrząc.
-Ta...
-Nie jesteś kontaktowa...-mruknął.
-Nie znasz mnie więc nie oceniaj.-nic nie odpowiedział więcej.Pani zaczęła lekcje.Cały czas czułam na sobie wzrok JB.Wkurzało mnie to ale starałam się udawać że mnie to nie rusza.Po dzwonu szybko wyszłam z klasy.Przy drzwiach czekał już na mnie mój brat.Przytulił mnie do siebie podnosząc i obracając kilka razy wokoło własnej osi.Zachichotałam,gdy mnie odstawił na ziemie znów mocno przytulił.
-Boże nie myślałem że kiedykolwiek będę za tobą tak tęsknić.-pocałował mnie w czubek głowy.
-Co zrobili z moim bratem?!-powiedziałam po Polsku.Miłosz wzruszył ramionami i po chwili oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
-Możemy iść?-zapytał już po angielsku.
-Poczekaj.Moglibyśmy zabrać moją nową koleżankę??
-Pewnie.-uśmiechnął się i włożył ręce do kieszeni.
Po chwili z klasy wyszła Kat z spuszczona głową.
-Kat!-krzyknęłam i gdy na mnie spojrzała pokazałam gestem ręki aby podeszła więc z lekkim uśmiechem na ustach tak zrobiła.-Kat to mój brat Miłosz.-pokazałam na chłopaka który się głupio szczerzył.-Miłosz to moja przyjaciółka Katnis.
-Witam.-wyciągnął rękę w stronę dziewczyny.
-Cześć.-ta nieśmiało ją uścisnęła.
-To wy jesteście rodzeństwem?Po waszym małym przedstawieniu przed klasą Bieber myśli że jesteście razem.-powiedziała gdy już kierowaliśmy się na stołówkę.
-Niby skont to wiesz??-spojrzałam na dziewczynę po mojej prawej.Szłam w środku.
-Słyszałam jak mówił do Chrisa: "Ta nowa ma chłopaka..." a później jeszcze szepnął cicho: "Szkoda".
-Pff...Chyba ci się przesłyszało.-spojrzałam na Kat.Później wytłumaczyłyśmy wszystko Miłoszowi i weszliśmy do pomieszczenia gdzie wszyscy jedli.Miłosz objął mnie ramieniem.
-Wiesz możemy udawać parę aby Bieber był zazdrosny.
-Debilu...Pierwsze wisi mi to co on o mnie myśli a drugie skończony idioto co byś później powiedział?! Przecież mamy tych samych rodziców i te same geny!!-trzepnęłam go w głowę.
-Oj, no tak.-Miłosz się zmieszał a Kate zachichotała.
Wzięliśmy jedzenie i poszliśmy do stolika.Kat i Miłosz od razu usiedli i zabrali się za jedzenie.Ja postawiłam tacę na stoliku, torbę położyłam na ławeczce i opierając się rękoma o krawędź stołu rozejrzałam się po pomieszczeniu.Zauważyłam że Bieber siedzi na stole obok i bawi się piłką z swoimi kumplami.Zrezygnowana usiadłam,zaczęłam jeść.W pewnym momencie usłyszałam krzyki ze strony stolika Biebera,odwróciłam głowę i zobaczyłam jak jego piłka zbliża się szybko w moją stronę.Szybko i jakby z nudów podniosłam prawą rękę do góry i złapałam piłkę patrząc w talerz z spaghetti.Gdy poczułam piłkę w dłoni,zwinnie zaczęłam kręcić ją na placu. Wstałam z ławki i z piłką na palcu poszłam w kierunku Biebera ale że zauważam wysokiego chłopaka w stroju koszykarskim i przyszedł mi niezły pomysł.Kozłując pomiędzy nogami piłką i robiąc rożne sztuczki znajdowałam się w odległości 15 metrów od chłopaka i 5 metrów od Biebera.
-Hej ty! 14-nastka!-taki miał numer na koszulce,chłopak się obrócił w moją stronę z uśmiechem.Zwinnie ułożyłam piłkę w swoich rękach i z wysokości wyrzuciłam ją w stronę chłopaka.Ten ją złapał zakołował parę razy, ja gestem pokazałam aby mi ją oddał więc też tak zrobił.Z wyskoku wypościł piłkę z rąk w moją stronę, bezinteresownie złapałam ją jedną ręką i obróciłam w dłoni.Odwróciłam się do wcześniej wyminiętego Biebera.Wyciągnęłam do niego rękę z piłką i gdy już miał ją wziąć wyrzuciłam ją do tyłu, ponieważ wcześniej zauważyłam tam pojemnik z piłkami do koszykówki.Gdy poczułam że moja ręka jest już wolna spojrzałam na Biebera z chytrym uśmieszkiem i szybkim krokiem poszłam po torbę i tacę z jedzeniem, w momencie gdy je brałam usłyszałam odgłos jak piłka wpada prosto do pojemnika.Wszyscy zaczęli gwizdać,klaskać i krzyczeć.Patrzyli to na mnie to na piłkę z wielkim nie dowierzaniem.Szybko skierowałam się do wyjścia jednak wcześniej oddałam tacę kucharce.Przechodząc obok Biebera spojrzałam na niego spod grzywki.Miał szeroko otwartą buzię i oczy, wzrokiem cały czas wpatrywał się we mnie.Wyszłam szybko na korytarz gdzie było pełno ludzi.Szłam tyłem, patrząc na drzwi od stołówki.Po chwili wpadałam na jakiegoś chłopaka.
-Przepraszam.Przeprasza.Przepraszam.-mówiłam nerwowo do chłopaka schylając się by pomóc mu pozbierać kartki które upuścił.
-Nic się nie stało.-zbierał je razem ze mną.
-Ał...-jęknęłam bo uderzyliśmy się głowami.
-Oj przepraszam.-powiedział biorąc ostatnią kartkę i oboje wstaliśmy.
-Teraz jesteśmy kwita.-uśmiechnęłam się.-Jestem Karolina.-wyciągnęłam rękę.
-DJ.-uścisnął dłoń.-Jesteś nowa??
-Tak.
-Widać...-mruknął.
-Niby czemu??-zmrużyłam lekko oczy.
-Bo ze mną rozmawiasz...-spuścił wzrok patrząc na czubki swoich trampek.
-Hej nowa!Lepiej nie zadawaj się z tą ciotą!-usłyszałam czyiś głos.Odwróciłam się i zobaczyłam Biebera z jego kumplami, ale nie powiedział tego pan gwiazda.Był to jeden z jego przyjaciół.Blondyn o niebieskich oczach,dość wysoki.Był to prawdopodobnie ten Chris,ponieważ pasował do chłopaka z opowiadań Kat.Chłopacy wyszli właśnie ze stołówki.
-Oh...Odwal się ode mnie i od niego.-powiedziałam mrużąc złowrogo oczy.
-Źle robisz obrażając mnie....
-No cóż już taka jestem...-wzruszałam ramionami.-Nikt nie będzie mi mówił z kim mam się trzymać.
-Jesteś dziwna.-spojrzał na mnie jak na kosmitkę.
-Może..-leciutko się uśmiechnęłam.Widziałam jak moje zachowanie robi mu na złość.-Ale mi to nie przeszkadza.I wiesz co? Tobie też nie powinno bo mnie nie znasz. Więc się odpieprz...-odwróciłam się do nich tyłem.
-Suka...-szepnął blondyn a ja uniosłam dłoń do góry pokazując mu środkowy palec.Chłopacy zaczęli "wyć uuu..." a ja opuściłam dłoń,drugą złapałam DJ'a za rękaw bluzy i pociągnęłam go za sobą.
-Chodź...-powiedziałam do chłopaka.
Gdy zniknęliśmy za rogiem chłopak wyswobodził się z mojego uścisku i złapał mnie za dłoń.
-Coś ci pokażę.-pociągnął mnie w stronę schodów.-Nie martw się nic ci nie zrobię bo mnie nie interesujesz...
-Nie ro...-weszliśmy na dach pokryty różnymi kwiatami i roślinami,było przepięknie aż przerwałam w pół zdania.-Wow....
-Nie rozumiesz...
-Hm??
-Chciałaś powiedzieć że nie rozumiesz.-spojrzał na mnie a ja stałam na środku i się powoli okręcałam.
-Ah tak.-spojrzałam na chłopaka który stał oparty o framugę drzwi z rękoma w kieszeniach.
-Nie to że nie jesteś ładna...Bo jesteś naprawdę śliczna ale ja wolę chłopaków.-mówił to tak swobodnie.
-Ah...Teraz rozumiem.
-Więc zrozumiem jak nie chcesz mieć ze mną do czynienia. -zrobił miejsce w drzwiach jakby chciał mnie wypuścić.
-Mi to obojętne...-uśmiechnęłam się leciutko.-Wydajesz się spoko więc chciałabym mieć z tobą kontakt.
Usiadłam na podłodze,chłopak usiadł obok mnie.Rozmawialiśmy przez 10 minut o tym że Dj przyjaźnił się kiedyś z Biebrem ale gdy wszyscy dowiedzieli się że jest gejem, automatycznie Justin się od niego odwrócił.Gdy usłyszeliśmy dzwonek szybko się zerwaliśmy na równe nogi i zbiegliśmy po schodach do klas.
DJ chodził do 3A więc się pożegnaliśmy i szybkim krokiem rozeszliśmy się do pomieszczeń w których mieliśmy mieć lekcje.
Miałam właśnie godzinę wychowawczą, więc wbiegłam do klasy i zobaczyłam Kat siedzącą obok wolnej ławki.Szybkim krokiem poszłam do niej.
-Siemka.-uśmiechnęłam się siadając w ławce.
-Hej! Martwiliśmy się z Miłoszem! Tak szybko wyszłaś a później znaleźć cię nie mogliśmy.-powiedziała z udawaną złą miną.
-Byłam z...-spojrzałam na ręce którymi się bawiłam.-Z DJ'em.
-Z tym DJ'em?-wytrzeszczyła oczy.
-Tak.Jakiś problem?
-Nie.Ja go lubię,mieszka obok mnie.-uśmiechnęła się.
Lekcja się zaczęła, pani ciągle gadała o tym że niektóre dziewczyny się ubierają wyzywająco itd.Nie słuchałam za bardzo. W pewnym momencie na mojej ławce wylądowała karteczka, rozejrzałam się po klasie i po mojej lewej zobaczyłam uśmiechającego się do mnie Biebera.Otworzyłam karteczkę i było w niej napisane:
''Hej :) Gdzie zniknęłaś z DJ'em?? - JB"
Spojrzałam się z nów na niego z udawanym uśmieszkiem.Zwinęłam kartkę w rękach i rzuciłam mu prosto w nos.Ten się zdziwił moim zachowaniem i odwrócił ode mnie wzrok.Po chwili kolejna karteczka wylądowała na mojej ławce:
"Ej.No proszę nie bądź taka...-JB"
Włożyłam karteczkę do piórnika.I patrząc na tablicę przed sobą pokazałam środkowy palec Bieberowi.Ten położył zrezygnowany głowę na ławce.
Do końca lekcji miałam spokój.Gdy wyszłam z klasy skierowałam się do mojej szafki,poszłam sama bo Kat musiała jeszcze porozmawiać z nauczycielką.Otworzyłam szafkę i zamieniłam książki.Gdy ją zamknęłam za drzwiczkami był Bieber.
-Jezu...-mruknęłam.
-Hej.-uśmiechał się.
-Czego?-wyminęłam go.
-Pogadać.-złapał mnie za nadgarstek.Szybko wyswobodziłam szarpnięciem rękę.
-Niby po co??
-Tak sobie.-wzrószuł ramionami i ruszył za mną.
-Odwalisz się?-szłam przed siebie.
-Czemu mnie tak nie lubisz??
-Hmmm no nie wiem...-wzruszyłam ramionami.-Może dlatego jak potraktowałeś DJ? Może dlatego że jesteś dość arogancki...
-Ah...DJ...-mruknął.- No bo ja nie chciałem...
-Oszczędź sobie tłumaczeń i daj mi spokój.-podbiegałam do mojego brata który grzebał coś w szafce.
-Hej hej! -uśmiechnęłam się do niego.
-Hej mała...Czemu ten Bieber się na ciebie gapi??-zamknął szafkę.
-Nie wiem...Chciał pogadać ale ja nie chciałam.-wzruszyłam ramionami.
-Chodź.-złapał mnie za rękę i pociągnął do stojącego na środku korytarza Biebera.
-Nie.Nie.Nie.-mówiłam próbując odciągnąć go ale był za silny.
-Słuchaj Bieber albo dasz spokój mojej siostrze albo zaprosisz ją na randkę.
-Co?!?!-spojrzałam na niego.-Nie słuchaj go...Mój brat wygaduje różne głupoty.-zwróciłam się do Biebera.
-Wy...Wy jesteście rodzeństwem??-zapytał zdziwiony chłopak.
-Niestety...-mruknęłam.
-A ja myślałem...
-Wiem co myślałeś.-zaśmiałam się wcinając mu w zdanie.-Nie ważne...ja idę.Nie chcę mieć już dzisiaj z żadnym was do czynienia.-odwróciłam się kręcąc z dezaprobatą głową.
Reszta dnia minęła spokojnie, po powrocie do domu sama, ponieważ mój brat poszedł pograć w kosza na boisku,zjadłam obiad i poszłam na górę do swojego pokoju.Po odrobieniu lekcji weszłam na fb, twittera i różne inne portale a później poszłam spać.W nocy obódził mnie dźwięk mojego telefonu.Wkurzona zeszłam z łóżka aby wyciągnąć telefon z kieszeni torebki,była to jakaś wiadomość od nieznanego numeru.
"Powiedziałaś że wczoraj nie chciałaś mieć ani ze mną ani z twoim bratem do czynienia więc uszanowałem twoje zdanie i napisałem dopiero dzisiaj.Proszę porozmawiaj ze mną dzisiaj...Naprawdę bardzo proszę :*"
Zdziwiłam się trochę a już wgl byłam w szoku po tej buźce,spojrzałam na zegarek i była 4.30.Zaspana olałam Biebera i wróciłam do ciepłego łóżeczka spokojnie zasypiając od nowa...
__________________________________________________________________
Obiecałam więc jest :D
Mam ogromną nadzieję że się Wam spodoba ;)
Ja jestem nawet zadowolona...
Jutro może dodam następny ale nie obiecuję bo przychodzi do mnie koleżanka więc ciężko będzie coś napisać logicznego przy niej xD
-Patryś
czwartek, 24 stycznia 2013
Rozdział 1 "Kat!Opanuj się."
Tydzień od przyjazdu do Stratford minął...Przez cały ten czas siedziałam w swoim nowym pokoju i próbowałam go jakoś udekorować aby przypominał mi najlepsze chwile z obu krajów w których mieszkałam wcześniej.
-Karolina!!!!Wstawaj!!Chyba nie chcesz się spóźnić pierwszego dnia szkoły?!-z krainy snów wyrwał mnie krzyk mojej rodzicielki.Wzięłam wygodne ciuchy z szafy i poszłam się ogarnąć.Gdy byłam już gotowa zbiegłam na dół.
-Pa mamo! Pa tato!-byłam już przy drzwiach.
-Czekaj!-mama wyszła z kuchni.-Tu masz kasę na lunch.-wręczyła mi pieniądze.
-Dzięki.-cmoknęłam ją w policzek i już odwróciłam się do drzwi.
-Czekaj jeszcze na brata.Idziecie razem.-powiedziała i skierowała się do kuchni.Automatycznie się odwróciłam i poszłam za nią.
-Mamooo...-jęknęłam.-Nie mam 5 lat!-zbulwersowałam się.-Mogę iść sama!
-Nie.Idziecie razem i koniec kropka.-powiedział stanowczo mój ojciec popijając kawę.
-Słucham?!-w pewnym momencie wpadł oburzony Miłosz.-Nie pokażę się z nią w szkole! Znów później będzie że moja siostra gra lepiej w kosza...Już mi wystarczy że chodzimy d tej samej szkoły.-mruknął stając obok mnie i opierając się o framugę drzwi.
-Hah..To nie moja wina że piłką do kosza nie potrafisz trafić...-nabijałam się.
-Byłem kapitanem drużyny szkolnej w Rzymie więc siedź cicho.-odpyskował,faktycznie nim był...
-Proszę idźcie już do tej szkoły.-jęknęła mama zalewając sobie herbatę wodą.
Wyszliśmy niezadowoleni, szliśmy obok siebie ale się do siebie w ogóle do siebie nie odzywaliśmy. Droga zajęła nam 20 minut.Gdy znaleźliśmy się przed budynkiem niepewnie się rozejrzałam.Było pełno plastików i wymalowanych dziewczyn.Po wejściu do szkoły pokierowaliśmy się do sekretariatu, tam starsza pani dała nam numery szafek,plany lekcji,książki i plany szkoły.
-Który masz numer szafki?-zapytał Miłosz gdy ustaliśmy gdzieś w koncie.
-116.A ty??-zapytałam lustrując plan lekcji i szukając na planie sali numer 13 w której mam biologię,pierwszą lekcję.
-78.Co teraz masz??
-Biologię w 13-nastce.To do końca i pierwsze drzwi na lewo.-spojrzałam na korytarz.
-Ja mam plastykę w 18-nastce.To tutaj.-pokazał na drzwi przy których staliśmy.
-Dobra mała ja idę jeszcze przejść się po szkole i poszukam następnej klasy.Co ty masz na drugiej??-zapytał chowając kartki do plecaka.
-Angielski w 25-ątce.
-To będę czekał na ciebie przy klasie i razem pójdziemy na stołówkę.-uśmiechnął się a ja nie wiedziałam co mu się stało bo zawsze sobie dokuczamy a dzisiaj jest taki dziwnie miły.
-Jak chcesz.-mruknęłam a chłopak już odchodził.
-Miłosz!-krzyknęłam za nim a ten się obrócił.-Powodzenia.
-Dzięki i wzajemnie.-i zniknął w tłumie.
Poszłam do mojej szafki i schowałam wszystkie książki i zeszyty które wzięłam ze sobą.Wzięłam tylko biologię i włożyłam ją do torby.Później poszłam pod klasę numer 13 i usiadłam pod ścianą,skuliłam nogi pod brodę i zamknęłam oczy opierając głowę o ścianę, westchnęłam.
-Fajne okulary.-usłyszałam głos jakiejś dziewczyny.Otworzyłam oczy i ujrzałam dziewczynę o biało-czarnych włosach.
-Dzięki.-mruknęłam.-Chcesz to siadaj.-poklepałam miejsce obok mnie.Dziewczyna usiadła po turecku i się blado uśmiechnęła.
-Nowa??-zapytała na mnie patrząc.
-Niestety.-znów zamknęłam oczy.
-Jestem Katnis.-wyciągnęła do mnie rękę.
-Ja Karolina.-uścisnęłam dłoń i się lekko uśmiechnęłam.
-W jakiej grupie jesteś?
-2B.-spojrzałam na karki które trzymałam na kolanach.
-Ja tak samo!-powiedziała uradowana.
-Przynajmniej kogoś już znam.
-Jesteś nowa więc musisz wiedzieć co nieco.-rozejrzała się po korytarzu.-Do naszej grupy chodzi też Justin Bieber i Chris Craven.Mam nadzieję że nie będziesz piszczeć??-zerknęła na mnie nie pewnie.
-Nie obchodzą mnie...
-To świetnie.-uśmiechnęła się.-Od razu mówię żebyś uważała na Mari.
-A kto to??
-To dziewczyna Biebera, jest kapitanem cheerleaderek a jej rodzice to sławni architekci którzy sponsorują szkołę.
-Nie chodzi z nami do klasy??-spojrzłam na nią błagalnie.-Proszę powiedz że nie chodzi...
-Nie chodzi.-powiedziała patrząc przed siebie.
-Naprawdę?!-uśmiechnęłam się trochę.
-Nie.-spojrzała się na mnie z wielkim uśmiechem.
-Ej! Czemu to powiedziałaś?
-Bo tak ładnie prosiłaś.-wytknęła mi język na którym miała kolczyk.
-Głupol.-rozczochrałam jej grzywkę.Obie zachichotałyśmy.Po chwili zadzwonił dzwonek więc się podniosłyśmy i weszłyśmy do klasy.Cieszyłam się bo byłyśmy pierwsze,pomijając nauczycielkę więc poszłam na koniec sali i wybrałam sobie ostatnie miejsce w środkowym rzędzie.Katris rozmawiała chwilę z profesorką a później przyszła i usiadła przy stoliku obok ponieważ miejsca były pojedyncze.
-Kari...To miejsce Biebra.
-Oj tam,oj tam.Może się nie skapnie.-zaśmiałam się.Po chwili do klasy wszedł pan gwiazdka z piłką kręcąc ją na placu a za nim sztab zachwyconych dziewczyn.
-Panie Bieber to ani scena ani boisko.-pouczyła go nauczycielka zabierając piłkę.
-Przepraszam...-skierował do pani uśmiech a potem się odwrócił i stanął przed jedną z dziewczyn.Niską farbowaną blondynką na szpilkach w obcisłej miniówce i wydekoltowanej bluzce.Cmoknął jaw usta a później skierował się roześmiany z kolegą w moją stronę.Gdy mnie zobaczył stanął nieruchomo.
-To moje miejsce...-powiedział krzyżując ręce na klatce piersiowej.Ja nachyliłam sę nad ławką i obejrzałam ją przelotnie.
-Nie widzę aby była podpisana...-oparlam się znów o oparcie krzesła.Chłopak trochę szerzej otworzył oczy ze zdziwienia.
-Ale ja tu zawsze siedziałem.
-Ale nic nie trwa wiecznie.-uśmiechnęłam się złowrogo.
-Panie Bieber może raczyłby pan usiąść.-zapytała profesorka a chłopak z grymasem na twarzy usiadł w ławce obok mnie.-Mamy w klasie nową koleżankę...-pani spojrzała na mnie z szerokim uśmiechem.-Chodź tutaj i się przedstaw.
Wstałam powoli i pewnie ruszyłam do pani. Gdy przechodziłam obok jakiegoś chłopaka klepnął mnie w tyłek.Szybko się odwróciłam,złapałam jego rękę i widząc że nikt się mną nie interesuje a pani pisze w dzienniku coś wykręciłam mu dłoń i szepnęłam na ucho.
-Jeszcze raz takie coś a ci połamię te łapy.-puściłam rzucając dłoń i poszłam do profesorki.Chłopak minę zdziwioną minę,był w szoku.Podeszłam do biurka i pani zamknęła dziennik, uciszyła wszystkich i każda para oczu spojrzała na mnie.
-Cześć wszystkim.-uśmiechnęłam się.-Jestem Karolina Lisowska,jestem Polką ale przez ostatnie 3 lata mieszkałam w Rzymie.Mam młodszą siostrą i starszego brata.-spojrzałam na nauczycielkę.
-Opowiedz z czego jesteś dobra, co lubisz robić?-oparła się o biurko.
-Przez ostanie 3 lata grałam w koszykówkę i tronowałam Karate.Gram...-spojrzałam w podłogę.-To znaczy grałam na perkusji od kiedy byłam mała aż do pierwszej przeprowadzki.Gdy byłam jeszcze w Polsce uprawiałam boks a także gimnastykę artystyczną.Potrafię nieźle rysować...Przez wiele lat tańczyłam streetdance. A i w szkole w Rzymie byłam kapitanem cheerleaderek.
-No ładnie....Jaki przedmiot lubisz najbardziej?
-W-f,plastykę i zaawansowaną technikę.-uśmiechnęłam się nieśmiało spoglądając na panią.
-Zaawansowaną?!-pani się zdziwiła.
-Tak,ponieważ normalną ukończyłam już w Polsce.
-Dobrze, możesz usiąść.
Szybko uciekłam na swoje miejsce.Lekcja minęła dość szybko bo nie była taka nudna jak myślałam.Gdy zadzwonił dzwonek szybko złapałam Kat za rękę i wyszyłyśmy jako pierwsze z klasy.
-Ale dopiekłaś Bieberowi.-szłyśmy korytarzem do mojej szafki.Wzruszyłam tylko bezinteresownie ramionami.-Później cały czas się na ciebie patrzył.
-Kat,proszę przestań.-powiedziałam otwierając szafkę.Wyjęłam książki do angola.-A ty gdzie masz szafkę??-zapytałam wyjmując zeszyt.
-Tu.-otworzyła szafkę nr. 117.
-Super.-uśmiechnęłam się szeroko.
-Słuchaj nowa jestem Mari.-odwróciłam się tyłem do szafki.-Nie zadawaj się z tym dziwactwem.-spojrzała na Kat.-Chodź z nami.My cię wprowadzimy w elitę tej szkoły.
-Jeśli pozwolisz sama będę sobie wybierać z kim chcę się trzymać.I na pewno to nie będziesz ty.-uśmiechnęłam się mrużąc oczy i uśmiechając się łobuzersko odwróciłam się do szafki.
-Eh!Czy ty nie wiesz do kogo mówisz?!-poklepała mnie palcem po ramieniu.
-Nie.Ale jakoś mnie to nie obchodzi.-zamknęłam drzwi do szafki i pociągnęłam Kat za rękę.Skierowałam się do sali nr 20.-Wytłumaczysz mi o co jej chodziło??
-Ona ma rację ...Nie powinnaś się ze mną zadawać.Nikt mnie nie lubi dlatego że jestem biedna .Żyję tylko z mamą i dwoma siostrami.-spuściła wzrok patrząc na czubki butów.
-Kat!Opanuj się.Chyba nie chcesz zrezygnować?Ja nie mam takiego zamiaru.-powiedziałam żucając torbę pod salę.
-Nie.Tylko od razu ostrzegam że przy mnie popularna nie będziesz.-dziewczyna usiadła pod ścianą.
-Nie chcę cię stracić,ok?! Bo cię strasznie polubiłam.-usiadłam obok niej.
-Ja ciebie tez.-uśmiechnęła się.
_______________________________________________________________
Oh jak się cieszę!! Jest już pierwszy. :D Drugi dodam pewnie wieczorem.
Mam nadzieję że się Wam spodoba. Ja jestem nawet zadowolona.
Proszę powiedzcie o tym blogu swoim znajomym.To dla mnie bardzo ważne aby mieć jak najwięcej czytelników.
Pozdrawiam.
-Patryś
-Karolina!!!!Wstawaj!!Chyba nie chcesz się spóźnić pierwszego dnia szkoły?!-z krainy snów wyrwał mnie krzyk mojej rodzicielki.Wzięłam wygodne ciuchy z szafy i poszłam się ogarnąć.Gdy byłam już gotowa zbiegłam na dół.
-Pa mamo! Pa tato!-byłam już przy drzwiach.
-Czekaj!-mama wyszła z kuchni.-Tu masz kasę na lunch.-wręczyła mi pieniądze.
-Dzięki.-cmoknęłam ją w policzek i już odwróciłam się do drzwi.
-Czekaj jeszcze na brata.Idziecie razem.-powiedziała i skierowała się do kuchni.Automatycznie się odwróciłam i poszłam za nią.
-Mamooo...-jęknęłam.-Nie mam 5 lat!-zbulwersowałam się.-Mogę iść sama!
-Nie.Idziecie razem i koniec kropka.-powiedział stanowczo mój ojciec popijając kawę.
-Słucham?!-w pewnym momencie wpadł oburzony Miłosz.-Nie pokażę się z nią w szkole! Znów później będzie że moja siostra gra lepiej w kosza...Już mi wystarczy że chodzimy d tej samej szkoły.-mruknął stając obok mnie i opierając się o framugę drzwi.
-Hah..To nie moja wina że piłką do kosza nie potrafisz trafić...-nabijałam się.
-Byłem kapitanem drużyny szkolnej w Rzymie więc siedź cicho.-odpyskował,faktycznie nim był...
-Proszę idźcie już do tej szkoły.-jęknęła mama zalewając sobie herbatę wodą.
Wyszliśmy niezadowoleni, szliśmy obok siebie ale się do siebie w ogóle do siebie nie odzywaliśmy. Droga zajęła nam 20 minut.Gdy znaleźliśmy się przed budynkiem niepewnie się rozejrzałam.Było pełno plastików i wymalowanych dziewczyn.Po wejściu do szkoły pokierowaliśmy się do sekretariatu, tam starsza pani dała nam numery szafek,plany lekcji,książki i plany szkoły.
-Który masz numer szafki?-zapytał Miłosz gdy ustaliśmy gdzieś w koncie.
-116.A ty??-zapytałam lustrując plan lekcji i szukając na planie sali numer 13 w której mam biologię,pierwszą lekcję.
-78.Co teraz masz??
-Biologię w 13-nastce.To do końca i pierwsze drzwi na lewo.-spojrzałam na korytarz.
-Ja mam plastykę w 18-nastce.To tutaj.-pokazał na drzwi przy których staliśmy.
-Dobra mała ja idę jeszcze przejść się po szkole i poszukam następnej klasy.Co ty masz na drugiej??-zapytał chowając kartki do plecaka.
-Angielski w 25-ątce.
-To będę czekał na ciebie przy klasie i razem pójdziemy na stołówkę.-uśmiechnął się a ja nie wiedziałam co mu się stało bo zawsze sobie dokuczamy a dzisiaj jest taki dziwnie miły.
-Jak chcesz.-mruknęłam a chłopak już odchodził.
-Miłosz!-krzyknęłam za nim a ten się obrócił.-Powodzenia.
-Dzięki i wzajemnie.-i zniknął w tłumie.
Poszłam do mojej szafki i schowałam wszystkie książki i zeszyty które wzięłam ze sobą.Wzięłam tylko biologię i włożyłam ją do torby.Później poszłam pod klasę numer 13 i usiadłam pod ścianą,skuliłam nogi pod brodę i zamknęłam oczy opierając głowę o ścianę, westchnęłam.
-Fajne okulary.-usłyszałam głos jakiejś dziewczyny.Otworzyłam oczy i ujrzałam dziewczynę o biało-czarnych włosach.
-Dzięki.-mruknęłam.-Chcesz to siadaj.-poklepałam miejsce obok mnie.Dziewczyna usiadła po turecku i się blado uśmiechnęła.
-Nowa??-zapytała na mnie patrząc.
-Niestety.-znów zamknęłam oczy.
-Jestem Katnis.-wyciągnęła do mnie rękę.
-Ja Karolina.-uścisnęłam dłoń i się lekko uśmiechnęłam.
-W jakiej grupie jesteś?
-2B.-spojrzałam na karki które trzymałam na kolanach.
-Ja tak samo!-powiedziała uradowana.
-Przynajmniej kogoś już znam.
-Jesteś nowa więc musisz wiedzieć co nieco.-rozejrzała się po korytarzu.-Do naszej grupy chodzi też Justin Bieber i Chris Craven.Mam nadzieję że nie będziesz piszczeć??-zerknęła na mnie nie pewnie.
-Nie obchodzą mnie...
-To świetnie.-uśmiechnęła się.-Od razu mówię żebyś uważała na Mari.
-A kto to??
-To dziewczyna Biebera, jest kapitanem cheerleaderek a jej rodzice to sławni architekci którzy sponsorują szkołę.
-Nie chodzi z nami do klasy??-spojrzłam na nią błagalnie.-Proszę powiedz że nie chodzi...
-Nie chodzi.-powiedziała patrząc przed siebie.
-Naprawdę?!-uśmiechnęłam się trochę.
-Nie.-spojrzała się na mnie z wielkim uśmiechem.
-Ej! Czemu to powiedziałaś?
-Bo tak ładnie prosiłaś.-wytknęła mi język na którym miała kolczyk.
-Głupol.-rozczochrałam jej grzywkę.Obie zachichotałyśmy.Po chwili zadzwonił dzwonek więc się podniosłyśmy i weszłyśmy do klasy.Cieszyłam się bo byłyśmy pierwsze,pomijając nauczycielkę więc poszłam na koniec sali i wybrałam sobie ostatnie miejsce w środkowym rzędzie.Katris rozmawiała chwilę z profesorką a później przyszła i usiadła przy stoliku obok ponieważ miejsca były pojedyncze.
-Kari...To miejsce Biebra.
-Oj tam,oj tam.Może się nie skapnie.-zaśmiałam się.Po chwili do klasy wszedł pan gwiazdka z piłką kręcąc ją na placu a za nim sztab zachwyconych dziewczyn.
-Panie Bieber to ani scena ani boisko.-pouczyła go nauczycielka zabierając piłkę.
-Przepraszam...-skierował do pani uśmiech a potem się odwrócił i stanął przed jedną z dziewczyn.Niską farbowaną blondynką na szpilkach w obcisłej miniówce i wydekoltowanej bluzce.Cmoknął jaw usta a później skierował się roześmiany z kolegą w moją stronę.Gdy mnie zobaczył stanął nieruchomo.
-To moje miejsce...-powiedział krzyżując ręce na klatce piersiowej.Ja nachyliłam sę nad ławką i obejrzałam ją przelotnie.
-Nie widzę aby była podpisana...-oparlam się znów o oparcie krzesła.Chłopak trochę szerzej otworzył oczy ze zdziwienia.
-Ale ja tu zawsze siedziałem.
-Ale nic nie trwa wiecznie.-uśmiechnęłam się złowrogo.
-Panie Bieber może raczyłby pan usiąść.-zapytała profesorka a chłopak z grymasem na twarzy usiadł w ławce obok mnie.-Mamy w klasie nową koleżankę...-pani spojrzała na mnie z szerokim uśmiechem.-Chodź tutaj i się przedstaw.
Wstałam powoli i pewnie ruszyłam do pani. Gdy przechodziłam obok jakiegoś chłopaka klepnął mnie w tyłek.Szybko się odwróciłam,złapałam jego rękę i widząc że nikt się mną nie interesuje a pani pisze w dzienniku coś wykręciłam mu dłoń i szepnęłam na ucho.
-Jeszcze raz takie coś a ci połamię te łapy.-puściłam rzucając dłoń i poszłam do profesorki.Chłopak minę zdziwioną minę,był w szoku.Podeszłam do biurka i pani zamknęła dziennik, uciszyła wszystkich i każda para oczu spojrzała na mnie.
-Cześć wszystkim.-uśmiechnęłam się.-Jestem Karolina Lisowska,jestem Polką ale przez ostatnie 3 lata mieszkałam w Rzymie.Mam młodszą siostrą i starszego brata.-spojrzałam na nauczycielkę.
-Opowiedz z czego jesteś dobra, co lubisz robić?-oparła się o biurko.
-Przez ostanie 3 lata grałam w koszykówkę i tronowałam Karate.Gram...-spojrzałam w podłogę.-To znaczy grałam na perkusji od kiedy byłam mała aż do pierwszej przeprowadzki.Gdy byłam jeszcze w Polsce uprawiałam boks a także gimnastykę artystyczną.Potrafię nieźle rysować...Przez wiele lat tańczyłam streetdance. A i w szkole w Rzymie byłam kapitanem cheerleaderek.
-No ładnie....Jaki przedmiot lubisz najbardziej?
-W-f,plastykę i zaawansowaną technikę.-uśmiechnęłam się nieśmiało spoglądając na panią.
-Zaawansowaną?!-pani się zdziwiła.
-Tak,ponieważ normalną ukończyłam już w Polsce.
-Dobrze, możesz usiąść.
Szybko uciekłam na swoje miejsce.Lekcja minęła dość szybko bo nie była taka nudna jak myślałam.Gdy zadzwonił dzwonek szybko złapałam Kat za rękę i wyszyłyśmy jako pierwsze z klasy.
-Ale dopiekłaś Bieberowi.-szłyśmy korytarzem do mojej szafki.Wzruszyłam tylko bezinteresownie ramionami.-Później cały czas się na ciebie patrzył.
-Kat,proszę przestań.-powiedziałam otwierając szafkę.Wyjęłam książki do angola.-A ty gdzie masz szafkę??-zapytałam wyjmując zeszyt.
-Tu.-otworzyła szafkę nr. 117.
-Super.-uśmiechnęłam się szeroko.
-Słuchaj nowa jestem Mari.-odwróciłam się tyłem do szafki.-Nie zadawaj się z tym dziwactwem.-spojrzała na Kat.-Chodź z nami.My cię wprowadzimy w elitę tej szkoły.
-Jeśli pozwolisz sama będę sobie wybierać z kim chcę się trzymać.I na pewno to nie będziesz ty.-uśmiechnęłam się mrużąc oczy i uśmiechając się łobuzersko odwróciłam się do szafki.
-Eh!Czy ty nie wiesz do kogo mówisz?!-poklepała mnie palcem po ramieniu.
-Nie.Ale jakoś mnie to nie obchodzi.-zamknęłam drzwi do szafki i pociągnęłam Kat za rękę.Skierowałam się do sali nr 20.-Wytłumaczysz mi o co jej chodziło??
-Ona ma rację ...Nie powinnaś się ze mną zadawać.Nikt mnie nie lubi dlatego że jestem biedna .Żyję tylko z mamą i dwoma siostrami.-spuściła wzrok patrząc na czubki butów.
-Kat!Opanuj się.Chyba nie chcesz zrezygnować?Ja nie mam takiego zamiaru.-powiedziałam żucając torbę pod salę.
-Nie.Tylko od razu ostrzegam że przy mnie popularna nie będziesz.-dziewczyna usiadła pod ścianą.
-Nie chcę cię stracić,ok?! Bo cię strasznie polubiłam.-usiadłam obok niej.
-Ja ciebie tez.-uśmiechnęła się.
_______________________________________________________________
Oh jak się cieszę!! Jest już pierwszy. :D Drugi dodam pewnie wieczorem.
Mam nadzieję że się Wam spodoba. Ja jestem nawet zadowolona.
Proszę powiedzcie o tym blogu swoim znajomym.To dla mnie bardzo ważne aby mieć jak najwięcej czytelników.
Pozdrawiam.
-Patryś
Prolog
Wszystko się zaczyna i kończy. Wszystko ma zakończenie...Pasja przemija z wiekiem,dorastamy,starzejemy się,umieramy.Nasze życie porównujemy do kwiatu który najpierw ma pąki,kwiaty a później więdnie i umiera.Wszystko jest kruche i nietrwałe...Przyjaźnie z dzieciństwa prawie nigdy nie zostają zatrzymane...Myślimy że w życiu najważniejsze są pieniądze i sława. Ale to nie prawda...Każdy potrzebuje czegoś innego.Niektórzy pieniędzy i drogich przedmiotów inni miłości i uczucia, a jeszcze inni potrzebują domu,rodziny.
Każdy myśli że wszędzie dobrze ale w domu najlepiej. To nie tak...Na miejsce składają się ludzie...Im lepsi przyjaciele tym lepiej w danym miejscu.Tym dłużej chcesz tam zostać.Pamiętać te chwile spędzone w gronie wspaniałych ludzi na których zawsze mogłeś liczyć.
Jednak później wyjeżdżasz,wszyscy obiecują że będziecie trzymać kontakt jednak to nie prawda...Wszyscy kłamali a jedyną osobą która stara się utrzymać kontakt jest ta osoba po której się tego nie spodziewałeś...
Ale jest coś co na zawsze zostanie w moim sercu...To moja miłość do Ciebie...
Każdy myśli że wszędzie dobrze ale w domu najlepiej. To nie tak...Na miejsce składają się ludzie...Im lepsi przyjaciele tym lepiej w danym miejscu.Tym dłużej chcesz tam zostać.Pamiętać te chwile spędzone w gronie wspaniałych ludzi na których zawsze mogłeś liczyć.
Jednak później wyjeżdżasz,wszyscy obiecują że będziecie trzymać kontakt jednak to nie prawda...Wszyscy kłamali a jedyną osobą która stara się utrzymać kontakt jest ta osoba po której się tego nie spodziewałeś...
Ale jest coś co na zawsze zostanie w moim sercu...To moja miłość do Ciebie...
Bohaterowie
Karolina Lisowska-15-latka, urodziła się w Polsce.W wieku 12 lat przeprowadziła się do Rzymu tam też mieszkała przez 3 lata.Jest pyskata i szczera do bólu,nie lubi gdy ktoś ocenia po wyglądzie.Gdy mieszkała w Italii grała w koszykówkę i uprawiała Karate.Od małego grała na perkusji aż do pierwszej przeprowadzki.Gdy mieszkała jeszcze w swoim kraju uprawiała boks a także gimnastykę artystyczną.Uwielbia pisać opowiadania i różne historie.(Nikt o tym nie wie). Przez długi okres czasu tańczyła streetdance zarówno w Polsce jak i w Italii. W szkole w Rzymie była kapitanem cheerleaderek jak i kółka teatralnego.Typ pyskatej dziewczyny która ma wszystko gdzieś.Nie lubi się zwierzać ani pokazywać uczuć.Zawsze kręciła się w grupie chłopców.Ciężko aby komuś zaufała albo się do kogoś przekonała. Lubi zawierać nowe znajomości ale ciężko stać się jej przyjacielem.Musi czuć tą więź i nie czuć bariery która nie pozwala jej się zwierzać.Jest spontaniczna i czasami arogancka, lubi się popisywać ale nie przesadza. Nie lubi pustych lasek albo osób które chcą nią kierować i które mówią jej co ma robić i z kim się zadawać.Uwielbia się wygłupiać ze znajomymi.Kocha trampki i rurki ale czasami zakłada też sukienki albo spódniczki.
Justin Bieber- 15-letni piosenkarz i gwiazda muzyki.Osiągnął swoje marzenia dzięki swoim bliskim.W szkole jest popularny nie tylko dlatego że jest sławny ale także dlatego że jest kapitanem szkolnej drużyny koszykarskiej.Zwariowany,lubi rozśmieszać wszystkich.Pewny siebie.(Więcej pisać nie będę bo dowiecie się z opowiadania :P)
Katnis Smith-15-latka dziewczyna która nie jest lubiana w szkole,nie ma przyjaciół ponieważ pochodzi z biednej,rozbitej rodziny.Przeciętna uczennica.Lubi grać w siatkówkę i uprawia Jogę.Jest bardzo zamknięta w sobie ale jednak rozmawia z tymi z którzy chcą z nią rozmawiać.Jest kino-maniaczką i uwielbia czytać książki.
DJ Thomson- 16-letni chłopak tak samo jak Kat nie jest lubiany w szkole dlatego że woli chłopaków.Lubi grać na pianinie.
Mari Jonson- dziewczyna Biebera. Jest jedyną córką sławnych architektów.Jej rodzice spostponują szkołę więc jest bardzo popularna. Jest także kapitanem cheerleaderek, ma 15-lat. Interesuje się tylko sobą i popularnością którą przyniósł jej JB.Ma dwie puste przyjaciółki które zawsze ją popierają i wszędzie za nią chodzą: Rebecca i Bettie.
Chris Craven- najlepszy przyjaciel Biebera, znają się od małego i nigdy się nie rozstają.Chris jest zarozumiały i arogancki ale nie żeruje na sławie JB tak jak Mari.Jest miły i kochany dla osób które lubi. Lubi grać w nogę i się wygłupiać, jest towarzyski ale lubi stawiać na swoim. Nie cierpi dziewczyn które są w czymś od niego lepsze,jeśli chodzi o sport.Jest bardzo ambitny.
Miłosz Lisowski-16-letni brat głównej bohaterki. Chłopak lubi grać w koszykówkę i piłkę nożną. Tak samo jak siostra tańczył streetdance w tej samej formacji. Potrafi grać na pianinie i gitarze. Uwielbia wkurzać Karolinę jednak wie że ona też potrafi odpyskować.Miłosz uwielbia grać w gry komputerowe i w przyszłości chciałby zostać programistą.
Justin Bieber- 15-letni piosenkarz i gwiazda muzyki.Osiągnął swoje marzenia dzięki swoim bliskim.W szkole jest popularny nie tylko dlatego że jest sławny ale także dlatego że jest kapitanem szkolnej drużyny koszykarskiej.Zwariowany,lubi rozśmieszać wszystkich.Pewny siebie.(Więcej pisać nie będę bo dowiecie się z opowiadania :P)
Katnis Smith-15-latka dziewczyna która nie jest lubiana w szkole,nie ma przyjaciół ponieważ pochodzi z biednej,rozbitej rodziny.Przeciętna uczennica.Lubi grać w siatkówkę i uprawia Jogę.Jest bardzo zamknięta w sobie ale jednak rozmawia z tymi z którzy chcą z nią rozmawiać.Jest kino-maniaczką i uwielbia czytać książki.
DJ Thomson- 16-letni chłopak tak samo jak Kat nie jest lubiany w szkole dlatego że woli chłopaków.Lubi grać na pianinie.
Mari Jonson- dziewczyna Biebera. Jest jedyną córką sławnych architektów.Jej rodzice spostponują szkołę więc jest bardzo popularna. Jest także kapitanem cheerleaderek, ma 15-lat. Interesuje się tylko sobą i popularnością którą przyniósł jej JB.Ma dwie puste przyjaciółki które zawsze ją popierają i wszędzie za nią chodzą: Rebecca i Bettie.
Chris Craven- najlepszy przyjaciel Biebera, znają się od małego i nigdy się nie rozstają.Chris jest zarozumiały i arogancki ale nie żeruje na sławie JB tak jak Mari.Jest miły i kochany dla osób które lubi. Lubi grać w nogę i się wygłupiać, jest towarzyski ale lubi stawiać na swoim. Nie cierpi dziewczyn które są w czymś od niego lepsze,jeśli chodzi o sport.Jest bardzo ambitny.
Miłosz Lisowski-16-letni brat głównej bohaterki. Chłopak lubi grać w koszykówkę i piłkę nożną. Tak samo jak siostra tańczył streetdance w tej samej formacji. Potrafi grać na pianinie i gitarze. Uwielbia wkurzać Karolinę jednak wie że ona też potrafi odpyskować.Miłosz uwielbia grać w gry komputerowe i w przyszłości chciałby zostać programistą.
Subskrybuj:
Posty (Atom)