poniedziałek, 28 stycznia 2013

Rozdział 7 "-Ciiii...Już dobrze...Nic ci się przy mnie nie stanie.Obiecuję..."

Dziewczyny były przejęte całą sytuacją a ja zastanawiam się o co chodzi Bieberowi.
-Gdy poszłaś,Justin szybko do nas podszedł i zaczął przepraszać...-Kat była bardziej przejęta całą sytuacją.
-A wy??-stałam przed nimi.
-Wybaczyłyśmy...-mruknęła Hol.-Ale proszę nie bądź zła.-spojrzała na mnie oczami kota z Shreka.
-Nie mam za co być zła.-uśmiechnęłam się blado.Rozmawiałyśmy później o tym że Bieber wypytywał się o mnie,co lubię i takie rzeczy.Jednak przypomniało mi się o Chrisie.
-Hej?A co sądzicie o Chrisie?-siedziałyśmy na łóżku, ja robiłam warkocza Holly a Kat siedziała i się wygłupiała.
-Nie wiem.-wzruszyła ramionami Hol.
Spojrzałam błagalnie na Kat,ta nie wiedziała dokładnie o co chodzi ale domyśliła się co mogłam mieć na myśli.
-Nie jest taki zły jak się wydaje.-patrzyła na mnie a ja przytaknęłam głową aby ją upewnić że dobrze robi.-Ładny ma uśmiech.
-Jest całkiem słodki.-powiedziała zamyślona Holly i miałam wrażenie że nie jest świadoma tego co powiedziała.
-Ooo...-uśmiechnęłam się.-Skończyłam.-powiedziałam dumnie z swojego wytworu. Wzięłam telefon ukradkiem i poszłam do łazienki.Wysłałam esemesa Chrisowi aby szybko do mnie przyszedł.Miałam jego numer ponieważ wcześniej się nimi wymieniliśmy.Chłopak odpisał że już biegnie.-Jestem.-uśmiechnęłam się do dziewczyn.Usiadłam z wielkim uśmiechem na twarzy.-Hmm...Co byś zrobiła gdyby przyszedł teraz Chris?-spojrzałam na Hol.
-Pierwsze:oblałabym się wielkimi rumieńcami a drugie:nie wiem...-powiedziała zakłopotana.Po chwili usłyszałyśmy puknie,szybko zerwałam się na równe nogi.
-Hmmm...Kto to może być??-spojrzałam przelotnie na dziewczynę z łobuzerskim uśmieszkiem.Dziewczyna wytrzeszczyła oczy a Kat zachichotała ale nie była zdziwiona całą sytuacją.Poszłam otworzyć drzwi.
-Co ty??-spojrzałam na zdyszanego chłopaka.
-Biegłem jak najszybciej...Co się stało?-wszedł do środka rozglądając się.
-Ona tu jest.-powiedziałam uśmiechając się złowieszczo.
-Co?!Nie! Ja nie jestem gotowy!
-Jesteś....Chodź.-popchnęłam go za łopatki do drzwi.
-Nie.Nie.Nie.-mówił nerwowo a ja otworzyłam drzwi i go tam wepchnęłam.
-Hol.-zwróciłam się do przyjaciółki.-Chris chce ci coś powiedzieć.-złapałam Kat za rękę i pociągnęłam za sobą.Wyszłyśmy zamykając za sobą drzwi.Szłam pierwsza ale gdy zorientowałam się że nie słyszę kroków mojej towarzyszki się odwróciłam i zobaczyłam ją przyklejoną do drzwi.-Naprawdę?-założyłam ręce na piersi.-Kat,proszę cię...
-Chodź.-kiwnęła ręką na zachętę.
-Nie.
-No chodź,szybko.-zerknęła na mnie,podeszłam do niej ale nic nie było słychać.
-Co wy robicie?-usłyszałyśmy głos Biebera i szybko odskoczyłyśmy od drzwi.
-Nic.-odpowiedziała zawstydzona Kat.Bieber założył ręce na klatce piersiowej i popatrzył na nas akby chciał nas ukarać.
-Kto tam jest??
-Chris i Hol.-odpowiedziała Kat widząc że ja się nie odezwę.
-Po co?-zadawał tyle pytań a ja nie potrafiłam wydusić z siebie słowa,sama nie wiedziałam dlaczego.
-Chris przeprasza Hol za swoje zachowanie...-tłumaczyła moja przyjaciółka.Ja znów podeszłam do drzwi i się uśmiechnęłam słysząc jak Chris i Holly razem się śmieją.Kat widząc moją minę szybko podeszła do mnie i zaczęła się przysłuchiwać.
-Hej...Posuńcie się...-szepnął oburzony Bieber i ustał obok mnie.Nic już nie było słychać gdy nagle poczuliśmy jak klamka lekko się porusza.Spanikowani odskoczyliśmy od drzwi,Kat usiadła na fotelu a Bieber naprzeciwko niej i takim otóż sposobem nie miałam gdzie usiądź bo sofa była duży kawałek,a po za tym dziwnie to by wyglądało jak oni by tu siedzieli a ja sama na sofie.Ustałam spanikowana a Bieber pociągnął mnie za rękę tak ze wylądowałam na jego kolanach.Działo się to tak szybko że nawet nie zaprotestowałam.Objęłam jedną ręką jego szyję a on mnie objął w talii.Po sekundzie z mojego pokoju wyszli uśmiechnięci Chris i Holly.
-Ooo..-mruknał Chris.-Wiedzę że między wami ok.-uśmiechnął sie jeszcze szerzej a Kat razem z Holly zachichotały.
-Nie!.-wstałam szybko.Kat jeszcze bardziej zachichotała a Bieber się uśmiechał od kiedy usiadłam mu na kolanach jednak gdy z nich zeskoczyłam mina mu zrzedła. -Nie.-powtórzyłam stanowczo.
-A wy co tacy uśmiechnięci?-zapytała Kat widząc że żałuję tego co powiedziałam ponieważ tak dałam do zrozumienia Bieberowi że nic nie jest dobrze...
-A tak jakoś...-powiedziała Holly.
-Powiesz nam wszystko!-powiedziała stanowczo Kat.-Ale jutro bo dzisiaj już jest po 1.00 więc chcę iść spać.-wstała z fotela a ja na nim usiadłam.-Dobranoc,kochanie.-pocałowała mnie w nos.
-Dobranoc moje słońca.-przesłałam  dziewczyną buziaki.
-Papa.-powiedziała Hol-Słodkich snów.-mrugnęła do mnie okiem a ja nie wiedziałam o co jej chodzi.
-Siemka mała i dzięki jeszcze raz.-Chris pocałował mnie w policzek.
-Polecam się na przyszłość.-wyszczerzyłam się a po chwili nikogo oprócz mnie i Biebera nie było w apartamencie.Siedział na fotelu naprzeciwko a ja z nogami na oparciu siedziałam bawiąc się frędzlami od kostiumu.Przyglądał mi się.
-Czemu tak się zachowujesz??-zapytałam na niego nieśmiało spoglądając.
-Tak czyli jak??
-Najpierw mnie unikasz później sadzasz sobie na kolanach a teraz mi się tak przyglądasz...
-Pociągnąłem cię za rękę żeby Chris i Hol nie myśleli że podsłuchiwaliśmy.
-To czemu się tak uśmiechałeś??-uśmiechnęłam się tak samo jak on a chłopak spuścił wzrok i przygryzł wargę.-Widzisz!I jeszcze spuszczasz głowę przygryzając wargę!!
-To nic nie znaczy!-zaśmiał się.
-Jak to nie?!Moja najlepsza przyjaciółka stąd jest Belieber. Uwierz nasłuchałam się o tobie dość dużo.-powiedziałam znudzona.
-To co to znaczy gdy ta robię?
-Że jesteś zakłopotany.-wytknęłam mu język.
-Dobrze...Co jeszcze o mnie wiesz??
-W sumie to nic.Wiem że kiedyś grałeś i śpiewałeś na schodach jakiegoś teatru,wrzucałeś swoje filmiki na YT i tak odkrył cię Brown.Twoja mam nie jest z twoim ojcem.I wiem że masz dwójkę młodszego,przyrodniego rodzeństwa: Jazzy i Jaxona.I na tym chyba koniec....A nie! Wiem że przyjaźnisz się z Jadenem Sithem i Usherem.-uśmiechnęłam się.
-To niewiele podłóg moich Bielieber.
-Przypominam ja nie byłam,nie jestem i nie będę Belieber.
-Widzę że dalej nie mam żadnych szans.
-Szansa zawsze jest.-powiedziałam wstając.
-Ah!Czyli jednak jest iskierka nadziei??-zapytał się we mnie wpatrując a ja tylko wzruszyłam ramionami przechodząc obok niego.On mnie złapał za dłoń.-Odpowiesz??
-Na nadzieję i szansę trzeba zapracować.-powiedziałam i spojrzałam na niego.-Dobranoc Bieber...
-Dobranoc...-pocałował moją dłoń.Zdziwiona poszłam do swojego pokoju i się wykąpałam.Byłam strasznie zmęczona ale jednak taka podekscytowana że nie miałam ochoty spać.Więc w piżamie wzięłam mojego laptopa i usiadłam na łóżku.Nie miałam ochoty wchodzić na żadne portale więc weszłam w galerię którą miałam w kompie i zaczęłam oglądać zdjęcia...Najpierw te z Polski z moimi przyjaciółmi a później te z Italii.Uśmiechałam się na samą myśl o tych wygłupach...Była godzina po 2.00 w nocy. Po chwili usłyszałam pukanie...
-Porszę.-mruknęłam i podniosłam wzrok z nad laptopa.W drzwiach zobaczyłam głowę Biebra.
-Hej...Mogę??
-Cześć...Wchodź.-uśmiechnęłam się niepewnie.-Coś się stało??-odłożyłam laptopa i poklepałam łóżko aby Bieber usiadł.
-No bo wiesz...Kat mówiła że nie lubisz spać sama w nowych miejscach.-powiedział i spojrzał na mnie z leciutkim uśmieszkiem.
-No niby tak...
-No bo widzisz...Mam tak samo...-powiedział spuszczając wzrok.
-Mhmm...I co proponujesz??-wiedziałam dokładnie o co mu chodzi.
-No bo wiesz...Mógłbym z tobą spać.
-Przyznaj że się boisz...-wyszczerzyłam się.
-Nieee...Pff...Jasne że nie.-powiedział a ja uderzyłam go poduszką.
-Przyznaj się!!-znów go walnęłam,on też chwycił drugą i lekko mnie nią uderzył.
-Nie boję się!-powiedział się śmiejąc się.Usiadłam na nim okrakiem i biłam poduszką.Śmieliśmy się oboje.Chłopak zabrał mi poduszkę.
-Ej!To nie fair!!-powiedziałam i po chwili chłopak siedział na mnie.-Złaź!!Nie ważysz 5 kilo!!
-Powiedz że się nie boję.
-Boisz się.-wytknęłam mu język.Chłopak złapał mnie za nadgarstki i przycisnął je lekko do łóżka na wysokości mojej głowy.-Złaź!!
-Nie.
-No weź zejdź!Niewygodnie!!
-Przeproś...
-Pfff...Jasne że nie.Nie mam za co.
-Za to że mnie uderzyłaś poduszką,za to że byłaś niemiła,za to że mówisz że się boję...Mam wymieniać dalej??-zbliżył swoją twarz do mojej.Nasze usta dzieliło kilka centymetrów.Popatrzył najpierw na moje usta a później głęboko w oczy.
-Zejdź...-powiedziałam jakby smutna i przestraszona.Chłopak słysząc mój ton automatycznie znalazł się na podłodze.Stał przed łóżkiem i mi się przyglądał.
-Przepraszam...Nie powinienem...To się już nie powtórzy.-skierował się szybko w stronę drzwi.
-Czekaj!-powiedziała błagalnie.Nie chciałam zasypiać sama...Faktycznie bałam się bo nie cierpiałam spać sama w nowych miejscach.Chłopak się obrócił.-Zostań...Proszę...Nie chcę zostawać sama.Wtedy wszystkie smutne wspomnienia wracają.Wszystko co przeżyłam a nie było tego mało.-schowałam twarz w dłoniach,już siedziałam skulona.Czułam jak łzy spływają mi po policzkach.Bieber szybko do mnie podszedł i usiadł obok przytulając do siebie.Jedną ręką głaskał mnie po plecach a drugą po głowie.
-Ciiii...Już dobrze...Nic ci się przy mnie nie stanie.Obiecuję...-pocałował mnie w głowę.Wtuliłam się w niego i rzeczywiście poczułam się bezpieczna...To mnie przeraziło,ale się nie oderwałam tylko ścisnęłam go jeszcze bardziej.
-Przepraszam...-mruknęłam wycierając łzy.Wstałam i poszłam do łazienki.-Chcesz to możesz zostać...-mruknęłam gdy już szłam.Gdy wróciłam już z przemytą twarzą zobaczyłam jak Bieber siedzi na podłodze przykryty kołdrą.-Co ty robisz??-spojrzałam na niego.
-Wątpię żebyś chciała abym spał w jednym łóżku z tobą.-powiedział.
-Nie wygłupiaj się...-powiedziałam kładąc się na łóżku przykrywając się kołdrą i odsłoniłam kawałek pokazując chłopakowi aby położył się obok mnie.-Chodź...-uśmiechnęłam się na zachętę.Chłopak położył się zadowolony obok mnie.Leżeliśmy na plecach i patrzyliśmy w sufit.
-Mogę zadać ci pytanie?
-Pewnie ale nie obiecuję że odpowiem...-położyłam się na boku tak że byłam skierowana do niego.
-Czy bolało cię moje zachowanie??-spojrzał na mnie smutno.
-Ah...-spuściłam wzrok.
-Nie.Nie.Nie.Patrz mi w oczy.-podniusł mój podbródek.
-Przykro mi było,sama nie wiem dlaczego.Bo zawsze olewam to co mówią inni.A z tobą było inaczej.Było mi naprawdę przykro że mi dokuczasz...
-Jej...Przepraszam.Ja nie chciałem...-powiedział smutno.
-Było minęło...
-Jeszcze jedno pytanie...
-Hm??
-Mam większe szanse...
-Ugh...-przewróciłam oczami.
-No proszę odpowiedz.-spojrzał na mnie.
-Dobranoc.-odwróciłam się tyłem.
-Dobranoc.-uśmiechał się.
Po paru minutach gdy myślał że zasnęłam poczułam jak przytula mnie do siebie.Swoją ręką objął mnie za brzuch i mocno do siebie przytulił.Zrobiło mi się ciepło,ale nie zmieniłam pozycji...Było mi tak wygodnie...
___________________________________________________________________
No i jest 7 !! :D
Strasznie się cieszę...Mi się nawet podoba...
Zauważyłam że mój blog jest często odwiedzany co mnie bardzo cieszy!!
Dziękuję Wam że poprawiacie mi humor :*
-Patryś