czwartek, 14 marca 2013

Rozdział 29 "-Daruj sobie."

Rano obudziłam się z strasznie zapuchniętymi oczami,pewnie przez to że przez prawie całą noc płakałam.Zignorowałam to jak się czuję i poszłam do łazienki aby się przebrać.Wzięłam szybki prysznic, zmyłam z siebie całe zmęczenie a później szybko i dokładnie się wytarłam.Po zrobieniu porannej toalety gotowa weszłam do pokoju i szybko wzięłam torbę z książkami i zeszłam na dół.W kuchni unosiły się aromatyczne zapachy jedzenia.Moja mama gotowała z uśmiechem a pój tata kroił sałatkę.Miło było popatrzeć jak się do siebie uśmiechają,mój ojciec co chwilę całował mamę w policzek.
-Dzień doberek.-uśmiechnęłam się siadając na krześle i przewiesiłam torbę przez oparcie.
-Oh dzień dobry.-powiedzieli razem uśmiechając się w moją stronę.
-Co tu tak wesoło??-po chwili do kuchni wszedł Miłosz i pocałował mnie w czoło na powitanie.
-Rodzice coś kombinują...-powiedziałam mrużąc uczy.
-Nic nie kombinujemy!-zaśmiała się moja rodzicielka.
-Nie ważne...-powiedział mój brat.-Justin po ciebie przyjeżdża??-skierował się do mnie a ja pokręciłam przecząco głową spuszczając wzrok.-W takim  razie jedziesz ze mną.-złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę wyjścia,zdążyłam zabrać torbę i z uśmiechem na ustach wyszłam,a raczej zostałam wyciągnięta z domu.Przez całą drogę do szkoły śmieliśmy się wyjąc jakieś piosenki które akurat leciały w radio.Śmiałam się jak głupia bo mój brat zachowywał się jakby był z kosmosu,robił głupie miny i wygadywał głupoty.Do budynku też weszliśmy cali roześmiani,od razu do nas podbiegli nasi przyjaciele.Po chwili już cała nasza paczka się rechotała.W pewnym momencie podszedł do mnie Chris i poprosił o rozmowę w cztery oczy.
-Jesteś na mnie zła??-zapytał niepewnie.
-A powinnam??
-Słuchaj,ja rozumiem że możesz być zła ale zrozum też to że JB to mój najlepszy przyjaciel.
-Chris...Ja nie mam ci za złe.Po prostu Justin zdecydował mi nic nie mówić więc muszę się z tym pogodzić pomimo tego że to cholernie trudne.-powiedziałam trochę zła i jedna łza spłynęła mi po policzku.Szybko ją wytarłam i wzięłam głęboki wdech.-Ty pewnie mi nie powiesz czemu tak się zachowuje??-spojrzałam na niego pytająco z nadzieją że jednak udzieli mi odpowiedzi na to pytanie.Chłopak pokręcił przecząco głową,westchnęłam zrezygnowana i się trochę zasmuciłam.
-Przepraszam,Karo.Obiecałem mu, że nic nie powiem...
-Nic,nic...Muszę już iść.-powiedziałam widząc że moje przyjaciółki wołają mnie skinięciem ręki.
-Pewnie...Do zobaczenia później.-uśmiechnął się lekko a ja odwzajemniłam mu się tym samym.
Pierwsza lekcja minęła szybko i ku mojemu zdumieniu mój chłopak się na niej nie pojawił.Zaczęłam się martwić gdy na następnej też go nie było.Dziewczyny widząc moje przejęcie starały się w jakiś sposób mnie uspokoić lecz niestety bez skutków.Na stołówce nic nie zjadłam, co chwila pisałam esemesy do Justina.
-Mała odłóż już ten telefon...Może po prostu coś mu wypadło??-przytulił mnie za ramiona Miłosz który akurat podszedł i stanął za mną kradnąc mi jedną frytkę.Westchnęłam tylko i odłożyłam telefon a później podparłam się jedną rękę za brodę.Miłosz usiadł obok mnie i uśmiechnął się do reszty znów podkradając mi kolejną frytkę.
-Chcesz to zjedz.-podałam mu nieruszone przeze mnie jedzenie i rozejrzałam się po pomieszczeniu.Zauważyłam nagle Chrisa jak wchodził na stołówkę,od razu w moim umyśle zaświeciła się lampeczka nadziei.Szybko się podniosłam i zastawiając wszystko tak jak było podbiegłam do kolegi.-Błagam powiedz mi że nic mu nie jest...
-Justinowi??-spojrzał pytająco a ja od razu przytaknęłam głową.-Nie martw się,jest cały i zdrowy.
-Łatwo wam wszystkim mówić żeby się nie martwić...-wywróciłam oczami.-Powiesz mi coś więcej??
-Przykro mi...-chciał dokończyć.
-Ale nie możesz...Ok rozumiem,rozumiem.Dzięki przynajmniej za te informacje.-uśmiechnęłam się serdecznie i zaraz się odwróciłam podążając do swojego stolika.
-Hej Karli!-usłyszałam za sobą głos przyjaciela więc się odwróciłam.-Dzisiaj już nie przyjdzie do szkoły!-powiedział trochę zmieszany a uniosłam rękę do góry w geście że zrozumiałam.Gdy usiadłam przy oparłam czoło o stolik.Westchnęłam głęboko a później usiadłam już normalnie poprawiając grzywkę.-Jestem żałosna...Ja wam to mówię...Jestem żałosna.-powiedziałam przełykając ślinę i klasnęłam przy tym w ręce.Wszyscy zaśmieli się chórkiem a ja nich spojrzałam z oburzeniem.-Hej!Mieliście zaprzeczyć!-moje słowa jeszcze bardziej ich rozśmieszyły a ja sama zaczęłam się uśmiechać.
-Nie jesteś,Karli!-pierwsza ogarnęła się Katnis a każdy jej przytaknął.
Lekcje były nudne i ciągnęły się w nieskończoność.Gdy tylko rozbrzmiał ostatni dzwonek wszyscy szybko się podnieśli i wybiegli z klasy.Przed wyjściem z budynku postanowiłam wziąć jeszcze książki z szafki,więc dziewczyny mi towarzyszyły w tej jakże długiej drodze.Gdy już stwierdziłam że wszystko mam wyszłam przed budynek i zobaczyłam białe Ferrari mojego chłopaka który siedział na masce samochodu z skrzyżowanymi rękoma na klacie.Podeszłam do niego nie pewnie i spojrzałam w jego oczy lekko mrużąc swoje.Także skrzyżowałam ręce na piersi.
-Nawet nie raczyłeś zadzwonić...-szepnęłam wkurzona.Chłopak nic nie powiedział,złapał mnie jedną ręką w talii i przysunął do siebie bliżej tak że nasze ciała się dotykały,spojrzał mi głęboko w oczy i po chwili wpił się w moje usta.Odwzajemniłam oczywiście pocałunek jednak po chwili mój rozsądek zaczął funkcjonować więc oderwałam się od Justina robiąc krok w tył.-Nie.Nie myśl nawet że wystarczy jeden pocałunek żeby moja złość przeminęła.Justin...Nie będzie za każdym razem tak że będę ci wybaczać...Kiedyś moja cierpliwość i zaufanie mogą wygasnąć.
-Wiem kochanie...Przemyślałem to wszystko.-powiedział smutno.-Nie wyobrażam sobie że mogłoby cię przy mnie nie być.Wybacz mi proszę...Miałem zły dzień i bardzo żałuję tego że akurat na tobie się wyżyłem,przepraszam...-spojrzał na mnie błagalnie a ja nie wiedziałam co zrobić.Serce mówiło żeby przebaczyć jednak rozsądek podpowiadał coś innego,w moim umyśle było pełno przeczuć że stanie się coś złego.
-Jesteś dupkiem...Ale zależy mi na tobie.-rzuciłam się mu na szyję mocno przytulając.Chłopak przytulił mnie w talii i pocałował w skroń.Cieszyłam się że zrozumiał swój błąd jednak cały czas gdzieś głęboko w mojej głowie jakiś głosik wyrywał się krzycząc że niedługo stanie się coś przykrego.Starałam się go olewać.
Chłopak odwiózł mnie do domu i na pożegnanie namiętnie mnie pocałował.Gdy stałam już na schodach patrzyłam jak samochód chłopaka znika za zakrętem.Weszłam cała w skowronkach do domu i od razu poszłam do kuchni.Moja mama spojrzała na mnie cała uśmiechnięta a Michał który siedział przy blacie poruszył zabawnie brwiami.
-Oh...Przestańcie się tak na mnie patrzeć.-jęknęłam nie przestając się uśmiechać i wywróciłam oczami.Moja mama machnęła ręką a ja usiadłam na krześle obok swojego brata.
Po skończeniu obiadu i wszystkich lekcji na następny dzień, usiadłam wygodnie na łóżku i wzięłam do ręki swojego laptopa.Weszłam na różne portale i zauważyłam że od kiedy się umawiam z Justinem i wszystkie nasze zdjęcia lądują w necie mam coraz więcej zaproszeń do znajomych i wiadomości.Niektóre były pozytywne a inne z wyzwiskami.Oczywiście olewałam je ponieważ wisiało mi to co myślą o mnie inni,nie przejmowałam się ich zdaniem.Z moich rozmyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi.Powiedziałam "proszę" prawie szeptem i po chwili w drzwiach stał mój chłopak uśmiechał się szeroko i widać było że coś knuje.
-Witaj,kochanie.-powiedział szarmancko a ja odłożyłam laptopa na łóżko i podbiegłam do chłopaka rzucając się mu na szyję.
-Hej,hej.-pocałowałam go w policzek i z uśmiechem wróciłam na łóżko.Chłopak usiadł obok mnie a uśmiech nie schodził z jego twarzy.-Mów.
-Ale co??
-Mów co kombinujesz.
-Zabieram cię dzisiaj na moją próbę.Więc ubierz się w jakieś dresy.-położył się na plecach z rękami pod karkiem.
-Ale po co w dresy??-spojrzałam na niego dziwnie.
-No przecież nie będziesz tańczyć w jeansach??
-Ja mam tańczyć?!Zwariowałeś?!Chyba cię pogięło!Przecież twoi znajomi mnie wyśmieją!
-Oj już nie przesadzaj kochanie...Wiem że jesteś świetna.
-Nie,nie zgadzam się.
-No proooooszę...-powiedział siadając i przytulając mnie do siebie.-Zrób to dla mnie...
-Manipulator...-szepnęłam i wstałam podchodząc do szafy po ciuchy.Szybko wybrałam jakieś dresy i poszłam do łazienki się przebrać.Gotowa (to pierwsze zdj,bez łańcucha) wyszłam z łazienki i sięgnęłam po telefon.
-Nawet w dresach wyglądasz pociągająco...-szepnął rozmarzony JB a ja się zaśmiałam,pisałam do Katnis co się dzieje.Moja przyjaciółka chciała wiedzieć wszystko żeby w każdej chwili mi pomóc w razie czego.Nie przeszkadzało mi to bo czułam się wtedy pewniej.Do torby zapakowałam ręcznik,wodę inne potrzebne rzeczy.Później zeszliśmy na dół i powiedzieliśmy mojej mamie o której mniej więcej wrócę.Justin przez całą drogę się uśmiechał,rozmawialiśmy o tym których tancerzy mojego chłopaka znam a których muszę jeszcze poznać.Wywnioskowaliśmy że znam równą połowę.W sali byli już wszyscy.Alfredo,kolega JB,od razu do nas podbiegł i przywitał się ze mną.Zaśmiałam się bo chłopak przytulił mnie i okręcił dookoła.Rzeczywiście nie widzieliśmy się naprawdę spory kawałek czasu ponieważ najpierw Alfredo był u swojej rodziny na wakacjach a później przez kłótnię z Justinem nie widywałam się z jego znajomymi.Gdy ustałam już na własnych nogach poszłam się przywitać z Chachi jedną z tancerek Justina z którą najlepiej się dogadywałam.
-Hej Chi.-przytuliłam się do dziewczyny na powitanie.
-Karli! Jak się stęskniłam!-odwzajemniła uścisk i wykrzyknęła ucieszona.
-Co u ciebie??-spojrzałam na nią z uśmiechem gdy się oderwałyśmy.
-Hmm co u mnie??Same nudy,szkoła treningi,treningi szkoła i tak w kółko.A co u ciebie??-spojrzała podejrzanie.Nie wiedziałam co chciała powiedzieć tym spojrzeniem ale Chachi była zabawna i czasami robiła dziwne miny tylko po to by się pośmiać.
-Poznałam RiRi,strasznie się z nią zaprzyjaźniłam przez kłótnię z JB,jak normalna nastolatka chodzę do szkoły i wychodzę ze znajomymi.Nic ciekawego.-wzruszyłam ramionami.
-A pamiętasz jeszcze nasze ruchy??-zapytała zaczynając kawałek.
-Jasne!Jakbym mogła zapomnieć?!-zaśmiałam się kontynuując następną część.
-To dawaj!-spojrzała w stronę DJ.-Max! Prosimy "Fall" naszego Biebera!
-Dla was wszystko.-uśmiechnął się chłopak i po chwili rozbrzmiały dźwięki muzyki.My ustałyśmy przed lustrem i zaczęłyśmy tańczyć*. Wszyscy się na nas patrzyli a my idealnie równo wykonywałyśmy choreografię.Po chwili zauważyłam jak pogrążony w rozmowie JB nie zwraca na nas uwagi ale jego rozmówca,Alfredo, poklepał go po klacie cały czas się nam przyglądając.Justin odwrócił się i widząc co odwalamy z Chi uśmiechnął się dumnie.Gdy skończyłyśmy całe roześmiane przytuliłyśmy się do siebie.
-Tańczysz lepiej ode mnie!-po chwili moja koleżanka udała że się focha.
-Oj nie przesadzaj...Tańczę fatalnie.-przytuliłam ją śmiejąc się.
-Taaa jasne!-wszyscy w sali oczywiście przytaknęli ironicznie.Zmroziłam ich wzrokiem a oni się zaśmieli.Chachi zaraz też się rozweseliła i zaczęłyśmy się wygłupiać tańcząc nie wiadomo co.Po chwili poczułam jak ktoś mnie do siebie przytula.
-Jesteś wspaniała...-szepnął mi do ucha Justin.
-Dziękuję.-powiedziałam słodko się uśmiechając i oparłam głowę o jego lewy obojczyk.Chłopak złożył delikatny pocałunek na moim policzku.
-Teraz musicie mnie tego nauczyć.-powiedział oburzony gdy już się od siebie oderwaliśmy.
-Pfff...Jasne że nie.-powiedziała Chi.-To tylko nasze.-zaśmiała się przytulając mnie.Dziewczyna jak zwykle robiła głupie miny.Justin spojrzał na mnie prosząco a ja się zaśmiałam.-No dobra,dobra Bieber tylko jej nie wykorzystuj.-zaśmiała się koleżanka.-Hej!Chodźcie będę was uczyć!-krzyknęła podekscytowana klaszcząc w ręce a ja odchrząknęłam.-Będziemy was uczyć!Zadowolona??-zaśmiała się patrząc w moją stronę a ja jej wytknęłam język.Po chwili wszyscy już się ładnie ustawili,ja z Chachi stałyśmy z przodu a zaraz obok mnie troszeczkę z tyłu stał JB.Pokazałyśmy wszystkie kroki najpierw powoli a później trochę szybciej.Tancerze szybko załapali i po krótkim czasie tańczyliśmy już w normalnym tempie.Chachi szepnęła mi na ucho żebym kontynuowała a ona się przejdzie po sali i będzie obserwować.Przytaknęłam jej i robiłam swoje.-Justin skup się na tańcu nie na tyłu Karli.-powiedziała poważnie moja koleżanka a Bieber się zarumienił.Zaśmiałam się pod nosem tak samo jak każdy na sali ale kontynuowałam to o robiłam.Gdy już przećwiczyliśmy układ kilkanaście razy postanowiliśmy zrobić małą przerwę.Niektórzy tancerze usiedli pod ścianą i się wygłupiali, inni poszli do Max'a a jeszcze inni tańczyli sobie coś przed lustrami.Usiadłam z Chi pod ścianą i zaczęłyśmy się śmiać z Briana który udawał Beyonce. Robił to specjalnie aby nas rozśmieszyć.Justin rozmawiał z Alfredo który przez cały czas pisał coś na laptopie.Alfi nie był tancerzem, po prostu był przyjacielem JB.Po chwili do sali weszła jakaś dziewczyna w okularach,czapce i dresach.Gdy odwróciła się do mnie,rozglądając się po sali myślałam że się wścieknę.Była to nie kto inny jak panna Gomez.Uśmiechała się do mnie złowrogo.
-Zabiję ją.-syknęłam a Chi złapała mnie za ramie.Wiedziała dobrze co mam na myśli.Gomezówna podeszła do Justina i rzuciła mu się na szyję.-Zabiję.-powiedziałam z niesmakiem.Szybko wstałam i spojrzałam na to co zrobi mój chłopak a on ją po prostu przytulił i pocałował w policzek.-Nie,czekaj...Prędzej sobie strzelę.
-Karla...Spokojnie,nie pokazuj że cię to rusza.-powiedziała lekko poddenerwowana.Podeszłam do Justina patrząc na niego pytająco.
-Ooo Karolina.Jak miło cię znowu widzieć!-powiedziała tym swoim głosikiem i rozłożyła ręce do przytulania.
-Daruj sobie.-powiedziałam oschle podnosząc rękę na wysokości jej twarzy,nie spojrzałam na nią.Cały czas wpatrywałam się w Justina który uciekał wzrokiem.-Mogę wiedzieć co się dzieje??
-Yy...No bo...-Justin podrapał się po karku.
-Będziemy mieli razem trasę koncertową!-wcięła się podekscytowana dziewczyna.
-Słucham?!-wywaliłam oczy to na Gomez to na Biebera.Jednak chłopak nie zaprzeczył,ani na mnie nie spojrzał.-Twoje milczenie jest bardzo wymowne...-syknęłam i odwróciłam się do drzwi.Przyspieszając kroku,zgarnął szybko tobie i wybiegłam.
-Karli!Zaczekaj!-z sali od razu wybiegła Chi z Alfredo.
-Co?!-odwróciłam się jednak nie przestałam iść,miałam łzy w oczach i jedna z nich spłynęła mi o policzku więc ją szybko wytarłam.Znajomi szybko do mnie podbiegli i spojrzeli czule.Alfredo objął mnie ramieniem i przytulił do siebie.
-Odwieź ją do domu.-powiedziała Chachi całując mnie w głowę.-Zadzwonię do ciebie jak skończę próbę.-odwróciła się i pobiegła na salę.
-Chodź.Idziemy,nic tu po nas...-szepnął Alfredo i wyszliśmy z budynku przed którym było pełno paparazzi.Chłopak dał mi swoje okulary i odtworzył drzwi pasażera od jego auta.Przez całą drogę się nie odzywaliśmy,rozmyślałam o tym co będzie w necie. "Dziewczyna Biebera w objęciach jego najlepszego przyjaciela!Skandal?". Miałam już tego serdecznie dosyć...Przed domem podziękowałam koledze za podwózkę.Gdy weszłam do domu wszyscy siedzieli w salonie przed telewizorem.
-Kochanie...Co się stało??-zapytała moja rodzicielka wstając niepewnie.
-A musiało się coś stać??-zapytałam ironicznie.
-Karolina! Ogarnij się.Widzieliśmy w telewizji jak Alfredo cię obejmował!-oburzył się mój ojciec.Wstał gwałtownie przed telewizorem.Zdjęłam okulary kładąc je na głowie.
-Nie muszę się tłumaczyć z spraw z moim chłopakiem...-szepnęłam smutno.Pobiegłam szybko do swojego pokoju i zamknęłam na klucz drzwi.Rzuciłam torbę i ściągnęłam szybko buty.Rzuciłam się na łóżko i płacząc wybrałam telefon do RiRi.Odebrała po pierwszym sygnale.Wygadałam się jej od razu a ona jak to ona powiedziała co myśli.Po dwu godzinnej rozmowie z przyjaciółką postanowiłam się już przygotować do spania.Po szybkiej lecz dokładnej kąpieli przebrałam się w piżamę i zeszłam na dół do kuchni.Usiadłam smutna przy blacie i patrzyłam w splecione ręce.
-Mała,co jest??-zapytał mój brat który akurat coś mył.
-Nic.-warknęłam i podeszłam do lodówki i wzięłam sobie ciasto upieczone przez mamę.Miłosz już nic więcej nie powiedział a ja poszłam do siebie na górę.Siadając na łóżku zadzwoniła Chi więc pogadałam z nią trochę a później postanowiłam obejrzeć jakiś film.
_____________________________________________________________________
*Zerknijcie tylko do 1:15 bo później to już ten chłopak tańczy sam,to samo.

No i jest.Liczę na to że Wam się spodoba.Nie wiem kiedy dodam następny mimo tego że jest już prawie skończony...No właśnie,prawie...Po prostu musiałam się pożegnać na jakiś czas z moim najlepszym przyjacielem i mam teraz dołka przez co nie mam wgl weny. :(
No nic.Postaram się dodać w sobotę ale nic nie obiecuję.
Będę miała teraz 4 dni wolnego więc postaram się dodać jakieś rozdziały ;)
Bardzo Was proszę o komentowanie i rozpowszechnianie mojego bloga :* To dla mnie ważne i na pewno podniesie mnie na duchu ;)