Szybko podbiegłyśmy do okna i zobaczyłyśmy chłopaków jak stoją z wielkimi bukietami kwiatów na moim podwórku.Spojrzałyśmy po sobie i otworzyłam okno.
-Dziewczyny!Wybaczcie nam!-zaczął Chris wpatrując się w piosenkarkę stojącą obok mnie.
-To był impuls....Przepraszamy.Wiemy że popełniliśmy wielki błąd i bardzo...
-Ale to bardzo.-wciął się chłopak mojej koleżanki.
-Żałujemy...-oboje byli bardzo smutni.-Możemy zaśpiewać wam serenady...
-Ale to i tak nie odda naszych uczuć....Możemy obdarowywać was diamentami i różnymi drogimi rzeczami.
-Ale to też nie oddaje tego co do was czujemy...Ale...
-Jeśli nam wybaczycie...Każde nasze spojrzenie będzie przepełnione miłością...Będziemy się o was troszczyć i bronić.-Chris nie mógł dokończyć ponieważ RiRi mu przerwała.
-Dość!-dziewczyna nie mogła dłużej tego słuchać.-Jedyne przed kim możesz mnie bronić to jesteś sam ty.To ty wyrządzasz to całe cierpienie i smutek.-jej oczy napełniły się łzami,złapałam ją za dłoń i na nią spojrzałam.-To przez ciebie płaczę...Policz sobie ile razy już odstawiłeś taki numer.-powiedziała jakby ostatnimi siłami i odwróciła się do pokoju kładąc na łóżko.Chris był w szoku że mu się sprzeciwiła.A ja byłam z niej dumna że powiedziała mu co czuje.Justin cały czas się na mnie patrzył a ja spojrzałam na nich obojga.
-Karolina...Proszę musisz mnie zrozumieć...Pomóż mi błagam cię.Strasznie ją kocham.-Borwn patrzył na mnie z nadzieją i smutkiem.Widać że cierpiał.
-Przykro mi Chris.-spojrzałam w stronę Justina i gdy otworzył usta pokręciłam przecząco głową zamykając okno.Zasłoniłam zasłony i spojrzałam na załamaną Rihannę.Leżała na łóżku skulona i wylewała morze łez.Podeszłam do niej i usiadłam na pół leżąco przytulając ją do siebie.Wiedziałam że takie tekstu jak "Będzie dobrze" nie pomogą.Ona potrzebowała teraz ciszy i poczucia że ktoś ją wspiera.Leżałyśmy tak przez chyba półtorej godziny kiedy do pokoju przyszła moja mama.
-Dziewczyny...Nie mogę na was tak patrzeć i nic nie robić.-usiadła na łóżku i pogłaskała płaczącą Rihannę po łydce.-Miłosz zabrał Amelię do kina na jakąś bajkę więc wrócą późno.Jesteśmy same i mam taki pomysł żeby zrobić sobie małe domowe spa,co wy na to??-spojrzała na nas z czułym uśmiechem.Byłam wdzięczna mamie że stara się nas podnieść na duchu.
-Ja jestem za.-uśmiechnęłam się.
-Ja też.-RiRi podniosła się do pozycji siedzącej i wytarła łzy.Zeszłyśmy na dół,do kuchni i zrobiłam nam trzem koktajl.-Czekaj cyknę ci fotkę!-zaśmiała się a ja ją zignorowałam.Moja mama poszła po wszystkie kosmetyki i maseczki do łazienki.-Patrz.-podeszła do mnie i pokazała mi zrobione zdjęcie które wrzuciła na swojego instagrama.
-Jesteś głupia...-zaśmiałam się i wytknęłam jej język chichocząc.
-Ale czekaj czekaj.Zaraz ci przeczytam jak podpisałam.-RiRi śmiejąc się odchrząknęła jakby miła przemawiać przed tłumem ludzi.-Ka robi szejki... Jak umrę powiedzcie mojej rodzinie że ich kochałam...
-Tak teraz już wiem że masz nie poklei w głowie...-śmiałam się tak samo jak przyjaciółka.
-Ooo co tu tak wesoło??-do kuchni weszła mama a ja podałam jej do ręki koktajl.
-Niech pani zobaczy.-uśmiechnęła się RiRi i podbiegła do mojej mamy.
-Mów mi mamo albo ciociu.Nie mów mi na pani bo czuję się staro.-usmiechnęła się do niej.
-Mów mamo.Jesteś dla mnie jak siostra.-wytknęłam jej język.
-Jak chcecie.-zaśmiała się i pokazała ekran telefonu a moja mama się zaśmiała.
-Ja też nie chce umierać.-spojrzała na napój w kubku a później na Rihannę.Obydwie parsknęły śmiechem a ja wywróciłam oczami.
-Widzę że świetnie się dogadujecie.
-No pewnie.-moja przyjaciółka przytuliła mamę i usmiechnęła się szeroko.Gdy już usiadła powiedziała smutno.-Brakuje mi mojej mamy...Nigdy nie miałyśmy dobrego kontaktu.-patrzyła w blat a ja właśnie nalewałam jej porcję do kubka.
-Masz nas...-powiedziała moja rodzicielka łapiąc ją za dłoń i czule się uśmiechając.
-Pokochałam cię jak siostrę więc do nas zawsze masz drzwi otwarte.-przytuliłam ją stawiając przed nią napój.
-Dziękuję wam...Gdyby nie wy pewnie zaczęłabym szwendać się po klubach i Bóg wie co robić...-powiedziała popijając łyk.-Ej!Niezłe to.-popatrzyła na sok a później na mnie.
-No ba!-uśmiechnęłam się dumnie.-A ty ględziłaś że umrzesz...-nalewałam teraz dla siebie.
-Oj już się nie gniewaj...-uśmiechnęła się uroczo.
-Dobra,dziewczynki idziemy do salonu.-wstała moja mama i powędrowała do drzwi a my za nią.Usiadłyśmy wszystkie na poduszkach ale jednak ja poszłam po swoje kosmetyki.RiRi oczywiście zdążyła wstawić nową fotkę podpisując "Czekając aż ten mały,zapominalski głupol wróci... :*".
-Jesteś wariatką,wiesz??-oczywiście pochwaliła mi się wstawionym zdjęciem.Usiadłam w środku i pocałowałam ją w policzek.-Ale na zdjęciu wyglądasz jak piękny anioł.
-Jasne.Jasne...-odłożyła telefon i zabrała się za zjadanie plasterków ogórków które moja mama przygotowała gdy jeszcze płakałyśmy po wizycie chłopaków.
-Hej!Hej! To nie do zjedzenia!-zaśmiała się mama.RiRi posłała jej przepraszające spojrzenie i przesłała jej buziaka.Smarowałyśmy się maseczkami i wygłupiałyśmy.Wszystkie trzy śmiałyśmy się jak wariatki ale właśnie to było piękne...Pomimo tego całego niepowodzenia nadal potrafiłyśmy śmiać się do łez.Po jakiś 2 godzinach przenosiłyśmy się do mnie do pokoju ponieważ Rihanna z moją mamą wymyśliły aby poprosić sobie różne zdjęcia.RiRi założyła koszulę Miłosza która nie wiem jakiś sposobem znalazła się w mojej szafie i usiadła na łóżku.Moja mama robiła zdjęcia.Pierwsze wyszło takie. Wstawiła je oczywiście na instagram podpisując "No właśnie...Boy...". Następnie ja uklękłam na łóżku i wytknęłam język.Zdjęcie (oczywiście bez tych napisów i bałwanków) wyszło fajnie więc też postanowiłam je wrzucić na portal podpisując "Bo są osoby które pomimo że znam je od niedawna sprawiają że się uśmiecham...<3".RiRi zrobiła mi jeszcze jedno zdjęcie i wstawiłam je podpisując "Leniwy wieczór :*". Moja mama zrobiła się senna a że musiała od rana iść do pracy postanowiła się położyć.Więc pożegnała się z nami całując każdą w czoło i wyszła zamykając drzwi.RiRi położyła się na podłodze a ja usiadłam obok niej.
-Co to??-wyciągnęła kartki z pod łóżka i zaczęła czytać.
-Zostaw!-starałam się jej je wyrwać ale bez rezultatu.
-Hej! To jest świetne! To twoje??-spojrzała na mnie ja tylko przytaknęłam głową i spojrzałam w podłogę.Zarumieniłam się lekko.-To twoje teksty??
-Tak.
-Są świetne!
-Nie prawda!-wzięłam telefon mojej przyjaciółki i włączyłam aparat.Dziewczyna spojrzała na mnie i gdy zobaczyła co robię zrobiła dziobek.Wyszła ładna fotka.Zaśmiała się i wyrwała mi telefon.Takim oto sposobem kolejne zdjęcie wylądowało na portalu.Podpisała je "Wiedziałam że śpiewa...Tańczy...No ale że pisze teksty?!Jak uda mi się namówić ją na nagranie kawałka proszę o nagrodę :D"
-Chodź teraz trzeba tobie zdjęcie zrobić...Ale ja ją wstawiam.-Siedziałam do niej bokiem więc się ładnie ustawiłam a ona cyknęła fotkę.-Zrobione..-wydać było że poprawił się jej trochę humor co mnie cieszyło bo nie chciałam widzieć jej smutnej.Zdjęcie szybko wylądowało na jej kącie.
-Jak podpisałaś??-zaciekawiła mnie.
-Sama zobacz.-wytknęła mi język i podała mi telefon.
-Nie wiem jak można skrzywdzić tak wyjątkową dziewczynę...-przeczytam na głos i łza zakręciła mi się w oku.Oddałam jej telefon i wstałam się przebrać w piżamę.RiRi ciągle na mnie patrzyła niepiwnym i zaniepokojonym wzrokiem.
-Jesteś zła??-zapytała szeptem a ja pokręciłam przecząco głową chowając ciuchy do szafy.-Przepraszam...
-Nie masz za co.-usiadłam obok niej i blado się uśmiechnęłam.
-Zaśpiewasz mi to??-spojrzała na mnie pokazując kartki.-Proszę...Widzę gitarę.-spojrzała w stronę instrumentu.
-Nie.
-No prooooooszę.-spojrzała na mnie oczami zbitego szczeniaka.
-Dobra ale nie możesz mnie tak brać na litość.-wstałam i wzięłam gitarę.
-Jak??-uśmiechnęła się łobuzersko.
-Tymi oczami.-wzięłam instrument na kolana siadając obok niej i zaczęłam śpiewać. Miałam zamknięte oczy i starałam się nie rozpłakać.Gdy skończyłam otworzyłam oczy i starłam łzę która spłynęła mi po policzku,gitarę odłożyłam obok i spojrzałam na RiRi.Leżała z szeroko otwartą buzią.-Aż tak źle??
-Zwariowałaś?!Jesteś świetna!I ty nic chcesz śpiewać dla ludzi??-usiadła wygodnie i spojrzała na mnie z wyrzutem w oczach.
-Nie.Nie będę śpiewać i tyle...-wzięłam gitarę i odłożyłam ją na miejsce.-Nie...-szepnęłam smutno i wróciłam na miejsce.-Nie chcę słuchać że cokolwiek osiągnęłabym dzięki niemu...
-Przez niego chcesz zmarnować talent??-złapała mnie za dłoń i spojrzała czule.Ja wzruszyłam ramionami i spuściłam wzrok.-Nie możesz...
-Ri...Idziemy spać.-wstałam szybko i położyłam się na łóżko.-Jestem zmęczona.-przykryłam się i wtuliłam w poduszkę.Rihanna nic już więcej nie powiedziała,po prostu położyła się obok mnie,wyłączyła światło i zasnęła.Szybko zasnęłam,ostatni nadmiar emocji męczył mnie co powodowało szybkie zasypianie.Śnił mi się on...Stał trzymając za rękę Gomez i się do mnie szyderczo uśmiechał.Płakałam i krzyczałam co powodowało u niego jeszcze większe zadowolenie.Obudziłam się z tego koszmaru i okazało się że byłam sama w pokoju.Byłam roztrzęsiona i zdezorientowana.Na mojej kołdrze leżał pies. Byłam w szoku bo nie przypominałam sobie abym go miała...Po chwili do pokoju weszła RiRi.
-Co to jest??-spojrzałam na psa a później na nią.
-Pies...
-Ha.Ha.Ha.To akurat wiem...-odpowiedziałam niby znudzona wpatrując się w szczeniaka.
-Twój pies.-usiadła obok mnie i pogłaskała zwierzątko po głowie.
-Mój?!
-Tak.Żeby ci o mnie przypominał gdy dzisiaj wyjadę...-usmiechnęła się smutno.
-Ale...Ja nie mogę go przyjąć.
-Jak to nie?!Twoja mam już się zgodziła.-wyszczerzyła się szeroko.-Zrobiłam mu już papiery w razie jakbyś chciała z nim przylecieć do mnie więc nie masz się o co martwić.Masz do niego wszystko...Torbę,zabawki i wgl.Jest szczepiony i rasowy.-spojrzała na mnie dumnie.Ja rzuciłam się jej na szyję i pocałowałam w policzek.
-Dziękuję.To wspaniały prezent.-przytuliłam ją a ona mnie a gdy się od siebie oderwałyśmy wzięłam psa na kolana.-A jak się zwie??-spojrzałam na nią głaszcząc psa który wygodnie ułożył się i widać było że był zadowolony.
-No właśnie...To ty musisz sobie wymyślić.-wytknęła język i wstała z łózka.-To chłopczyk.
-Ris.-uśmiechnęłam się.
-Czemu tak??-spojrzała na mnie odwracając się w drzwiach.
-Ri.Tak na ciebie mówię a że to chłopak to niech będzie Ris.-uśmiechnęłam się przytulając pupilka do siebie.
-Hm.Fajnie.A teraz się ubieraj bo zabieram cię na śniadanie na miasto.-wytknęła mi język i wyszła z pokoju.Wzięłam telefon i zrobiłam zdjęcie wrzucając je na instagram.Podpisałam "Ris nie chciał pozować :)". Pogłaskałam jeszcze chwilę swojego nowego psa i zeszłam z łóżka podchodząc do szafy.Szybko zdecydowałam się na wygodny strój i tak samo szybko się w niego przebrałam.Gdy wyszłam z łazienki już gotowa RiRi siedziała na łóżku czekając na mnie.
-Jak ty ślicznie wyglądasz...-stanęłam i zmierzyłam ją wzrokiem a ta uśmiechnęła się dumnie.Ris podbiegł do mnie i skoczył mi na nogi.Obydwie zaśmiałyśmy się bo było to słodkie.-Mogę go wziąć z nami??-spojrzałam na nią biorąc pieska na ręce.
-Pewnie.-usmiechnęła się i obie zeszłyśmy na dół.Ku mojemu zdziwieniu nikogo nie było.Pogrążone w rozmowie wyszłyśmy z domu przed którym było pełno paparazzi.Rihanna zamówiła wcześniej taksówkę która już na nas czekała.Szybko znalazłyśmy się w środku i pojechałyśmy do centrum.-Jak to znosisz??
-Przyzwyczaiłam się już wtedy gdy przyjaźniłam się z Bieberem...-spuściłam wzrok więc moja przyjaciółka zrozumiała że nie chce nic więcej mówić na ten temat.Szybko dojechałyśmy do kawiarni którą lubiłam i pogrążone w rozmowie o moim talencie.Z uśmiechami na ustach weszłyśmy do budynku i zamówiłyśmy bo cappuccino i kawałku orzechowego ciasta.Ris siedział grzecznie na moich kolanach i przyglądał się jak paparazzi robią nam zdjęcia.My byłyśmy tak pogrążone w rozmowie że nie zauważyłyśmy kiedy podeszła do nas Pattie.
-Witam dziewczyny.-usmiechnęła się trzymając kubek z kawą.
-Ooo..Pattie.-uśmiechnęłam się i uniosłam aby przywitać się z mamą Biebra,RiRi uczyniła to samo i po chwili obie wróciłyśmy do wcześniejszych pozycji.-Co u ciebie??
-U mnie??Eh...
-Coś się stało??-zaniepokoiła się moja przyjaciółka.Dobrze się znały bo piosenkarka zawsze przyjeżdżała z Chrisem do Biebsa,a chłopacy znali się od długiego czasu.
-Justin chodzi załamany...A mi ciężko gdy widzę go takiego.-powiedziała smutno nie spoglądając na mnie.RiRi jednym okiem zerknęła i po chwili chciała coś powiedzieć ale ja zaczęłam pierwsza.
-Przykro mi Pattie...Ale sama zrozum że nie potrafię mu od tak wybaczyć.-spojrzałam na nią głaskając Ros'a który leżał spokojnie w moich objęciach.
-On żałuje...Wie że popełnił ogromny błąd.-przeniosła wzrok na mnie a ja spojrzałam na nią smutno i wzruszyłam ramionami.-Co chcesz przez to powiedzieć??Uważasz że nie ma już dla was szansy??
-Mnie też jest ciężko,Pattie.Wiesz jak ja się czułam gdy zobaczyłam go jak całował Gomez?Byłam upokorzona i czułam jakby ktoś wbił mi zardzewiały nuż w plecy i przekręcił go o 180 stopni.-w moich oczach zebrały się łzy na wspomnienie tamtej sytuacji...
-Rozumiem cię...Przykro mi że tak cię skrzywdził ale to mój syn i przykro mi kiedy chodzi przygnębiony i załamany...-spojrzała przed siebie,na okno.-Już wam nie przeszkadzam...Do zobaczenia jeszcze.-usmiechnęła się i odeszła od stolika po tym jak pożegnałyśmy się z nią.RiRi widziała że w środku siebie przeżywam katorgę.
-Słońce...Dlaczego to robisz??
-Hmm??-podniosłam wzrok na moją towarzyszkę która siedziała na przeciwko i spojrzałam na nią pytająco.
-Czemu nie chcesz pokazywać uczuć.Cały czas pomagasz mi,wysłuchujesz i pocieszasz.A jeśli chodzi o ciebie to nie chcesz nic mówić.Zachowujesz się jakby nic cię nie ruszało.
-Takie mam zasady...-mruknęłam spuszczając wzrok.RiRi pokręciła przecząco głową i oparła się bezradna o krzesło.
-Jesteś taka uparta...Się nie dziwię że Justin się w tobie zakochał...Idealnie do niego pasujesz.
-Ri proszę skończmy ten temat.-spojrzałam na nią błagalnie a ona uniosła ręce do góry na znak że nic nie zrobiła.Rozmawiałyśmy jeszcze o różnych banalnych sprawach.
Po powrocie do domu Rihanna się pakowała a ja z Ris siedziałam na łóżku.Moja przyjaciółka kręciła się po pokoju a ja ją obserwowałam i robiłam zdjęcia.Jedno wstawiłam na instagram podpisując "Patrzeć jak krząta się po moim pokoju... :'(". Gdy już się spakowała do pokoju wszedł Miłosz i rzucił się na łóżko.
-Co to za pies??
-Mój Ris.-uśmiechnęłam się szeroko i przytuliłam pupila.
-Ale...
-To prezent ode mnie...Aby zawsze miała jakąś cząstkę mnie.-uśmiechnęła się RiRi i usiadła obok mnie.
-A gdzie jest prezent dla mnie??Hmm??Mam się obrazić??-udał że się focha i powstrzymywał wybuchnięcie śmiechem.RiRi przysunęła się do niego i dała mu długiego całusa w policzek.
-Może być,panie marudo??-zaśmiała się wracając tam gdzie wcześniej siedziała.
-Może,może.-powiedział uradowany.Rozmawialiśmy jeszcze o tym że odwozimy Rihannę na lotnisko.Gdy zbliżyła się pora obiadowa zbiegliśmy na dół ponieważ mama nas wołała.Roześmiani wpadliśmy do salonu...Jednak gdy zobaczyłam kto tak siedzi mina mi zrzedła.Przy stole siedział Justin,Chris i Pattie.
-Zaprosiłam ich ponieważ musicie wyjaśnić tą sprawę.Nie pozwolę abyście cały czas chodziły smutne.-moja mama postawiła jedzenie na stole i mówiła jak gdyby nigdy nic.
-Pomogę ci.-od stołu wstała też Pattie i po chwili ciągnąc Miłosza na rękę zniknęli w kuchni.Stałyśmy jak wryte,ja przytulałam Ris'a a moja przyjaciółka ściskała dłonie w pięści.Chłopacy podnieśli się i stanęli przed nami.Chris i RiRi patrzyli sobie w oczy a ja odłożyłam psa na sofę gdy się podnosiłam Justin złapał mnie w talii i przysunął do siebie namiętnie całując.Chciałam go odepchnąć ale nie mogłam....Tak strasznie tęskniłam za tymi pocałunkami,przepełnionymi miłością i troskę.Za jego zapachem i oddechem...Tęskniłam za nim niewyobrażalnie bardzo.
_____________________________________________________________________
Znów zmieniłam...Ponieważ Lucy Hale nie podobała się mojej koleżance.Marudziła że nie pasuje do Karoliny dlatego zmieniłam na Ashley Tisdale.Podzielam jej zdanie i rzeczywiście Ash lepiej pasuje do tej roli :D
Co do rozdziału to nie za bardzo jestem usatysfakcjonowana ale to dlatego że mam na głowie test z maty i odpowiadanie z histy i muszę się uczyć.
Ale nie martwcie się.Następny będzie bardziej interesujący bo pojawi się więcej JB :D
Chciałam Was bardzo przeprosić za te zmiany ;*
-Patryś