niedziela, 3 marca 2013

...

Mam okropnego dołka...Napisałam coś czym chciałabym się z Wami podzielić.Nie ma to żadnego związku z opowiadaniem ale bardzo mi się podoba i chciałabym Wam to pokazać.

-I co?
-Mam już dość...
-Chcesz odejść??-patrzył na mnie z pogardą.
-Tak.Ale sama tego nie zrobię.Jestem zbyt słaba.
-Mam ci pomóc??-jego twarz przedstawiała zdziwienie,ale jednak patrzył z satysfakcją.
-Tak.
-Nie pomyślałaś że skoro sama tego nie zrobisz to może nie możesz odejść??Może masz coś do spełnienia??
-Muszę.Już dłużej nie wytrzymam!-byłam zrozpaczona,a on patrzył na mnie kręcąc z dezaprobatą głową.
-Wiesz dobrze,że zrobię to z wielką przyjemnością.-uśmiechnął się szyderczo.Spojrzałam na niego wdzięcznie ale z bólem.
-Przyjdę tu jutro.Będę gotowa.-Odwróciłam się z smutkiem na twarzy w stronę drzwi.Powoli stawiałam kroki.-Pomimo tego że w ogóle cię nie znam chciałabym ci powiedzieć że robię to wszystko tylko dlatego że...-odwróciłam się ze łzami w oczach -cię kocham.-wypowiadając te słowa poczułam jak w moje serce zostaje wbity sztylet.To co miało stać się jutro.On puścił wbity przedmiot,zszokowany,a ja patrząc mu w oczy ostatnimi siłami opadając na ziemię wyszeptałam.-Kocham cię i zawsze kochałam.Pamiętaj.-ostatnie słowo powiedziałam prawie bezgłośnie,zamykając oczy.On zamrugał kilka razy i podbiegł do mojego martwego ciała przytulając je do siebie.
-Nie.Nie.Nie.Gdybym tylko wiedział...Też cię kochałem od pierwszego wejrzenia!Kocham cię!!-kołysał nami płacząc.l-Nie.Nie.Nie.TO nie możliwe...Co ja zrobiłem?!-cały czas mnie przytulał.Po chwili położył się cały czas trzymając mnie w objęciach.Wyciągnął zimny,zardzewiały sztylet z mojego serca.Sztylet miłości.Nie wycierając mojej krwi wbił go w swoje serce.-Za chwilę się zobaczymy,kochanie.-w tamtym momencie jego serce zaczęło krwawić a on ostatnimi siłami wyszeptał mi do ucha.-Kocham cię...
Kilka dni po znalezieniu ich:Dla żadnego z dwójki nie było szans na ratunek.Oboje już odeszli.Pochowano ich razem,wtulonych w siebie.Nikt nie chciał i nie znał przyczyny ich śmierci.Ale wiadomo było że oboje zginęli od jednego sztyletu na którym widniał złoty napis: "Prawdziwa Miłość"...

I jak?? Wiem że to trochę dołujące ale właśnie taki jest mój humor.Nie mam ochoty na nic.
Co do tej małej historyjki wypowiadacie się proszę w kocham :) Sprawi mi to przyjemność a mało jest ich ostatnio w moim życiu :(
Rozdział 27 dodam może jutro albo we wtorek ale nic nie obiecuję.
Przez mój dołek mam ochotę je zakończyć...Nie wiem co robić. :(
Byłabym wdzięczna gdybyście napisali mi czy chcecie jeszcze czytać to powypowiadanie o Karli i JB czy nie.Ponieważ mam jeszcze wiele,wiele pomysłów na pisanie dalej ale jeśli nie będziecie czytać tego opowiadanie to bez sensu żebym je pisała.