poniedziałek, 18 lutego 2013

Rozdział 19 Jednak...Kocham cię Justin"

...Panna Gomez. Od razu się wkurzyłam,miałam ochotę jej przywalić.Justin był lekko zły ale na jego twarzy malowało się zakłopotanie.Widząc jego reakcję puściłam jego dłoń i lekko się odsunęłam.
-Witaj kochanie.-powiedziała zadowolona Gomez i podeszła do chłopaka całując go w policzek.Byłam w szoku ponieważ Justin nawet nie zareagował,nie odsunął się,nic.
-Justin??-spojrzałam na chłopaka.-O co tu chodzi??-byłam wkurzona i sfrustrowana.Bieber stanął obok Seleny i spojrzał na mnie przepraszająco.Otworzyłam szeroko oczy i przełknęłam głośno ślinę.
-Jesteśmy razem.-uśmiechnęła się Gomez.-Teraz tak na serio.-położyła chłopakowi rękę na ramieniu i przytuliła się do niego.-A to wszystko dzięki tobie...
-Nienawidzę cię.-syknęłam do Biebera i wybiegłam z domu.Miłosz właśnie wchodził do budynku z Kennym.Mój brat był w szoku,ja płakałam i wybiegłam na chodnik.Ochroniarz Biebera pobiegł za mną tak samo jak mój brat.Jednak Miłosz miał ochotę wrócić do domu i przywalić Justinowi.
-Tak mi przykro...-Kenny złapał mnie za rękę i przyciągnął mocno przytulając.
-Co jest??-podbiegł Miłosz.
-Gomez...-szepnęłam zapłakana wtulając się w dużego męszczyznę.
-Co?!-Miłosz był w jeszcze większym szoku.
-Ona tam jest...Są razem.-płakałam jak małe dziecko.Kenny cały czas mnie przytulał.
-Boże Karo tak mi przykro...-mój brat szepnął smutno i podszedł bliżej wyciągając ręce tak abym się do niego przytuliła.Zrobiłam to i po chwili szliśmy do samochodu.Kenny szepnął coś do Miłosza ale niestety nie słyszałam.Chłopak pokiwał głową na znak że zrozumiał i pomógł mi wsiąść do samochodu.
-Trzymaj się mała...-szepnął do mnie jednak ja nie byłam w stanie odpowiedzieć.Gdy Kenny odsunął się minimalnie od samochodu,Miłosz z piskiem opon wyjechał z podjazdu.Jechaliśmy szybko więc w krótkim czasie znaleźliśmy się przed domem.Oboje szybko wyskoczyliśmy z samochodu i wbiegliśmy do pustego domu.Jak zwykle rodziców z siostrą nie było...Nic nowego.Pobiegłam do swojego pokoju zamykając za sobą drzwi.Miłosz wiedział że pójdę się wykąpać i przebrać więc poszedł do siebie.Po skończeniu postanowionych czynności weszłam już przebrana do mojego pokoju.Oczy mnie piekły od płaczu ale jednak cały czas jakieś łzy spływały mi po policzkach.Usiadłam na łóżko i patrzyłam przed siebie.Usłyszałam pukanie ale nic nie odpowiedziałam,nie odwróciłam nawet głowy w tamtą stronę.Do pokoju wszedł Miłosz.Usiadł obok mnie i mocno przytulił.
-Damy sobie radę...-pocałował mnie w głowę gdy się w niego wtuliłam.Siedzieliśmy tak przez parę minut,płakałam a Miłosz mnie cały czas przytulał.Zeszliśmy później na dół do salonu,usiadłam w fotelu który znajdował się bokiem do drzwi wyjściowych i okryłam kocem.Miłosz siedział na sofie i przełączał kanały.Ja patrzyłam nieobecnym wzrokiem w ścianę obok telewizora a łzy same mi spływały, trzymałam brata za dłoń i starałam się opanować.W jednym momencie usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-Ja otworzę...-szepnął mój brat wstając szybko z sofy i całując mnie w głowę.Otarłam łzy chusteczką i nie zmieniałam pozycji.-Co ty tu robisz??-Miłosz mówił złym głosem więc odwróciłam wzrok.W drzwiach stał Bieber.
-Muszę z nią porozmawiać.-chciał wejść ale mój brat zagrodził mu wejście.Piosenkarz spojrzał na Miłosza a później na mnie.-Karo...-widać było że cierpi ale nie chciałam się nad nim litować.Pokręciłam przecząco głową i szybko wstając okryta kocem pobiegłam na górę.Nie chciałam z nim rozmawiać...Na sam jego widok łzy napływały mi coraz szybciej.Rzuciłam się na łóżko przytulając do poduszki.Płakałam i nie potrafiłam przestać.
-Skarbie...-do pokoju wszedł Miłosz.-Zejdź na dół.-chłopak usiadł obok mnie a ja skuliłam się jeszcze bardziej
-On tam jest,prawda??
-Musisz z nim porozmawiać.-pogłaskał mnie po ramieniu a ja się odwróciłam siadając.
-Po co go wpuściłeś??Po co mi to robisz??
-Bo mi wszystko wyjaśnił...
-Co to do cholery jest do wyjaśniania??Są razem i tyle..
-Zejdź do niego.Proszę...-spojrzał na mnie czule.Wstałam szybko i wyszłam z pokoju.Zbiegłam na dół i zobaczyłam siedzącego Justina na sofie z łokciami opartymi o kolana i twarzą schowaną w dłonie.
-Masz 5 minut.-ustałam za fotelem krzyżując ręce na piersi.Byłam wściekła na brata i Biebera.Chłopak przez którego tak bardzo cierpiałam podniusł szybko się z kanapy i spojrzał na mnie.
-Karo...-podszedł do mnie wyciągając do mnie dłoń a ja się tylko odsunęłam.
-Streszczaj się...Tik, tak.Tik,tak.-spojrzałam na niego złowrogo.
-Przepraszam...-spuścił ze mnie wzrok przenosząc go na podłogę.-Było mi ciężko...Tęskniłem a nie mogłem tego pokazać.Nie miałem komu się wygadać a Scooter nie chciał anulować kontraktu z Sel.Była jedyną osoba która mogła mnie zrozumieć...Zaczęliśmy rozmawiać.Zwierzyłem się jej,ona bardzo mi pomogła.Wyszliśmy parę razy i tak jakoś wyszło...-spojrzał na mnie.
-Była jedyną osobą która cię rozumiała...-powtórzyłam jego słowa.-Teraz przynajmniej wiem co o mnie myślisz...-poczułam że kolejna porcja łez napływa mi do oczu.
-To nie tak...
-Mieliśmy iść na randkę...Miałam nadzieję że coś między nami będzie.-spojrzałam na niego już płacząc.-Dawałeś mi nadzieję...-zmrużyłam oczy.-A ja wierzyłam jak głupia w każde twoje słowo,wyczekiwałam przyjazdu, nie oglądałam żadnych stron plotkarskich żeby nie robić sobie powodów do tego aby stracić do ciebie zaufanie czy robić ci jakieś wyrzuty.Czekałam jak ta idiotka...
-Tęskniłem za tobą...
-Właśnie widać...Ja też tęskniłam ale to nie znaczy że umawiałam się z innymi.Justin.Byliśmy na jednej randce,zaplanowaliśmy już drugą a ty wykręcasz taki numer?Wiesz jak ja się teraz czuję??Jestem upokorzona i załamana...
-Nie chcę cię stracić.
-Za późno.Już za późno.-zamknęłam na chwilę oczy żeby zatrzymać napływające łzy.-Dobrze że tą trasa się odbyła...Przynajmniej oszczędziliśmy sobie rozstań.
-Co ty mówisz?-spojrzał na mnie niepewnie.
-Chodzi mi o to że ta trasa pokazała że nawet nie potrafimy wytrzymać w rozłące jako przyjaciele...Więc jako para na pewno byśmy się co chwila kłócili...Twój czas już minął.-zrobiłam krok w tył i pokazałam na drzwi patrząc w podłogę.-Żegnaj...
-Karo...Nie skreślaj mnie.-podszedł do mnie dotykając mojego policzka swoją dłonią.
-Zostaw.-powiedziałam oschle odsuwając twarz od jego dłoni.-Wyjdź już...
-Naprawdę tego chcesz?
-Wyjdź.-powiedziałam a chłopak wpił się w moje usta.Całował namiętnie i z pożądaniem, jednak ja nie chciałam być tą drugą.Nie mogłam...Odepchnęłam chłopaka i rozpłakałam.-Wynoś się stąd.-pokazałam na drzwi i ze schodów zszedł Miłosz.
-Justin...-mój brat spojrzał na piosenkarza.-Pogadamy później.
-Karli...Przepraszam.-spojrzał ostatni raz na mnie przepraszającym wzrokiem i wyszedł.Było mi cholernie przykro,znów rozpłakałam się jak dziecko.Miłosz przytulił mnie do siebie i pogłaskał po głowie.Wtuliłam się w brata i rozpłakałam jeszcze bardziej.Staliśmy tak przez dłuższy czas aż się troszkę uspokoiłam i postanowiłam się iść położyć.Było już dosyć późno a ja byłam strasznie zmęczona i oczy mnie piekły.Pobiegłam na górę do swojego pokoju i przebrałam się i położyłam do łózka.Szybko zasnęłam bo byłam bardzo zmęczona.Poprzedniej nocy nie spałam prawie wgl ponieważ emocje związane z przyjazdem JB mi na to nie pozwoliły.
Rano obudziłam się wcześnie z myślą że muszę iść do szkoły...Poszłam się jeszcze wykąpać żeby zmyć z siebie całe zmęczenie.Ubrana wyszłam z łazienki zgarniając tylko segregator z notatkami który miałam w domu.Do kieszeni spodenek włożyłam telefon i kasę na lunch a później zeszłam na dół gdzie czekał Michał.
-Ślicznie wyglądasz.-uśmiechnął się otwierając mi drzwi.
-Ah dziękuję dziękuję.-z uśmiechem wyszłam z domu zakładając swoje policyjne okulary.
-Humorek też widzę że dopisuje..-Miłosz szedł obok mnie przyglądając mi się z leciutkim uśmiechem.
-Eh...Na twarzy uśmiech a w sercu ból.To najtrudniejsza z życiowych ról.-wzruszyłam ramionami i spojrzałam przed siebie.Był śliczny ciepły dzień.Słonko ładnie świeciło i nie było wiatru.Szyliśmy w ciszy uśmiechając się do siebie.Gdy znaleźliśmy się przed szkołą mój humorek troszkę się pogorszył albo postawiłam być twarda więc wzięłam głęboki oddech i wkroczyłam na szkolny korytarz.Wszyscy się na mnie patrzyli i coś szeptali.Z uśmiechem skierowałam się w stronę mojej szafki i zobaczyłam Biebera.Starałam się go zignorować i podeszłam do swojej ławki.Otwierając ją nie spojrzałam na chłopaka,wyjęłam potrzebne książki na angielski i zamykając musiałam przejść obok chłopaka.
-Ślicznie wyglądasz...-uśmiechnął się do mnie idąc obok.
-Odwal się...
-Karo proszę poświęć mi chwilę.
-Już poświęciłam wczoraj.-szłam pewnie przed siebie nie patrząc na chłopaka.
-Muszę ci coś powiedzieć.-skakał zadowolony wokoło mnie uniemożliwiając mi spokojny chód.
-Uspokoisz się??
-Nie.
-Justin!-irytował mnie powoli.Chłopak szeroko się uśmiechnął na dźwięk swojego imienia.Nie przestawał się wygłupiać.Ja już miałam tego dość więc się napięcie odwróciłam i zaczęłam iść w inną stronę.Chłopak podbiegł do mnie i złapał za rękę którą ja szybko wyrwałam.
-Porozmawiamy??
-Nie??-znów się odwróciłam napięcie i zaczęłam iść szybko do klasy.
-Będę czekał na ciebie w sali gimnastycznej na następnej godzinie.-uśmiechnął się gdy weszliśmy już go klasy i podeszłam do swoich przyjaciółek.
-Pfff...-przywitałam się przytuleniem z obiema dziewczynami.Musiałam im wytłumaczyć o co mu chodziło więc wszystko jak na spowiedzi powiedziałam co prawda z grymasem na twarzy z którego dziewczyny miały ubaw.Lekcja szybko minęła ponieważ cały czas esemesowałam z Kat pod ławką.Bieber gapił się na mnie z uśmiechem przez całą godzinę a ja to olewałam.Gdy zadzwonił dzwonek zerwał się szybko z ławki i wybiegł z klasy.Wszyscy patrzyli na niego jak na debila a my z dziewczynami spokojnie wstałyśmy z ławek i wyszłyśmy na korytarz gdzie każdy się na mnie patrzył.Wkurzało mnie to.Zostawiłyśmy książki w szafkach i poszłyśmy do szatni przebrać się w stroje gimnastyczne.Wychodząc na salę szłam tyłem śmiejąc się z dziewczynami.Gdy jednak już znalazłyśmy się w środku dziewczyny otworzyły szeroko usta ja widząc ich miny odwróciłam się do nich tyłem.
-O matko...-byłam w szoku.Na trybunach była chyba cała szkoła, na środku stał Bieber z mikrofonem a z tyłu jacyś tancerze.To byli jego tancerze,poznałam ich z daleka.Stałam jak wryta gdy się odwróciłam dziewczyn już nie było.Stałam zakłopotana.Justin zaczął śpiewać "Somebody to love" a ja otworzyłam szeroko oczy.Byłam w szoku bo w pewnym momencie podbiegł do mnie Max,jeden z tancerzy,i pociągnął do Biebera który kazał mi usiąść na wysokim krześle.Zrobiłam co chciał a on dalej śpiewał.Gdy się skończyła piosenka zaczął śpiewać kolejną," One Less Lonely Girl".Byłam w takim szoku że nie mogłam się ogarnąć siedziałam tam wpatrując się w Justina który jak gdyby nigdy nic,jakbyśmy byli tam sami śpiewał do mikrofonu i patrzył mi w oczy.Gdy piosenka się skończyła uśmiechnął się spoglądając na mnie.
-To jak??Wybaczysz mi i pójdziesz ze mną na kolejną randkę??-zapytał cały czas mówił do mikrofonu.Byłam w szoku.Jednak nie potrafiłam nic powiedzieć.Patrzyłam się na chłopaka z załzawionymi oczami.Wstałam gwałtownie i wybiegłam z sali,zostawiając na środku chłopaka i wszystkich zdziwionych nastolatków.Szybko się przebrałam w szatni i wybiegłam na korytarz.Z szafki wzięłam długopis i kawałek kartki napisałam na niej: "Przykro mi Justin ale ja nie chcę być tą drugą...Jesteś z Seleną i niech tak będzie.Nie chcę stawać wam na przeszkodzie...Jednak...Kocham cię Justin. Żegnaj.". Karteczkę wrzuciłam do szafki chłopaka i pobiegłam do sekretariatu.Mówiąc że źle się czuję pani napisała mi zwolnienie i pozwoliła iść do domu.Cała zapłakana wróciłam do pustego budynku, wbiegłam do  mojego pokoju i rzuciłam się na łóżko....Cały czas płakałam i obwiniałam się za to wszystko.
___________________________________________________________________
:D Udało mi się napisać jeszcze dzisiaj. Jestem w szoku bo zajęło mi to bardzo mało czasu.
Z rozdziału jestem nawet zadowolona i mam nadzieję że Wam też się spodoba ;)
Proszę o jak najwięcej komów i żebyście udostępniali stronkę znajomym to dla mnie bardzo ważne bo uwielbiam to pisać. :*
Buziaki <3
-Patryś