...Panna Gomez. Od razu się wkurzyłam,miałam ochotę jej przywalić.Justin był lekko zły ale na jego twarzy malowało się zakłopotanie.Widząc jego reakcję puściłam jego dłoń i lekko się odsunęłam.
-Witaj kochanie.-powiedziała zadowolona Gomez i podeszła do chłopaka całując go w policzek.Byłam w szoku ponieważ Justin nawet nie zareagował,nie odsunął się,nic.
-Justin??-spojrzałam na chłopaka.-O co tu chodzi??-byłam wkurzona i sfrustrowana.Bieber stanął obok Seleny i spojrzał na mnie przepraszająco.Otworzyłam szeroko oczy i przełknęłam głośno ślinę.
-Jesteśmy razem.-uśmiechnęła się Gomez.-Teraz tak na serio.-położyła chłopakowi rękę na ramieniu i przytuliła się do niego.-A to wszystko dzięki tobie...
-Nienawidzę cię.-syknęłam do Biebera i wybiegłam z domu.Miłosz właśnie wchodził do budynku z Kennym.Mój brat był w szoku,ja płakałam i wybiegłam na chodnik.Ochroniarz Biebera pobiegł za mną tak samo jak mój brat.Jednak Miłosz miał ochotę wrócić do domu i przywalić Justinowi.
-Tak mi przykro...-Kenny złapał mnie za rękę i przyciągnął mocno przytulając.
-Co jest??-podbiegł Miłosz.
-Gomez...-szepnęłam zapłakana wtulając się w dużego męszczyznę.
-Co?!-Miłosz był w jeszcze większym szoku.
-Ona tam jest...Są razem.-płakałam jak małe dziecko.Kenny cały czas mnie przytulał.
-Boże Karo tak mi przykro...-mój brat szepnął smutno i podszedł bliżej wyciągając ręce tak abym się do niego przytuliła.Zrobiłam to i po chwili szliśmy do samochodu.Kenny szepnął coś do Miłosza ale niestety nie słyszałam.Chłopak pokiwał głową na znak że zrozumiał i pomógł mi wsiąść do samochodu.
-Trzymaj się mała...-szepnął do mnie jednak ja nie byłam w stanie odpowiedzieć.Gdy Kenny odsunął się minimalnie od samochodu,Miłosz z piskiem opon wyjechał z podjazdu.Jechaliśmy szybko więc w krótkim czasie znaleźliśmy się przed domem.Oboje szybko wyskoczyliśmy z samochodu i wbiegliśmy do pustego domu.Jak zwykle rodziców z siostrą nie było...Nic nowego.Pobiegłam do swojego pokoju zamykając za sobą drzwi.Miłosz wiedział że pójdę się wykąpać i przebrać więc poszedł do siebie.Po skończeniu postanowionych czynności weszłam już przebrana do mojego pokoju.Oczy mnie piekły od płaczu ale jednak cały czas jakieś łzy spływały mi po policzkach.Usiadłam na łóżko i patrzyłam przed siebie.Usłyszałam pukanie ale nic nie odpowiedziałam,nie odwróciłam nawet głowy w tamtą stronę.Do pokoju wszedł Miłosz.Usiadł obok mnie i mocno przytulił.
-Damy sobie radę...-pocałował mnie w głowę gdy się w niego wtuliłam.Siedzieliśmy tak przez parę minut,płakałam a Miłosz mnie cały czas przytulał.Zeszliśmy później na dół do salonu,usiadłam w fotelu który znajdował się bokiem do drzwi wyjściowych i okryłam kocem.Miłosz siedział na sofie i przełączał kanały.Ja patrzyłam nieobecnym wzrokiem w ścianę obok telewizora a łzy same mi spływały, trzymałam brata za dłoń i starałam się opanować.W jednym momencie usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
-Ja otworzę...-szepnął mój brat wstając szybko z sofy i całując mnie w głowę.Otarłam łzy chusteczką i nie zmieniałam pozycji.-Co ty tu robisz??-Miłosz mówił złym głosem więc odwróciłam wzrok.W drzwiach stał Bieber.
-Muszę z nią porozmawiać.-chciał wejść ale mój brat zagrodził mu wejście.Piosenkarz spojrzał na Miłosza a później na mnie.-Karo...-widać było że cierpi ale nie chciałam się nad nim litować.Pokręciłam przecząco głową i szybko wstając okryta kocem pobiegłam na górę.Nie chciałam z nim rozmawiać...Na sam jego widok łzy napływały mi coraz szybciej.Rzuciłam się na łóżko przytulając do poduszki.Płakałam i nie potrafiłam przestać.
-Skarbie...-do pokoju wszedł Miłosz.-Zejdź na dół.-chłopak usiadł obok mnie a ja skuliłam się jeszcze bardziej
-On tam jest,prawda??
-Musisz z nim porozmawiać.-pogłaskał mnie po ramieniu a ja się odwróciłam siadając.
-Po co go wpuściłeś??Po co mi to robisz??
-Bo mi wszystko wyjaśnił...
-Co to do cholery jest do wyjaśniania??Są razem i tyle..
-Zejdź do niego.Proszę...-spojrzał na mnie czule.Wstałam szybko i wyszłam z pokoju.Zbiegłam na dół i zobaczyłam siedzącego Justina na sofie z łokciami opartymi o kolana i twarzą schowaną w dłonie.
-Masz 5 minut.-ustałam za fotelem krzyżując ręce na piersi.Byłam wściekła na brata i Biebera.Chłopak przez którego tak bardzo cierpiałam podniusł szybko się z kanapy i spojrzał na mnie.
-Karo...-podszedł do mnie wyciągając do mnie dłoń a ja się tylko odsunęłam.
-Streszczaj się...Tik, tak.Tik,tak.-spojrzałam na niego złowrogo.
-Przepraszam...-spuścił ze mnie wzrok przenosząc go na podłogę.-Było mi ciężko...Tęskniłem a nie mogłem tego pokazać.Nie miałem komu się wygadać a Scooter nie chciał anulować kontraktu z Sel.Była jedyną osoba która mogła mnie zrozumieć...Zaczęliśmy rozmawiać.Zwierzyłem się jej,ona bardzo mi pomogła.Wyszliśmy parę razy i tak jakoś wyszło...-spojrzał na mnie.
-Była jedyną osobą która cię rozumiała...-powtórzyłam jego słowa.-Teraz przynajmniej wiem co o mnie myślisz...-poczułam że kolejna porcja łez napływa mi do oczu.
-To nie tak...
-Mieliśmy iść na randkę...Miałam nadzieję że coś między nami będzie.-spojrzałam na niego już płacząc.-Dawałeś mi nadzieję...-zmrużyłam oczy.-A ja wierzyłam jak głupia w każde twoje słowo,wyczekiwałam przyjazdu, nie oglądałam żadnych stron plotkarskich żeby nie robić sobie powodów do tego aby stracić do ciebie zaufanie czy robić ci jakieś wyrzuty.Czekałam jak ta idiotka...
-Tęskniłem za tobą...
-Właśnie widać...Ja też tęskniłam ale to nie znaczy że umawiałam się z innymi.Justin.Byliśmy na jednej randce,zaplanowaliśmy już drugą a ty wykręcasz taki numer?Wiesz jak ja się teraz czuję??Jestem upokorzona i załamana...
-Nie chcę cię stracić.
-Za późno.Już za późno.-zamknęłam na chwilę oczy żeby zatrzymać napływające łzy.-Dobrze że tą trasa się odbyła...Przynajmniej oszczędziliśmy sobie rozstań.
-Co ty mówisz?-spojrzał na mnie niepewnie.
-Chodzi mi o to że ta trasa pokazała że nawet nie potrafimy wytrzymać w rozłące jako przyjaciele...Więc jako para na pewno byśmy się co chwila kłócili...Twój czas już minął.-zrobiłam krok w tył i pokazałam na drzwi patrząc w podłogę.-Żegnaj...
-Karo...Nie skreślaj mnie.-podszedł do mnie dotykając mojego policzka swoją dłonią.
-Zostaw.-powiedziałam oschle odsuwając twarz od jego dłoni.-Wyjdź już...
-Naprawdę tego chcesz?
-Wyjdź.-powiedziałam a chłopak wpił się w moje usta.Całował namiętnie i z pożądaniem, jednak ja nie chciałam być tą drugą.Nie mogłam...Odepchnęłam chłopaka i rozpłakałam.-Wynoś się stąd.-pokazałam na drzwi i ze schodów zszedł Miłosz.
-Justin...-mój brat spojrzał na piosenkarza.-Pogadamy później.
-Karli...Przepraszam.-spojrzał ostatni raz na mnie przepraszającym wzrokiem i wyszedł.Było mi cholernie przykro,znów rozpłakałam się jak dziecko.Miłosz przytulił mnie do siebie i pogłaskał po głowie.Wtuliłam się w brata i rozpłakałam jeszcze bardziej.Staliśmy tak przez dłuższy czas aż się troszkę uspokoiłam i postanowiłam się iść położyć.Było już dosyć późno a ja byłam strasznie zmęczona i oczy mnie piekły.Pobiegłam na górę do swojego pokoju i przebrałam się i położyłam do łózka.Szybko zasnęłam bo byłam bardzo zmęczona.Poprzedniej nocy nie spałam prawie wgl ponieważ emocje związane z przyjazdem JB mi na to nie pozwoliły.
Rano obudziłam się wcześnie z myślą że muszę iść do szkoły...Poszłam się jeszcze wykąpać żeby zmyć z siebie całe zmęczenie.Ubrana wyszłam z łazienki zgarniając tylko segregator z notatkami który miałam w domu.Do kieszeni spodenek włożyłam telefon i kasę na lunch a później zeszłam na dół gdzie czekał Michał.
-Ślicznie wyglądasz.-uśmiechnął się otwierając mi drzwi.
-Ah dziękuję dziękuję.-z uśmiechem wyszłam z domu zakładając swoje policyjne okulary.
-Humorek też widzę że dopisuje..-Miłosz szedł obok mnie przyglądając mi się z leciutkim uśmiechem.
-Eh...Na twarzy uśmiech a w sercu ból.To najtrudniejsza z życiowych ról.-wzruszyłam ramionami i spojrzałam przed siebie.Był śliczny ciepły dzień.Słonko ładnie świeciło i nie było wiatru.Szyliśmy w ciszy uśmiechając się do siebie.Gdy znaleźliśmy się przed szkołą mój humorek troszkę się pogorszył albo postawiłam być twarda więc wzięłam głęboki oddech i wkroczyłam na szkolny korytarz.Wszyscy się na mnie patrzyli i coś szeptali.Z uśmiechem skierowałam się w stronę mojej szafki i zobaczyłam Biebera.Starałam się go zignorować i podeszłam do swojej ławki.Otwierając ją nie spojrzałam na chłopaka,wyjęłam potrzebne książki na angielski i zamykając musiałam przejść obok chłopaka.
-Ślicznie wyglądasz...-uśmiechnął się do mnie idąc obok.
-Odwal się...
-Karo proszę poświęć mi chwilę.
-Już poświęciłam wczoraj.-szłam pewnie przed siebie nie patrząc na chłopaka.
-Muszę ci coś powiedzieć.-skakał zadowolony wokoło mnie uniemożliwiając mi spokojny chód.
-Uspokoisz się??
-Nie.
-Justin!-irytował mnie powoli.Chłopak szeroko się uśmiechnął na dźwięk swojego imienia.Nie przestawał się wygłupiać.Ja już miałam tego dość więc się napięcie odwróciłam i zaczęłam iść w inną stronę.Chłopak podbiegł do mnie i złapał za rękę którą ja szybko wyrwałam.
-Porozmawiamy??
-Nie??-znów się odwróciłam napięcie i zaczęłam iść szybko do klasy.
-Będę czekał na ciebie w sali gimnastycznej na następnej godzinie.-uśmiechnął się gdy weszliśmy już go klasy i podeszłam do swoich przyjaciółek.
-Pfff...-przywitałam się przytuleniem z obiema dziewczynami.Musiałam im wytłumaczyć o co mu chodziło więc wszystko jak na spowiedzi powiedziałam co prawda z grymasem na twarzy z którego dziewczyny miały ubaw.Lekcja szybko minęła ponieważ cały czas esemesowałam z Kat pod ławką.Bieber gapił się na mnie z uśmiechem przez całą godzinę a ja to olewałam.Gdy zadzwonił dzwonek zerwał się szybko z ławki i wybiegł z klasy.Wszyscy patrzyli na niego jak na debila a my z dziewczynami spokojnie wstałyśmy z ławek i wyszłyśmy na korytarz gdzie każdy się na mnie patrzył.Wkurzało mnie to.Zostawiłyśmy książki w szafkach i poszłyśmy do szatni przebrać się w stroje gimnastyczne.Wychodząc na salę szłam tyłem śmiejąc się z dziewczynami.Gdy jednak już znalazłyśmy się w środku dziewczyny otworzyły szeroko usta ja widząc ich miny odwróciłam się do nich tyłem.
-O matko...-byłam w szoku.Na trybunach była chyba cała szkoła, na środku stał Bieber z mikrofonem a z tyłu jacyś tancerze.To byli jego tancerze,poznałam ich z daleka.Stałam jak wryta gdy się odwróciłam dziewczyn już nie było.Stałam zakłopotana.Justin zaczął śpiewać "Somebody to love" a ja otworzyłam szeroko oczy.Byłam w szoku bo w pewnym momencie podbiegł do mnie Max,jeden z tancerzy,i pociągnął do Biebera który kazał mi usiąść na wysokim krześle.Zrobiłam co chciał a on dalej śpiewał.Gdy się skończyła piosenka zaczął śpiewać kolejną," One Less Lonely Girl".Byłam w takim szoku że nie mogłam się ogarnąć siedziałam tam wpatrując się w Justina który jak gdyby nigdy nic,jakbyśmy byli tam sami śpiewał do mikrofonu i patrzył mi w oczy.Gdy piosenka się skończyła uśmiechnął się spoglądając na mnie.
-To jak??Wybaczysz mi i pójdziesz ze mną na kolejną randkę??-zapytał cały czas mówił do mikrofonu.Byłam w szoku.Jednak nie potrafiłam nic powiedzieć.Patrzyłam się na chłopaka z załzawionymi oczami.Wstałam gwałtownie i wybiegłam z sali,zostawiając na środku chłopaka i wszystkich zdziwionych nastolatków.Szybko się przebrałam w szatni i wybiegłam na korytarz.Z szafki wzięłam długopis i kawałek kartki napisałam na niej: "Przykro mi Justin ale ja nie chcę być tą drugą...Jesteś z Seleną i niech tak będzie.Nie chcę stawać wam na przeszkodzie...Jednak...Kocham cię Justin. Żegnaj.". Karteczkę wrzuciłam do szafki chłopaka i pobiegłam do sekretariatu.Mówiąc że źle się czuję pani napisała mi zwolnienie i pozwoliła iść do domu.Cała zapłakana wróciłam do pustego budynku, wbiegłam do mojego pokoju i rzuciłam się na łóżko....Cały czas płakałam i obwiniałam się za to wszystko.
___________________________________________________________________
:D Udało mi się napisać jeszcze dzisiaj. Jestem w szoku bo zajęło mi to bardzo mało czasu.
Z rozdziału jestem nawet zadowolona i mam nadzieję że Wam też się spodoba ;)
Proszę o jak najwięcej komów i żebyście udostępniali stronkę znajomym to dla mnie bardzo ważne bo uwielbiam to pisać. :*
Buziaki <3
-Patryś