środa, 13 lutego 2013

Rozdział 16 ''Wiesz co?? Ułatwię Ci sprawę..."

Przez moją głowę przepłynęło tysiące myśli,patrzyłam na chłopaka i nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Przykro mi Justin...Media wiedzą że jesteś z Seleną.-skrzywiłam się na samą myśl że ona się do niego przytulała...-Nie możemy nagle wyjść razem,trzymać się za ręce i przytulać.To by zaszkodziło twojej karierze.-posmutniałam a chłopak szybko podszedł do mnie.Podniósł mój podbródek i spojrzał głęboko w oczy.
-Martwisz się o moją karierę??
-Nie chcę żeby to na co tak długo pracowałeś legło w gruzach i żeby wszyscy mówili że zdradzasz dziewczyny.
-Martwisz się tym co powiedzą o mnie inni??-uśmiechnął się leciutko a ja spojrzałam mu głęboko w oczy przytakując.Chłopak przytulił mnie do siebie i pocałował w głowę.Przytuliłam się do niego a po chwili pojedyncza łza spłynęła mi po policzku.-Dzisiaj wyjdę z Sel do jakiejś restauracji,upozorujemy kłótnię a wieczorem gdy mam udzielić wywiadu dla jakiejś stacji radowej to gdy zapytają mnie o mój związek powiem że to był tylko przelotny romans i wszystko jest już skończone.-odchyliłam się od Justina i spojrzałam mu w oczy.
-Naprawdę to zrobisz??
-Pewnie...-uśmiechnął się lekko i musnął moje usta.-Ja zmykam mała...Muszę umówić się na randkę.-poruszył zabawnie brwiami.Ja przewróciłam oczami i wyswobodziłam się z uścisku Biebera odwracając się i idąc w stronę łazienki.-Zazdrosna??-chłopak złapał mnie za biodra i znów do siebie przyciągnął.
-Pfff...Nie??
-Przyznaj że jesteś zazdrosna.-zamruczał mi do ucha.
-Nie jestem...Ja muszę podziękować Tayowi więc też będę zajęta.-podeszłam do szafy i zaczęłam szukać jakiś ciuchów.Justin stał na środku pokoju przyglądając mi się z niezadowolonym  wyrazem twarzy.-Zazdrosny??
-Tak.-powiedział pewnie.-Nikt nie będzie do ciebie zarywał.-obrócił mnie za biodra przodem do siebie i wpił się w moje usta.-Jesteś tylko moja...
-Jaaasne...-zignorowałam go i znów się odwróciłam do niego tyłem.-Nie pamiętam abyśmy coś takiego ustalali...
-Już niedługo to ustalimy...Zobaczysz.-przytulił mnie kładąc swoje ręce na moim brzuchu i pocałował w szyję.-Pożegnasz się ze mną bo już zmykam??
-My się nawet nie witaliśmy.-przesuwałam wieszaki z ubraniami ignorując chłopaka.
-No właśnie! To też trzeba nadrobić.Więc teraz poproszę buziaka.-powiedział z łobuzerskim uśmiechnęłam a ja się odwróciłam i musnęłam szybko jego usta a później znów się odwróciłam do szafy.-Hej! Tak mało??
-A ile byś chciał?!-zaśmiałam się bo Justin czasami zachowywał się jak jego młodszy przyrodni brat Jaxon który miał 4 latka.
-Jednego,długiego,namiętnego buziaka.
-I co jeszcze??Może od razu przejdziemy na łóżko??-cały czas się z nim droczyłam.
-Heh no wiesz...-uśmiechnął się szeroko.Odwróciłam się do niego i złapałam za kark namiętnie całując.Gdy już się od siebie oderwaliśmy uśmiechnęłam się i spojrzałam na Justina.
-Zadowolony??
-Nawet nie wiesz jak...-pocałował jeszcze raz moje usta.-Papa mała.
-Papa Justin...-chłopak już wychodził z pokoju gdy się odwrócił i spojrzał na mnie.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę z tego że...-uśmiechnął się pod nosem.
-Że się całujemy??-zapytałam a Justin podniusł na mnie wzrok i przytaknął głową.
-Papa..-mrugnął do mnie okiem i w jednej chwili już go nie było w pokoju.Ja uśmiechałam się sama do siebie a później już wróciłam na ziemię więc złapałam za telefon i umówiłam się z Tayem w parku,przy fontannie za 30 minut.Chłopak się zgodził więc poszłam się przebrać i gdy już byłam gotowa powiadomiłam Miłosza o wyjściu.
-O której wrócisz??-mój brat siedział z laptopem na kolanach.
-Za godzinę.-uśmiechnęłam się i cmoknęłam brata w policzek.-Do zobaczenia...
-Pamiętaj że o 15.00 mamy być całą rodziną w domu.
-Niby po co??-skrzywiłam się bo jak zwykle ja o niczym nie wiedziałam.
-Musimy jechać do cioci Sary...-mruknął brat a mi przypomniała się ciocia którą bardzo lubiłam ale niestety gdy byłam jeszcze mała wyjechała i więcej o niej nie słyszałam.
-Nie ważne...Pa.-zamknęłam drzwi i wybiegłam z domu.Szybko doszłam do fontanny gdzie czekał już na mnie Taylor.-Siemka.-przywitałam się z kumplem i usiadłam obok niego.
-Siema...Udało się?Uwierzył??
-Taaak.Dzięki za pomoc...Spisałeś się jak prawdziwy aktor.-uśmiechnęłam się szeroko patrząc na kolegę który był z siebie dumny.
-Nie ma za co...Więc opowiedz co teraz między wami jest.-usiadł wygodniej na ławce a ja zaczęłam opowiadać wszystko ze szczegółami,Tay mi się z ciekawością przysłuchiwał.-Wow...Czyli jesteście razem??
-Nie...-posmutniałam.
-A ty byś chciała??
-Nie wiem.-spojrzałam na niego a on się uśmiał.-Czego się uśmiechasz??-rozczochrałam mu jego starannie ułożoną grzywkę a ten ją szybko zaczął poprawiać.
-Bo się w nim zabujałaaaaś...-cały czas się naśmiewał.
-Nie przeginaj...-zmrużyłam oczy.
-Bo co?
-Bo powiem Kat że Ci się podoba.-wytknęłam mu język.
-Nie ważysz się...-od razu spoważniał.
-Czyli jednak Ci się podoba...Nie byłam tego pewna.-uśmiechnęłam się szeroko.
-Jesteś paskudna...-syknął w moją stronę i oparł się o ławkę.-A po za tym to Ci pomogłem więc nie zrobiłabyś mi takiego świństwa,prawda??-spojrzał na mnie a ja się tylko głupio uśmiechałam.-Prawda??-zapytał już spanikowany.
-Hahaha ale miałeś minę.-zaczęłam się śmiać.
-Tak...Jesteś okropna.-udał że się fochnął i odwrócił się do mnie palcami.
-No już się nie fochaj...Nie powiem jej.
-To dobrze.-uśmiechnął się szeroko.-Ja muszę już spadać.-wstał z ławki i się przeciągnął.
-Już??Czemuuuuu???-spojrzałam na niego jak małe dziecko a on się zaśmiał.
-Muszę iść na trening.-wytknął mi język w przypomniał że od niedawna Tay zapisał się na Karate.
-No nic.-wzruszyłam ramionami i wstałam z ławki.-Ja jeszcze posiedzę tu chwilę...To miłego treningu.-przytuliłam się do kumpla a później znów usiadłam na ławce.
-Papa mała...-chłopak szybkim krokiem poszedł w stronę swojego domu a ja usiadłam sobie wygodnie na ławce i wpatrywałam w dzieci które bawią się na trawie.Słońce ładnie grzało więc zamknęłam oczy i skierowałam twarz w stronę nieba.Starałam się odprężyć i uspokoić.Siedziałam tak dobrą godzinę.
-Ładny dzień,nie??-z mojej krainy spokoju wyrwał mnie czyiś głos.Otworzyłam oczy i spojrzałam na chłopaka obok.Siedział i się do mnie szeroko uśmiechał.
-Już po wszystkim??-gdy zobaczyłam że to Justin wróciłam do swojej wcześniejszej pozycji.
-Yyy...-był bardzo zły i niezadowolony.
-Co poszło nie tak??-uniosłam jedną brew do góry.
-Skont wiesz że coś poszło nie tak??
-Bo cię znam.Więc ??
-Całowałem się z nią...-szepnął a ja otworzyłam szeroko oczy spoglądając na chłopaka który patrzył się na czubki swoich butów.
-Wow...Ładne mi rozstanie...-byłam wkurzona.-Jeśli ci na niej zależy to przecież nie będę przeszkadzać...Wiesz co?? Ułatwię Ci sprawę...Zapomnij o mnie.-wstałam gwałtownie z ławki i ruszyłam w stronę domu.
-Kari...Przepraszam!-Bieber biegł za mną i gdy już dorównał mi kroku złapał za rękę którą szybko wyrwałam z uścisku.-Kari...
-Daj już lepiej spokój...Nie wiem po co wgl mnie zwodziłeś??-odwróciłam się gwałtownie w jego stronę i stanęłam przed nim.Miałam łzy w oczach.-Po co było to wszystko??Chciałeś się zabawić,tak?? Przykro mi ale zabawka jest już znudzona tym wszystkim...-mruknęłam i pobiegłam do domu.Justin biegł za mną ale jednak ja miałam przewagę czasową i szybko znalazłam się do domu zatrzaskując za sobą drzwi.
-Karo otwórz!!-chłopak walił w drzwi.
-Odejdź!-z płaczem pobiegłam do siebie do pokoju i zamknęłam się na klucz.Łzy spływały mi po policzkach i nie potrafiłam ich opanować.Zsunęłam się po ścianie i podkurczając nogi pod brodę próbowałam się opanować.
-Kochanie...Co się stało??-moja mama była zatroskana.
-Nic.Zostawcie mnie wszyscy.-znów wybuchnęłam płaczem a mama nadal próbowała dostać się do mojego pokoju.
-Słońce porozmawiaj ze mną...Otwórz proszę...-moja rodzicielka mówiła błagalnym głosem a ja powoli przekręciłam klucz w zamku.-Boże...Karolcia co się stało??-przytuliła mnie do siebie,siadając obok.Głaskała mnie po głowie i leciutko kołysała.Wytłumaczyłam mojej mamie wszystko.Moja mama wysłuchała wszystkiego i z troską cały czas przytulała.-Nie wiem co Ci powiedzieć słońce.
-Karo co jest?!-do pokoju wpadł Miłosz.
-Mamo wytłumacz mu...-szepnęłam i spojrzałam błagalnie a mama kiwnęła znacząco głową. Po skończeniu opowiadania Miłoszowi pocałowała mnie w głowę.-Nie wpuściłeś go,prawda??
-Przykro mi...-szepnął a po chwili w stał Bieber.
-Karolina...Przepraszam.-opadł na kolana obok mnie.Ja tylko bardziej wtuliłam się w moją rodzicielkę i chowałam twarz w jej długie włosy.-Karli...-dotknął mojego kolana.
-Nie mów do mnie tak i mnie nie dotykać.-wysyczałam zła,szybko wstałam i położyłam się na łóżko.Moja mama podeszła do mnie i szepnęła mi że wychodzi z Miłoszem ale będę u niego w pokoju więc jakby coś to mam krzyczeć.Przytaknęłam na znak że zrozumiałam a moja mama pocałowała mnie w skroń.Po chwili wyszli zamykając za sobą drzwi.
-Przepraszam...
-Zadowolony z siebie jesteś?!?!-usiadłam gwałtownie na łóżku i spojrzałam na niego złowrogo.-Po co to wszystko było?!
-Nie chciałem żebyś cierpiała.-oparł się o ścianę i spuścił wzrok.
-Trzeba było wcześniej o tym pomyśleć...-kolejna porcja łez spłynęła mi po policzkach.
-Proszę nie płacz...-chłopak podszedł powoli do mojego łózka i usiadł obok mnie.Chciał mnie objąć ręką ale ja się odsunęłam.
-Jak niby mam nie płakać?!?! Jak osoba na której tak cholernie mi zależy mnie tak zraniła?!-spojrzałam na niego z bólem i ciernieniem.-Brzydzę się tobą...A jednak cały czas zależy mi tak samo...Ale nie martw się,może niedługo mi przejdzie.-rozpłakałam się i przytuliłam do poduszki.
-Karo...Proszę wybacz mi.
-Co mam ci do cholery wybaczyć?Przecież mnie nie zdradziłeś bo nawet nie byliśmy razem.Zrobiłeś to co chciałeś...
-Ale to ona mnie pocałowała!!! Ja tego nie chciałem!!Po tym co się stało krzyknąłem że to koniec i wybiegłem,biegnąc do parku.Tam spotkałem ciebie...
-Nie powinieneś w ogólne tego knuć! A jak ona teraz wygada wszystkim że to był układ?!-usiadłam opierając brodę na podkurczonych nogach.
-Mam to w dupie. Liczysz się tylko ty!-chłopak szybko się zbliżył i wpił w moje usta.-Rozumiesz?? Mam w dupie innych i to co powiedzą.-znów namiętnie mnie pocałował.-Wybacz mi proszę...-szepnął smutno.
-Justin...-spojrzałam na niego.W jego oczy były załzawione i smutne.-Ja nie wiem...
-Czekaj.-chłopak szybko wstał z łóżka i podszedł do biurka na którym stał mój laptop.Szybko czegoś poszukał i ze sprzętem podszedł do łóżka siadając obok mnie.-Patrz.-puścił mi filmik na którym w restauracji Justin i Selena jedzą a później o czymś dyskutują.W pewnym momencie Selena całuje JB ale ten ją odpycha i krzycząc "To koniec!" wybiega z pomieszczenia.-Widzisz??Mówiłem prawdę.-spojrzał na mnie.-Teraz wierzysz??
-Ale czego ty ode mnie oczekujesz?
-Abyś mi wybaczyła i żeby wszystko było jak wcześniej...
-Eh...-posmutniałam trochę bo miałam nadzieję że powie coś innego.
-Oczywiście chcę też iść z tobą na randkę.-uśmiechnął się nieśmiało odstawiając laptopa na szafkę nocną.Ja się automatycznie rozweseliłam.-Więc...jak??Pójdziesz jutro ze mną na randkę??-złapał mnie za policzek i kciukiem otarł moje łzy.
-Z wielką chęcią...-szepnęłam i delikatnie się uśmiechnęłam.Justin szybko wstał z łóżka i przytulając w talii kręciliśmy się po pokoju.Ja chichotałam a on się uśmiechał patrząc na mnie.
-Tak,powinno być zawsze.-usłyszeliśmy głos mojej mamy i szybko się odwróciliśmy w stronę drzwi.Stała tam moja mama opierając się o framugę i Miłosz który się lekko uśmiechał.Ja stałam wtulona w JB a on zadowolony obejmował mnie ramieniem.
-Mamoo...-spojrzałam na nią a ona się tylko usmiechnęła i machnęła ręką wychodząc.Miłosz jednak nie poszedł w ślady mojej mamy i usiadł na moim łóżku.-Wypad stąd...
-Ej! Jak JB tu może być to ja też!
-Spadaj...-wytknęłam mu język.-Miłosz mówię poważnie.
-No dobra dobra...-mruknął mój brat a Justin zaśmiał się pod nosem.-Nasze relacja pozostają takie same??-spojrzał na chłopaka do którego się przytulałam.
-Jasne stary.-przybili żółwika i Miłosza po chwili nie było w moim pokoju.Chłopak po chwili spojrzał na mnie z łobuzerskim uśmiechem.
-Co??-otworzyłam szeroko oczy,wiedziałam że coś kombinuje.On jednak nic nie odpowiedział tylko przewiesił mnie sobie przez ramie by później rzucić leciutko na łóżko.Zaczął mnie łaskotać a ja nie mogłam wydusić ani słowa.-Stop!-krzyknęłam a Justin posłusznie przestał i z uśmiechem na ustać położył się obok mnie przytulając do siebie.
-Tak bardzo za tobą tęskniłem...
-Taaa...Gomez pewnie była cały czas z tobą.-mruknęłam smutna.
-Hej...Spokojnie. Mieliśmy pokoje w dwóch innych skrzydłach hotelu.
-To czemu jak rozmawiali...-chłopak nawet nie dał mi dokończyć.
-To wszystko było uknute.W pokoju był z nami Kenny więc jak nie wierzysz to możemy do niego zadzwonić i wież że on ci wszystko powie bo cię uwielbia.
-Nie,nie. Ufam ci Justin...-przytuliłam się mocniej do chłopaka i uśmiechnęłam delikatnie.
-Karolina! Za 30 minut jedziemy!!- moja mama jak zwykle musiała coś przerwać.Westchnęłam i podniosłam się do pozycji siedzącej.
-Muszę się szykować...Jedziemy do cioci Sary.-uśmiechnęłam się blado.Justin usiadł obok mnie.
-Do jakiej cioci??
-Do siostry mojej mamy.To jedna z moich ulubionych cioć ale niestety jak byłam mała wyprowadziła się właśnie tutaj i nie miałam z nią więcej kontaktu.-chciałam wstać z łózka ale Justin przyciągnął mnie do siebie i pocałował w szyję.-Mmm...-uśmiechnęłam się delikatnie i wtuliłam w chłopka.-Idę się szykować.-cmoknęłam go w policzek i szybko wstałam z łóżka a Justin położył się z rękoma pod karkiem i przyglądał mi się.-O której masz wywiad??
-Jutro rano.
-A mówiłeś że dzisiaj wieczorem...-wybierałam strój z szafy.
-Tak wiem ale twoja mama zadzwoniła że mogę jechać z wami... Więc poprosiłem Scoota aby przełożył ten wywiad.
-Słucham?!?! Co zrobiła moja mama?!-odwróciłam się napięcie.
-Zaprosiła mnie abym jechał razem z wami.
-Naprawdę?!-byłam zdziwiona ale jednak bardzo zadowolona.
-To będzie taka jakby randka.-uśmiechnął się szeroko.
-Ej! Ale ja się jeszcze nie zgodziłam! Wyraziłam tylko zgodę na tą drugą!!-zaśmiałam się i wzięłam ubrania.
-Śliczna pójdziesz ze mną na randkę dzisiaj??-Justin ustał przede mną uśmiechnięty i zadowolony.
-Hmmm tak.-szepnęłam i pocałowałam go w usta gdy się odsunęłam Justin znów mnie pocałował.
_______________________________________________________________
:D Mam nadzieję że Wam się spodoba :P Sroooory za błędy czy jakieś literówki ale pisałam szybko aby go jeszcze dzisiaj dodać ;)
Proszę o jak najwięcej komów bo to mnie bardzo mobilizuje :P
Chciałam Wam wszystkim życzyć wesołych walentynek!! Mam nadzieję że w ten dzień nie będziecie się dołować ;*
Ja także liczę że nie będę się smucić chociaż mam ku temu powody :( Ehh...
Pozdrowionka :****
-Patryś