czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdzial 4

-Przyjedz po mnie o...Hmm...Wysle ci sms,ok?-usmiecham sie otwierajac drzwi od auta.
-Dobrze,ksiazniczko.-skrada mi jeszcze jeden calus a pozniej juz wyskakuje z samochodu.Slysze jak z piskiem opon moj ukochany odjezdza z parkingu.Wchodze do budynku i witam sie skinieniem glowy z sekretarka.
-Dzien dobry panienko Lloyd.-usmiecha sie do mnie kobieta moze po 40-stce.-Pietro 3 pokoj 154.
-Dzisiaj 154?-pytam zdziwiona.Sadzilam ze Scooter zawsze lubil robic interesy w tym samym pokoju.
-Zyczenie pana Brauna.
-Dziwne...-marszcze brwi.-Nie wazne.-usmiecham sie spogladajac w jej oczy.-Wszyscy juz sa?
-Owszem.Czekaja na panienke.
-Dziekuje!-lekko krzycze odchodzac.
-Slicznie dzis panienka wyglada!-slysze gdy wchodze juz do windy.
-Oh! Milo mi to slyszec!-macham kobiecie przesylajac buziaka w powietrzu.Od zawsze uwielbialam pania Layle.Gdy dojezdzam na trzecie pietro usmiecham sie biorac gleboki wdech.Wychodze z firmowym usmiechem sciskajac mocno raczke od torebki.Szczerze to nie wiem czego sie spodziewac po Bieberze.Pukam do odpowiedniego pokoju i z wielkim usmiechem wchodze do srodka.
-Siemka Cher.-wita sie moj przyjaciel.
-Dzien dobry.-machamm wszystkim rekom.Rozgladam sie po sali i zauwazam chlopaka z ktorym siedzialam ostatnio na dachu.-Alfredo!-wykrzykuje entuzjastycznie kladac torbe na fotelu i robiac cwaniacka mine podchodze sie przytulic.
-No hej mala.-objejmuje mnie smiejac sie lekko.Gdy sie odrywam,odwracam sie i spogladam w strone Justina.Jego mina jest bezcenna.Mam ochote wybuchnac smiechem ale tego nie robie.
-Przechodzimy do interesow.-mowie powaznie.-Chce juz to wreszcie miec za soba.-patrze znaczaco na Scoota.
-Oczywiscie.
-Jeszcze tylko chwilka.-wtraca sie Pattie a my oboje patrzymy na nia wyczekujaco.-Slicznie wygladasz.Tak promienujaco.-stwierdza szczerzac sie a ja chichocze.
-Dziekuje ale to nie moja zasluga.-wzruszam ramionami wyjmujac tableta i telefon na stol.
-A ktoz to taki?
-Ah...-wzdycham.-Oj nie wazne.-chichcze.
-Chlopak?-pyta zaciekawiony Alfredo.
-Mooooooze.-usmiecham sie szeroko i siadam przy stole.-Koniec o mnie.Jestesmy tu w innej sprawie.
-W takim razie...-wzdycha Scooter.-Justin.Wiesz kim jest Cher?-spoglada na chlopaka siedzacego przed nim.
-Cos tam slyszalem...-usmiecha sie szeroko w strone swojego menagera a mnie szlag trafie.Jak mozna byc takim dupkiem?
-Justin!
-No spokojnie...-dziewietnastolatek wywraca oczami.-Zartuje tylko.Czytalem na jej temat.
-Bardzo dobrze...Wiec wiesz czym sie zajmuje?
-Tak.Jest trenerka spiewu i choreografka a takze czasami tancerka gdy zostanie o to poproszona przez gwiazde.
-Mhmmm...-Braun przeglada papiery caly czas sluchajac chlopaka.-Wiesz z jakimi gwiazdami pracowala?
-Em...Duzo ich bylo.-marszczy brwi.-Nie pamietam wszystkich.
-Nie wazne...Ale wiesz przynajmniej na jaka skale jest ona slawna?
-Jest najlepsza w swoim fachu.-wzrusza ramionami.-Zdaniem ludzi ktorzy z nia pracowali.Otrzymala naprawde wiele nagrod...Jenyyyy mam dalej tak gadac?-jeczy a ja chichicze.
-Nie.Wystarczy.-krece glowa patrzac w tableta.-Ostatnio troche ciezko z twoim glosem.-zauwazam ogladajac jeden z jego koncertow.
-Po mutacji nie moge go ogarnac...-mruczy pod nosem.
-Spiewasz na koncertach na zywo,prawda?
-Tak.
-Zawsze?
-Oczywiscie.
-Co do tanca...Nie mam zastrzezen jednak ciagle te same uklady.-marszcze nos co rozbawia Biebera.-Co?-podnosze na niego wzrok i napotykam jego spojrzenie.
-Nic nic.Mow dalej.-zakrywa usta odwracajac spojrzenie na Scootera.
-Wiec...Te uklady sie powoli nudza.-krece glowa.-Trzeba wymyslec cos nowego.-odkladam uzadzenie na bok i splatam dlonie kladac je na stole.-Twoi tancerze?
-Co z nimi? Nie zmienie ich za nic.-warczy co mnie rozbawia.
-Nie chodzi mi o zmienienie ich.-wywracam oczami.-Sa naprawde swietni.Jednak zastanawia mnie fakt czy nigdy nie marudzili ze wciaz tanczycie to samo.
-Moze kiedys cos tam wspominali.-stwierdza w zamysleniu.
-Mh...-wyciagam do Scootera reke proszac o dokumenty.-Praca ze mna odpowiadalaby ci?-spogladam jednym okiem na Biebera.
-Skoro musze...
-Sluchaj.-opieram sie na lokciach.-Nic nie musisz.Jesli nie chcesz mojej pomocy to nie.-wzruszam ramionami.-Jednak zwroc uwage na wypowiedzi fanow.-podaje mu tableta z wlaczonymi komentarzami do jednego z filmikow ktory ogladalam.-Pisza ze cie kochaja,widza ze dorastasz i sie zmieniasz ale nie zmieniasz tak jakby scenicznego stylu...Maja dosc juz tego samego.
-To chamskie!-podnosi sie gwaltownie.
-Prawda jest chamska?-pytam rozbawiona.
-Ty jestes chamska.-syczy mi w twarz a ja wzruszam ramionami.
-Bardzo mozliwe.Jednak stwierdzam fakt ze rutyna jest do dupy.
-Justin...-wcina sie Scoot.-Ona ma troche racji.Zadko zmieniamy choreografie.Powinnismy sprobowac czegos innego.-dyskutuja chwile a ja w tym czasie przegladam umowe.Szczerze to mi sie podobaja warunki oraz wynagrodzenie.Nie mam zadnych zastrzerzen.
-Wiec jak?-odkladam papiery na stol.
-Dobra.-skina glowa lekko wkurzony Justin.
-A ty?-moj przyjaciel spoglada na mnie pytajaco.
-Ja,jak to ja.-wzruszam ramionami.-To moja praca.-wyciagam z torebki swoj dlugopis i skladam podpis w wskazanym miejscu.Usmiecham sie podajac kartki Bieber'owi a ten nie pewnie patrzy w dokumenty.
-A moze jednak to nie jest konieczne?-patrzy na Scootera.
-Justin....-Pattie kladzie mu reke na ramieniu.-Dobrze ci zrobi gdy troszke zmienisz style.
-No dobra....-jeczy podpisujac.
-W takim razie chcialabym poznac twoich tancerzy.-usmiecham sie biorac do reki torbe a w droga tableta i telefon.-Jesli to jest mozliwe.
-Pewnie.Sa w sali treningowej.-usmiecha sie Alfredo.
-Heh...To twoi tancerze?-chichocze wytykajac mu jezyk.
-Chodz zaprowadze cie.-skina do mnie Justin pokazujac drzwi.We trojke razem z przyjacielem piosenkarza wychodzimy z pokoju zegnajac sie z Pattie i Scooter'em.Jedziemy chwile winda na piate pietro i w ciszy kierujemy sie do wlasciwej sali.-Siema!-krzyczy Justin otwierajac drzwi.Wszyscy entuzjastycznie mu odpowiadaja i podchodza blizej.-Sluchajcie...Jak juz wam mowilem bedziemy mieli nowego choreografa.-skina na mnie glowa.
-O Boze to Cher Lloyd!-krzyczy jakas dziewczyna.
-Wooow...-jakis chlopak az otworzyl buzie z wrazenia.
-To zaszczyt.-klania sie jakis inny a ja wybucham smiechem.
-Spokojnie...-krece glowa.-To tylko ja.-wzruszam ramionami.-Chcialam wam sie oficjalnie przedstawic.Wiec jak wiecie jestem Cher i bedziemy teraz razem pracowac.Od razu mowie ze nie bedzie lekko.Mam nadzieje ze wam sie spodoba to co razem wymyslimy.-usmiecham sie szeroko.-Wiec...Jestescie gotowi?!-krzycze zadowolona.
-Yeahhhh!!!-wszycy rowno podskakuja do gory a pozniej zaczynaja tanczyc.Ja oczywiscie razem z nimi smiejac sie glosno bujam sie w rytm muzyki.
-Z Justinem ustalimy pierwszy trening i da wam znac.-mrugam do nich okiem spogladajac na piosenkarza.-Teraz musze juz zmykac.-macham im na pozegnanie i slyszac krzyki w odpowiedzi wychodze z pomieszczenia.
-Czekaj!Odporwadzimy cie.-zaraz za mna wybiega Justin z Alfredo z jakimis dwoma chlopakami.
-Skoro chcecie.-wzruszam ramionami.W windzie wysylam szybko sms do Michaela ze zaraz wyjde.Po sekundzie dostaje wiadomosc z odpowiedza ze juz czeka przed wejsciem.Gdy winda staje wszyscy podazamy do drzwi.Zegnam sie z sekretarka i wychodze.-No to paaa!-usmiecham sie szeroko do chlopakow jednak ci sa bardziej zapatrzeni w chlopaka opartego o Jeep'a w ktorego kierunku zmierzam.
-To Tyga...-jeczy Justin.
-Wooow...-slysze zaskoczenie Alfredo.Usmiecham sie pod nosem odwracajac lekko glowe w ich strone.Widze iz kazdy z nich ma szeroko otwarte oczy i buzie co mnie rozsmiesza.Podbiegam do mojego chlopaka i namietnie go caluje.On obejmuje mnie w talii i podnosi do gory tak ze obejmuje go w pasie nogami.
-Oni sie caly czas gapia...-mruczy mi do ucza a ja zeskakuje z jego rak.
-Jedzmy juz.-wzdycham wsiadajac.
_____________________________________________________
Ten jest troche nudnawy ale spokojnie tak musi byc abym mogla was pozniej zaskoczyc.Obiecuje ze nastepne rozdzialy beda juz ciekawsze ;) Hihihi mam juz nawet pare pomyslow ale kto wie co to bedzie.Wiecie jak to ze mna jest :p Najpierw cos planuje a pozniej wychodzi i tak inaczej i tak :D
Kocham was!!
-Patrys