wtorek, 19 marca 2013

Rozdział 34 "-Justin spójrz na mnie."

-Ka!Ziemia do Karoliny.-usłyszałam jakieś śmiechy.-Karli, piosenka się skończyła.-spojrzałam na przyjaciółkę i faktycznie,piosenka się już skończyła,Taylor właśnie żegnała publiczność a ja siedziałam na swoim miejscu i wpatrywałam się w miejsce gdzie jeszcze przed chwilą siedział Bieber.Czyli to wszystko to moja wyobraźnia??Uff...Nic mi nie jest?Spojrzałam po sobie cały czas nie zmieniając wyrazu twarzy.Cała.Uśmiechnęłam się pod nosem a później spojrzałam na Rihannę.-Przerażasz mnie.-powiedziała głupio i się szeroko uśmiechnęła.
-Wyobrażałam sobie że wybiegłam przed budynek i jak przebiegałam przez jezdnię potrącił mnie samochód.-powiedziałam kręcąc głową jakbym chciała wyrzucić te myśli.-To było dziwne...-RiRi i Chris spojrzeli na mnie jak na skończoną idiotkę.-Co??
-Wyglądałaś strasznie.Byłaś blada i przestraszona.-powiedział szybko Brown a Rihanna mu przytaknęła.
-Moja wyobraźnia czasami mnie przeraża.-zaśmiałam się głupio.-Już jest ok.
-Ka.Bieber idzie.-powiedział Lil patrząc w stronę zmierzającego w naszą stronę chłopaka.Posłałam błagalne spojrzenie mojej przyjaciółce a ta szybko wstała i pociągnęła mnie za sobą.Chris wstał z Wayne'm i zagrodzili drogę Justinowi.
-Przedstawię ci moją koleżankę.-powiedziała z uśmiechem piosenkarka.Po chwili podeszłyśmy do Katy Perry.Kobiety wpadły sobie w ramiona a ja ustałam obok.-Katy poznaj Karolinę.-pokazała na mnie a ja się szeroko uśmiechnęłam i wyciągnęłam do niej rękę którą ta od razu uścisnęła.-Ka to Katy.
-Miło cię poznać.Ri baaaaardzo dużo o tobie opowiadała.-uśmiechnęło się ciepło.
-Pewnie same złe rzeczy.-spojrzałam na moją przyjaciółkę która się szeroko uśmiechnęła.
-Niee...Postawiła cię w samych superlatywach.Mówiła jaka to jesteś inteligentna,wytrwała,dojrzała i utalentowana.-uśmiechnęła się szeroko.-Właśnie...Co do twojego talentu to rzeczywiście RiRi miała rację.Widziałam twój filmik i śpiewasz głosem aniołka.
-To zabawne to bo taki mały diabełek.-zaśmiała się moja przyjaciółka a ja na nią spojrzałam zdziwiona.-Żartuję...-zaśmiała się i mnie przytuliła.Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę o planach odnośnie mojego głosu a później przyszedł po nas Chris więc pożegnałyśmy się ładnie z Parry i wróciłyśmy do Wayne'a.Z nim również się pożegnałyśmy a później całą trójka wyszliśmy przed budynek gdzie czekał już na nas samochód.Przez całą drogę śmieliśmy się z tego jak RiRi zachowała się podczas wyczytywania wygranej osoby i z reakcji Lil'a.Gdy znaleźliśmy się przed domem piosenkarki przybiłam naszą specyficzną piątkę z Chrisem a później na boso wyszłam z auta.RiRi namiętnym buziakiem pożegnała swojego chłopaka i wyszła za mną.Z uśmiechami na twarzy weszłyśmy do domu i od razu skierowałyśmy się do kuchni.-Pizza??-spojrzała na mnie przyjaciółka sięgając po telefon do swojej torebki.
-Margherita z podwójnym serem.-wyszczerzyłam się i wstałam z krzesła.-Ja idę się ogarnąć.-powiedziałam i za chwilę pobiegłam do swojego pokoju.Nie byłam jeszcze w ogólne rozpakowana więc sięgnęłam do walizki dziękując przyjaciółce że na samej górze leżała moja piżama.Szybko pobiegłam do łazienki i gdy stanęłam w drzwiach od razu oniemiałam.-Wow...-weszłam nie pewnie rozglądając się po pomieszczeniu.Po chwili na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.Napuściłam ciepłej wody do wanny a później ściągając szybko sukienkę weszłam do wody.Była taka przyjemna i odprężająca.Zamknęłam oczy i starałam się odprężyć.Po kąpieli szybko się wytarłam i ubrałam a później założyłam piżamę i papcie a później zeszłam na dół.Zbiegłam do salonu gdzie siedziała już RiRi w piżamie i przełączała kolejne kanały.Usiadłam obok przyjaciółki i podciągnęłam kolana pod brodę obejmując nogi rękoma.
-Jak się podoba łazienka??-spojrzała na mnie z szerokim uśmiechem.
-Brak słów.Jest wspaniała.-powiedziałam przytulając ją mocno.-Dziękuję.
-Nie ma za co.-powiedziała i czule odwzajemniła uścisk.Po chwili do drzwi zadzwonił dzwonek.
-Ja otworzę.-wstałam gwałtownie i po chwili mnie nie było.Otworzyłam drzwi i zamiast dostawcy pizzy zobaczyłam Gomez.-Czego?-powiedziałam oschle.
-Justin ze mną zerwał.-powiedziała bez uczuć.-Powiedziałaś mu??
-Nie.Nic nie powiedziałam.A po za tym czemu do mnie przychodzisz??
-Chciałam żebyś wiedziała...Przepraszam za to jak się zachowywałam.Masz rację byłam zazdrosna ponieważ Justin mnie zauroczył.Strasznie mi się podobał jednak po jakimś tygodniu zauroczenie wygasło.Przepraszam.
-Weź się wypchaj.-powiedziała moja przyjaciółka która stała za mną.Selena spojrzała na nią za później na mnie ja jednak pokręciłam przecząco głową i zamknęłam drzwi a później rzuciłam się w objęcia przyjaciółki i rozpłakałam.Nawet sama nie wiem czemu.Było mi tak smutno.RiRi głaskała mnie po głowie i nic nie mówiła.Tego potrzebowałam...Wypłakać się.Dać upust emocją i czuciom.Po jakiejś chwili znów zadzwonił dzwonek RiRi odsunęła się leciutko ode mnie i spojrzała czule.-Idź, usiądź w salonie...Ja otworzę.-powiedziała i się blado uśmiechnęła a ja przytaknęłam i podreptałam na sofę.RiRi po chwili dołączyła do mnie z pizzą.-Zjesz coś, prawda??-spojrzała na mnie niepewnie biorąc do ręki kawałek posiłku.Ja jednak byłam tak zajęta analizowaniem słów Seleny że w ogóle jej nie słyszałam.-Ka!
-Eh...Co??-spojrzałam na nią dość nieobecnym wzrokiem.
-Pytałam czy zjesz??
-Wiesz jakoś nie mam ochoty...-powiedziałam opierając brodę o nogi które obejmowałam rękoma.
-Co dzisiaj jadłaś??Hmm??Wiesz nawet nie odpowiadaj,ja ci powiem.Nic.-powiedziała zła.
-Nie prawda!
-Tak??To słucham...
-Lody.-mruknęłam spoglądając na przyjaciółkę.
-Dobrze wiesz że to się nie liczy.Zjedz proszę...-powiedziała spoglądając smutno.Ja jednak nic poruszyłam się,siedziałam i wpatrywałam się dziewczynę.Rihanna dała mi już spokój i nie męczyła tematu,włączyłyśmy jakąś komedię z Adamem Sandlerem i śmiałyśmy się przez cały film podczas którego jednak zjadłam dwa kawałki pizzy.Film był naprawdę wciągający i udało mi się nie myśleć o zmartwieniach.
Rano obudziły mnie promyki słońca wpadające do mojego pokoju.Ostrożnie otwierałam oczy aby przyzwyczaić je do jasności.Przeciągnęłam się i przewróciłam na drugi bok z myślą zaśnięcia ale natknęłam się na kartkę papieru leżącą obok mnie.
-Musiałam jechać do studia załatwić parę spraw a nie chciałam cię budzić bo późno wczoraj zasnęłyśmy.Wrócę około 17.00 więc nie czekaj z obiadem a kolację ja zrobię.Przepraszam cię jeszcze raz. Kocham...RiRi.-przeczytałam na głos i wzruszyłam ramionami od nowa kładąc się z powrotem.Czekaj...Czekaj...W moim umyśle zaczęły kłębić się różne informacje.Gala,piosenka,scena z wyobraźni,Gomez,pizza,film...Wszystko sprowadzało się do jednego pytania:która musi być godzina??Wstałam a raczej zwlekłam się z łóżka i podeszłam do stolika na którym leżał mój telefon.Na ekranie pokazało mi się chyba z 8 nieodebranych połączeń od Biebera i 5 od Miłosza.12.48.Postanowiłam zejść do kuchni i zrobić sobie coś do jedzenia.Lodówka piosenkarki była ogromna i pełna jedzenia,napojów,warzyw i owoców.Bez namysłu zdecydowałam się na to ostatnie i przygotowałam sobie sałatkę a później z miską pełną owoców usiadłam na sofie wybierając numer mojego brata.
-Nareszcie!Dzwoniłem do ciebie 5 razy a ty nic!Zwariowałaś?!Gdyby nie ta gala bym się zamartwił jeszcze bardziej! -Miłosz odebrał po pierwszym sygnale.
-Ciebie również miło słyszeć.-uśmiechnęłam się sama do siebie zjadając kolejną cząstkę pokrojonych owoców.
-Ej...Możesz wejść na skype??-zapytał mój brat i słyszałam że ma łagodniejszy ton głosu.
-Już idę.-powiedziałam i się rozłączyłam.Z telefonem w ręku i miskom z owocami pobiegłam do swojego pokoju.Usiadłam na łóżku i postawiłam laptopa przed sobą cały czas jedząc swoje śniadanie albo o tej poże można by było nazwać do obiadem.
-Ślicznie wyglądasz z tymi cieniami pod oczami.-zaśmiał się mój brat a ja posłałam mu zabujcze spojrzenie.-No co??
-Nie ważne...Jak ci się podobała gala??-wyszczerzyłam się patrząc na mojego braciszka.
-Wiem co masz na myśli...I tak,ślicznie wyglądałaś.-wytknął mi język a ja udałam oburzoną.Po chwili oboje zaczęliśmy się śmiać.Rozmawiałam z Miłoszem o całej akcji z Bieberem,o mojej głupiej wyobraźni i o tym że poznałam Wayne'a.Miłosz cały czas wtrącał jakieś komentarze jednak ja sobie nic z tego nie robiłam i gadałam jak nakręcona katarynka.Później pokazałam mojemu bratu cały pokój i łazienkę,resztę domu opisałam słownie ponieważ nie chciało mi się paradować z laptopem po całym budynku.
-Karli!-wykrzyknęła w pewnym momencie Holly która pojawiła się jakby znikąd.Moja koleżanka usiadła na kolanach mojego brata i położyła mu rękę na karku.
-Hej?-spojrzałam na nich z uśmiechem.-Ja o czymś nie wiem...-stwierdziłam cały czas na nich patrząc a Hol schowała się w ramieniu mojego brata.-Gadać jak na spowiedzi!
-Umawiamy się.-powiedział dumnie mój brat.
-Oooo...Śłodko.-powiedziałam głosikiem małej dziewczynki a później całą trójką wybuchnęliśmy śmiechem.-Dobra dzieciaki...Ja idę popływać w ogromnym basenie RiRi.-uśmiechnęłam się szeroko a oni spojrzeli na mnie wielkimi oczami.
-Ma wielki basen?!-spojrzał na mnie Miłosz.
-Noooo...-uśmiechnęłam się jeszcze szerzej.
-Zazdrooooszczę...-powiedzieli równocześnie z grymasem na twarzach.-Pozdrów Ri.-dodał mój brat ruszając zabawnie brwiami.
-Miłosz?!-zdenerwowała się Hol i walnęła chłopaka lekko w głowę a ja zachichotałam.
-Tylko grzecznie mi tam.Papa zakochańce.-posłałam im buziaka i się rozłączyłam.Miskę i telefon postawiłam na stoliku a sama ze strojem w ręku udałam się do łazienki.Tam szybko się przebrałam i związałam włosy w kitkę a potem wróciłam do pokoju.Wzięłam telefon i miskę a później powędrowałam do kuchni i do zmywarki wstawiłam naczynie a później udałam się do salonu i wyszłam na taras.Telefon położyłam na jednym z leżaków a później powolutku weszłam do wody która była ciepła jednak w spotkani z moim rozgrzanym ciałem byłą chłodna.Po króciutkiej chwili jednak już się do niej przyzwyczaiłam i zaczęłam pływać wzdłuż basenu.Opłynęłam kilka razy basen a później odwróciłam się na plecy i zobaczyłam Lil'a stojącego nad basenem i mi się przyglądającego.
-Ładne ciało.-uśmiechnął się łobuzersko.
-A wiesz że nie powinno się podglądać??To nie ładne.Oj panie Wayne najpierw pan podsłuchuje a później jeszcze podgląda.Jest pan niegrzeczny....-oparłam się rękoma o brzeg basenu i położyłam na nich brodę.Chłopak podszedł do mnie i ukucnął.
-Ah...Ja nawet nie chcę być grzeczny.-uśmiechnął się łobuzersko i wstał.Dopiero wtedy tan naprawdę zauważyłam jak jest ubrany.Wyglądał niczego sobie.-Wyskakujesz z wody czy mam cię stamtąd wyciągnąć,hm??RiRi kazała załatwić ci rozrywkę więc jestem.-uśmiechnął się szeroko.-Chris wspominał że grasz na konsoli...-mówił to a ja podciągnęłam się na rękach aby wyjść z wody.
-Gram...-powiedziałam oschle i ominęłam go.Byłam trochę wkurzona że przerywa mi moją chwilę rozkoszy i bezczelnie każe wychodzić z basenu.Wchodząc do domu czułam na sobie jego wzrok.-Czy z łaski swojej mógłbyś nie pożerać mnie wzrokiem??-spojrzałam na niego przelotnie a później pobiegłam na górę aby się przebrać.Wyciągnęłam pierwsze lepsze ciuchy i pobiegłam do łazienki się przebrać.Gdy zbiegałam po schodach zorientowałam się że bluzka nie zakrywa mi nawet pępka...Ale olałam to.W końcu mamy lato.
-To co, gramy??-usiadłam na łóżku i sięgnęłam po dżojstik.
-Yyy...-spojrzał na mnie chłopak siedzący obok.
-Lil...Telewizor jest przed tobą.-upomniałam go a Wayne się zaśmiał i sięgnął po drugi dżojstik.Graliśmy przez jakąś godzinę aż chłopak musiał wracać ponieważ był umówiony na jakieś spotkanie w sprawie piosenki.Odprowadziłam go do drzwi i na pożegnanie posłałam mu ładny uśmiech a później zamknęłam drzwi z ulgą.-Nareszcie..-mruknęłam idąc w stronę salonu.Miałam już powoli dość jego towarzystwa ponieważ strasznie się narzucał i był troszkę męczący.Nie to co Justin...Ugh...I znów wszystkie moje myśli sprowadzając się do niego.Nie zdążyłam jednak dobrze usiąść a po chwili znów usłyszałam dzwonek do drzwi.-Czego zapomniałeś??-otworzyłam drzwi ale się pomyliłam.-Aa...Sorki...Myślałam...Myślałam że to Wayne.-jąkałam się ponieważ obecność Justina mnie trochę zdziwiła.
-Hej...-powiedział smutny a ja mu się dokładnie przyjrzałam.Nie wiedziałam co powiedzieć.W mojej głowie automatycznie zebrało się tysiące myśli i pytań.-Zerwałem z Gomez.-spuścił wzrok wkładając ręce do kieszeni.
-Wiem.-powiedziałam pewnie.
-Skont??-automatycznie podniusł na mnie zdziwony wzrok.
-Była tu u mnie wczoraj...Przepraszała.Ale ja miałam to gdzieś...-powiedziała przełykając ślinę.-Wejdziesz?-ustąpiłam w drzwiach i sama nie wiem czemu to zrobiłam.Działałam pod impulsem ale może to i dobrze...Chłopak spojrzał na mnie lekko zdziwiony ale wszedł.Poszliśmy do mnie do pokoju,oboje usiedliśmy na łóżku i siedzieliśmy w ciszy.Co chwila chłopak na mnie zerkał jakby chciał coś powiedzieć jednak w ostatnim momencie się rozmyślił.
-Karli...Proszę wybacz mi.Gomez to był największy błąd jaki mogłem popełnić.Nie kocham jej i nic do niej nie czuję...To nadęta,sztuczna,pusta laska.Nie chciałem cię stracić i nadal tego nie chcę.Nie śpię już od kilku nocy myśląc jak mógłbym odbudować nasze relacje...Błagam pogódźmy się.Gdy oglądałem twój filmik na youtube płakałem.Przyznaję,że się popłakałem.Wiedziałam że te słowa kierujesz do mnie...-spojrzał na mnie błagalnie tymi swoimi czekoladowymi oczkami które były zaszklone.Tęskniłam za nim...Kogo tu oszukiwać??Zakochałam się w nim po uszy i strasznie mi go brakowało.Jego dotyku,zapachu,uśmiechu...Udawałam że wszystko jest na miejscu jednak nic tak naprawdę nie było!Jego nie było!Wylałam tony łez nocami gdy go przy mnie nie było.Może niektórzy pomyślą że szybko uległam jednak taka jest miłość...Wybaczamy komuś kto tak bardzo nas zranił bo wiemy że bardziej rani nas to że tej osoby nie ma przy nas....Rzuciłam się chłopakowi na szyję przewracając go na plecy.
-Tęskniłam za tobą, Justin...-szepnęłam mu do ucha przytulając się do jego szyi.JB objął mnie mocno w talii i przytulił do siebie.Ody odsunęłam się od niego leciutko żeby zobaczyć jaką ma minę widziałam że po jego policzkach spłynęły łzy.-Nie płacz...Proszę.-szepnęłam wycierając kciukiem jego policzek.Chłopak się blado uśmiechnął a później ze mną na kolanach podniusł się do pozycji siedzącej.
-Boję się że znów coś zrobię i się wszystko spieprzy...Nie chcę cię stracić...-szepnął smutny i przybity patrząc w podłogę.
-Justin spójrz na mnie.-powiedziałam jednak chłopak ani drgnął.-Justin.-podniosłam jego podbródek tak że po chwili nasze spojrzenia się spotkały.-Oboje będziemy się starać odbudować zaufanie i relacje...Nie mówię że będzie to proste jednak musimy spróbować.-patrzyłam głęboko w jego oczy które momentalnie rozbłysły.
-Tęskniłem...-przytulił mnie do siebie mocno.
-Ja za tobą też...-wyszeptałam i pocałowałam go w policzek.
-Ka!Już jestem!-usłyszeliśmy z dołu głos mojej przyjaciółki.
-Siema młoda!-po chwili dołączył się także głos Chirsa.
-Teraz to mam przechlapane...-mruknął Justina ja zachichotałam schodząc z jego kolan.
-Chodź.-wyciągnęłam do niego dłoń i uśmiechnęłam się na zachętę.Bieber wstał z grymasem na twarzy i złapał moją dłoń.
-Dziękuję.-szepnął gdy wychodziliśmy z pokoju a ja delikatnie się uśmiechnęłam.
-Ri,Chris...-uśmiechnęłam się do przyjaciół siedzących w salonie.Którzy spojrzeli na mnie i się szeroko uśmiechnęli.
-Pogodziliście się??-spojrzała z nadzieją moja przyjaciółka.
-Tak.
-Świetnie!Martwiłam się już o ciebie...-powiedziała i szybko wstała mnie przytulając.Odwzajemniłam uścisk spoglądając pytająco na Chrisa a ten uśmiechnął się dając mi tym samym do zrozumiana że on też podziela zdanie swojej dziewczyny.Przez całe popołudnie siedzieliśmy w czwórkę i oglądaliśmy jakieś filmy.RiRi siedziała obok Chrisa opierając głowę o jego ramie a nogi miała położone na stoliku.Ja siedziałam obok niej jednak nogi miałam położone na kolanach Justina a głowę opartą o jego ramie,chłopak obejmował mnie czule i głaskał kciukiem moją dłoń która była spleciona z jego dłonią.Wreszcie czułam się szczęśliwa...Tak bardzo mi go brakowało,tak bardzo za nim tęskniłam.Nie chciałam go już stracić i wiedziałam że będziemy musieli nad tym oboje popracować.Będziemy musieli się starać.Razem.
__________________________________________________________________
Musiałam ich pogodzić...Po prostu musiałam. :) Podoba mi się przebieg takich wydarzeń.A jakie mam pomysły na ciąg dalszy...Mmmmm ^^ Powiem tyle że będzie ciekawie :D
Mam nadzieję że się spodoba ;) Jak zwykle proszę Was o koma z swoją opinią.
Miałam miłą niespodziankę ponieważ pod poprzednim było 6 komentarzy :D  Dziękuję :*
Jutro już wracam do tego chorego budynku zwanego szkołą -.- Ugh...Nawet nie wiecie jak bardzo mi się nie chce ponieważ ostatnio mam jeszcze jakiegoś wielkiego dołka i nie potrafię się z niego wydostać :(
No cóż...
Mam nadzieję że Wy macie lepsze samopoczucie :* Miłego dnia! :)
-Patryś