piątek, 22 lutego 2013

Rozdział 21 "-Bo inni będą cię podrywać."

Na imprezę do Chrisa każdy pojechał w parach, samochodami chłopaków.Ja z JB byliśmy najszybciej przed domem kumpla.Zadowoleni wyszliśmy z samochodu i zaczekaliśmy na resztę.Justin usiadł na masce i skrzyżował ręce na klacie.Z uśmiechem mi się przyglądał.
-Co??
-Nic,nic.Po prostu patrzę.-uśmiechnął się szeroko.-I podoba mi się to co widzę.-zmierzył mnie od stóp do głowy i przygryzł wargę.Ja wywróciłam oczami i spojrzałam na drogę.Chłopak przyciągnął mnie do siebie i położył mi ręce na biodrach.Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy z leciutkimi uśmiechami.
-Chciałabym cię pocałować...-szepnęłam.
-To czemu tego nie zrobisz??-spojrzał na moje usta.
-Zawsze mogą być tu paparazzi...-rozejrzałam się w około.
-Przejmujesz się tym??
-Nie chcę zobaczyć gdzieś że jestem nową zabawką Justina Biebera...Albo że po rozstaniu z Gomez pocieszasz się umawiając się ze mną...-spuściłam wzrok.
-Słońce...Nie przejmuj się tym.-podniusł mój podbródek i znów patrzyliśmy sobie głęboko w oczy.Nasze twarze powoli się zbliżały gdy nagle Miłosz zaparkował obok samochodu Biebsa.Odsunęliśmy się leciutko z grymasem na twarzach i spojrzeliśmy w stronę wysiadającej Hol i mojego brata.Po chwili podjechali też Tay z Kat.Całą szóstką udaliśmy się do budynku.Szłam przed Justinem który trzymał mnie za biodro.
-Dokończymy to później...-szepnął mi na ucho gdy już byliśmy w środku.Uśmiechnęłam się delikatnie i za chwilę podszedł Chris.
-Oooo Karo!-przytuliłam się do przyjaciela.
-Siemka Chris.
-Impreza była zorganizowana specjalnie dla was abyście się pogodzili a widzę że jednak poradziliście sobie bez mojej pomocy...-spojrzał na dłoń Biebera.-No cóż...
-I tak ci dziękujemy.-pocałowałam chłopaka w policzek.
-Gdzie twoja towarzyszka stary??-zapytał Miłosz.-W końcu każdy miał z kimś przyjść...
-Carson rozmawia z moją siostrą.-uśmiechnął się.Caitlin była kiedyś dziewczyną Justina...Nie uśmiechał mi się fakt że była na tej imprezie ale w końcu to jej brat ją zorganizował.
-Zatańczysz??-zapytał Justin widząc że mam grymas na twarzy.Spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.
-Pewnie.-chłopak złapał mnie za rękę i po chwili szaleliśmy już na środku salony w grupie innych osób.Tańczyłam tyłem do chłopaka który ocierał się o mnie z uśmiechem.Nie przeszkadzało mi to i też się uśmiechałam.Świetnie się bawiliśmy.Gdy zachciało nam się pić,razem poszliśmy do stolika gdzie były napoje.Stała obok nich była chłopaka.
-Justin!-uśmiechnęła się szeroko.
-Caitlin...-mruknął i złapał mnie w pasie przytulając do siebie.
-Co u ciebie??
-Wszystko dobrze...-podałam mu napój i upiłam łyk swojego.
-Jestem Caitlin.-przedstawiła się wyciągając do mnie rękę.
-Karolina.-uścisnęłam dłoń i wymusiłam uśmiech.
-My idziemy...-powiedział Justin ciągnąc mnie za rękę w stronę Taya i Kat.
-Co jest??-zapytał chłopak widząc że nie jesteśmy zadowoleni.
-Moja była...
-Eh...-mruknął Taylor.-Nie przejmuj się nią.Jesteś teraz z Karoliną.
-Nie jesteśmy razem!-powiedziałam podnosząc wzrok z nad kubka napoju.
-Nie??-wytrzeszczyła oczy Kat.-Naprawdę??
-No.-byłam lekko smutna i nie chciało mi się dłużej siedzieć na tej imprezie.Nikt nic więcej nie powiedział.Upiłam łyk i rozejrzałam się po pomieszczeniu.
-Chcesz stąd iść?-zapytał JB widząc że się nudzę gdy siedzieliśmy na sofie.Opierałam głowę o ramie chłopaka.
-Tak...Nie mam ochoty tutaj siedzieć.
-Ja tak samo...-wstał i wyciągnął do mnie rękę.-Chodź...Zmywamy się.
-Ale jesteśmy tu dopiero 3 i pół godziny...-uścisnęłam jego dłoń i spojrzałam na niego.
-No i co?Nikt nie powiedział że musimy zostać do końca.Chodź,idziemy pożegnać się z resztą.
-Ok.-wstałam i razem poszliśmy do naszej paczki.Grzecznie przeprosiliśmy i pożegnaliśmy się z nimi.Wychodząc trzymaliśmy się za ręce i gdy już byliśmy na schodach spotkałyśmy siostrę Christiana.
-Już wychodzicie??Tak szybko??
-Nie twój interes Caitlin...-syknął Bieber i pociągnął mnie w stronę samochodu otwierając mi drzwi.Szybko wsiadłam a po chwili już jechaliśmy.Chłopak był zdenerwowany i to było widać.Położyłam mu rękę na karku i zaczęłam miziać jego włosy.Powoli się rozluźniał.
-Gdzie jedziemy??
-A gdzie byś chciała??-zapytał spoglądając na mnie i położył mi dłoń na kolanie.
-Nie mam pojęcia,ale nie chcę wracać do domu.-uśmiechnęłam się do niego.
-W takim razie pojedziemy w jedno miejsce...-powiedział uśmiechając się tajemniczo.
-Nie powiesz mi gdzie,prawda?
-Nie.-uśmiechnął się szeroko.
-Ugh...-wywróciłam oczami i spojrzałam na jezdnię.Przez całą drogę rozmawialiśmy o jakiś głupotach,na przykład takich jak to co robiliśmy wczoraj wieczorem i wgl.Gdy po 30 minutowej jeździe dotarliśmy przed jakiś hotel, Justin zaparkował i przed wyjściem spojrzał na mnie z tajemniczym uśmiechem.Byliśmy przed jakimś starym budynkiem.
-Gdzie my jesteśmy??-zapytałam gdy weszliśmy w bramę.
-To jest stary hotel w którym moi dziadkowie się poznali.Lubię tu przychodzić...-wchodziliśmy gdzieś po schodach.W pewnym momencie wyszliśmy na dach.Widać było całe miasto,było tu pięknie.
-Jest tu prześlicznie...-rozmarzyłam się podchodząc do barierki.
-Jesteś pierwszą osobą którą tu przyprowadziłem...-poszedł do mnie i stanął obok.-Mam do ciebie pytanie.-złapał mnie za ręce,staliśmy do siebie przodem patrząc sobie w oczy.-Karli...Od dawna układam sobie w myślach jak cię o to zapytać...I...Chciałbym...-jąkał się cały czas.-No bo...Zostałabyś moją dziewczyną??-zapytał uśmiechając się nieśmiało.
-Tak.-rzuciłam się mu na szyję i mocno przytuliłam.-Oczywiście że tak, głuptasie.-chłopak podniusł mnie do góry i kręcił kilka razy,cały czas przytulałam go mocno.Gdy już stałam chłopak złapał moje policzki i namiętnie pocałował.Trwało to chwilę zanim się od siebie oderwaliśmy.Spojrzeliśmy sobie w oczy i pojedyncza łza spłynęła mi po policzku,chłopak automatycznie wytarł ją kciukiem i musnął znów moje usta.
-Czemu płaczesz??-spojrzał na mnie czule.
-Tak długo na to czekałam...Cieszę się.-znów przytuliłam się do chłopaka który objął mnie mocno w talii.
-Ja też...-szepnął mi do ucha.-Kocham cię Karolina.
-Ja ciebie też Justin.-pocałowałam go czule i delikatnie a później znów spojrzałam w jego oczy.
Przez 3 godziny leżeliśmy na kocu który Justin przyniósł tutaj aby nie było mu zimno gdy spędzał tu czas.Leżeliśmy wtuleni wpatrując się w zachodzące słońce,Justin obejmował mnie w pasie jedną ręką której dłoń wylądowała na moim biodrze a drugą miał wsuniętą pod swój kark.Natomiast ja bawiłam się naszymi splecionymi palcami a druga leżała na moim brzuchu.Rozmawialiśmy o tym jak powiemy to naszym rodzicom i znajomym.A przede wszystkim jak Justin to ogłosi w show biznesie.Bałam się tego bo wiedziałam że nie wszystkie Beliebers będę z tego powodu zachwycone.Justin mnie pocieszał mówiąc że cały czas będzie ze mną i że razem damy radę.Widziałam że też się lekko obawiał tego wszystkiego.Gdy już się ściemniło i było około 24.00 postanowiliśmy wracać.Wtuleni zeszliśmy tą samą drogą a później wsiedliśmy do samochodu.Przez całą drogę rozmawialiśmy i trzymaliśmy się za ręce.Gdy już byliśmy pod moim domem Justin odprowadził mnie do drzwi.
-Teraz nareszcie nie musimy się ukrywać.-trzymał ręce nad moimi biodrami,ja miałam swoje splecione na jego karku.Chłopak delikatnie musnął moje usta.-Nareszcie...-szepnął zadowolony.-Dobranoc słońce.-pocałował mnie namiętnie a ja oczywiście odwzajemniłam.
-Dobranoc kochanie.-patrzyłam jeszcze jak chłopak odjeżdża w później cała w skowronkach weszłam do domu.W budynku było ciemno,co mnie nie zdziwiło ponieważ było po północy.Zdjęłam budy i na paluszkach poszłam do swojego pokoju.Zażyłam dłuższej relaksującej kąpieli i umyłam zęby.Odświeżona wyszłam w piżamie do swojego pokoju jednak tak zobaczyła mojego brata siedzącego na łóżku.
-Co ty tu do cholery robisz??-szepnęłam zamykając za sobą drzwi.
-Siedzę.-mruknął.Miłosz nie był ani pijany ani naćpany jednak zachowywał się dziwnie.Na kolanach trzymał swojego laptopa.
-Miłosz??Co ci jest??-usiadłam obok niego.Jednak on nic nie powiedział.Pokazał mi zdjęcia na których byłam ja i JB przed domem Chrisa,później jak wchodziliśmy do hotelu i jak całowaliśmy się przy pożegnaniu przed domem.Pomyślałam sobie że szybko te zdj trafiły do netu.Ale gdy wróciłam na ziemię spojrzałam na brata.-Nie rozumiem...
-Jesteście razem, prawda??-spojrzał na mnie pytająco.
-Tak...Dzisiaj mnie o to zapytał.-uśmiechnęłam się lekko.-Ale nie rozumiem czemu jesteś smutny...
-No bo jesteście razem.
-Powinieneś się cieszyć że jestem szczęśliwa.-nie mogłam pojęć jego myślenia.
-Ale teraz pewnie odetniecie się od nas.
-Miłosz??O czym ty pieprzysz??Przecież my się nie odsuniemy od paczki.I tak jak sam to mówiłeś wyglądaliśmy jak dwójka zakochanych więc teraz zmienił się tylko fakt że jednak jesteśmy razem.-przytuliłam brata.-To że jestem z JB nie zmieni faktu że cię kocham.
-To chciałem usłyszeć.-uśmiechnął się szeroko całując mnie w głowę.
-Manipulator...-wywróciłam oczami i wyswobodziłam się z uścisku brata.
-Więc jak? Opowiesz co robiliście??-spojrzał na mnie z chytrym uśmieszkiem.
-Jutro, głupku.Padam z nóg.-położyłam się wygodnie i przykryłam kołdrą.-Dobranoc.-powiedziałam do brata który już był przy drzwiach.
-Dobranoc panno Bieber.
-Idiota...-syknęłam i się zaśmiałam.Gdy mój brat zamknął drzwi ułożyłam się wygodniej i rozmyślałam nad dzisiejszym dniem.Byłam taka szczęśliwa że wreszcie mogłam przyznać iż Justin jest ze mną.
Rano obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju,niezadowolona jęknęłam i wstałam wędrują do szafy po jakieś ciuchy.Gdy już strój miałam przygotowany poszłam się przebrać i ogarnąć do łazienki.Uśmiechałam się do odbicia w lustrze gdy myłam zęby i myślami cały czas byłam w obłokach.Gotowa wyszłam z łazienki i wkładając tel do kieszeni spodenek zeszłam do kuchni.
-Dzień dobry.-uśmiechnęłam się do brata który szperał w lodówce.
-Cześć młoda.
-Gdzie rodzice??-zapytałam siadając na krześle przy blacie.
-Na zakupach.
-A mała?
-Z nimi.-powiedział z grymasem wyjmując mleko.-Czasami jej zazdroszczę.Rodzice poświęcają jej tyle czasu a ze mną ojciec nawet nie pogada.-zalał płatki mlekiem i usiadł naprzeciwko mnie.
-Ja niby czasem też...Chciałabym opowiedzieć mamie wszystko ale ona nie ma czasu...-powiedziałam smutna biorąc jabłko.Spojrzałam na zegarek ścienny i była godzina 11.34.Opowiedziałam bratu cały wczorajszy wieczór z Biebsem.
-Wychodzę dzisiaj z Holly na randkę.-uśmiechnął się szeroko mój brat.
-I nic mi nie powiedziałeś wcześniej?!Dzięki...
-Byłaś tak zajęta Bieberem a ja ją zaprosiłem wczoraj.-wytknął mi język.
-Muszę do niej zadzwonić.-wyjęłam tel i szukałam numeru przyjaciółki.Odebrała już po drugim sygnale więc włączyłam na głośnomówiący i poszłam do salonu.
-Hej kochana.-przywitała się dziewczyną,ja usiadłam na sofie podkurczając kolana pod brodę i patrzyłam przez okno.
-Hej słońce.Co u ciebie??
-Miłosz zaprosił mnie na randkę!-piszczała przejęta.-Kat chce pogadać.Poczekał włączę na głośnomówiący.
-Kat jest u ciebie??
-No.
-Hej Karo!-druga przyjaciółka też była podekscytowana.
-Hej Kati.-uśmiechnęłam się szeroko słysząc swoje przyjaciółki.-Więc opowiadać mi tutaj wszystko.
-To raczej ty powinnaś się nam tłumaczyć,młoda damo.-powiedziała niby złym tonem Hol.
-Widziałyście już foty??
-Trudno ich nie zauważyć.Są wszędzie.-zaśmiała się Kat.Opowiedziałam dziewczyną całą sytuację a one piszczały zadowolone.
-No nareszcie...Ile może było czekać?-Kat była taka szczęśliwa,cieszyłam się że dziewczyny mnie wspierają.
-Dobrze że się odważył.-Hol była z naszej trójki zawsze poważna.Mimo to jednak ja byłam tą najdoroślejszą i najodpowiedzialniejszą.Dziewczyny opowiedziały mi co wczoraj działo się na imprezie,i stwierdziłam że dużo nas nie ominęło...Ponieważ nic szczególnego się nie działo.
-Dobra kochana,my musimy już kończyć.-powiedziała Katnis.
-Spoko,zobaczymy się dzisiaj??-zapytałam moje przyjaciółki.
-Się zobaczy.
-To pa kochane głupki.-uśmiechnęłam się do telefonu.Dziewczyny się pożegnały a później rozłączyły.Była godzina 12.45 więc postanowiłam pooglądać najpierw telewizję zanim zacznę przygotowywać obiad. Jednak nie było nic ciekawego więc wyłączyłam i poszłam do kuchni.Zrobiłam mięso i usmażyłam frytki,nie chciało mi się robić nic szczególnego ponieważ bolała mnie trochę głowa i nie miałam na nic siły.Zawołałam swojego brata i pogrążeni w rozmowie o tym gdzie Miłosz zabiera Hol skonsumowaliśmy swoje dania.Mój brat zmył naczynia a ja postanowiłam zrelaksować się ćwicząc jogę w salonie.Szybko pobiegłam do pokoju przebrać się w coś bardziej wygodnego i gdy już byłam gotowa ustałam przed lustrem.
-Mmm...Niezła figura.-uśmiechnęłam się do siebie i zadowolona pogłaskałam brzuch.Dumna z tego jaką mam figurę ubrałam strój sportowy i zeszłam na dół.Na początek zrobiłam parę ćwiczeń rozgrzewających a później robiłam moje ulubione pozycje,, i na końcu . Uwielbiałam jogę ponieważ bardzo mnie odprężała i pozwalała mojemu ciału utrzymywać elastyczność.Z mojej oazy spokoju wyrwał mnie dzwonek do drzwi.Szybko wstałam i pobiegłam otworzyć.
-Wow...-otworzyłam drzwi i stał w nich Justina.
-Hej kochanie.-uśmiechnęłam się do chłopaka który stał z szeroko otwartymi oczami i buzią.
-Zabraniam ci się tak ubierać.-od razu spoważniał.
-Niby dlaczego??
-Bo inni będą cię podrywać.-patrzył głęboko w moje oczy.
-Jesteś stuknięty.-przytuliłam go za szyję i pocałowałam w usta.
-A tak na serio po co ci ten strój?-zapytał wchodząc za mną do salonu.
-Joga.-uśmiechnęłam się biorąc telefon z stolika i złapałam chłopaka za rękę ciągnąc do mojego pokoju.
-Coś się stało??-zapytał niepewnie.Widziałam że się martwił bo wiedział że uprawiam jogę tylko w tedy gdy boli mnie głowa albo się czymś zamartwiam.
-Głowa mnie trochę boli.-weszliśmy do pokoju,wzięłam ciuchy w których byłam wcześniej ubrana i poszłam się szybko przebrać do łazienki.Gdy wyszłam JB leżał na łóżku i mi się przyglądał.Ja położyłam się obok i wtuliłam się w chłopka który mnie objął.
___________________________________________________________________
Nie wiem czy się Wam spodoba bo boli mnie głowa i jestem troszkę przeziębiona.
A gdy nie czuję się dobrze mam jeszcze bardziej rozbujaną wyobraźnię xD
Jednak liczę że was wciągnie :P Proszę o opinię w komach ;*
Pozdrowionka i udanego weekendu <3
-Patryś