piątek, 12 kwietnia 2013

Rozdział 38 "Mówił o mnie??"

Ja automatycznie się odsunęłam.Odwróciłam wzrok a moja twarz nie wyrażała żadnych emocji.Nie chciałam patrzeć na minę Justina jednak zerknęłam jednym okiem.Był smutny i zawiedziony.Trochę mnie to zdziwiło ale szybko wzięłam jakieś ciuchy i przeszłam do tej części namiotu która była zamykana sama w sobie.Szybciutko i zwinnie się przebrałam i wróciłam do Biebera który jak się okazało też był już ogarnięty. Wyszłam z namiotu i się wreszcie rozciągnęłam.Cała nasza packa siedziała przy spalonym ognisku i o czymś rozmawiała.
-Siemka.-powiedziałam przez śmiech siadając obok DJ'a.Przypomniało mi się jak jeszcze wszyscy wymalowani przed Justina słodko spali.
-Cześć.-powiedzieli wszyscy chórkiem a Tay i DJ porozumiewawczo się na siebie spojrzeli.
-Eeee...-powiedziałam nie pewnie a po chwili oboje nieśli mnie do wody.-Debile puszczać!-darłam się na całe gardło ale to nic nie dało.-Aaa!!!Ratunku!!-krzyczałam dalej jednak wszyscy się śmieli.Po chwili chłopacy wrzucili mnie do wody a ja szybko złapałam ich za nogi i oni także wylądowali w wodzie.-Macie za swoje...-syknęłam stając na równe nogi.Oni także cali zszokowani stanęli obok.-Dupki...-wychodziłam już na brzeg.
-Ty też nami się bawiłaś.-usłyszałam jak wychodzą za mną.
-No właśnie.-poparł Tay'a DJ.
-Nie ja!-krzyknęłam.-Tylko Bieber! To on powinien wylądować w wodzie!
-Oboje jesteście winni.-zaśmiał się mój kochany brat.
-Idę się przebrać...-mruknęłam.-I ja nie jestem winna bo ja nie malowałam.-krzyknęłam wchodząc do namiotu.Przebrałam się i wróciłam do znajomych.Chłopacy jak mnie zobaczyli byli w szoku.
-Ty...Ty i spódniczka??-zapytał jąkając się Tay.
-Bez żadnego komentarza,proszę...-usiadłam obok Holly i z grymasem na ustach sięgnęłam po kawałek pizzy.Dziwiłam się skąd oni ją wzięli ale jednak pierwszą myśl jaka mi przyszła było to że mój bart zamówił z dostawą.Jedliśmy pogrążeni w dyskusji o jakiś bzdurach.Gadaliśmy o tym że trzeba to będzie powtórzyć a ja nic nie mówiłam.Myślałam o tym że we wrześniu nie pójdę z nimi do sql, nie będę widywać się z nimi na przerwach ani wygłupiać się na lekcjach.Wiedziałam że będzie ciężko się z nimi rozstać ale musiałam to zrobić.Nie chciałam mieszkać z rodzicami w tym miasteczku.Źle się tu czułam i uważałam że nie pasuję.U RiRi było mi idealnie.Czułam że z nią mogę rozmawiać o wszystkim i niczego mi nie brakowało.Kochałam ją jak siostrę i ona mnie świetnie rozumiała.Pomagałyśmy sobie wzajemnie.Wspierałyśmy się.
-Ka...Karolina...-ktoś mi machał ręką przed oczami i jak się okazało była to Kat.
-E....Co?-ocknęłam się i spojrzałam na wszystkich siedzących.Byli rozbawieni całą sytuacją a ja nie potrafiłam się nawet uśmiechnąć.Przykro mi było że wyjeżdżam jednak wiedziałam że muszę to zrobić.
-Mówiliśmy o tym żeby na początku wrześnie znów tu przyjechać.W pierwszy weekend.Co ty na to?-mówił DJ a ja nie wiedziałam co odpowiedzieć.W jednej chwili przeszło przez moją głowę tysiące pytań.Powiedzieć im?Skłamać?Kiedy ich uświadomić o mojej wyprowadzce?Jak?
-Ehm...-zmieszałam się i spuściłam wzrok.
-Karli...Mów natychmiast.-mój brat wiedział że coś ukrywam.Znał mnie na wylot,jak nikt inny,wiedział kiedy coś ukrywam w sobie.Ja jednak nic nie odpowiedziałam.-Karolina.-powiedział błagając.Ja podniosłam wzrok i czułam jak łzy mi napływają do oczu.
-Przepraszam...-szepnęłam znów spuszczając wzrok.Wstałam szybko i poszłam do namiotu,usiadłam na swoim kocu i się rozpłakałam.Podkurczyłam kolana pod brodę i objęłam nogi rękoma cały czas płacząc.
                                  ***Oczami Justina***
Cały czas przyglądałem się Karli, tak ślicznie wyglądała w tej spódniczce.Tęsknię za nią.Każdego dnia coraz bardziej.Cały czas ją kochałem,jednak nie protestowałem przy rozstaniu bo chciałem aby była szczęśliwa a ze mną na pewno nie była.Miała przeze mnie same problemy i zmartwienia.Było mi ciężko patrzeć jak DJ ją przytula albo się wygłupia z chłopakami.Gdy pocałowała mnie w policzek od razu poczułem jak moje serce po raz kolejny szybciej bije jednak ona powiedziała że jestem jej przyjacielem...Teraz cały czas myślę że popełniłem największy błąd pozwalając jej odejść.W pewnym momencie zauważyłam że miała łzy w oczach patrząc na Miłosza,szepnęła prawie bezgłośne "przepraszam" i pobiegłam do namiotu.Miłosz od razu chciał się podnieść ale musiałem ja teraz być przy niej.
-Ja pójdę...-powiedziałem i zwinnie wyminąłem brata dziewczyny.Gdy otworzyłem namiot zobaczyłem skuloną Karo leżącą na swoim kocu i tulącą się do mojej bluzy.Chwila...Do mojej?!-Karli, nie płacz.-podszedłem nie pewnie i usiadłem obok niej tuląc ją do siebie.Dziewczyna automatycznie puściła mój ciuch i objęła mnie mocno przytulając.-Już dobrze...Jestem przy tobie.-głaskałem ją po włosach i co chwila całowałem w czoło.Karolina aż drżała od płaczu.-Zimno ci?-zapytałem a ona przytaknęła głową cały czas płacząc.Wziąłem mój koc i okryłem nas obu.Leżeliśmy tak z jakąś godzinę gdy Ka się uspokoiła jednak cały czas się przytulała.Nie przeszkadzało mi to.
-Zabierz mnie stąd.-szepnęła prawie rozpaczliwie.-Ale nie do mojego domu, nie chcę tam...-znów zaczęła łkać.
-Dobrze..Już dobrze.-cały czas głaskałem ją po głowie.-Chodź ze mną.-powoli usiadłem.-Zabiorę cię do siebie...-powiedziałem czule a dziewczyna przytaknęła i wstała.Widać było że coś ją męczyło,jednak nie miałem pojęcia co jej się stało.Zabraliśmy wszystkie swoje rzeczy i wyszliśmy z namiotu.
-Oooo...Długi numerek.-zaśmiał się Tay przechodząc obok nas z resztą paczki.
-Zamknij się lepiej.-syknąłem stając z nim twarzą w twarz.Byłem zły...Nie,to za mało.Byłem wściekły.Taylor widząc moje spojrzenie podniusł ręce w geście poddania się i odszedł na bok.-My jedziemy.-rzuciłem oschle łapiąc Karli za rękę i prowadząc w stronę mojego auta. Jakieś 3 metry przed samochodem przechodził Tay.Siedziałem już przed kierownicą a Kari na miejscu obok.W głowie urodził mi się pewien pomysł aby trochę nastraszyć kolegę.Odpaliłem silnik i ruszyłem do przodu na Taya który widząc co robię przewrócił się na ziemię z przestraszoną miną.Usatysfakcjonowany zahamowałem i zacząłem wyjeżdżać tyłem w stronę drużki.Szybko znaleźliśmy się na jezdni a Karolina wydawała się nie poruszona tym co zrobiłem.Patrzyła przez okno z podkurczonymi nogami pod brodę.
-Skąd masz takie auto??-zapytała spoglądając na mnie.Widziałem w jej oczach smutek i ból jednak wymusiła uśmiech.
-Kupiłem je świeżo po tym jak się rozstaliśmy...-wróciłem wzrokiem na jezdnię.-Miałem nadzieję że to sprawi mi trochę szczęścia ale jednak się myliłem.
-Ładny.-powiedziała rozglądając się do tyłu i po desce rozdzielczej.-Naprawdę ładny.-uśmiechnęła się troszkę szczerzej.Karolina to jedna z tych dziewczyn które znały się na samochodach i mechanice co przyciągało wielu facetów.
-Fajnie że przynajmniej tobie się podoba.-uśmiechnąłem się smutno a dziewczyna spojrzała na mnie pytająco.
-Jak to?
-Żadne z naszych znajomych nie pochwala mojego kupna...Uważają że ten samochód jest bez wyrazu.
-Się nie znają i tyle.-powiedziała z zabawną miną i patrzyła przed siebie.
-Jak się czujesz??-zapytałem nie pewnie,zerkając kątem oka.
-Nijak.-odpowiedziała smutno.-Czemu to robisz??
-To czyli co??-byłem lekko zdezorientowany bo nie miałem pojęcia co ma na myśli.
-Czemu jesteś taki czuły??Czemu mi pomagasz??-chwila ciszy.Już miałem jej odpowiedzieć.-Albo nie.Nie chcę wiedzieć.-znów odwróciła się w stronę szyby i widziałem w odbiciu że miała łzy w oczach.Szybko i bez namysły złapałem jej dłoń którą miała na swoim kolenie.Spojrzała na nasze splecione palce i mocniej ścisnęła.Uśmiechnęła się delikatnie jednak mnie nie obdarzyła spojrzeniem.Przez resztę drogi nic nie mówiliśmy.Wiedziałem że Karli potrzebowała spokoju.Ciszy.
-Jesteśmy...-szepnąłem parkując przed moją willą.
-Ale tego domu to ja nie znam.-powiedziała wyswobadzając dłoń z mojej i wychodząc przed samochód.
-Ta...Kupiłem tego samego dnia co samochód.-wzruszyłem ramionami wkładając ręce w kieszenie.
-Mhm...Czyli nasze rozstanie cię sporo kosztowało.-powiedziała zamyślona kierując się do wejścia.Poszedłem za nią lustrując każdy jej ruch.
-Tylko od razu mówię że nie jest wgl urządzony.Jedna sypialnia i jedna łazienka są gotowe i na tym koniec.-powiedziałem otwierając przed nią drzwi.
-Prowadź.-powiedziała rozbawiona nie wiem czym.
-Mhm...-wyminąłem ją i skierowałem się na górę.-Czemu chichoczesz??
-Zabawną miałeś minę.-znów zachichotała.Szybko się odwróciłem i spojrzałem na dziewczynę.Pięknie wyglądała z uśmiechem a ja byłem dumny że to moja zasługa.Spojrzała mi w oczy i znów się roześmiała.
-Nie można się ze mnie śmiać.-powiedziałem niby oburzony.
-Jesteś głupi...-znów wybuchła śmiechem a ja po chwili przewiesiłem ją sobie przez ramię i skierowałem się w stronę mojej sypialni.-Puść mnie!
-Nie!
-Jusssss...!Puszczaj!-zrobiłem co chciała i leciutko rzuciłem ją na łóżko. A zaraz po tym zacząłem ją łaskotać.Dziewczyna śmiała się i próbowała coś powiedzieć.
-Powiedz że jestem najprzystojniejszym chłopakiem jakiego znasz...
-Nie!-śmiała się cały czas że aż płakała.
-Powiedz.-uśmiechałem się łobuzersko cały czas łaskocząc Karolinę.
-Jesteś najprzystojniejszym chłopakiem jakiego znam!-powiedziała szybko i ledwo zrozumiale ale jednak powiedziała więc przestałem ją torturować i usiadłem obok.Cały czas jej się przyglądałem.
-Przytulisz mnie??
-Spieprzaj...-zaśmiała się poprawiając koszulkę.
-Nie ładnie się odzywasz...-powiedziałem z dezaprobatą kręcąc głową.
-A ty nie ładnie traktujesz gości wiedząc że mają strasznie łaskotki.-spojrzała się na mnie wzdychając głęboko.Ja się szeroko wyszczerzyłem i po chwili zadzwonił mój telefon.Był to Scooter.
-Muszę odebrać.To Scoot.-wstałem szybko spoglądając na Karo.
-Nie tłumacz się...Nie musisz.Łazienka??-pokazała na drzwi obok szafy,ja przytaknąłem głową i odebrałem.
                            ***Oczami Karoliny***
Cała ta sytuacja była dziwna.Czułam jakbyśmy znów byli razem i się razem bawili.Musiałam zobaczyć czy stan mojego makijażu jest w miarę dobry po tym jak płakałam ze śmiechu.Weszłam do ładnej brązowej łazienki i podeszłam do lustra.Byłam cała rozmazana więc wróciłam po torebkę,szukałam swojej kosmetyczki kiedy usłyszałam jak Juju rozmawia na korytarzu.
-Daj mi ją do telefonu.-powiedział trochę zły.-Cześć,co tam??-teraz już troszkę się uspokajał.-Ja też,nawet nie wiesz jak bardzo...Ile można ją znosić.Ciągle ma humory...Szkoda gadać.-powiedział drapiąc się po karku.Mówił o mnie??Z kim rozmawiał??O co tu wgl chodzi??Znalazłam to co chciałam i szybko wróciłam do łazienki zamykając się w niej.Miałam ochotę płakać.A jeśli faktycznie on mówił o mnie? Miałam mętlik w głowie.Znalazłam w kosmetyczce coś co pomogło mi ulżyć...Coś co pomogło mi po rozstaniu...Coś co może nie było pochwalane przez innych jednak przeze mnie uwielbiane...
________________________________________________________
Przepraszam za 10 dni przerwy...Nie miałam weny,później miałam dołka,następnie dwudniowa wycieczka...Miałam dzisiaj jednak nie dodawać ale moja przyjaciółka mi marudziła :* Teraz też mam dołka więc następny rozdział może nie być jakiś wesoły...
Może dodam go nawet w niedzielę jeśli mi się uda ale nie wiadomo :D
Mam nadzieję że wam się spodoba ;) Mi ogólnie tak sobie, nie jest zły ale dobry też nie.Liczę na wasze opinie. ;)
Mobilizacją też był nowy teledysk do jednej z moich ulubionych piosenek JB AATW <3 Mi się bardzo podoba i początek jest słodki kiedy Juju śpi *-*
Pozdrowiona <3
-Patryś