niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 32 "-Słyszałaś...Po jutrze do studia."

Chłopak usiadł na łóżku i nie patrzył na mnie.Spoglądał przez szybę,smutno i z tęsknotą.
-Karolina...Ja nie jestem z Gomez.
-Mhmm...Jeśli ty nie jesteś z nią to ja nie lubię pizzy.-powiedziałam chamsko i założyłam ręce na piersi przekładając ciężar ciała na jedną nogę.
-Karolina!Mówię poważnie!
-Nie musisz się mi z niczego tłumaczyć!Nie jesteśmy już razem więc problem z głowy.-wyciągnęłam z tylnej kieszeni spodenek telefon.-Jeśli nie chcesz mnie odwieźć dzwonię po Miłosza.-wybrałam numer brata i już miałam naciskać zieloną słuchawkę kiedy Justin wyrwał mi telefon z ręki.
-Proszę wysłuchaj mnie...-spojrzał błagalnie podnosząc się z łóżka.
-Oddaj mi telefon.-powiedziałam oschle patrząc na urządzenie w jego dłoni.
-Karli!Wysłuchaj mnie,błagam!-stanął niebezpiecznie blisko mnie,zrobiłam krok w tył patrząc w podłogę.
-Masz 2 minuty.Radzę się pośpieszyć.-powiedziałam chamsko.Tak naprawdę nie chciałam go słuchać.Jedyne co chciałam to wygadać się Miłoszowi i RiRi.Potrzebowałam rozmowy z nimi.
-Do obu z was coś czuję...Ale nie wiem do której coś więcej.Nie chcę stracić żadnej z was.Nie potrafię wybrać.To Selena zaproponowała randkę a ja się zgodziłem bo chciałem z nią spróbować jak to jest z kimś innym.Jednak cały czas coś do ciebie czuję.-powiedział smutno a ja zmrużyłam oczy i nie mogłam tego pojąć jak mógł mnie tak potraktować.
-Jesteś żałosny...-wyrwałam mu telefon z ręki i odwróciłam się wychodząc z pomieszczenia.-Teraz już nie musisz wybierać.O mnie możesz zapomnieć.-zbiegłam po schodach na dół i wybiegłam z budynku.Wybierałam numer do Miłosza ale nie odbierał.-Kuźwa...-zaklęłam biegnąc przed siebie.-Miłosz no...-wybrałam drugi raz i drugi raz nic.DJ.W moich myślach pojawił się przyjaciel któremu ostatnio rodzice kupili auto ponieważ zdał na prawko.Od razu wybrałam do niego numer a ten odebrał.-DJ!-ucieszyłam się zwalniając trochę tempo.
-Karo?!Co się dzieje??-był zaniepokojony.
-Musisz mi pomóc.Przyjedź po mnie do Biebera...-powiedziałam szybko.-Do tego jego nowego domu.
-Już jadę.Ale co się stało?!
-Wytłumaczę ci jak już przyjedziesz.-zobaczyłam jakiś przystanek autobusowy.-Będę siedziała na przystanku.-powiedziałam i się rozłączyłam.Gdy dobiegłam do miejsca usiadłam na ławeczce i starałam się ustabilizować oddech.Po jakiś 20 minutach podjechało białe Ferrari.
-Możesz z łaski swojej nie robić takich scen.-Bieber wysiadł z ustał i stanął przede mną.
-Weź się odwal...Popatrz na siebie,bo gorszy nie jesteś...-odszczeknęłam i spojrzałam w lewą stronę wyczekując niebieskiej Mazdy.-Możesz wracać do tego swojego idealnego życia...
-Karolina ty słyszysz co mówisz??Wsiadaj do auta.-powiedział stanowczo.
-Wsiądę.Ale nie do twojego.-wstałam z ławeczki bo w tamtej chwili podjechał mój przyjaciel.Cieszyłam się że tak szybko udało mu się mnie znaleźć.Szybko wskoczyłam do samochodu DJ'a a ten patrząc na Biebera zawrócił.W drodze do mojego domu opowiedziałam wszystko przyjacielowi.Wyżaliłam się i opowiedziałam wszystkie uczucia.DJ nic nie mówił od czasu do czasu tylko mruknął coś pod nosem a ja to olewałam.Wiedział że potrzebuję się po prostu wygadać.Gdy dojechaliśmy przed mój dom pożegnałam się z przyjacielem dziękując mu co pomoc i za to że chciało mu się o pierwszej w nocy odbierać telefon i jechać po mnie.Byłam mu cholernie wdzięczna.W domu było ciemno więc zdjęłam trampki i pobiegłam do siebie do pokoju.Byłam cała zapłakana i zmęczona.Wzięła szybki prysznic a później przebrałam się w piżamę i po umyciu zębów poszłam do łóżka.Próbowałam zasnąć jednak przez cały czas myślałam o tym co mogłoby się stać gdyby nie Justin...
-Ka!-ktoś wydarł mi się do ucha a ja spadłam z łóżka.Było wcześnie rano.
-Ała...-jęknęłąm i po chwili w mojej głowie analizowałam do kogo należał głos.
-RiRi!-krzyknęłam uradowana i wskakują na łóżko przytuliłam się do przyczółki.Ta się śmiejąc odwzajemniła uścisk.-Perfidnie mnie obudziłaś...-mruknęłam cały czas ją ściskając.
-Stęskniłam się za moją ulubioną młodą artystką...-powiedziała gdy już siedzieliśmy na łóżku.Ja zmroziłam ją tylko wzrokiem i ziewnęłam.-Pakuj się a nie tutaj zasypiasz...
-E??Po co??
-Zabieram cię do siebie.Do LA.-powiedziała uradowana.
-Żartujesz??-spojrzałam na nią z niedowierzaniem a ta zaprzeczyła ruchem głowy.
-Masz 2 godziny na spakowanie się,zabranie wszystkich potrzebnych rzeczy.Nie zabieraj za dużo ciuchów bo zabieram cię w LA na ogromniaste zakupy.-powiedziała wstając i otworzyła moją szafę.-Hmmm.To nie.To tak.To tak,tak,tak.-mówiła rzucając ciuchy na moje łóżko.
-Ri??Nie wezmę tylu sukienek.Zwariowałaś??-spojrzałam na nią niepewnie.
-Musisz ładnie wyglądać...W końcu paparazzi są wszędzie.Idź zrobić sobie jakiś make up bo wyglądasz strasznie.-powiedziała się śmiejąc.Zeskoczyłam szybko z łóżka i wpadłam do łazienki.
-Super...Jak ja mam ukryć te wory pod oczami??-zapytałam ironicznie a RiRi weszła do łazienki z ciuchami.
-Masz...Teraz się wykąp i ubierz a później się tobą zajmę.-położyła mi ciuchy i wyszła z łazienki zamykając drzwi.-Spakuję cię tylko powiedz gdzie masz torbę?!
-Pod łóżkiem!-odkrzyknęłam z uśmiechem na ustach.Szybko się wykąpałam a później dokładnie wytarłam i ubrałam w ciuchy przygotowane przed przyjaciółkę.Powiedziałam że może wejść żeby pomóc mi zakryć te cienie pod oczami.Szybko się z tym uwinęłyśmy.-Czekaj.Czekaj.Rodzice?Bilet?
-Rodzice się zgodzili.Bilet ja ci kupiłam.-powiedziała zakładając nogę na nogę,siedziała zadowolona na łóżku a moja walizka była spakowana.Wzięłam swoją torbę i spakowałam do niej wszystkie potrzebne rzeczy.Spakowałam swojego laptopa do pokrowca i włożyłam do torby.Gdy stwierdziłam że wszystko mam zaszłyśmy na dół.Mama przez 30 minut gadała że mam uważać na siebie i wgl.Jak to zawsze mamy...Miłosz mówił że będzie mu mnie brakowało ale jednak przyda mu się taka odwykówka od siostry.
-Dzięki wielkie...-powiedziałam znudzona i uderzyłam go w ramie a ten się jeszcze bardziej uśmiechnął.Mój ojciec poszedł zanieść moją walizkę do wynajętego przez RiRi samochodu.Gdy pożegnałyśmy się ze wszystkimi i rodzice dali mi kasę wsiadłyśmy do auta.Kierował jak zwykle ochroniarz mojej przyjaciółki.Dopiero w samochodzie przyjeżdżałam się Rihannie a później spojrzałam na siebie.
-Czemu ty lepiej wyglądasz,hm??
-Oj nie przesadzaj...Wyglądamy obie tak samo dobrze.-powiedział to z cwaniackim uśmieszkiem.Wywróciłam tylko oczami i się zaśmiałam pod nosem.Nie przeszkadzało mi to jak wyglądam ponieważ czułam się dobrze i było mi wygodnie.Przez podróż samochodem cały czas pisałam ze znajomymi o tym że jak na razie wyjeżdżam.Martwili się o mnie ale z jednej strony cieszyli że będę z Rihanną z daleka od Biebera i Josha.-Jesteśmy,kochana.-powiedziała a samochód zaparkował przed wejściem do budynku.-Trzymaj się blisko.Najlepiej złap mnie za rękę.-powiedziała z uśmiechem wychodząc z auta.Założyłam torbę na ramię i okulary na nos a później wysunęłam się z samochodu.Złapałam RiRi za rękę jak kazała i z uśmiechami na twarzy weszłyśmy do środka.Nasze walizki wzięli ochroniarze który czekali już na miejscu.Przeciskaliśmy się przez tłumy aż wreszcie udało nam się dotrzeć do udzielnych bramek.Szybko i bez żadnego problemu przepuścili nas już na drugą stronę lotniska.Cały czas gadałyśmy o jakiś głupotach i plotkowałyśmy na temat chłopaków.Rihanna szła pewnie z uśmiechem na ustach trzymając mnie pod rękę.Wszyscy robili zdjęcia i krzyczeli.Gdy znaleźliśmy się przy okienku aby dać do sprawdzenia bilety i paszporty podbiegła do mnie jakaś dziewczynka i poprosiła o autograf.Wyciągnęła przede mnie gazetę na której było moje zdjęcie jak stałam przed szkołą naprzeciwko Justina.
-Jak ci na imię??-spojrzałam na nią z uśmiechem biorąc od niej marker i czasopismo.
-Lisa.Jestem twoją wielką fanką.-uśmiechnęła się nieśmiało a ja napisałam na gazecie "Dla Lisy,mojej pierwszej fanki.Karolina Lisowska." . Byłam zdziwiona całą tą sytuacją ponieważ nie byłam sławna...-Dziękuję.-powiedziała i biegnąc do mamy pomachała mi.Do prywatnego samolotu podjechałyśmy czarnym terenowym autem.Nie byłam nieprzyzwyczajona do takich nawyków dlatego trochę głupio się czułam.Pokład samolotu był bardzo ekskluzywny.Roześmiane usiadłyśmy i RiRi od razu włączyła telewizor.
-Jest teraz program Ellen,oglądamy??-zapytała przełączając na kolejny kanał.
-Pewnie.-uwielbiałam Ellen i jej program.Przyjaciółka przełączyła na właściwy kanał i moim oczom ukazał się Bieber, siedział uśmiechnięty w fotelu.
-Ehm...Może przełączę??-spojrzała na mnie nie pewnie.
-Niee...Jest ok.Nic mi nie jest.-posłałam jej sztuczny uśmiech.
-No więc Justin...Co nam powiesz o tym zdjęciu?-powiedziała Ellen a na ekranie za nimi ukazało się zdjęcie.
-To ładne zdjęcie.-powiedział głupio się uśmiechając.
-Wiesz dobrze że nie o tym mówię...
-Wyszliśmy parę razy...Ponieważ mamy razem trasę.-powiedział z lekkim grymasem na twarzy.
-Ale chyba lubisz jej towarzystwo??
-Eh...Ujdzie.
-Wolisz towarzystwo Karoliny??-spojrzała na niego z uśmiechem a ja byłam ciekawa tego co odpowie.
-Tak i to nie podlega żadnej dyskusji...Jednak zachowałem się jak dupek i nie mam już szans.-powiedział spuszczając wzrok.
-To prawda że zerwała z tobą dlatego że umawiałeś się z Seleną za jej plecami??-Ellen zadała kolejne pytanie a chłopak tylko przytaknął głową.-Co czujesz??
-Pustkę...-powiedział bez namysłu.-Strasznie mi jej brakuje.Ale nawet nie mam jak jej tego wytłumaczyć ponieważ nie odbiera ode mnie telefonów.-był strasznie smutny.
-Więc żeby zakleić tą pustkę umawiasz się z Seleną??
-Ni...Tak.-powiedział zły.Rozmawiali później o planach Justina i jego koncertach.Nie za bardzo słuchałam ponieważ moje myśli zatrzymały się na części o zaklejeniu pustki.Rihanna widząc moją minę i zaszklone oczy postanowiła poprawić mi humor lodami.Czekałyśmy góra 2 minuty aby nam je przynieśli.Ja miałam waniliowe a RiRi wzięła orzechowo-czekoladowe.Rozmawiałyśmy o tym że RiRi ma jutro galę i musi się na niej pokazać.
-I jak się ubierasz??
-Jeszcze sama nie wiem.Więc dzisiaj pójdziemy na zakupy i pomożesz mi coś wybrać.-powiedziała z uśmiechem.-No i oczywiście dla ciebie też coś kupimy.
-Dla mnie?-wywaliłam oczy na przyjaciółkę.
-No przecież nie zostawię cię samej.Idziesz ze mną.
-Nieee...Ja się tam nie pokażę.-powiedziałam stanowczo oblizując łyżeczkę.
-Nie pójdziesz ze swoją przyjaciółką??-spojrzała oczami zbitego pieska a ja wymiękłam.
-Jesteś okropna...Jak tak możesz manipulować.-oparłam się zrezygnowana na fotel a moja przyjaciółka uśmiechnęła się zwycięsko.
-Czyli idziesz??
-Mam inne wyjście??
-Hmmmm...Nie.-powiedziała dumnie.Po paru minutach powiadomiono nas że za 10 minut będziemy na miejscu.Przez ten czas rozmawiałyśmy o tym jakie sukienki chcemy.Na lotnisku czekał na nas Chris z jego ochroniarzami.-Hej kochanie.-moja przyjaciółka dała buziaka swojemu chłopakowi a ten mocno ją przytulił.
-Hej Chris.-przywitałam się z mężczyzną.
-Siemka Ka.Jak się czujesz?
-Chris...-RiRi go uderzyła lekko w ramię gdy już siedzieliśmy w samochodzie.
-Nie.Spoko Ri...Jakoś leci.
-Nie podoba mi się to co odwalił młody.-powiedział zły Brown tak jakby odpowiadał z Biebera.Droga do domu Rihanny minęła bardzo szybko.Weszłyśmy do pierwszej części salonu a później do drugiej.Do kuchni tylko zajarzyłyśmy a później pobiegłyśmy na górę.
-To jest moja sypialnia.-pokazała rękę otwierając drzwi do pomieszczenia.-A tutaj jest twoja.-otworzyła drzwi obok i wpuściła mnie do środka.
-Wow...Ale tu super.-rozejrzałam się po pomieszczeniu z uśmiechem.
-Będziesz mogła do mnie przylecieć kiedy tylko będziesz chciała i ten pokój zawsze będzie twój.Więc możesz go przemalować i urządzić jak tylko chcesz.-uśmiechnęła się opierając o framugę drzwi.
-Dziękuję.-podeszłam do niej i się mocno przytuliłam.
-Oh....A teraz chodź zobaczyć taras...-powiedziała i złapała mnie za rękę ciągnąc za sobą.Zbiegłyśmy po schodach i ominęłyśmy Chrisa który grał na konsoli.Wyszłyśmy na dwór a ja szeroko otworzyłam oczy.
-Ehm...-nie wiedziałam co powiedzieć.Uwielbiałam pływać i chciałam jak najszybciej wskoczyć do wody.Spojrzałam proszącym wzrokiem na przyjaciółkę która wiedziała idealnie o co mi chodzi.
-Nie.Nie.Nie.Idziemy teraz na zakupy.-powiedziała i wróciła do budynku.Z minką zbitego psa poszłam za nią i usiadłam obok Browna na kanapie.Złapałam za drugi dżojstik i przyłączyłam się do gry.Były to wyścigi samochodami na śmierć i życie.Lubiłam grać w takie gry.
-Ej...Jesteś świetna.-powiedział ze zdziwieniem Chirs.
-E tam...Nawet za bardzo się nie przykładam.-powiedziałam od niechcenia.Chłopak tylko na mnie spojrzał i pokręcił głową.
-Ej!Nie będziesz teraz grać!-powiedziała RiRi i pociągnęła mnie za rękę.Zaśmiałam się tylko i poszłam za przyjaciółką.
-Dokończymy to później!-krzyknęłam gdy już byłyśmy w drzwiach.Roześmiane wsiadłyśmy do auta Rihanny.Rozmawiałyśmy o tym że gala jest o 21.00 ale musimy być godzinę wcześniej na zdjęcia.W centrum handlowym byłyśmy po 15 minutach i z uśmiechami na ustach weszłyśmy do pierwszego sklepu z sukienkami.Rihanna przymierzyła chyba z 10 a ja nie mogłam się na żadną zdecydować.Przeszłyśmy tak przez parę sklepów i RiRi miała już 3 a ja nadal nic.W kolejnym nareszcie coś wybrałam.
-I jak??-zapytałam wychodząc z przymierzalni w jednej z sukienek.Była to długa,zielona,prosta sukienka wiązana na szyi.
-Nie.-powiedziała stanowczo moja przyjaciółka więc wróciłam do pomieszczenia i ubrałam następną.Ta była czarna,do kolan,trzymająca się na biuście i była cała w czerwone grochy.-Nie.-powiedziała a ja powtórzyłam czynność.-Wow...Ta jest idealna!-powiedziała podekscytowana i do mnie podeszłam.-Uuuu dziewczyno...
-Heh naprawdę dobra??
-Świetna.-powiedziała z ogromnym uśmiechem.Przez następne dwie godziny wybierałyśmy buty.Ja wybrałam od razu jednak piosenkarka zastanawiała się albo nad białymi albo nad jakimiś innymi.W końcu zdecydowała się na obie pary.Po 5 godzinnych zakupach wróciłyśmy do domu.
-Więcej kupić się nie dało??-zaśmiał się Chris biorąc torby od swojej dziewczyny.-Dobrze że do samochodu ci się te torby zmieściły...Ka jakoś potrafiła zdecydować się na jedną.
-Ale śmieszne...Naprawdę.-powiedziała znudzona i wzięła kolejne torby z samochodu.Pobiegłam szybko do swojego pokoju,torby zostawiłam przy drzwiach a potem rzuciłam się na łóżko.Było tak wspaniale,czułam się idealnie.
-Podoba się??-zapytała moja przyjaciółka wchodząc do pokoju.
-Nawet nie wiesz jak bardzo...
-Chcesz pokazać Justinowi że to naprawdę koniec??-spojrzała widząc że mój telefon znów dzwoni i że na ekranie wyświetla się jego numer.Usiadłam zaciekawiona jej pomysłem i przytaknęłam głową.-Zaśpiewaj to i wrzuć na youtube.-powiedziała podając mi gitarę i laptopa.
-Co?? Ale niby co miałabym zaśpiewać??-złapałam za instrument a Ri włączyła program do nagrywania.
-Hmmm może cover Duffy?? Warwick Avenue??-spojrzała wstając.
-Może i rzeczywiście masz rację...Podoba mi się ten pomysł.-uśmiechnęłam się i włączyłam wszystko a później zaczęłam grać i śpiewać.Gdy już wszystko ładnie obrobiłam wrzuciłam gotowy filmik na youtube.Byłam zadowolona z tego jak to wyszło więc z laptopem w ręku pobiegłam do RiRi i Chirsa którzy siedzieli w kuchni.-Chcecie coś zobaczyć??
-Pewnie.-powiedziała entuzjastycznie moja przyjaciółka.Ja puściłam im filmik i z uśmiechem usiadłam obok.Oboje wsłuchiwali się z zamkniętymi oczami.Gdy już filmik dobiegł końca Chris spojrzał na mnie spojrzeniem bez uczuć.Bałam się tego co powie.
-Zaśpiewaj to na żywo.-szepnął tylko znów zamykając oczy.Zaczęłam śpiewać tak jak prosił i gdy zaśpiewałam kawałek przestałam niepewna.-I ty twierdzisz że nie potrafisz śpiewać tak??-spojrzał na mnie z udawaną złością.-Po jutrze zabieramy ją do studia.-powiedział Chrs do RiRi wstając a ta przytaknęła głową.-Ja lecę...Idę się przygotować na galę.-pocałował piosenkarkę w głowę a do mnie wyciągnął rękę i przybiliśmy sobie specyficzną piątkę.
-Słyszałaś...Po jutrze do studia.Poznamy cię z naszymi managerami i coś się skombinuje.
-Hej! Ja nie powiedziałam że chce być sławna!
-Kochanie...Nie możesz marnować talentu.Przynajmniej zobacz jak jest w studio,jeśli ci się spodoba to znaczy że jesteś do tego stworzona a jeśli nie to cię zostawię w spokoju.-powiedziała i wstała z krzesła kierując się do salonu.
-Obiecujesz??
-Przysięgam.-powiedziała posyłając mi szczery uśmiech a ja pobiegłam do siebie.Uwielbiałam tamten pokój.Był dla mnie stworzony.
________________________________________________________________________
Wow! Pod poprzednim rozdziałem było więcej komów niż prosiłam! Dziękuję Wam! Daliście radę ;) Gratuluję.Oto obiecany  rozdział i mam nadzieję że się spodoba :P Proszę o opinię.
Następny dodam pewnie we wtorek wieczorem ale nic nie obiecuję.Tym razem nie wymagam od Was jakiejś liczby komanetarzy ;) Jednak bardzo bym chciała abyście komentowali...To dla mnie ważne bo wtedy widzę że jest ktoś kto to czyta :D
Miłego rozpoczęcia tygodnia :* Ja siedzę w domu jutro i po jutrze :D
-Patryś