wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdzial 1

Otwieram oczy i zdaje sobie sprawe ze jestem w swoim pokoju.To dosc dziwne poniewaz po wczorajszej imprezie nie pamietam za duzo.Powoli podnosze sie na rekach i rozgladam sprawdzajac stan sypialni.Wychodze do barierki przy schodach i spogladam na dol do salonu.W ostatecznosci tez nie jest tak tragicznie.Wychylam sie aby zobaczyc kuchnie i jej stan tez mnie zaskakuje.Szybciutko zbiegam po kreconych schodach na parter.Omijajac moj ulubiony kacik gdzie przewaznie medytuje kieruje sie do sypialni Chrisa.Tak,mieszkam z moim najlepszym przyjacielem.Ehh...Czasami jest ciezko sie dogadac jednak nie wyobrazam sobie ze moglabym byc sama w tej willi.Niestety otwierajac drzwi,jak zwykle bez pukania,spostrzeglam ze chlopaka nie ma.Od razu wycofuje sie zamykajac drzwi i skrecam na prawdo w krotki korytarzyk.Od razu,bez namyslu otwieram drzwi i tak jak myslalam Chris plywa w basenie.
-Witam piekna pania.-usmiecha sie do mnie slodko wychodzac z wody.
-Taa...Hej.-kzyrzuje rece na piersiach i spogladam na niego surowo.Chris jednak tylko caluje mnie w policzek na powitanie i zaklada sobie recznik w pasie.-Ostatni raz organizujesz impreze pod moja nie obecnosc.
-Ale przeciez to byla impreza powitalna na twoj powrot.-usmiecha sie szeroko a ja krece glowa.
-Nie.Doskonale obydwoje wiemy ze to wymowka lub jakies marne usprawiedliwienie.
-Oj malaaaa...Dobrze sie bawilas,prawda?
-No nie zaprzeczam...-wzruszylam ramionami i wracam do drzwi sypialni chlopaka.
-No to wszystko jest ok.-mowi zadowolony z siebie i oboje wchodzimy do jego pokoju.On kieruje sie do garderoby a pozniej do lazienki, ja natomiatst rozkladam sie wygodnie na jego jeszcze nie poscielonym lozku.Slysze jak puszcza wode pod prysznicem i krece glowa.Za kazdym razem gdy wracam do domu jest to samo.Ah! Czy mam tego dosc? Nieee...To przyjemne miec raz na jakis czas ta rutyne.Moje zycie to ciagle szalenstwo.Z racji tego ze jestem slawna choreografka i trenerka spiewu duzo podrozuje.Pracuje z naprawde wielkimi gwiazdami,jezdze z nimi w trasy,jestem w studio,na sali a czasami nawet na imprezach.Mimo ze mam te 16 lat jestem juz naprawde slawna.-Halo!! Slyszysz mnie?!-z moich rozmyslen wyrywa mnie darcie sie Browna.
-Co?!-smieje sie widzac jego wkurzona mine.
-Jak bylo?
-Tak jak zawsze.-wzruszam bez interesownie ramionami i mierze chlopaka od stop do czobka glowy.Przyznaje ze wyglada dobrze.Wstaje i wychodze z pokoju kierujac sie po schodach do kuchni.
-A moze wiecej szczegulow?
-Chris...Co ja ci mam opowiadac? To ze bylam w trasie z Shakira nie zmienia faktu ze to wciaz ta sama praca.-marudze siadajac przed blatem.
-Sluchaj jakis fagas ciagle do ciebie wydzwania.-usmiecha sie wyciagajac mleko z lodowki.
-Cholera!-zrywam sie szybko z krzesla i zucam na lozko,tam gdzie lezy moj telefon.Na wyswietlaczu pokazuje mi sie 6 polaczen od Scootera.Tego goscia znam juz bardzo dobrze poniewaz to on pomogl mi w przeszlosci.Szybko wybieram numer i czekam az odbierze.
-Scooter sluchaj ja przepraszam.Ale nie slyszalam jak dzwoniles.-podnosze sie szybko i biegne do pokoju.Dzisiaj mam umowione spotkanie z nim i Justinem Bieberem...Eh...Nie za bardzo przepadam za tym chlopakiem lecz obiecalam Scooterowi ze pomoge.
-Nie ma sprawy mala...-slysze ze sie usmiecha wiec od razu kamien spada mi z serca.-O ktorej bedziesz?
-Za 30 minut? Przy dobrych ukladach 20...Ale wiesz jakie jest LA a tej poze.-jecze wbiegajac do garderoby.
-My jestesmy juz w studio.Pokoj 245.
-Spoko.-usmiecham sie.-To do zobaczenia.-rozlaczam sie i z ciuchami w reku wbiegam go lazienki.W mgnieniu oka jestem juz cala gotowa i odswierzona.-Chris!!-krzycze szukajac po pokoju swojej torby.
-Co tam?!
-Musisz mnie odwiezc do studia "Hi!" !!
-No ok! Czekam przy aucie!-slysze jak drzwi sie zamykaja a ja w tym momencie znajduje torbe.Porywam ja w reke i zbiegam do wyjscia.Droga mija zdumiewajaco szybko.Gdy dojezdzamy na miejsce dziekuje w duszy Bogu ze nie bylo korkow.Caluje w policzek mojego kierowce i wybiegam pedem z auta.Nie mam problemu ze znalezieniem pokoju poniewaz czesto przyjezdzam do tego studia w interesach.
-Dzien dobry.-wpadam do pokoju.-Ja przepraszam bardzo za spoznienie ale no coz...-wzruszam zabawnie ramionami.-Zabalowalam.-chichocze spogladajac na Scootera.
-Wyroslas.-stwierdza przytulajac mnie na powitanie.
-Ahh...To w koncu juz 6 lat.-wzruszam ramionami.-Ale nie wspominajmy.-krece glowa.
-Witam.-w moje strone wyciaga reke naprawde ladna kobieta.-Jestem Pattie.
-Ahh.Dzien dobry.-sciskam pewnie jej dlon i usmiecham sie szeroko.-Jestem Cher.
-Dziekuje ze znalazlas czas aby z nami sie spotkac.-posyla mi kolejny usmiech ktory ja bez namyslu odwzajemniam.
-Nie ma problemu.-spogladam na Scootera.-Czego sie nie robi dla starych przyjaciol,prawda?-usmiecham sie szerzej podchodzac do stolu.Wygodnie sie rozsiadam na przeciwko drzwi i spogladam na mezczyzne.-Wiec przejdzmy do interesow.
-Jeszcze chwilka.-stwierdza siadajac obok mnie.-Czekamy na Justina i jego gitarzyste,Dana.-stwierdza wyjmujac dokumenty na stol.
-Wiem kim jest jego gitarzysa.-mowie na pol smiechu.-Przygotowalam sie do tego spotkania.-wytykam mu jezyk a on tylko kreci glowa.
-Nic sie nie zmienilas.-mowi na co ja tylko wzruszam ramionami.
-Przepraszam,jak sie poznaliscie?-pyta zaciekawiona Pattie a nasze miny od razu smutnieja.
-Ehm...-marszcze brwi.-To dosc prywata sparawa.Moze kiedys ja wyjawie.-usmiecham sie blado a ona kiwa glowa ze zrozumieniem.W jednej chwili drzwi sie otwieraja a w nich widze wysokiego chlopaka.
-No wreszcie...-jeczy Scooter a ja chichocze.
-Synku mogles sie troche pospieszyc.-stwierdza kobieta siedzaca na przeciwko mojego znajomego.
-Ale po co mialem sie spieszyc skoro ja tu nie chce byc?-pyta z wyrzutem co mnie lekko szokuje.Scoot zawsze przedstawial go w pozytywnym swietle dlatego uwazam a raczej uwazalam go za pozadnego chlopaka.
-Dobrze...Nic sie przeciez strasznego nie stalo.-odzywam sie posylajac Pattie szczery usmiech.Bieber od kiedy wszedl do pokoju nawet nie spojrzal w moja strone.Troche bezczelne takie sachowanie ale coz ja na to poradze.
-Wiec skoro juz wszyscy jestesmy...Mozemy zaczac.-stwierdza menadżer Justina.-Wiec tak...-spoglada na chlopaka.-Wiesz kim jest Cher?
-Cos slyszalem...-wzrusza ramionami.
-Mowilem zebys poczytal!-mezczyznie juz nerwy poszczaly a ja siedzialam i przygladalam sie calej sytuacji.
-Scoot...-spojrzalam na stojacego przyjaciela.-Spokojnie.-usmiecham sie spokojnie a mezczyzna siada.
-Sluchaj mlody...Jesli nie chcesz rozmawiac to nie.Zalatwie to sam z Cher.-stwierdza podchodzac do mnie i podaje mi papiery ktore ja przegladam uwaznie.
-Pewnie!Najlepiej w ogole nie pytac mnie o zdanie!-chlopak wstaje gwaltownie a ja zerkam na niego z nad papierow.-Jak jakas malolata ma mnie uczyc tanczyc i szkolic moj spiew?!-widac jaki jest sfrustrowany.-Przeciez ona ma jakies 15 lat!-pokazuje na mnie reka a ja krece glowa.
-Sluchaj panie wielki.-wstaje odkladajac papiery i spogladam na niego.-Po pierwsze to nie mam 15-nastu tylko 16-nascie...A po drugie nie musze ci pomagac.-wzruszam ramionami.-Rownie dobrze moge wrocic pracowac z Beyonce,Lady Gaga,Shakira lub z kimkolwiek innym.-stwierdzam dumnie.-Nie musze tu siedzec i sluchac twoich dasow...-krece glowa.
-To po co tu jestes?-pyta nadal nie patrzac w moja strone.
-Bo poprosil mnie o to przyjaciel.-siegam po torbe.Ostatni raz zerkam na Biebera i spogladam na Scootera.-Sluchaj...Zadzown do mnie jak przemowisz swojemu chlopakowi do rozsadku.-obchodze stol i caluje przyjaciela na pozegnanie w policzek.Przytulam lekko Pattie a pozniej wychodze zatrzaskajac za soba drzwi.Mam swoj chonor i znam swoja cene dlatego zadena rozpieszczona gwiazdka nie bedzie mi pluc w twarz.
___________________________________________________
I oto mamy pierwszy rozdzial :D Jak wam sie podoba? Jak myslicie co kryje Cher ? ^^
Mi sie ogolnie podoba...Jestem nawet zadowolona ale to wasze opinie chcialabm przeczytac.
-Patrys