niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 15 "-Uwierzyłaś..."

Zadowolona wróciłam do domu i w nim czekał na mnie tylko Miłosz.
-Możesz mi wytłumaczyć co to do cholery było?!?!-stał przed schodami.Był naprawdę wkurzony.
-Chodź.-pociągnęłam go do mojego pokoju za rękę i kazałam usiąść na łóżku.-Poprosiłam Taya żeby pomógł mi pokazać Bieberowi co stracił.
-To dlatego byłaś taka wściekła gdy zobaczyłaś Selenę...Jesteś zazdrosna.-powiedział Miłosz szeroko się uśmiechając.-Uuuu...Zabujałaś się w nim.-wstałam z łóżka i podeszłam do szafy,aby Miłosz nie widział wyrazu mojej twarzy,zaczęłam szukać piżamy którą wcześniej tam wrzuciłam.Ponieważ było już późno nie chciało mi się ubierać w jakieś dresy.Zdecydowałam że się już wykąpię.
-Może...-szepnęłam zawstydzona.
-Moja siostra zabujała się w JB...Hah...Wiedziałem...Wiedziałem że tak będzie.-wytknął mi język.
-Będziesz się nabijał??-odwróciłam się napięcia z piżamą w ręku i widać było że jego zachowanie mnie mocno wkurzyło.
-Nie...Ale wiesz że nie powinnaś mu tego robić??
-Niby dlaczego?? On mi nic nie powiedział o Gomez.-rzuciłam piżamę na fotel a sama zajęłam się ściąganiem butów.Później poszłam do łazienki aby przed prysznicem zmyć make up i rozpleść włosy.-Skoro on uważa mnie tylko za przyjaciółkę to nic złego nie robię.-Bawiłam się włosami a Miłosz stał w drzwiach do łazienki.
-Jak to nie?? Karo ty go zwodzisz..Przecież sama mu najpierw mówiłaś że chcesz być tylko jego przyjaciółką a teraz odwalasz takie numery?!?! Musisz to skończyć!!
-Bo co?!?! Nie mogę się pobawić?? On cały czas pokazywał mi że mu na mnie zależy a gdy nadała się pierwsza lepsza okazja idzie do innej??-już porządnie zdenerwowana wyszłam z łazienki po piżamę a później znów wróciłam do pomieszczenia.
-Nie możesz....-szepnął Miłosz.-To będzie ranić i ciebie i jego.
-On już mnie zranił.Przyprowadzając ją tutaj...
-Myślałem że wiedziałaś że ma dziewczynę.
-Wiedziałeś?? Czyli byłam jedyna która nie miała o tym pojęcia?!
-Nie.Wiedziałem ja,Pattie i Chris. Ale że się nie domyśliłaś po masie fotek w necie...-spojrzał na podłogę zastanawiając się nad tym wszystkim.
-Nie wchodziłam na neta przez ostatnie 3 tygodnie...-szepnęłam,byłam smutna że nic mi nie powiedział...Czułam że nie ufa mi do końca.-Chcę się wykąpać więc mógłbyś wyjść??
-Jasne...
-Ale nie mów mu nic.Obiecasz??-powiedziałam spoglądając na barta błagalnym wzrokiem.
-Mimo że tego nie popieram to obiecuję.
-Dziękuję.-przysunęłam się do niego i mocno przytuliłam,mój brat odwzajemnił uścisk i pocałował w czoło.
Po dłuższej,odprężającej kąpieli umyłam zęby i przygotowałam się już do położenia się do łóżka.Jednak stwierdziłam że obejrzę jakiś film na dole w salonie.Wzięłam swój ulubiony koc i owinięta w niego zeszłam na dół gdzie po kuchni krzątali się rodzice.Zignorowałam ich i poszłam do salonu.Na sofie siedział rozwalony Miłosz i oglądał mecz.
-Chcesz obejrzeć ze mną??
-Pewnie.-usiadłam obok brata kładąc nogi na jego kolana i opierając głowę o jego ramie.Mecz był nawet interesujący ale ja nadmiarem emocji byłam tam zmęczona że szybko zasnęłam.Wtulona w mojego brata było mi ciepło i czułam się bezpieczna...
Obudziłam się w tej samej pozycji co zasnęłam.Miłosz też spał przytulając mnie do siebie.
-Miłosz...-szepnęłam mu do ucha ale wiedziałam że to go nie obudzi bo zawsze miał głęboki sen.-Miłosz.-powiedziałam głośniej prosto do ucha i brat się obudził.
-Wynoś się z mojego pokoju...-szepnął jeszcze nie do końca rozbudzony.
-Tylko debilu nie jesteśmy w twoim pokoju.-zeszłam z brata i owinięta w kocyk usiadłam obok niego.
-Ah...No tak...-Miłosz nie miał jednak zamiaru wstawać tylko znów przymknął oczy.
-Chcesz kakao??-wstałam przykrywając brata kocem.Było mi ciepło i nie potrzebowałam już go.
-Tak.-uśmiechnął się szeroko jak małe dziecko.-Poproszę.
Powędrowałam do kuchni i zrobiłam nam po kubku kakao,wracając zadzwonił dzwonek do drzwi.Odstawiłam kubki na stolik przed sofą i poszłam otworzyć.
-Sieka.-w drzwiach stał Justin...Sam.
-Cześć.-powiedziałam oschle i ruchem ręki pokazałam żeby wszedł.-Sam??
-Mhm...-chłopak poszedł do salonu i usiadł przy moim bracie.-Co ci jest stary??
-Strasznie ścierpłem...Zasnęliśmy z Karo na sofie i teraz jestem cały obolały.
-Oj już nie marudź nie jestem taka ciężka.-usiadłam na sofie na przeciwko biorąc kakao.
-Hah...Zdziwiłabyś się jaka możesz być ciężka.-Miłosz wytknął mi język a ja rzuciłam w niego poduszką która leżała obok mnie.Zaśmieliśmy się oboje a Justin nam się przyglądał.
-Możemy porozmawiać??-zapytał gdy już my się opanowaliśmy.Patrzył na mnie prosząco.
-Nie mamy o czym...-szepnęłam wstając z pustym kubkiem i kierując się w stronę kuchni musiałam przejść obok Biebera.Chłopak spojrzał na mojego brata a ten nakazał mu ruchem głowy iść za mną.Odstawiając kubek do zlewu odwróciłam się stykając się z chłopakiem.Stał niebezpiecznie blisko i wpatrywał się we mnie smutnym wzrokiem.
-Musimy porozmawiać.
-Nie mamy o czym.Ty masz swoje życie ja swoje.Nie widzę aby był sens tego ciągnięcia...-mruknęłam spuszczając głos.Chłopak podniusł mój podbródek tak żebyśmy patrzyli sobie w oczy.
-Czyli uważasz że to wszystko co przeszliśmy...Poszło na marne??-spojrzał na mnie wyczekująco ja tylko wzruszyłam ramionami.-Czemu rezygnujesz tak szybko??
-Zostaw mnie...-zwinnie wyszłam z kuchni i pobiegłam do swojego pokoju.Nie chciałam się nikomu tłumaczyć.Rzuciłam się na łóżko i próbowałam skupić się na książce ale nie mogłam bo ciągle myślałam o Bieberze.Zrezygnowana podeszłam do szafy i wybrałam jakieś ciuchy , poszłam się przebrać i wykąpać do łazienki.Gdy już byłam gotowa wzięłam telefon i zeszłam do kuchni gdzie chłopacy prowadzili jakąś głęboką konwersację.
-Karo...-odezwał się Miłosz gdy nalewałam sobie wody przy blacie.
-Czego?
-Musisz z nami porozmawiać.
-Ja nic nie muszę.-odwróciłam się i oparłam o blat.Popiłam łyk wody i spojrzałam się na obu.-Ja nic nie muszę...-szepnęłam.
-Jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi...Czemu tak nagle się od nas...Ode mnie odwróciłaś??-Justin siedział smutny i patrzył na mnie z bólem.Ja nic nie odpowiedziałam...Spojrzałam na Miłosza który patrzył przepraszająco.Nie wiedziałam co chce zrobić.
-Karo się w tobie zabujała...-szepnął z leciutkim uśmiechem mój brat kręcąc szklankę soku w rękach.
-CO?!NIE!!-wyplułam wodę do zlewu którą akurat miałam w ustach.-To absurd!-Justin był w wielkim szoku, oczy miał szeroko otwarte tak samo jak usta.Patrzył się ze zdziwieniem na mojego brata.-To nie prawda...
-Zabujałaś się we mnie??-spojrzał na mnie z uśmiechem.-Naprawdę??-powoli wstał i podszedł do mnie.-Odpowiedz szczerze patrząc mi w oczy.-podniusł mój podbródek.
-To i tak nie ma znaczenia...-szepnęłam zrezygnowana.-Masz dziewczynę.
-Uwierzyłaś...-uśmiechnął się szerzej.-To był układ...Poprosiłem Sel aby udawała moją dziewczynę...
-Słucham?!Niby po co??
-No kurde Karo czy ty jesteś taka tępa?!?! Chciał abyś była zazdrosna!!-Miłosz z uśmiechem na ustach wyszedł z kuchni.
-Ale nie rozumiem po co...-spojrzałam na Justina który leciutko się zarumienił.
-Chodź ci pokażę...-chłopak powoli zbliżył się do mnie,objął rękoma w talii i zamknął oczy...Po króciutkiej chwili poczułam jak jego usta muskają moje.Wplotłam mu swoje palce w jego włosy i ponowiłam pocałunek,tym razem był namiętny i czuły.-Już wiesz dlaczego??-spojrzał na mnie zadowolony.
-Chciałeś abym była zazdrosna!!
-Może...
-Dupek.-wyswobodziłam się z jego uścisku i już wychodziłam z kuchni ale chłopak złapał mnie za biodra i przyciągnął tyłem do siebie.Położył mi ręce na brzuchu i mocno przytulił kładąc brodę na moim ramieniu.
-Wiesz jak długo czekałem na to żeby cię pocałować??
-Ile??
-Od kiedy cię pierwszy raz zobaczyłem.-pocałował moje ramie i obrócił do siebie przodem.Położyłam mu swoje ręce na karku.Uśmiechnęłam się delikatnie i spojrzałam w jego oczy.Patrzył na mnie z takim zadowoleniem i uczuciem.Od razu moje serce ogarnęło szczęście.Musnęłam jego usta i wyswobodziłam się z uścisku uciekając na górę.Wbiegłam do swojego pokoju i zadowolona rzuciłam się na łóżko.Po chwili w drzwiach stał oparty Justin przyglądając mi się z uśmiechem.Zawstydziłam się i zakryłam poduszką.Chłopak do mnie podszedł i zabrał mi ją.
-Ej...Nie zasłaniaj mi takiego pięknego widoku.
-Głupek.-chłopak się szeroko uśmiechnął i zaczął mnie łaskotać.Śmiałam się głośno i nie mogłam złapać oddechu.-Stop!! Hahahaha...-śmiałam się ale jednak chłopak nie przestawał cały czas mnie łaskotał z satysfakcją.-Justin!! Koniec!-uciekłam mu i zeszłam z łóżka.Chłopak podchodził powoli do mnie z uśmiechem.
-No chodź...-wyciągnął ręce w geście abym się do niego przytuliła.
-Nie podchodź...-uśmiechałam się lekko,bo wiedziałam że chce mnie zmylić aby znów mógł mnie łaskotać.-Justin.Nie.
-Justin.Tak.-podszedł do mnie szybko i przerzucił sobie przez ramię.Rzucił mnie leciutko na łóżko,uśmiechał się szeroko.
-Jesteś głupi,wiesz??
-Wiem...-powiedział wzruszając ramieniem i usiadł obok mnie.-Ale ty też nie należysz do normalnych.-Znów zaczął mnie łaskotać ale tym razem przez chwilkę i delikatnie.Położył się obok,wsuwając jedną rękę pod kark a drugą kładąc na swoim brzuchu,patrzył się w sufit.
-Wielkie dzięki.-usiadłam w nogach łóżka po turecku i spojrzałam na chłopaka.Uśmiechnął się lekko i przelotnie a później znów posmutniał.-O czy  myślisz??
-Nie mogę w to uwierzyć...-szepnął a ja położyłam się obok niego.Głowę położyłam na jego ramieniu a rękę na obojczyku. On objął moje plecy kładąc rękę na biodrze.
-Czemu??
-Zawsze mówiłaś że jesteśmy tylko przyjaciółmi,że kochasz mnie tylko jako brata...Bałem się ryzykować umawiając z Seleną na te udawane randki.Miałem nadzieję że szybciej się dowiesz o tym że się z nią umawiam.Jednak ty o niczym nie wiedziałaś...Wtajemniczyłem wszystkich a ty nadal tego nie zauważyłaś.Było pełno fotek na których trzymam się z Sel za ręce idąc na spacer albo do restauracji.Nie wytrzymałem więc postanowiłem z nią przyjechać żebyś zobaczyła.Wkurzyłaś się...A ja nie byłem pewny co cię tak zdenerwowało.Myślałem że skoro się tylko przyjaźnimy nie będziesz zła.Później umówiłaś się z Tayem a ja miałem ochotę że mu przywalę...No właśnie...Ty się z nim umawiasz??
-Yyy no bo wiesz...-zrobiło mi się głupio,usiadłam i spojrzałam na twarz Biebsa.-No bo...To też było ustawione.
-Ah..No ładnie...Czyli też chciałaś abym był zazdrosny.-podparł się na łokciach.-Raniliśmy się siebie nawzajem nie potrzebie...-znów opadł zrezygnowany patrząc się w sufit.Położyłam głowę na jego piersi i się mocno przytuliłam.Po chwili spojrzałam na twarz chłopaka,który się nad czymś zastanawiał.Podniosłam się i nachyliłam nad jego twarzą.Usiadłam na nim okrakiem i się lekko uśmiechnęłam.Chłopak od razu się rozweselił i położył swoje ręce na moich biodrach.Lekko musnęłam jego usta i szybko zeszłam z łóżka.Chłopak cały czas się uśmiechał.
-Wyszłabyś ze mną dzisiaj??-usiadł na łóżku patrząc na mnie z leciutkim uśmiechem.Zdziwiłam się i odwróciłam przodem w stronę chłopaka.
-To będzie randka??
-Tak.-powiedział schodząc z łóżka i stając przede mną.-Czy pójdziesz ze mną na randkę??
______________________________________________________________________
No i jest :D Mam nadzieję że będziecie zadowolone z przebiegu wydarzeń :P
I jak myślicie?? Karo odpowie tak czy może jednak nie??
Ahh... Ta nutka niepewności mnie samą fascynuje :D Nie wiem kiedy dodam następny rozdział...Nie będzie to na pewno jutro, może pojutrze wieczorem.Ale postaram się jak najszybciej go napisać chociaż będzie to trudne bo mam dużo zajęć...
Liczę na to że wyrazicie swoją opinię w komach ;)
Miłego rozpoczęcia tygodnie :*
-Patyrś