piątek, 3 stycznia 2014

Rozdzial 29

W ciagu dwoch miesiecy mialam dosc wszystkiego.Razem z Chrisem zrobilismy remont w domu burzac sciane od sypialni goscinnej i zlaczylismy wolna przestrzen z salonem.Nie chcialam miec juz tamtego pokoju poniewaz przypominal mi tylko o moim bylym...Justin znow jest z Gomez a ja musze go znosic bo nadal z nim pracuje.Nasze kontakty sa...Sa ciezkie. Traktujemy sie jak powietrze a jedyne momenty kiedy rozmawiamy to podczas cwiczen. Nie widzialam sie jeszcze z jego zajebista dziewczyna poniewaz chlopacy zabronili mu ja przyprowadzac. I bardzo dobrze! Nikt nie chce jej ogladac!
-Hej Scoot.-usmiecham sie do menagera wchodzac do pokoju nagran.Dzis mamy zaczac tworzyc nowa muze,jak to okreslil Lil Za.Poznalam przy okazji wszystkich kolegow piosenkarza poniewaz ostatnio strasznie duzo czasu spedzaja w studio co mi w ogole nie przeszkadza.Sa naprawde fajni.
-Hej mala.Jak sie masz?-pyta nie pewnie.Mroze go spojrzeniem i odkladam torebke na szafke.-Ok...Rozumiem.-kreci nosem co mnie lekko rozbawia.-Ladnie wygladasz.-usmiecha sie do mnie serdecznie.Spogladam po sobie i patrze na niego dziwnie.
-Prooooosze cie...-wywracam oczami zdejmujac kurtke.Pod spodem mam tylko bialy top na ramionka.-Ale dziekuje.-robie slodka minke zakladajac reke na biodra i robiac poze.Smieje sie razem ze mna i wlasnie o to mi chodzilo.Scooter jest jedna z tych niewielu osob z ktorymi potrafie sie smiac.
-Nooo witam witam piekna pania.-do pokoju wchodzi Ryan,Lil Za i Lil Twist.Ponownie wywracam oczami i krece glowa.
-Nie wiem o co wam chodzi...Dzis przeciez ubralam sie najzwyklej jak moglam.-marszcze brwi.Po kolei podchodza do mnie by sie przywitac buziakiem w policzek.
-Bizzle jeszcze nie ma?-pyta Twist rozkladajac sie wygodnie na sofie.Ryan patrzy nie pewnie na mnie a ja udaje ze akurat zachcialo mi sie przegladac papiery ktore przyniosl Scoot.
-Nie,znasz Justina...Zawsze sie spoznia.-odpowiada menager wzdychajac ciezko.
-Taaa...Od kiedy znow jest Gomez jest z nim coraz gorzej.-kreci glowa Za. W moich oczach znow pojawiaja sie lzy ktore za wszelka cene chce zatrzymac.
-Cher, idziemy po kawe?-Beadles jak zwykle ratuje mnie w ostatnim momencie.
-Jasne.-usmiecham sie w jego strone.Wychodzimy z pomieszczenia a ja wzdycham gleboko.On wie co sie stalo.Jest jedynym wtajemniczonym,po za Chris'em oczywiscie.-Dzieki.-spogladam w jego oczy.
-Nie ma za co.-wzrusza ramionami.-Jak zawsze do usług...-szlismy do kawiarni na dol w calkowitej ciszy.To bylo fajne w Ryan'ie,potrafil siedziec cicho.
-To co zawsze,Mia.-siadam na wysokim krzesle usmiechajac sie do dziewczyny.
-Jasne,Cheri.-zawsze tak na mnie mowi co wywoluje u mnie mega ogromny usmiech.Moj kolega dosiada sie do mnie posylajac kelnerce lobuzerski usmiech.
-Czy ja o czyms nie wiem?-daje mu sojke w bok i patrze na niego znaczaco.
-No podoba mi sie...-mowi odwracajac glowe w bok tak zeby ona nie mogla uslyszec.
-No,nooo....-przeciagam zabawnie ruszajac brwiami.-Dzialaj.-szepcze mu na ucho biorac kubek z moim napojem.Wreczam dziewczynie odpowiedni banknot mrugajac jej oczkiem.-Reszty nie trzeba.-upijam lyk i klepie po ramieniu chlopaka posylajac mu znaczace spojrzenie.Gdy wracam juz do pokoju akurat z drzwi na przeciwko wchodzi Bieber. Spoglada na mnie tym samym wzrokiem jak zawsze, na poczatku jest steskniony i smutny a potem...A potem to sami sie przekonacie.Nie witamy sie,oboje nie czujemy takiej potrzeby.Gdy on gada z przyjacielami ja siadam na stole i popijam kawke.
-Jakie plany na koniec miesiaca?-pyta Scoot opierajac sie obok mnie.
-A co jest na koniec miesiaca?-robie zdziwiona mine.
-Swieta!-krzyczy na mnie a ja patrze na niego zdziwiona.
-Cholera Scooter...Swiat nie obchodze od 6 lat!-wyrzucam reke w powietrze.Widze jak Justin katem oka co chwila na mnie spoglada.Dzis jest jakis inny...
-To w tym roku przyjezdzasz do mnie.
-Daj spokoj...-krece glowa.-Chris juz chcial mnie zabrac do siebie,do rodziny ale odmowilam.-wzruszam ramionami biorac kolejny lyk.-Jest mi dobrze tak jak jest.
-To gdzie bedziesz? Sama w domu?-zadaje nastepne pytania co mnie lekko irytuje ale staram sie go zrozumiec,jest najzwyczajnej w swiecie ciekawy.
-Nie...Pewnie ze nie.-usmiecham sie lekko.-Wyjade.Jak co roku,znikne na te dwa tygodnie w miejsce w ktore nikt nie bedzie mial nawet pomyslu mnie szukac.
-Nie mozna tak.-mowi obuzony co przykowa uwage pana gwiazdy.
-A wlasnie ze mozna.-smieje sie pod nosem.
-To sylwestra spedz z nami!-odzywa sie Lil Twist a Lil Za z DJ Tay'em od razu go popieraja.
-Na sylwestra tez znikam.-wytykam mu jezyk i odstawiam kubek obok siebie.
-Ooo...-Za podchodzi do mnie i patrzy nie pewnie.-Ten usmieszek musi cos znaczyc.
-Nie cos tylko kogos.-Twist zaraz jest obok niego.
-Nagrywamy czy bedziemy tak sterczec?-gdy my sie smiejemy oczywiscie pan gwiazdka musi sie wtracic.
-No to na co czekasz? Na czerwony dywan?-wychylam sie zza chlopakow patrzac na niego z pogarda.-Nie doczekanie twoje...-wywracam oczami i siadam na jednym z foteli obrotowych przy konsoli.
-Suka...-nachyla sie nad moim uchem gdy przechodzi obok.
-Chuj...-sycze nie patrzac nawet w jego strone.Na nasze szczescie Scoot tego nie widzi.Wscieka sie gdy sie wyzywamy.Czy mnie to boli? Nawet nie wiecie jak bardzo...Bo...Bo mimo wszystko nadal go kocham.Gdy wchodzi do pokoju nagran ja w najlepsze smieje sie z chlopakami. Kiedy jednak zaczyna spiewac wsluchuje sie w glos, staram sie wylapac wszystkie niedociagniecia ale jak na razie jest ok. Na poczatku zawsze robimy wersje na czysto zeby wiedziec co zbajerowac.Chlopak jednak widzac swoj dzwoniacy telefon bardziej zajmuje sie komorka niz spiewaniem co w rezultacie objawia sie falszowaniem.-Bieber do cholery! Skup sie i odluz ten telefon!-dre sie przez mikrofon ale on sobie nic nie robi. Zaczyna sobie esemesowac. Ja pierdole... On mnie wykonczy.
-Nie wkurzaj sie ja to zalatwie...-Twist przechodzi obok mnie calujac w glowe i wchodzi do Biebera.Wyrywa mu smartphone z reki i po prostu wychodzi.
-Dziekuje.-wyciagam do niego szyje i caluje w policzek kiedy sie nachyla.Uwielbiam tych chlopakow...A tak pro po...Gdzie jest Ryan? Hihi...Dobra dobra...Mia jest spoko.Patrze dalej na pana Biebera podpierając brode na zlozonych rekach.Po dlugiej chwili wreszcie sie wczuwa.Takiego JB poznalam na pierwszej probie.
 -Mamy to.-slysze DJ Tay James'a.Usmiecham sie delikatnie w jego strone na co puszcza mi oczko.Zawsze to robi,dupek.-Podobalo sie?-za kazdym razem pyta mnie o opinie.
-Moim zdaniem bylo dobrze.
-Dobrze?! Tylko dobrze?!-warczy Bieber wchodzac do nas.-Bylo zajebiscie.
-Stul pysk.-sycze machajac dlonia.
-Cher! Cher! Cher!-w momencie gdy chce mi odpyskowac,do pomieszczenia wpada Beadles.Podnosi mnie z krzesla w jednym momencie i zaczyna krecic w kolko.
-A!!-krzycze smiejac sie z niego i odchylam glowe do tylu.Gdy stawia mnie juz na ziemi przytula mocno za kark.-Co sie stalo?-pytam wyrywajac sie z jego objec.
-Umolwia sie ze mna!-szczerzy sie a ja otwieram szeroko oczy i podskakuje uradowana.
-No widzisz.-obrywa ode mnie w ramie.-Mowilam!
-No tak tak...-wywraca oczami.
-To taniec szczescia!-piszcze zadowolona i zaczynamy sie bujac.


No co? Ryan umie tanczyc mimo ze niegy nie chce sie do tego przynzac...A ja lubie sie wyglupiac. Wszyscy sie z nas smieja jak za kazdym razem z wyjatkiem Bieber'a,oczywiscie...Ten patrzy na nas jak na pare idiotow czym my sie w ogole nie przejmujemy.Mamy nie pokolei w glowie i to jest spoko.W jednym momencie gdy odwracam sie ciagle tanczac w strone drzwi zastygam w jednym miejscu.
Ukazuje mi sie zniesmaczona mina Gomez.
 -Co to ma byc?-chichocze pod nosem i spoglada to na mnie to na Beadles'a.-Jak chcesz skarbie to moge cie nauczyc tanczyc.-usmiecha sie do mnie.
-Slucham?-otwieram lekko buzie.
-Uuuupsss...-slysze westchnienie Twista,Za,DJ'a i Scoot'a.
-Czy ty wiesz kim jestem?-pokazuje na siebie palcem.Robi ta sama mine co wczesniej gdy weszla do pokoju.-Nie wazne...-macham reka odwracajac sie do niej tylem.Przenosze ciezar ciala na jedna noge i patrze po chlopakach.-Tak w ogole...To podobno psom wstep wzbroniony.-odwracam sie w strone tak bardzo znienawidzonej przeze mnie dziewczyny.-Wiec jak tu weszlas?-usmiecham sie do niej mega sztucznie.
-Co?-najwidoczniej ja urazilam.
-Oj przepraszam...-robie skruszona mine.-Ja nie chcialam...Nie,czekaj.-powaznieje.-Jednak chcialam.-mroze oczy zakladajac rece na piersiach.Chlopacy wybuchaja smiechem ale widzac wsciekly wzrok Selinki skierowany w ich strone, automatycznie tlumia go w sobie.Justin caly czas przyglada sie to mi to swojej dziewczynie.Nie reaguje,nie staje w jej obronie i mam wrazenie ze na jego usta chce sie wkrasc za wszelka cene jakis usmieszek.Mroze ja pewnym siebie wzrokiem a ona lapie piosenkarza za dlon i przyciaga do siebie by wpic sie w jego usta.Jest niczym pijawka.Brzydzi mnie ten widok wiec tylko wywracam oczami.Gdy sie od niego odrywa patrzy na mnie z pogarda.Takich jak ona mozna wkurwic tylko jednym.Usmiecham sie do niej slodko i staram sie wygladac jak najszczerzej.-Szczescia.-utrzymuje moj usmiech caly czas.Mina jej i jej chlopaka chlopaka sa bezcenne.Chlopacy za mna wybuchaja smiechem i tym razem smieja sie bez opamietania a ja pozostaje nie wzruszona.
____________________________________________________
Przepraszam wszystkie Selenators jesli tu jakies sa... Kocham was wszystkich ale nigdy,od kiedy bylam mala nie cierpialam Seleny. Przepraszam, nie miejscie mi tego za zle ;*
To chyba najdluzszy rozdzial xD Jak widzicie jest duzo gif'ow wiec moze sie lepiej czytac :D Mam nadzieje ze wam sie spodobal...Nic specjalnego ale jest jakis taki lekki. Spodziewaliscie sie tego? Ja,szczerze...To nie xD
No nic... Mam nadzieje ze was nie zanudzilam <3
Mowie od razu ze w przyszlosci pewnie nie beda sie pojawiac takie dlugie rozdzialy bo osobiscie nie lubie czytac tak dlugich... <3 Po za tym...Ten rozdzial wydaje sie taki dlugi przez ilosc obrazkow ;)
Wyrazcie swoja opinie bo to dla mnie wazne <3 Po wszystkich ostatnich hejtach do mnie mialam/mam chwile zwątpienia...
-Patrys