niedziela, 18 sierpnia 2013

Epilog

Wszyscy uwazaja ze trzeba myslec do przodu i planowac...Faktycznie z jednej strony tak jest i trzeba sobie wyznaczac jakies cele.Jednak przeciez wiele osob myslac tak pomija cos naprawde istotnego...Uczucia! Przeciez to uczucia sa fundamentem.To uczucia sprawiaja ze ma sie chec do zycia lub wiare...
Zyjac w pedzie ludzie nie ciesza sie z malych czynow i rzeczy.Satysfakcje sprawia im tylko "COS WIELKIEGO". Ale nie pomysla iz tym sposobem...hmmm mozna powiedziec ze nie zyja...Przeciez omijajac innych i skupiajac sie tylko na wlasnym dobrze w koncu okarze sie ze zostana sami.Nieszczesliwi.
Przeciez w kazdej chwili moze ich nie byc!! To moze byc cokolwiek...Choroba,wypadek,morderstwo,depresja...Cokolwiek co odbierze im szanse do szczescia!
Dlatego...Dlatego wlasnie apeluje o szczescie.Zwolnijcie...Stancie sie tymi optymistami ktorzy we wszystkim widza cos dobrego.Prosze was...Sprobujcie. Wiem ze to trudne...Niestety ja poleglam. Dla mnie jest juz za pozno.Wiem ze nie wiecie czemu mowie iz dla mnie nie ma juz szansy na optymizm.Nie wytlumacze tego teraz. Moze kiedys. Mimo ze jestem ta pieprzona pesymistka walcze o optymizm u innych i staram sie zyc chwila z lekkimi zarysami na przyszlosc. I wiecie co? Jestem pewna iz potrafie sie cieszyc z malych rzeczy bardziej niz nie jedno z Was.(Bez obrazy, kochani).
Na przykladnie Karli i Justina chce wam pokazac to co moze sie przydazyc kazdemu z nas.
Przeciez kazdy ma prawo do szczescia!Ale szczesciu trzeba troszke pomoc.
Dlatego: STARAJCIE SIE BYC OPTYMISTAMI!
Milosc,pokoj,wzajemny szacunek! (Grubson ft.Emilia -Naprawimy to.)
Prosze...Starajcie sie o wiecej szczescia.
To juz koniec tej historii.Ale to nie koniec ich milosci!

__________________________________________________________
Dziekuje Wam! Tyle mam do powiedzenia dlatego ze nie potrafie znalezc innych slow.Po prostu cholernie WAM DZIEKUJE!
-Patrys


Rozdzial 66 i... KONIEC!

-Siemka...-odezwala sie Minaj nie pewnie usmiechajac sie w nasza strone.
-Czesc?-razem z Chachi bylysmy zdezorientowane cala sytuacja.Nie wiedzialysmy co powiedziec.
-Czekaj...Ty jestes Karolina?!-Nicki pisnela uradowana a mnie bylo stac tylko na kiwniecie glowa.-Tak sie ciesze ze moge cie poznac.-rozlozyla rece do misiaka a ja szybko wstalam i z usmiechem ja przytulilam.-Slyszalam tyle na twoj temat.
-Na pewno same zle rzeczy.-zasmialam sie gdy juz oderwalysmy sie od siebie.
-Coś ty!-machnela reka.-Chlopacy postawili cie w samych superlatywach.-usmiechnela sie szczerze.
-Chlopacy?-zapytalam zdziwiona.
-No tak.Justin.Scooter,Chris i Lil.-ostatnie imie przypomnialo mi wiele rzeczy.Troszeczke posmutnialam ale nie trwalo to dlugo poniewaz Nicki gadala jak najeta.-To slynna Esme?-spojrzala na mojego spiacego aniolka.
-Tak.-powiedzialam z usmiechem spogladajac na coreczke.
-Sliczna...-stwierdzila z zachwytem raperka.-Naprawde wspaniala.
-No a jaka mogla wyjsc z dwojki tak piechnych ludzi?-zasmiala sie moja tancerka a ja zmrozilam ja wzrokiem.
-No co?
-Nie wazne.-wywrocilam oczami wracajac wzrokiem do mojej ksiezniczki.
-Ma racje.-stwierdzila Nicki i wtedy do pokoju wszedl Justin ze Scooterem.
-Nicki!-moj uradowany maz przytulil kobiete.Nie bylam zazdrosna dlatego iz wiedzialam ze Justin jest wierny.-Poznalas juz moja piekna zone?-zapytal stajac u mojego boku i obejmujac mnie w talii.
-Owszem.-raperka sie usmiechnela wyciagajac w moja strone reke a ja ja uscisnelam usmiechajac sie uroczo.-I cos czuje ze bedziemy dobrymi kumpelami.-puscila mi oczko a ja myslalam ze bede skakac z radosci.Moja idolka chce sie ze mna kumplowac.
-Mam nadzieje.-poslalam jej szczery usmiech.Ta chwila byla wspaniala.Mialam nadzieje ze bedzie tam wiecznie.Jednak sie mylilam.Nie mialam nawet pojecia co sie wydarzy pozniej...
-Kochanie...-Justin usmiechnal sie zerkajac przez ramie na naszego skarba ktory slicznie ziewal.
-Hm?-powedrowalam za nim wzrokiem i ujzalam Esme ktora slodko sie usmiecha w strone Minaj.-Chesz ja wziac?-zapytalam odwracajac sie do kobiety ktora rowniez patrzyla jak zachipnotyzowana w Esme.
-Moge?-zapytala zdziwiona a ja wzruszylam ramionami.
-Jak chcesz?-spojrzalam na mala ktora juz byla na rekach Biebera.Usmiechala sie slodko i niewinnie ciagle przygladajac sie raperce.
-Pewnie.-podeszla blizej i wyciagnela spokojnie rece w strone Esme.Byla tak delikatna i czola ze az mnie zdziwila.Moja coreczka slodko zachichotala i zaczela bawic sie jej wlosami.Tak,mala uwielbiala wlosy dlatego czesto musialam je zwiazywac gdy na przyklad jadla poniewaz bardziej byla zainteresowana bawieniem sie niz jedzeniem.Porozmawialismy jeszcze troche z Nicki i Chachi a pozniej juz musielismy sie zbierac.Mialam jakies niespokojnie przeczucie.Cos bylo nie tak.
-Kochanie co jest?-zapytal Justin sciskajac moje kolano.Spojrzalam najpierw na niego a pozniej odwrocilam sie zaobaczyc co z mala.Spokojnie spala wiec od razu mi lekko przeszlo.-Hej...Mala?Martwie sie.-powiedzial niespokojnie patrzac w moja strone.
-Po prostu...Cos jest nie tak.-stwierdzilam usmiechajac sie blado.Moj maz caly czas patrzyl juz na jezdnie i wlasnie zmienial biegi kiedy rozleglo sie trobienie.Momentalnie spojrzalam na niego przerazona.
-Kocham Was...-wyszeptal zrozpaczony probojac jakos wydostac sie z strasznej sytuacji.Jakas furgonetka wlasnie w nas wjerzdzala.Nie bylo wyjscia z tej sytuacji.Kierowca owego auta widac bylo iz nie byl trzezwy.
-Justin!-krzyknelam spanikowana jednak wiedzialam juz ze nie ma ratunku.-Kocham Was!!!-wykrzyknelam modlac sie zebysmy przezyli.Zlapalam meza za polik i skierowalam jego twarz w moja strone a pozniej zlaczylam nasze usta.Wszystko dzialo sie w sekundzie.A po chwili nastala ciemnosc.

                                 ***Oczami narratora***

Tydzien pozniej odbyl sie pogrzeb.Niestety...Zadne z nich nie przezylo.Rihanna sie zalamala.Z reszta tak samo jak wszyscy dobrze znajacy tych wspanialych ludzi.Wypadek faktycznie byl spowodowany przez pijanego kierowce.Ceremonia pogrzebu byla naprawde wzruszajaca i pojawilo sie naprawde bardzo duzo ludzi.Przyszli wszyscy ci ktory przynajmniej raz mieli stycznosc z Karolina,Esme i Justinem.Wszyscy,wszyscy bez wyjatku plakali.Dorobek mlodego malzenstwa zostal przekazany na cele charytatywne zgodnie z ich wola.Rodzice Karoliny pluli sobie w twarz ze popelnili tak wielki blad ignorujac corke i nie mieli okazji pogodzic sie z nia oraz naprawic kontaktu.A Milosz...Milosz odebral sobie zycie.Podcial sobie zyly w dzien smierci siostry.Pattie zamknela sie w sobie a odzywala sie tylko do Rihanny.
Beliebers oraz fani Karoliny zorganizowanli akcje upamietniajaca ich idoli.Wiadomosc o planach fanow doszla nawet do prezydenta USA ktory apelowal o modlitwe i przed Bialym Domem zostal postawiony pomnik na ich czesc.
Karoline,Esme i Justina pochowano w Stratford.Ich pomnik byl nie powtarzalny i taki piekny.
Osoby z show-biznesu pisali piosenki o milosci tej dwojki.
Wszyscy byly zalamiani.Ich smierc poruszyla swiat.Nikt nie spodziewal sie tego...Nikt.
Zaden czlowiek chodzacy po tym swiecie nie wiedzial jak bardzo sie kochali.Jak wiele mieli planow,marzen i pragnien.Nikt sobie nie mogl wytlumaczyc ze ONI sa teraz szczesliwi. Mimo wszystko odeszli RAZEM i RAZEM przesli do raju.Teraz sa aniolami czuwajacymi nad swoimi fanami i rodzinami.Sa gwiazdami swiecacymi najmocniej co noc.Naraszcze sa bestrosko i nieskonczenie szczesliwi,nadal sie kochajac.
_______________________________________________________

I wszystko jasne...Taki koniec byl planowany od poczatku.Smutne prawda? Wiele osob moze byc nie zadowolonych ale tak wlasnie chcialam to zakonczyc.
Kocham Was <3
Do pozniej. Poniewaz za chwile dodam jeszcze Epilog i mozliwe ze uda mi sie dodac tez Bohaterow nowego bloga ;)
-Patrys