-Siemka...-odezwala sie Minaj nie pewnie usmiechajac sie w nasza strone.
-Czesc?-razem z Chachi bylysmy zdezorientowane cala sytuacja.Nie wiedzialysmy co powiedziec.
-Czekaj...Ty jestes Karolina?!-Nicki pisnela uradowana a mnie bylo stac tylko na kiwniecie glowa.-Tak sie ciesze ze moge cie poznac.-rozlozyla rece do misiaka a ja szybko wstalam i z usmiechem ja przytulilam.-Slyszalam tyle na twoj temat.
-Na pewno same zle rzeczy.-zasmialam sie gdy juz oderwalysmy sie od siebie.
-Coś ty!-machnela reka.-Chlopacy postawili cie w samych superlatywach.-usmiechnela sie szczerze.
-Chlopacy?-zapytalam zdziwiona.
-No tak.Justin.Scooter,Chris i Lil.-ostatnie imie przypomnialo mi wiele rzeczy.Troszeczke posmutnialam ale nie trwalo to dlugo poniewaz Nicki gadala jak najeta.-To slynna Esme?-spojrzala na mojego spiacego aniolka.
-Tak.-powiedzialam z usmiechem spogladajac na coreczke.
-Sliczna...-stwierdzila z zachwytem raperka.-Naprawde wspaniala.
-No a jaka mogla wyjsc z dwojki tak piechnych ludzi?-zasmiala sie moja tancerka a ja zmrozilam ja wzrokiem.
-No co?
-Nie wazne.-wywrocilam oczami wracajac wzrokiem do mojej ksiezniczki.
-Ma racje.-stwierdzila Nicki i wtedy do pokoju wszedl Justin ze Scooterem.
-Nicki!-moj uradowany maz przytulil kobiete.Nie bylam zazdrosna dlatego iz wiedzialam ze Justin jest wierny.-Poznalas juz moja piekna zone?-zapytal stajac u mojego boku i obejmujac mnie w talii.
-Owszem.-raperka sie usmiechnela wyciagajac w moja strone reke a ja ja uscisnelam usmiechajac sie uroczo.-I cos czuje ze bedziemy dobrymi kumpelami.-puscila mi oczko a ja myslalam ze bede skakac z radosci.Moja idolka chce sie ze mna kumplowac.
-Mam nadzieje.-poslalam jej szczery usmiech.Ta chwila byla wspaniala.Mialam nadzieje ze bedzie tam wiecznie.Jednak sie mylilam.Nie mialam nawet pojecia co sie wydarzy pozniej...
-Kochanie...-Justin usmiechnal sie zerkajac przez ramie na naszego skarba ktory slicznie ziewal.
-Hm?-powedrowalam za nim wzrokiem i ujzalam Esme ktora slodko sie usmiecha w strone Minaj.-Chesz ja wziac?-zapytalam odwracajac sie do kobiety ktora rowniez patrzyla jak zachipnotyzowana w Esme.
-Moge?-zapytala zdziwiona a ja wzruszylam ramionami.
-Jak chcesz?-spojrzalam na mala ktora juz byla na rekach Biebera.Usmiechala sie slodko i niewinnie ciagle przygladajac sie raperce.
-Pewnie.-podeszla blizej i wyciagnela spokojnie rece w strone Esme.Byla tak delikatna i czola ze az mnie zdziwila.Moja coreczka slodko zachichotala i zaczela bawic sie jej wlosami.Tak,mala uwielbiala wlosy dlatego czesto musialam je zwiazywac gdy na przyklad jadla poniewaz bardziej byla zainteresowana bawieniem sie niz jedzeniem.Porozmawialismy jeszcze troche z Nicki i Chachi a pozniej juz musielismy sie zbierac.Mialam jakies niespokojnie przeczucie.Cos bylo nie tak.
-Kochanie co jest?-zapytal Justin sciskajac moje kolano.Spojrzalam najpierw na niego a pozniej odwrocilam sie zaobaczyc co z mala.Spokojnie spala wiec od razu mi lekko przeszlo.-Hej...Mala?Martwie sie.-powiedzial niespokojnie patrzac w moja strone.
-Po prostu...Cos jest nie tak.-stwierdzilam usmiechajac sie blado.Moj maz caly czas patrzyl juz na jezdnie i wlasnie zmienial biegi kiedy rozleglo sie trobienie.Momentalnie spojrzalam na niego przerazona.
-Kocham Was...-wyszeptal zrozpaczony probojac jakos wydostac sie z strasznej sytuacji.Jakas furgonetka wlasnie w nas wjerzdzala.Nie bylo wyjscia z tej sytuacji.Kierowca owego auta widac bylo iz nie byl trzezwy.
-Justin!-krzyknelam spanikowana jednak wiedzialam juz ze nie ma ratunku.-Kocham Was!!!-wykrzyknelam modlac sie zebysmy przezyli.Zlapalam meza za polik i skierowalam jego twarz w moja strone a pozniej zlaczylam nasze usta.Wszystko dzialo sie w sekundzie.A po chwili nastala ciemnosc.
***Oczami narratora***
Tydzien pozniej odbyl sie pogrzeb.Niestety...Zadne z nich nie przezylo.Rihanna sie zalamala.Z reszta tak samo jak wszyscy dobrze znajacy tych wspanialych ludzi.Wypadek faktycznie byl spowodowany przez pijanego kierowce.Ceremonia pogrzebu byla naprawde wzruszajaca i pojawilo sie naprawde bardzo duzo ludzi.Przyszli wszyscy ci ktory przynajmniej raz mieli stycznosc z Karolina,Esme i Justinem.Wszyscy,wszyscy bez wyjatku plakali.Dorobek mlodego malzenstwa zostal przekazany na cele charytatywne zgodnie z ich wola.Rodzice Karoliny pluli sobie w twarz ze popelnili tak wielki blad ignorujac corke i nie mieli okazji pogodzic sie z nia oraz naprawic kontaktu.A Milosz...Milosz odebral sobie zycie.Podcial sobie zyly w dzien smierci siostry.Pattie zamknela sie w sobie a odzywala sie tylko do Rihanny.
Beliebers oraz fani Karoliny zorganizowanli akcje upamietniajaca ich idoli.Wiadomosc o planach fanow doszla nawet do prezydenta USA ktory apelowal o modlitwe i przed Bialym Domem zostal postawiony pomnik na ich czesc.
Karoline,Esme i Justina pochowano w Stratford.Ich pomnik byl nie powtarzalny i taki piekny.
Osoby z show-biznesu pisali piosenki o milosci tej dwojki.
Wszyscy byly zalamiani.Ich smierc poruszyla swiat.Nikt nie spodziewal sie tego...Nikt.
Zaden czlowiek chodzacy po tym swiecie nie wiedzial jak bardzo sie kochali.Jak wiele mieli planow,marzen i pragnien.Nikt sobie nie mogl wytlumaczyc ze ONI sa teraz szczesliwi. Mimo wszystko odeszli RAZEM i RAZEM przesli do raju.Teraz sa aniolami czuwajacymi nad swoimi fanami i rodzinami.Sa gwiazdami swiecacymi najmocniej co noc.Naraszcze sa bestrosko i nieskonczenie szczesliwi,nadal sie kochajac.
_______________________________________________________
I wszystko jasne...Taki koniec byl planowany od poczatku.Smutne prawda? Wiele osob moze byc nie zadowolonych ale tak wlasnie chcialam to zakonczyc.
Kocham Was <3
Do pozniej. Poniewaz za chwile dodam jeszcze Epilog i mozliwe ze uda mi sie dodac tez Bohaterow nowego bloga ;)
-Patrys