środa, 6 marca 2013

Rozdział 27 "-Szybko się poskarżyła..."

Przez pierwszą połowę meczu obiłam sobie zdjęcia z małym chłopcem.Justin obejmował mnie jedną ręką i uważnie oglądał mecz.Też starałam się go obejrzeć ale niestety mały mi na to nie pozwalał.Mój chłopak od czasu do czasu pogadał z nami lubi zrobił zdjęcie.Po pierwszej części wynik był 0:0.
-No to teraz chwila dla nas.-uśmiechnął się JB.Po chwili podbiegł do nas kolega chłopka i zabrał swojego synka dziękując nam po raz kolejny.Nie narzekałam ponieważ świetnie bawiłam się z Chrisem Jr. a Justin co chwila szeptał mi czułe słówka.Spojrzałam na Justina pytającym wzrokiem a ten podniusł mnie do góry i wyniósł na środek boiska.Śmiałam się i nie mogłam przestać,kurczowo trzymałam szyi chłopaka.Ze mną na rękach okręcił się kilka razy a potem postawił i namiętnie pocałował.Gdy się od siebie oderwaliśmy z uśmiechem na twarzy spojrzałam na niego.-Masz ochotę na mały meczyk??-spojrzał na mnie biorąc do ręki piłkę.
-Żartujesz??Nie możemy...-rozejrzałam się po sali a wszyscy się na nas patrzyli.
-Czemu nie??Jestem Justin Bieber,kochanie.-uśmiechnął się łobuzersko i za kozłował piłką pomiędzy nogami.Wywróciłam oczami i się na niego spojrzałam.Zdjęłam buty i postawiłam je obok mojego miejsca.Justin zadowolony się do mnie szeroko uśmiechał.
-Gramy fair.-wytknęłam mu język.Justin zaczął kozłować i spróbował wrzucić piłkę do kosza ale udało mi się ją zablokować,przebiegałam kozłując przez boisko wymijając zwinnie mojego chłopaka i udało mi się zdobyć punkt.-Taaak!-zaczęłam się wygłupiać wytykając język JB który stał zdezorientowany.
-Dałem ci fory...-mruknął.
-Mhmmmm...-podeszłam do niego i cmoknęłam go w policzek.-Jasne,jasne.
Zaczęliśmy dalej grać i niestety po 10 minutach było 4:6 dla Justina.Jednak postawiłam się wziąć w garść i wygrać.Po paru minutach udało mi się zremisować.Graliśmy śmiejąc się i wygłupiając kiedy udało mi się wrzucić do kosza uzyskują 8 punktów.Po chwili zadzwonił dzwonek oznajmujący że przerwa się skończyła a ja z wielkim uśmiechem podbiegłam do JB.
-Wygrałam!Wygrałam!Widzisz?-uśmiechnęłam się dumnie i szeroko.-Ahh jestem zajebista...
-Dałem ci fory...-włożył ręce do kieszeni.
-Mhm...Przyznaj że wygrałam.-spojrzałam na niego cały czas się uśmiechając.-Przyznaj.
-No dobra.Wygrałaś,zadowolona??-spojrzał na mnie,był troszkę wkurzony.Podeszłam do niego bliżej tak że stykaliśmy się brzuchami.
-Bardzo.-wyszeptałam a później pocałowałam go namiętnie za chwilę się odrywając i biegnąc na swoje miejsce.Justin pokręcił głową uśmiechając się lekko i po chwili był przy mnie.Zdążyłam założyć buty i koszykarze zaczęli grać.Wtuliłam się w mojego chłopaka który dumnie mnie obejmował.Opierałam głowę o jego ramie a on co chwila całował mnie w głowę.Byłam szczęśliwa,tak samo jak JB.
-A gdzie mały??-spojrzałam na niego przypominając sobie o synu jego kolegi.
-Mieliśmy go pilnować tylko przez jedną połowę ponieważ na drugą przyszła już jego mama.-uśmiechnął się i pocałował mnie w nos.Koszykarze mieli naradę więc na telebimach pokazywano ludzi którzy mieli się pocałować.Najpierw wyświetlono jakiś staruszków,później jakiś nastolatków a na końcu nas.W pierwszej chwili się nie zorientowaliśmy...Byliśmy zaskoczeni więc spojrzałam się na Biebsa który szeroko się uśmiechał.Poruszył zabawnie brwiami a później delikatnie wzięła mnie jedną dłonią za policzek i namiętnie pocałował moje usta.Oczywiście przedłużyłam pocałunek a na trybunach rozległy się brawa,krzyki i pogwizdywania.Gdy się od siebie oderwaliśmy znów wtuliłam się w ramie chłopaka a on uśmiechając się szeroko spojrzał na ekran i pomachał wesoło.Mecz zakończył się tym że wygrała drużyna której kibicowaliśmy.Uradowany JB podniusł mnie do góry i zakręcił kilka razy.Gdy mnie postawił cmoknął delikatnie moje usta.Cały czas się śmiałam a on zadowolony z faktu że mnie rozśmiesza patrzył mi prosto w oczy.Poszliśmy pogratulować Chrisowi wygranej.Gdy się już pożegnaliśmy, trzymając się za ręce wyszliśmy z budynku gdzie było pełno paparazzi.Robili nam zdjęcia i krzyczeli różne pytania na które my nawet nie mieliśmy zamiaru odpowiedzieć.Szybko znaleźliśmy się w aucie i ruszyliśmy w stronę naszych domów.Droga powrotna minęła szybko i przyjemnie,z Justinem omawialiśmy szczegółowo mecz i nasze opinie na jego temat.W połowie drogi zaczęło padać i grzmieć.
-Bliżej jest do mnie więc pojedziemy do mnie.-uśmiechnął się spoglądając na mnie.
-Nie...Proszę zawieź mnie do mojego domu.Na pewno będę przeszkadzać.-spuściłam wzrok czując że się czerwienię.Nie lubiłam się wpraszać bo głupio się wtedy czułam.
-Kochanie...Jesteś moją dziewczyną.-ścisnął mocniej moją dłoń.-Jedziemy do mnie i koniec.-jak zwykle był pewny siebie.Do domu chłopka szybko dojechaliśmy,tak samo szybko wyskoczyliśmy z auta i wbiegliśmy do domu.W salonie siedziała Pattie,Erin,Jeremy i na podłodze,na kocach spała Jazzy a na fotelu Jaxon.
-Oooo jak słodko wyglądają.-uśmiechnąłem się opierając rękoma o sofę.Po chwili do domu wpadli RiRi i Chris.Śmieli się głośno więc JuJu ich upomniał żeby byli cicho bo maluchy śpią.Pogadaliśmy chwilę z rodziną chłopaka jak było na meczu a później Justin pociągnął mnie za rękę do swojego pokoju.Gdy znaleźliśmy się w pomieszczeniu,JB zniknął w garderobie.Ja położyłam się na łóżku i przeciągnęłam.Mój chłopak podał mi jakieś dresy i moją koszulkę bokserkę którą u niego kiedyś zostawiłam jak nocowałam,jeszcze jako przyjaciele.Uśmiechnęłam się do niego i pobiegłam się przebrać.Gdy już byłam wysuszona i w miarę ogarnięta wyszłam z pokoju i zobaczyłam że Justin jest już przebrany.
-Haha...Świetny dres.Na prawdę.-zaśmiałam się i usiadłam obok chłopaka,na łóżku.-Tylko zastanawiam się po co ci okulary.
-Nie wiem...Lubię je.-uśmiechnął się szeroko i podniusł się do pozycji siedzącej.Po chwili zdjął okulary żucając je na łóżko i wpił się w moje usta przewracając mnie na plecy.Całowaliśmy się namiętnie co chwila uśmiechając.Gdy chłopak na chwilę odsuną twarz uśmiechnął się szeroko.-Strasznie mi cię brakowało...-szepnął smutno a ja odgarnęłam jego grzywkę z czoła.
-Też za tobą tęskniłam...-uśmiechnęłam się blado i cmoknęłam jego usta.Po chwili znów się położyłam i spojrzałam głęboko w jego czekoladowe,wielkie,przepełnione uczuciem i szczerością oczy.Usłyszeliśmy pukanie i zza drzwi wyłoniła się Jazzy.
-Co wy robicie??-spojrzała na nas a ja się zaśmiałam,Justin szybko zbiegł z łóżka i wziął małą dziewczynkę na ręce kręcąc się z nią po pokoju.Chichotała i piszczała,ja podniosłam się do pozycji siedzącej i patrzyłam na uśmiechniętego chłopaka.Gdy już Jazz powiedziała że kręci jej się w głowie,JB położył się z nią na łóżku obok mnie i nucił jej do ucha jakąś kołysankę.Wyglądali przesłodko więc zrobiłam zdjęcie i wstawiłam je na swoje konto na instagramie podpisując:"słodkość... *-*". Gdy Jazzy zasnęła jej starszy brat pocałował ją w policzek,przykrył kocem i usiadł na podłodze obok niej opierając się głową o łóżko.
-Nad czym myślisz??-zapytał widząc że się nad czym zastanawiam.Spojrzał na mnie,do góry,uśmiechając się.
-Hm??-wyrwał mnie z moich myśli i nie słyszałam co do mnie mówił.
-Nad czym tak moja dziewczyna rozmyśla,hm??-cały czas się uśmiechał ,ja zsunęłam się z łózka i usiadłam obok niego wtulając się w mojego chłopaka.
-Myślę nad tym że bardzo mi brakowało tego wszystkiego...Twojej rodziny...A najbardziej ciebie.-uśmiechnęłam się blado.Siedzieliśmy chwilę w tej samej pozycji a Justin śpiewał mi do ucha "OLLG" uśmiechałam się i siedziałam z zamokniętymi oczami.Gdy nagle ktoś otworzył drzwi,była to Erin.
-Tu się schowało moje małe maleństwo.-uśmiechnęła się spoglądając na śpiącą Jazzy.-Mogę??-zapytała patrząc na nas.Justin był troszkę wkurzony że nie zapukała ale przytulałam go więc się troszkę uspokoił.
-Pewnie.-uśmiechnęłam się widząc że JB nic nie powie.Kobieta weszła i chciała wziąć małą ale chłopak szybko się podniusł i wyręczył ją.
-Ja ją wezmę.-powiedział oschle a za chwilę już wychodził z Jazzy na rękach.Zaniósł ją do jej pokoiku i wrócił zamykając za sobą drzwi.
-Kochanie,co jest?-zapytałam podnosząc się i podchodząc do zdenerwowanego chłopaka który stał przy drzwiach,do nich tyłem,z zaciśniętymi pięściami.
-Mogłaby zapukać...-szepnął zaciskając zęby.Położyłam mu ręce na policzkach gładząc je kciukami.-Nawet Jazzy zapukała...A ona nie mogła.
-To cię tak zdenerwowało??Aż tak??-patrzyłam na niego czule,chłopak położył mi swoje ręce na biodrach i przysunął bardziej do siebie.
-Traktuje mnie jakbym był jej synem...Rozkazuje mi i wgl...A nie ma do tego żadnego prawa.-był zły i to bardzo.Justin nie lubił jak się nim pomiatało,szczególnie wtedy gdy ktoś nie ma do tego żądnych praw.
-Skarbie...-pocałowałam delikatnie jego usta.-Przecież ona chciała wziąć tylko Jazz...
-Ale pukanie obowiązuje cały czas.
-Spokojnie...Było minęło.Po twojej małej scence na prawno zapamięta że ma pukać.-uśmiechnęłam się lekko a chłopak od razu się rozweselił.Przysunął mnie do siebie jeszcze bardziej i wpił się w moje usta.Odwzajemniłam pocałunek i chwilę staliśmy tak na środku pokoju.
-Co ja bym bez ciebie zrobił...-szepnął gdy już siedzieliśmy wtuleni na łóżku.
-Byś sobie poradził tak samo jak wcześniej gdy mnie nie znałeś.-wytknęłam mu język a on przewrócił oczami.Po chwili zadzwonił telefon chłopaka.Odebrał go i chwilę z kimś rozmawiał.Później spojrzał na mnie i założył ręce na biodrach.
-Hmmm....Kto pożegna się RiRi na lotnisku??-spojrzał na mnie niby się zastanawiając.Ja zerwałam się od razu zbiegając z łóżka.
-Kuźwa.Zapomniałam...-byłam na siebie zła.Justin stał,zabawnie się rozglądając.Ja zbierałam swoje ubrania z fotela i krzątałam się po pokoju w poszukiwaniu telefonu.Jednak mój chłopak złapał mnie od tyłu za biodra i przyciągnął do siebie,przytulając za brzuch.
-Spokojnie kochanie.Mamy jeszcze czas.Zdążymy pojechać do ciebie abyś się przebrała,wzięła potrzebne rzeczy,piżamę i ciuchy na jutro,książki...A później pojedziemy na to lotnisko.-wyszeptał mi to do ucha później całując moją szyję.
-Czekaj,czekaj.-odwróciłam się do niego przodem kładąc swoje ręce na jego karku.-Po co mi piżama,ciuchy na zmianę i książki??
-Zostajesz u mnie na noc.-uśmiechnął się łobuzersko i cmoknął moje usta.
-Taaa...Już to widzę jak mama mi pozwala zostać u chłopaka na noc.-wywróciłam oczami i posmutniałam.Pomysł mi się bardzo podobał ale wiedziałam że z moją mamę nie jest łatwo.
-Moja mama dzwoniła do twojej i już jest wszystko ustalone.-uśmiechnął się dumnie cały czas na mnie patrząc.
-Naprawdę??-byłam w szoku.Chłopak pokiwał tylko twierdząco głową ja się rzuciłam mu na szyję.Justin odwzajemnił uścisk i podniusł mnie do góry okręcając kilka razy.Gdy mnie już póścił wrzuciłam swoje ciuchy do torby i stwierdziłam że wszystko zabrałam.Nie miałam zamiaru się przebierać bo i tak Justin miał ze mną jechać samochodem.On też się nie przebierał,założyliśmy tylko buty i powiadamiając rodziców JB gdzie jedziemy wyszliśmy z domu.Na dworze padało,było chłodno i brzydko.Szybko znaleźliśmy się w moim domu.Pobiegliśmy na górę do mojego pokoju.Justin oczywiście musiał iść się przywitać z moim bratem.Gdy zapukaliśmy do drzwi pokoju Miłosza,otworzył nam zaspany chłopak.
-Co ty spałeś??-zaśmiałam się do brata.
-Nie.Pisałem wypracowanie...-ziewnął wpuszczając nas do pokoju.
-I usnąłeś...-zaśmiał się JB siadając na fotelu.
-Ja idę do siebie.-nawet nie wchodziłam do pokoju brata,od razu wtargnęłam do swojego.Wzięłam szybko torbę i wrzuciłam do niej kosmetyczkę a także piżamę. Wybrałam sobie zestaw na jutro do szkoły i włożyłam go do torby.Później do swojej torby szkolnej włożyłam książki i zeszyty a później zapakowałam ją do dużej torby.Zadowolona sprawdziłam czy wszystko mam a później poszłam się przebrać w coś w czym mogłabym się pokazać na lotnisku.Zdecydowałam się na coś takiego. Szczęśliwa że udało mi się coś szybko wybrać poszłam do łazienki.Przebrałam się a później zrobiłam make up i wyprostowałam włosy.Gdy już godowa wyszłam z pomieszczenia na łóżku leżał mój chłopak.
-Ślicznie wyglądasz...-uśmiechnął się łobuzersko.
-Dziękuję,dziękuję.-uśmiechnęłam się uroczo i podeszłam do mojej torby wkładając do niej jeszcze perfumy.-Gotowa.-podniosłam swoją torbę ale Justin od razu mnie wyręczył w niesieniu jej.Złapał mnie wolą rękę za dłoń i zadowoleni wyszliśmy z domu żegnając się z moją rodziną.JuJu zapakował torbę do bagażnika a ja już usiadłam z przodu na miejscu pasażera.Mój chłopak po chwili już kierował,szybko pojechaliśmy do jego domu.Zostawiłam torbę w pokoju chłopaka który się zdążył przebrać.Uśmiechnięci zeszliśmy na dół gdzie w salonie siedziała Pattie.
-Ślicznie wyglądacie.-uśmiechnęła się szeroko.
-Dziękujemy.-uśmiechnęłam się siadając jeszcze na chwilę obok mamy Justina.
-Justin??Możesz mi wytłumaczyć co to miało być z Erin??-pani Mallette spojrzała na swojego syna który opierał się na łokciach o oparcie za mną.
-Szybko się poskarżyła...
-Justin...-upomniałam swojego chłopaka żeby się jakoś zachowywał.
-Przepraszam,przepraszam.-mruknął smutny.-Ale po prostu wkurza mnie to że mną pomiata.Nie jestem jej dzieckiem!
-Porozmawiam z nią...Ale też musisz się jakoś zachowywać.-Pattie odnosiła kubek po kawie do kuchni.
-My już jedziemy!Do zobaczenia później!-Justin pociągnął mnie za rękę i wyszliśmy z domu.Nie podobało mi się zachowanie JB,ale wiedziałam że jest spowodowane po części tym że jeden z jego najlepszych kumpli wyjeżdża.Przez całą podróż dyskutowaliśmy na temat jutrzejszego dnia w szkole.Trzymaliśmy się za ręce i byliśmy naprawdę pochłonięci rozmową.Gdy dojechaliśmy przed budynek lotniska,posmutniałam.Justin widząc moją minę pocałował mnie w policzek przed wyjściem z samochodu i szepnął mi do ucha że jest przy mnie.Cieszyłam się że mam w nim takie wsparcie bo jednak nie mogłam tego zaprzeczyć,na niego zawsze mogłam liczyć pomimo tego że mnie parę razy zawiódł.Trzymając się blisko siebie,ściskając za ręce weszliśmy do budynku.Gdy zobaczyłam RiRi i Chrisa obok ich ochroniarzy,pociągnęłam mocniej Justina w jego stronę a później rzuciłam się na szyję przyjaciółce która odwzajemniła tak samo mocno mój gest.Popłakałam się,ponieważ bardzo ją polubiłam i naprawdę była dla mnie jak siostra.Gdy się od siebie oderwałyśmy obydwie byłyśmy zapłakane.
____________________________________________________________________
Przepraszam,bardzo przepraszam że nie dodawałam...Ale miałam masę nauki i zero weny.
Ale nie martwcie się bo już wena wróciła i mam wspaniałe pomysły na kontynuację *-*
Nauki też mam mniej bo już z histy odpowiadałam :D ahhh jaka jestem szczęśliwa bo dostałam dobrą ocenkę <juhu> xD
Mam nadzieję że rozdział się Wam spodoba ja osobiście nie jestem do końca zadowolona ponieważ pisałam go w kilkunastu częściach... :/
Pozdrowiona :*
-Patryś