Tydzień od przyjazdu do Stratford minął...Przez cały ten czas siedziałam w swoim nowym pokoju i próbowałam go jakoś udekorować aby przypominał mi najlepsze chwile z obu krajów w których mieszkałam wcześniej.
-Karolina!!!!Wstawaj!!Chyba nie chcesz się spóźnić pierwszego dnia szkoły?!-z krainy snów wyrwał mnie krzyk mojej rodzicielki.Wzięłam wygodne ciuchy z szafy i poszłam się ogarnąć.Gdy byłam już gotowa zbiegłam na dół.
-Pa mamo! Pa tato!-byłam już przy drzwiach.
-Czekaj!-mama wyszła z kuchni.-Tu masz kasę na lunch.-wręczyła mi pieniądze.
-Dzięki.-cmoknęłam ją w policzek i już odwróciłam się do drzwi.
-Czekaj jeszcze na brata.Idziecie razem.-powiedziała i skierowała się do kuchni.Automatycznie się odwróciłam i poszłam za nią.
-Mamooo...-jęknęłam.-Nie mam 5 lat!-zbulwersowałam się.-Mogę iść sama!
-Nie.Idziecie razem i koniec kropka.-powiedział stanowczo mój ojciec popijając kawę.
-Słucham?!-w pewnym momencie wpadł oburzony Miłosz.-Nie pokażę się z nią w szkole! Znów później będzie że moja siostra gra lepiej w kosza...Już mi wystarczy że chodzimy d tej samej szkoły.-mruknął stając obok mnie i opierając się o framugę drzwi.
-Hah..To nie moja wina że piłką do kosza nie potrafisz trafić...-nabijałam się.
-Byłem kapitanem drużyny szkolnej w Rzymie więc siedź cicho.-odpyskował,faktycznie nim był...
-Proszę idźcie już do tej szkoły.-jęknęła mama zalewając sobie herbatę wodą.
Wyszliśmy niezadowoleni, szliśmy obok siebie ale się do siebie w ogóle do siebie nie odzywaliśmy. Droga zajęła nam 20 minut.Gdy znaleźliśmy się przed budynkiem niepewnie się rozejrzałam.Było pełno plastików i wymalowanych dziewczyn.Po wejściu do szkoły pokierowaliśmy się do sekretariatu, tam starsza pani dała nam numery szafek,plany lekcji,książki i plany szkoły.
-Który masz numer szafki?-zapytał Miłosz gdy ustaliśmy gdzieś w koncie.
-116.A ty??-zapytałam lustrując plan lekcji i szukając na planie sali numer 13 w której mam biologię,pierwszą lekcję.
-78.Co teraz masz??
-Biologię w 13-nastce.To do końca i pierwsze drzwi na lewo.-spojrzałam na korytarz.
-Ja mam plastykę w 18-nastce.To tutaj.-pokazał na drzwi przy których staliśmy.
-Dobra mała ja idę jeszcze przejść się po szkole i poszukam następnej klasy.Co ty masz na drugiej??-zapytał chowając kartki do plecaka.
-Angielski w 25-ątce.
-To będę czekał na ciebie przy klasie i razem pójdziemy na stołówkę.-uśmiechnął się a ja nie wiedziałam co mu się stało bo zawsze sobie dokuczamy a dzisiaj jest taki dziwnie miły.
-Jak chcesz.-mruknęłam a chłopak już odchodził.
-Miłosz!-krzyknęłam za nim a ten się obrócił.-Powodzenia.
-Dzięki i wzajemnie.-i zniknął w tłumie.
Poszłam do mojej szafki i schowałam wszystkie książki i zeszyty które wzięłam ze sobą.Wzięłam tylko biologię i włożyłam ją do torby.Później poszłam pod klasę numer 13 i usiadłam pod ścianą,skuliłam nogi pod brodę i zamknęłam oczy opierając głowę o ścianę, westchnęłam.
-Fajne okulary.-usłyszałam głos jakiejś dziewczyny.Otworzyłam oczy i ujrzałam dziewczynę o biało-czarnych włosach.
-Dzięki.-mruknęłam.-Chcesz to siadaj.-poklepałam miejsce obok mnie.Dziewczyna usiadła po turecku i się blado uśmiechnęła.
-Nowa??-zapytała na mnie patrząc.
-Niestety.-znów zamknęłam oczy.
-Jestem Katnis.-wyciągnęła do mnie rękę.
-Ja Karolina.-uścisnęłam dłoń i się lekko uśmiechnęłam.
-W jakiej grupie jesteś?
-2B.-spojrzałam na karki które trzymałam na kolanach.
-Ja tak samo!-powiedziała uradowana.
-Przynajmniej kogoś już znam.
-Jesteś nowa więc musisz wiedzieć co nieco.-rozejrzała się po korytarzu.-Do naszej grupy chodzi też Justin Bieber i Chris Craven.Mam nadzieję że nie będziesz piszczeć??-zerknęła na mnie nie pewnie.
-Nie obchodzą mnie...
-To świetnie.-uśmiechnęła się.-Od razu mówię żebyś uważała na Mari.
-A kto to??
-To dziewczyna Biebera, jest kapitanem cheerleaderek a jej rodzice to sławni architekci którzy sponsorują szkołę.
-Nie chodzi z nami do klasy??-spojrzłam na nią błagalnie.-Proszę powiedz że nie chodzi...
-Nie chodzi.-powiedziała patrząc przed siebie.
-Naprawdę?!-uśmiechnęłam się trochę.
-Nie.-spojrzała się na mnie z wielkim uśmiechem.
-Ej! Czemu to powiedziałaś?
-Bo tak ładnie prosiłaś.-wytknęła mi język na którym miała kolczyk.
-Głupol.-rozczochrałam jej grzywkę.Obie zachichotałyśmy.Po chwili zadzwonił dzwonek więc się podniosłyśmy i weszłyśmy do klasy.Cieszyłam się bo byłyśmy pierwsze,pomijając nauczycielkę więc poszłam na koniec sali i wybrałam sobie ostatnie miejsce w środkowym rzędzie.Katris rozmawiała chwilę z profesorką a później przyszła i usiadła przy stoliku obok ponieważ miejsca były pojedyncze.
-Kari...To miejsce Biebra.
-Oj tam,oj tam.Może się nie skapnie.-zaśmiałam się.Po chwili do klasy wszedł pan gwiazdka z piłką kręcąc ją na placu a za nim sztab zachwyconych dziewczyn.
-Panie Bieber to ani scena ani boisko.-pouczyła go nauczycielka zabierając piłkę.
-Przepraszam...-skierował do pani uśmiech a potem się odwrócił i stanął przed jedną z dziewczyn.Niską farbowaną blondynką na szpilkach w obcisłej miniówce i wydekoltowanej bluzce.Cmoknął jaw usta a później skierował się roześmiany z kolegą w moją stronę.Gdy mnie zobaczył stanął nieruchomo.
-To moje miejsce...-powiedział krzyżując ręce na klatce piersiowej.Ja nachyliłam sę nad ławką i obejrzałam ją przelotnie.
-Nie widzę aby była podpisana...-oparlam się znów o oparcie krzesła.Chłopak trochę szerzej otworzył oczy ze zdziwienia.
-Ale ja tu zawsze siedziałem.
-Ale nic nie trwa wiecznie.-uśmiechnęłam się złowrogo.
-Panie Bieber może raczyłby pan usiąść.-zapytała profesorka a chłopak z grymasem na twarzy usiadł w ławce obok mnie.-Mamy w klasie nową koleżankę...-pani spojrzała na mnie z szerokim uśmiechem.-Chodź tutaj i się przedstaw.
Wstałam powoli i pewnie ruszyłam do pani. Gdy przechodziłam obok jakiegoś chłopaka klepnął mnie w tyłek.Szybko się odwróciłam,złapałam jego rękę i widząc że nikt się mną nie interesuje a pani pisze w dzienniku coś wykręciłam mu dłoń i szepnęłam na ucho.
-Jeszcze raz takie coś a ci połamię te łapy.-puściłam rzucając dłoń i poszłam do profesorki.Chłopak minę zdziwioną minę,był w szoku.Podeszłam do biurka i pani zamknęła dziennik, uciszyła wszystkich i każda para oczu spojrzała na mnie.
-Cześć wszystkim.-uśmiechnęłam się.-Jestem Karolina Lisowska,jestem Polką ale przez ostatnie 3 lata mieszkałam w Rzymie.Mam młodszą siostrą i starszego brata.-spojrzałam na nauczycielkę.
-Opowiedz z czego jesteś dobra, co lubisz robić?-oparła się o biurko.
-Przez ostanie 3 lata grałam w koszykówkę i tronowałam Karate.Gram...-spojrzałam w podłogę.-To znaczy grałam na perkusji od kiedy byłam mała aż do pierwszej przeprowadzki.Gdy byłam jeszcze w Polsce uprawiałam boks a także gimnastykę artystyczną.Potrafię nieźle rysować...Przez wiele lat tańczyłam streetdance. A i w szkole w Rzymie byłam kapitanem cheerleaderek.
-No ładnie....Jaki przedmiot lubisz najbardziej?
-W-f,plastykę i zaawansowaną technikę.-uśmiechnęłam się nieśmiało spoglądając na panią.
-Zaawansowaną?!-pani się zdziwiła.
-Tak,ponieważ normalną ukończyłam już w Polsce.
-Dobrze, możesz usiąść.
Szybko uciekłam na swoje miejsce.Lekcja minęła dość szybko bo nie była taka nudna jak myślałam.Gdy zadzwonił dzwonek szybko złapałam Kat za rękę i wyszyłyśmy jako pierwsze z klasy.
-Ale dopiekłaś Bieberowi.-szłyśmy korytarzem do mojej szafki.Wzruszyłam tylko bezinteresownie ramionami.-Później cały czas się na ciebie patrzył.
-Kat,proszę przestań.-powiedziałam otwierając szafkę.Wyjęłam książki do angola.-A ty gdzie masz szafkę??-zapytałam wyjmując zeszyt.
-Tu.-otworzyła szafkę nr. 117.
-Super.-uśmiechnęłam się szeroko.
-Słuchaj nowa jestem Mari.-odwróciłam się tyłem do szafki.-Nie zadawaj się z tym dziwactwem.-spojrzała na Kat.-Chodź z nami.My cię wprowadzimy w elitę tej szkoły.
-Jeśli pozwolisz sama będę sobie wybierać z kim chcę się trzymać.I na pewno to nie będziesz ty.-uśmiechnęłam się mrużąc oczy i uśmiechając się łobuzersko odwróciłam się do szafki.
-Eh!Czy ty nie wiesz do kogo mówisz?!-poklepała mnie palcem po ramieniu.
-Nie.Ale jakoś mnie to nie obchodzi.-zamknęłam drzwi do szafki i pociągnęłam Kat za rękę.Skierowałam się do sali nr 20.-Wytłumaczysz mi o co jej chodziło??
-Ona ma rację ...Nie powinnaś się ze mną zadawać.Nikt mnie nie lubi dlatego że jestem biedna .Żyję tylko z mamą i dwoma siostrami.-spuściła wzrok patrząc na czubki butów.
-Kat!Opanuj się.Chyba nie chcesz zrezygnować?Ja nie mam takiego zamiaru.-powiedziałam żucając torbę pod salę.
-Nie.Tylko od razu ostrzegam że przy mnie popularna nie będziesz.-dziewczyna usiadła pod ścianą.
-Nie chcę cię stracić,ok?! Bo cię strasznie polubiłam.-usiadłam obok niej.
-Ja ciebie tez.-uśmiechnęła się.
_______________________________________________________________
Oh jak się cieszę!! Jest już pierwszy. :D Drugi dodam pewnie wieczorem.
Mam nadzieję że się Wam spodoba. Ja jestem nawet zadowolona.
Proszę powiedzcie o tym blogu swoim znajomym.To dla mnie bardzo ważne aby mieć jak najwięcej czytelników.
Pozdrawiam.
-Patryś
O ho ho. Zajebiście się rozkręca ^^ Lece czytać dalej :*
OdpowiedzUsuńBoże to dopiero 1 rozdział a ja się już tak wkręciłam że masakra :D Ni będę przeciągać tylko lecę czytać dalej!
OdpowiedzUsuń