W szkole do piątku nie było Biebera,nie przejmowałam się już tym.Byłam jednak zrozpaczona tym że mój chłopak miał mieć trasę koncertową z tą wredną laską.Nie cierpiałam jej tak samo jak nie mogłam znieść tego uczucia poniżenia które czułam na sali.
Obudziłam się w sobotę bardzo wcześnie rano.Bez namysłu poszłam się wykąpać a później się przebrałam i założyłam swoje buty w których chodziłam po domu.Zeszłam na dół,do kuchni i spojrzałam na zegarek.7.45.
-Eh...-jęknęłam i wyjęłam produkty do swojego śniadania.Po szybkim posiłku poszłam do mojego brata,widząc że drzwi są uchylone pewnie weszłam do pokoju.-Hej,brat.-usiadłam na fotelu i podkurczyłam nogi pod brodę.Miłosz wiedział dokładnie co mi jest,tak samo jak RiRi i reszta mojej paczki.Nawet z Chachi ostatnio świetnie się dogadywałyśmy.
-Hej,siostra.-uśmiechnął się grzebiąc coś w kompie.-Masz może ochotę na małą sesję?-spojrzał na mnie z błyskiem w oku i dotknął swojej lustrzanki.Ja się uśmiechnęłam szeroko widząc jak się stara aby poprawić mi humor.
-Pewnie!Poczekaj tylko si przebiorę.-wstałam z fotela.
-Nie!Tak jest dobrze.-powiedział mój braciszek wstając z fotela.-Zamknij drzwi i ustań przed nimi.-powiedział machinalnie jak profesjonalny fotograf.Zrobiłam co kazał i ładnie zapolowałam,wygłupiałam się i robiłam głupie miny ale także zdarzyły się fotki poważne.Gdy sesja się skończyła pocałowałam brata w policzek i wyszłam z pokoju kierując się do mojego.Weszłam na twittera i dodałam wpis "Jeszcze nigdy się tak nie czułam..." później weszłam na facebooka ale nic ciekawego nie było więc szybko wyszłam i na końcu weszłam na instagram.W powiadomieniach miałam że mój brat dodał zdjęcie i jestem oznaczona,kliknęłam szybko na fotkę i muszę przyznać że to było naprawdę ładne zdjęcie. Mój brat podpisał je "Nie wiem jak można ją tak ranić...Mam najpiękniejszą siostrę na świecie :*", uśmiechnęłam się sama do siebie.Weszłam jeszcze na parę stronek plotkarskich i na ostatniej z nich widziałam artykuł o JB.
-Miłosz!-zawałowym po brata ponieważ nie chciałam tego mu później tłumaczyć,i przeżywać po raz kolejny.Mój bart od razu stanął w drzwiach.-Siadaj.-robił posłusznie to co mówiłam.-Czy Justin Bieber ma nową dziewczynę??-przeczytałam na głos tytuł,Miłosz wyrwał mi laptopa i położył go na swoich kolanach.Kliknął w artykuł i wyświetliło się jedno zdjęcie,potem kolejne i jeszcze jedno a na samym końcu ostatnie.Widząc je popłakałam się.Miłosz spojrzał na mnie niepewnie.
-Chcesz tego słuchać??
-Tak.-powiedziałam pewnie i wytarłam łzy.
-Wczoraj po południu przyłapano Justina Biebera z jego nową współpracownicą Seleną Gomez.Z tego co widać na jednym ze zdjęć to nie było spotkanie służbowe.Gwiazdy przytlały się do siebie i widać było że świetnie się czują w swoim towarzystwie,cały czas się do siebie uśmiechali i spoglądali.Wszystko by było pięknie gdyby nie fakt że pan Bieber ma już dziewczynę: piękną Karolinę Lisowską.A może już nie są razem i Justin pociesza się u Seleny??Kto to wie...Jesteśmy bardzo ciekawi co na to wszystko Karolina...-Miłosz skończył czytać a ja płakałam przez cały czas.Mój brat zamknął laptopa odstawiając go na półkę i mnie do siebie przytulił.
-To koniec.Ja tak dłużej nie mogę.Zerwę z nim.-powiedziałam stanowczo wyswobadzając się z uścisku brata.Sięgnęłam po telefon i wybrałam numer Biebera.
-Halo??-odezwał się już po pierwszym sygnale.
-W parku za 15 minut.Musimy poważnie porozmawiać.-powiedziałam i się rozłączyłam.Byłam cholernie zrozpaczona ale nie chciałam przechodzić przez to cały czas.A jeśli on rzeczywiście coś do niej czuł??Jak mówią: "Jeśli kogoś kochasz pozwól mu odejść jeśli cię kocha to wróci". Szybko się przebrałam i wybiegłam do parku.Usiadłam na jednej z ławek,na przeciwko mnie siedział Bieber.Patrzyłam na niego smutno a on patrzył w ziemię.Tak naprawdę chyba nie wiedział że przyszłam.Dopiero kiedy podniusł głowę aby się rozejrzeć mnie zobaczył.Szybko podbiegł i usiadł obok obejmując ramieniem.Gwałtownie wstałam.-To koniec.-powiedziałam a łzy spłynęły mi po policzku.Bieber stanął przede mną smutny.-Nie mogę już tak dłużej...Przykro mi Justin,ale tak będzie lepiej.A po za tym ty już wczoraj dobrze bawiłeś się z Gomez więc chyba ja ci nie jestem potrzebna.-powiedziałam a łzy spływały mi po policzkach jakby padał deszcz.Przysunęłam się do chłopaka i pocałowałam w usta.Musiałam ostatni raz poczuć ich smak.-Żegnaj...-odwróciłam się i szybkim krokiem poszłam do domu.Bieber nic nie powiedział,nie ruszył się.Poruszył ustami tylko wtedy gdy się pocałowaliśmy,nic więcej.Wbiegłam cała zapłakana do pokoju i rzuciłam się na łóżko.Miłosz wbiegł zaraz za mną i przytulił się do mnie mocno.Nic nie mówił,wiedział że nie chciałam niczego słuchać.Głupich tekstów że będzie dobrze...Zeszliśmy dopiero na obiad.Miłosz zdążył wytłumaczyć rodzicom co mi jest więc ci się o nic nie pytali.Nie zjadłam prawie nic,pomimo tego że moja mam przygotowała jedno z moich ulubionych dań.Patrzyłam przez okno i grzebałam widelcem w talerzu.-Dziękuję ale nie jestem głodna.-wzięłam talerz i odnosiłam do kuchni. Później szybko pobiegłam do pokoju i zadzwoniłam do RiRi która akurat była na skypie.Wytłumaczyłam jej wszystko ze szczegółami od samego początku do końca.
-Boże,skarbie...-nie wiedziała co powiedzieć.Widać było że było jej przykro.-Za ile masz wakacje?-zapytała ni stąd ni zowąd.
-Za półtora miesiąca...-mruknęłam głaszcząc Risa który leżał smutny na moich kolanach.
-Ok.-usmiechnęła się szerzej.Rozmawiałyśmy jeszcze o tym co u niej i okazało się że RiRi nagrywa nowy kawałek w studio.Około 16.00 rozłączyłyśmy się bo Ri musiała zejść na próbę.
Przez miesiąc mijałam się z Bieberem jakbyśmy się nie znali.Jego widok sprawiał mi okropny ból w sercu ale obiecałam sobie że będę silna.Skoro on wybrał ją.Tak,byli razem.Potwierdzili to na jednym z koncertów.Ich zdjęć było pełno.W necie,gazetach,plakatach...Nie chciałam ich oglądać jednak się nie dało,na każdym kroku była o nich wzmianka.Przez ten miesiąc nie wychodziłam nigdzie ze znajomymi.Szkoła dom,dom szkoła.Nie chciałam się bawić ponieważ nie miałam na to ochoty.Codziennie rozmawiałam z Chachi która mówiła że Gomez na próbach zmieniła całą choreografię i ustawiała wszystkich po kontach.RiRi za to opowiadała mi jak idzie jej w studio i że z Chrisem jest nareszcie szczęśliwa.Moja paczka ze szkoły cały czas do mnie przychodziła i razem oglądaliśmy filmy,próbowali mnie rozerwać.Byłam im za to cholernie wdzięczna że mnie nie opuścili.
W czwartek po południu przed zakończeniem roku szkolnego postanowiłam przejść się z moim psem na spacer.Z tą myślą poszłam się najpierw ubrać w coś wygodniejszego.Wzięłam smycz i oznajmiając rodzicom moje plany wyszłam z domu.Było przyjemnie cieplutko.Szłam sobie alejką wdychając świeże powietrze.W pewnym momencie zobaczyłam ich wychodzących ze sklepu do którego ja zmierzałam.Miałam to gdzieś gdy byłam bliżej Justin mnie zobaczył i się uśmiechnął smutno.Ja to zignorowałam.
-Karli...-złapał mnie za dłoń gdy przechodziłam obok.Szybko wyrwałam rękę.
-Nie masz prawda tak do mnie mówić...-syknęłam i weszłam do sklepu.Nie miałam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać.Ani z nim ani z tą jego laską.W sklepie skierowałam się do działu z napojami,wybierając sobie jeden zauważyłam ładnego chłopaka który zerkał w moją stronę i uroczo się uśmiechał.
-Cześć.-podszedł do mnie kucając przy Risie.-Łady pies.
-Hej.Dzięki.-uśmiechnęłam się uroczo.
-Jak się wabi??
-Ris.-odpowiedziałam a chłopak wyprostował się,był o głowę ode mnie wyższy.
-A ty jak masz na imię??
-Karolina.A ty??
-Jestem Josh.-wyciągnął do mnie rękę.Uścisnęłam ją a później skierowałam się do kasy.Chłopak poszedł za mną gdy zapłaciłam szybo wyszłam ze sklepu.-Czekaj!-usłyszałam głos chłopaka więc się zatrzymałam.Po chwili był już przy mnie otwierając puszkę coli.-Jestem tu nowy i nie za bardzo znam okolicę...No i...-spuścił wzrok.
-Zgubiłeś się??
-Tak jakby.-uśmiechnął się niewinnie a ja myślałam że pod urokiem jego zielonych oczu nie zdołam nic powiedzieć.
-Chodź najpierw się przejdziemy a później powiesz mi ulicę i pokażę ci gdzie to jest,może być?-spojrzałam na niego pytająco.Chłopak się jeszcze szerzej uśmiechnął i powędrował za mną.Spacerując po parku rozmawialiśmy o mnie.Josh pytał się co lubię robić wolnym czasie i tego typu sprawy.Okazało się że mieszka tutaj od tygodnia i ma 18-lat,ma starszą siostrę Mię i wcześniej mieszkał w Londynie.Jest typem niegrzecznego chłopaka i wcześniej miał problemy z policją.
-A szkoła?Masz zamiar iść??-spojrzałam na niego gdy siedzieliśmy na ławce.
-Nie.-pokręcił głową.-Nie mam takiego zamiaru.
-To kim chcesz być??
-Chcę założyć studio tatuażu.Ale to jeszcze trochę...A ty??
-Hm, ja co?
-Chodzisz do szkoły??
-Tak ale nie należę do kujonek ani najgrzeczniejszych dziewczynek.-zaśmiałam się.
-A w przyszłości?-spojrzał jednym okiem.
-Nic jeszcze nie planuję...Może architekt,fotograf albo artysta...Kto wie.-wzruszyłam ramionami.Spojrzałam na wyświetlacz telefonu i stwierdziłam że muszę się już powoli zbierać.Wstałam powoli z ławki i zawołałam swojego pieska.-Ja muszę się już zbierać...Ulica??
-Hm??
-Mam ci wytłumaczyć gdzie mieszkasz,tak ??
-Nie już nie.Stąd wiem jak dojść do domu.-uśmiechnął się nieśmiało stając naprzeciwko mnie.-Dałabyś mi swój numer??
-Czemu nie.-uśmiechnęłam się i podyktowałam go chłopakowi.Potem zapisałam jego i pożegnałam się.W domu mój brat z ojcem oglądali telewizję a siostra z mamą gotowały coś w kuchni.Olałam całą sytuację i poszłam do swojego pokoju.Szybciutko wzięłam piżamę i poszłam pod prysznic.Myślałam o tym nowym chłopku.Był tajemniczy i zadziorny.Podobało mi się to w jaki sposób traktuje życie.Był intrygujący.
-Siora??Co ci??-zapytał mój bart który rozwalił się na moim łóżku.Usidłam obok niego biorąc telefon do ręki.
-Nic.
-Jak to nie??Uśmiechasz się...
-Nie wiem o czym ty mówisz.-zbulwersowałam się.
-Justin tu był...-powiedział jakby z niesmakiem.-Zerwaliście.
-Przepraszam ale nie chcę o tym rozmawiać.-powiedziałam stanowczo i odłożyłam telefon na szafkę.Położyłam się obok brata i patrzyliśmy w sufit.
-Rozumiem...I nie dziwię ci się w koń...-chciał coś powiedzieć.
-Miłosz,koniec.
-Sorki...-zaśmiał się a później mocno mnie przytulił.Rozmawialiśmy przez resztę wieczoru o Joshu.Opowiedziałam mojemu bratu całą historię i że ciekawi mnie.Mój brat nie był zadowolony jego zachowaniem i tym że ma tatuaże...Po długiej dyskusji Miłosz poszedł do siebie a ja okryłam się cienką kołdrą i oddałam się Morfeuszowi.
-Karol!Wstawaj!-wydarł mi się do ucha mój głupi brat.-Koniec roku!!-wykrzyknął uradowany ściągając ze mnie kołdrę.
-Jesteś okropny...-mruknęłam cały czas przytulając poduszkę.
-Ja też cię kocham,siostrzyczko.A teraz się ubieraj.-wstał szybko i wyszedł z pokoju.Ja usiadłam na łóżku i wywróciłam oczami.
-Ugh...-jęknęłam podchodząc do szafy.Dzisiaj miał być tylko godzinny apel a później do klasy na jakieś 20 minut i później koniec.Nie chciało mi się tam wgl iść.A szczególnie że miał się dzisiaj pojawić pan Bieber.Wybierając ciuchy wpadłam na wspaniały pomysł.Wiedziałam jak mogę umilić sobie ten dzień.
-Hej Josh.-przywitałam się gdy chłopak odebrał po trzecim sygnale.
-Hej...-powiedział i miałam wrażenie że obudziłam go.
-Obudziłam??
-Nieee wiesz,zapatrzyłem się na drzewo.-powiedział ironicznie.-A tak wgl co u ciebie??
-Mam zakończenie roku i chciałabym abyś poszedł ze mną...-powiedziałam nieśmiało patrząc prtząc przez okno.
-Chcesz abym poszedł do budy??
-No w pewnym sensie.
-Jeśli mam ci towarzyszyć to zrobię ten wyjątek i pójdę...O której i gdzie??-zapytał a ja nie mogłam uwierzyć.Cieszyłam się bo coś mnie do niego ciągnęło.
-O ósmej na Strong Street 45.-powiedziałam z uśmiechem na ustach.-To mój adres.
-Ok przyjadę po ciebie.Do zobaczenia.-powiedział i się rozłączył.Zastawiałam się czym miał po mnie przyjechać skoro mieszkał z siostrą,nie pracował ani się nie uczył to skont miał kasę...Zignorowałam to i poszłam się odświerzyć i przebrać.Gdy wyszłam gotowa zgarnęłam telefon z szafki i zeszłam na dół.Miałam jeszcze 5 minut więc postanowiłam zobaczyć co się dzieje w kuchni.
-Siostra...To zakończenie roku.Musisz być w sukience.
-Ja nic nie muszę...-powiedziałam ostro.
-Nie ważne..Jedziesz ze mną,no nie??-zapytał mój brat siedzący przy blacie.Usiadłam obok niego i patrzyłam jak mama znów piecze jakieś ciasto.
-Nie.Jadę z yyy...znajomym.-powiedziałam lekko się rumieniąc.
-Znam??
-Nie.
-Chodzi z nami do szkoły??
-Nie.
-Mieszka...-nie wytrzymałam.
-Koniec przesłuchania.Kolega na mnie czeka.-uśmiechnęłam się zadziornie chowając telefon do kieszeni.-Pa mamuś.-pocałowałam rodzicielkę w policzek.Wybiegłam szybko przed dom i zobaczyłam opierającego się chłopka o co? O motor! Byłam w szoku.Zatrzymałam się w półkroku i otworzyłam oczy ze zdumienia.
-Hej.-zaśmiał się chłopak.
-Cze...Cześć.-podeszłam niepewnie patrząc cały czas na maszynę.-Jest twój??-przeniosłam wzrok na chłopaka i lekko się uśmiechnęłam ponieważ jego oczy mnie onieśmielały.
-Mhmm...
-Niezła zabawka.
-Jedziemy??-zapytał prostując się.
-Tak.-uśmiechnęłam się szeroko.-Od razu mówię że to pierwszy raz jak jadę na motorze...
-Nie martw się...Jestem dobrym kierowcą.-powiedział dumnie siadając na maszynie a później podał mi rękę aby pomóc mi wsiąść.Gdy już siedziałam nie wiedziałam czego się złapać aby nie spać.-Złap mnie za brzuch.
-Słucham?-zdziwiłam się a on tylko się uśmiechnął.
-Będziesz czuła się bezpieczniej i ja też będę miał pewność że nie spadniesz...-powiedział pewnie a ja zrobiłam co kazał i przytuliłam się do jego pleców.Gdy ruszyliśmy jechał spokojnie dopiero później przyśpieszył.Podobało mi się.W połowie drogi poluzowałam uścisk.Szybciutko znaleźliśmy się przed budynkiem szkolnym.Chłopak wyłączył silnik a ja zgrabnie zeszłam z motoru.Uśmiechnęłam się do chłopaka a on mi posłał jeden z tych usatysfakcjonowanych uśmieszków.Gdy znaleźliśmy się w środku pociągnęłam Josha za rękę w stronę moich znajomych.Wszyscy przyglądali się nam ze zdziwieniem.
-Kat,Hol,DJ,Tay to Josh.-pokazałam na chłopaka cały czas trzymając go za rękę.-Josh to Katnis,Holly,DJ i Taylor.-pokazałam na każdego z moich znajomych.
-Widzę że o kimś zapomniałaś.-zza moich pleców usłyszałam głos mojego brata.
-Ah tak...To mój bart Miłosz.-odwróciłam się do brata.-Miłosz to Josh.-podali sobie ręce a ja czułam się trochę dziwnie.Nie wiem sama czemu.Josh świetnie dogadywał się z moją paczką więc byłam zadowolona.Gdy zadzwonił dzwonek oznajmiający apel pociągnęłam nowego kolegę za rękę w stronę sali teatralnej.Zajęliśmy miejsca w samym koncie sali.Apel był nudy,mówiono o osiągnięciach najzdolniejszych uczniów i o osiągnięciach szkolnych drużyn sportowych.Josh cały czas mi się przyglądał z uśmiechem,ja od czasu do czasu spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam a on nie krył tego że mi się przygląda.Gdy już gadanie się skończyło i można było iść do klas,podałam rękę Joshowi i wyszliśmy jako pierwsi.Szybko znaleźliśmy się w klasie gdzie jak się okazało była już połowa klasy.Usiadłam w swojej ławce a mój nowy kolega stanął za mną opierając się o ścianę.Gdy wszyscy byli już w sali zauważyłam Biebera i Gomez. nie było to trudne...
-Mała??Powiesz mi czemu tamta obok Bibera jest ubrana jak plastikowa żarówka??-Josh nachylił się nade mną i zapytał się śmiejąc.
-Też chciałabym to wiedzieć.-rozbawił mnie i nie byłam już taka zła że mój były chłopak ją tu przyprowadził.Pani w klasie mówiła abyśmy podczas wakacji uważali i takie tam.Szczerze to nie słuchałam ponieważ Josh co chwila szeptał mi do ucha jakieś głupie komentarze.Gdy już oznajmiono nam że możemy iść podniosłam się i złapałam kolegę za rękę ciągnąc go do wyjścia.Musiałam przejść obok Biebera,ale nie spojrzałam na niego.
-Miłych wakacji Karli.-powiedział z uśmiechem mój były wstając z ławki,przy nim stanęła od razu Gomezówna.
-Fatalnych wakacji Bieber...-powiedziałam chamsko i wyszłam z klasy.
-To ty jesteś Karolina Lisowska...-powiedział Josh gdy wychodziliśmy już ze szkoły.-Wiedziałem że cię skądś kojarzę ale nie wiedziałem skont.-powiedział zamyślony stając obok motoru.
-Nie ważne...-powiedziałam trochę zła.
-Rozluźnij się...To pierwszy dzień wakacji...-przyciągnął mnie do siebie, splótł palce nad moimi biodrami.Byłam zdziwiona jego zachowaniem ale nie protestowałam.Patrzyliśmy sobie w oczy i lekko się uśmiechaliśmy.
-Niezły motor...-powiedział jak rozpoznałam po głosie,mój były.Odwróciłam się w jego stronę jednak Josh cały czas mnie obejmował.Nie przejmowało mnie to.Może chciałam żeby Justin był zazdrosny??Nie wiem co mną kierowało.Gomez stała obok chłopaka i patrzyła się na mnie wrogo.Ja jednak nie obdarzyłam ją żadnym spojrzeniem.
_________________________________________________________________
No i jest :D Nawet jestem zadowolona.Ahh teraz już mam więcej czasu bo do środy siedzę w domu więc pojawi się więcej ruchu na blogu.Ale wszystko zależy od Was.Abym dodała następny rozdział chcę widzieć pod tym 5 komów. :) I nie liczę kilku od tej samej osoby ani moich,ewentualnych odpowiedzi.
Ostatnio poważnie zastanawiam się czy konturować pisanie czy już to skończyć...A Wy co o tym sądzicie??Mam już przestać??
-Patryś
Prosze cie nie przestawaj ,jakos sie zalatwi te 5 komentarzy sadze ze ludzie chetnie beda czytac twoje opowiadanie bo jet swietne .! Uwielbiam jak Justin i Karli sobie tak dogryzaja albo jak Justin jest zazdrosny sa to najlepsze scenki w opowiadaniach moim zdaniem .piszesz swietnie i masz talent ,interesujace pomysly i mam nadzieje ze opowiadanie nie skonczy sie szybko bo sie zalamie
OdpowiedzUsuńPisz , Pisz ! Co ja zrobię bez twojego opowiadania? Jak mam zły dzień t czytam i od razu mam banana na mordce ^^ Jesteś niesamowita a te komcie to z łatwością przyjdą .. ;* Do następnego ;)
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest świetnyy... Awww...słodko ;* ^^Kochanie jasne ze masz pisać!!/ Twoja siostra <3
OdpowiedzUsuńŚwietne ;) Pisz dalej i zapraszam do mnie justinbieber-cameron-story.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPisz, pisz, pisz dalej, nie przestawaj, nie pozwalam Ci :D. Rozdział baardzo mi przypadł do gustu, lubię takie sceny, kiedy nawzajem sobie dogryzają, nie wiem dlaczego. Zaintrygowałaś mnie Ci powiem, czekam więc niecierpliwie na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuń