-Ugh...Daj spokoju! Dopiero przyjechałyśmy!-jęczała Holly.
-Ale to Italia...Boscy chłopcy,ciepło i najważniejsze...Można się jeszcze poopalać i w morzu pokąpać!!-była taka podekscytowana.
-Ona ma racje...-podniosłam się.-Idziemy na plażę??Tutaj w Santa Marinella jest jedna z najładniejszych plaż na jakich byłam.-uśmiechnęłam się.
-O! I to jest nastawienie jakiego chcę!Dalej dziewczyny przebierać się w stroje kąpielowe!-Kat od razu złapała za walizkę.
-Za 15 minut pod moimi drzwiami.-uśmiechnęłam się wychodząc.-Do zobaczenia...
Wyszłam z ich apartamentu z uśmiechem po nosem ale jak znalazłam się przed drzwiami od swojego od razu miałam na twarzy grymas.Westchnęłam i weszłam do pomieszczenia, w salonie na sofie siedział rozwalony Bieber z laptopem na kolanach i nogami na stoliku.Zignorowałam go i poszłam do swojego pokoju, wybrałam strój i poszłam do łazienki się przebrać.Gdy byłam już gotowa na tyłek naciągnęłam jeansowe spodenki, wzięłam swoją ulubioną torbę i zapakowałam do niej ręcznik plażowy,portfel,telefon,krem i parę innych rzeczy.Gotowa założyłam swoje okulary na nos i wyszłam z pokoju.Bieber cały czas był na sofie.
-Gdzie idziesz??-spojrzał na mnie.
-A co cię to??-skierowałam się do drzwi.
-Tak się pytam.
-A ja tak nie odpowiadam.-wyszłam z apartamentu i przed moimi drzwiami czekały już dziewczyny.
-To prowadź.-uśmiechnęły się.Na plażę było bliziutko więc przechodząc przez recepcję poszłyśmy w stron wody.Piasek był gorący,rozłożyłyśmy ręczniki obok siebie.Kat leżała w środku,dziewczyny poszły do wody a ja położyłam się na plecach i zamknęłam oczy.Miałam zamiar się poopalać,leżałam jakiś czas gdy poczułam na sobie zimne krople wody, otworzyłam oczy i zobaczyłam Biebera.
-Odwal się...-mruknęłam znów zamykając powieki.
-Co taka nie miła jesteś??-cały czas stał nade mną.
-Pierwsze odsuń się bo kapie z ciebie woda i mi zimno a drugie jestem niemiła po tym jak mnie traktowałeś.
-Chciałem ci pokazać jak to jest gdy ktoś cię tak traktuje...-usiadł obok mnie na piasku.
-I niby ja cię tak traktowałam??-podparłam się na łakociach.
-No a może nie?-uniósł jedną brew do góry.
-Po prostu nie lubię po raz kolejny być tą nową...-znów się położyłam.
-Rozumiem...
-Nie,właśnie nic nie rozumiesz.-powiedziałam chamsko.
-Wiesz jak to jest ciągle zmieniać miejsce?? Żyć w ciągłym stresie?? Gdzie każdy wymaga od ciebie maximum.Nigdy nie mogę zawieść, nikogo.
-Po co mi to mówisz, co??-spojrzałam na niego.
-Sam nie wiem...
-Nie rozumiem cię...-mruknęłam.
-I vice versa...
-Raz jesteś miły a raz chamski do bólu...
-Nie mogę powiedzieć tego samego o tobie...Ale nie rozumiem w tobie tego dlaczego od razu na starcie mnie skreśliłaś.Dla mnie jesteś taka oschła, nie miła a wielokrotnie pokazujesz że masz uczucia.
-Mam uczucia...Jak każdy...Ale mam je tylko wobec tych którzy coś dla mnie liczą.-próbowałam mu to wytłumaczyć chociaż sama nie wiedziałam po co.
-Czyli dla mnie już nie ma nadziei??-zerknął kontem oka na mnie.
-Nie za bardzo wiem co masz na myśli...
-Nic już.Nie ważne.-powoli wstał.
-Czyli co...Znów się unikamy??-spojrzałam na niego a on wzruszył ramionami.-Twoje milczenie mówi samo za siebie...-mruknęłam.
-Czego chcesz?? No powiedz,czego? Najpierw jesteś chamska, masz mnie gdzieś i wgl a później oczekujesz czegoś??-obrócił się w moją stronę, na jego twarzy malował się gniew i smutek.Nie rozumiałam czemu...
-Ja...ja nie wiem co mam odpowiedzieć.-spuściłam wzrok i usiadłam.
-To co ja mam powiedzieć?Od rozpoczęcia roku cię obserwację i zastanawiam się jaka jesteś...I gdy już mam jakąś hipotezę to ty zmieniasz się o 360 stopni.Ja już nic nie rozumiem...Pogubiłem się...-potrząsnął głową jakby chciał z niej wszystko wyrzucić.-Może rzeczywiście lepiej będzie jak będziemy się unikać...-odszedł szybkim krokiem w kierunku swoich kumpli.Patrzyłam jak odchodzi a po chwili przybiegły dziewczyny.
-Co chciał?!-krzyknęły chórkiem-Co mówił?!Co się stało?!-usiadły na ręcznikach a ja patrząc się na Biebera który siedział na ręczniku i patrzył jak jego kumple dobrze bawią się w wodze.Wytłumaczyłam im całe zdarzenie a one były w szoku.
-Nie wiem już co o nim myśleć...-położyła się Holly.-Nigdy nic do niego nie miałam...Ale nie cierpię jego przyjaciela Chrisa...
-Ja na miejscu Karo bym poszła z nim porozmawiać.
-Teraz jedyne gdzie idę to mój pokój...-podniosłam się z koca.-Wy zostańcie, ja i tak muszę zadzwonić do Miłosza.
-Powiesz mu??-spojrzała na mnie Kat.
-Tak...-mruknęłam.
-Idziemy z tobą.-powiedziała Holly siadając.
-Nie.Zostańcie.Musze pobyć sama...A teraz potrzebuję rozmowy z moim bratem.-zwinęłam koc i wrzuciłam go do torby.-Nie siedźcie za długo bo po nocy chodzą tu wilki.-chciałam je nastraszyć.Wiedziałam że Holly panicznie się boi wszelkiego rodzaju psów.
-O Boże!-podskoczyła a ja z łobuzerskim uśmieszkiem na nią spojrzałam.
-Żartowałam! To bezpieczna plaża.Nie raz robiliśmy tu nocki w namiotach.-zaśmiałam się.-To papa.
-Paaaa..-odpowiedziały chórkiem.
-Spodziewajcie się mnie później.
-Ok.
Poszłam do hotelu i szybkim krokiem pomaszerowałam do apartamentu, w windzie natknęłam się na Chrisa.Zignorowałam go i wcisnęłam numer ostatniego piętra,gdzie był mój apartament.
-Hej...
-Odwal się.
-Posłuchaj...Przepraszam...Przepraszam za to co mówiłem,jak się zachowywałem...Przepraszam.-spuścił wzrok.
-Taa...Słuchaj...-odwróciłam się w jego stronę.-Nic do ciebie nie mam ani nie miałam.Po prostu ja taka jestem.Pyskata i ignorancka.Ale to nie mnie powinieneś przepraszać...Bo ja nie mam ci co wybaczać.Rozumiem dlaczego się tak zachowywałeś, na twoim miejscu też bym tak reagowała na czyjeś zachowanie...Chociaż nie.Ja bym reagowała jeszcze gorzej.
-Wiesz czy Holly jest w apartamencie??-zapytał po chwili ciszy.
-Nie,jest na plaży z Kat.
-Ah...Szkoda.Chciałem jej coś powiedzieć..
-Przekazać coś??
-Nie.Muszę sam jej to powiedzieć.
-Chcesz ją przeprosić??
-Tak.
-To bardzo dobrze.-uśmiechnęłam się i drzwi się otworzyły.-To ostatnie piętro...Nie wysiadasz??-odwróciłam się hamując ręką drzwi.
-Skoro jej nie ma....Nie mam po co wychodzić.
-Chodź do mnie.Pogadamy i poczekamy aż wróci.-uśmiechnęłam się.
-Mogę??-spojrzał na mnie.
-Skoro cię zapraszam...
Chłopak wyszedł z windy i razem poszliśmy do apartamentu.Wpuściłam go do mojego pokoju i usiadł na łóżku, ja usiadłam obok niego.Rozmawialiśmy o tym jak się poznał z Bieberem, później o tym jak to było żyć w Polsce a później w Italii.Gdy w pewnym momencie usłyszeliśmy trzaśnięcie drzwi.Szybko wyskoczyliśmy z pokoju i zobaczyliśmy wkurzonego Biebera idącego do swojego pokoju.Chciałam iść do niego ale Chris mnie wyprzedził.
-Ja pójdę z nim pogadać...-pobiegł za przyjacielem.Ja wróciłam do swojego pokoju i wyciągnęłam piżamę, po kąpieli przebrałam się w nią i poszłam do pokoju.Usiadłam na łóżku i wzięłam do ręki laptopa.Na skypie był Miłosz.
-Hej...-mruknęłam.
-Cześć.Opowiadaj!-siedział w pokoju...W moim pokoju.
-Najpierw ty mi powiedz co do cholery robisz w moim pokoju?!
-Oj sroki...Strasznie za tobą tęsknię i przynajmniej przebywanie w twoim pokoju mnie uspokaja.
-Niech będzie...-później opowiedziałam mu całą historię, nie był zły aż się zdziwiłam.
-Nie rozumiem go...Chociaż nie.Już wiem!!
-Co?
-Podobasz mu się! Na bank się zabujał !!-powiedział z wielkim uśmiechem.
-Nie....To nie możliwe. On może mieć każdą, nie będzie ze mną...-mruknęłam i spojrzałam w okno.
-Księżniczko??Czy ty coś do niego czujesz??
-Nie...Oczywiście że nie!
-Niech będzie...-łobuzersko się uśmiechał.-Dobra mała muszę kończyć...
-Okok...Papapa braciszku.Kocham cię.-przesłałam mu buziaka.
-Ja ciebie też.I proszę zamknij na klucz pokój.
-Ugh...
-Zrób to dla mnie...Będę spokojniejszy.
-No dobrze.Dobranoc.
-Słodkich snów królewno.-rozłączył się.Uwielbiałam jak tak do mnie mówił.Po chwili usłyszałam pukanie i z za drzwi wyłoniła się blond czuprynka Chrisa.
-Mogę?
-Pewnie,właź.-uśmiechnęłam się i odstawiłam kompa na stolik.-Jak Bieber??Co mu się stało??
-Chodzi o dziewczynę...-mruknął.
-Ooo o kogo??O kogo??-zainteresowałam się chociaż sama nie wiem po co.
-Obiecałem że nie powiem.-wytknął mi język.
-Szanuję dotrzymywanie obietnic.-uśmiechnęłam się.
-Słuchaj...Mam problem.
-Tak??
-No bo...Jakby to...Hm...
-Chris??Powoli,oddychaj.
-No bo podoba mi się Holly.
-Wow....-spojrzałam na nimi wielkimi oczami.
-Już w zeszłym roku się w niej zabujałem.-powiedział nieśmiało.
-I ty idioto musiałeś ją wyzywać?!Wiesz że ona cię teraz nienawidzi?!-ustałam przed nim.
-Myślałem że...
-Nie.Nam dziewczyną się nie podoba jak chłopak nas poniewierają.To głupie i niedojrzałe.-usiadłam obok.-Teraz co musisz zrobić to przeprosić i ją do siebie powoli przekonać.Musisz być dla nie miły ale nie za słodki.Musisz jej pokazywać że przy tobie może być bezpieczna.
-Ok zrozumiałem.-uśmiechnął się.
-Pomogę ci....Jesteś dobrym gościem.Postaram się ją do ciebie przekonać ale jest strasznie uparta i uczuciowa więc będzie to raczej trudne.-zamyśliłam się.
-Dobra ja już spada. Jest po 21.00.-wstał z łóżka i skierował się w stronę drzwi.-Cześć.
-Siemka.
-Jeszcze raz dzięki.
-Nie ma za co...
-A i mogłabyś coś jeszcze dla mnie zrobić??
-Zależy co??
-Pogadaj z Bieberem...On jest naprawdę spoko gościem...A teraz się zadręcza za to jak się zachowywał.-powiedział a ja siedziałam jak wryta.-To dobranoc.-uśmiechnął się widząc moją reakcję.
-Ta..Dobranoc.-mruknęłam zamyślona.Po chwili słyszałam jak drzwi wejściowe do apartamentu się zamykają,szybko wyszłam z pokoju i gdy byłam już w połowie salonu ze swojego pokoju wyszedł Bieber,był smutny i zamyślony.
-Hej...-spojrzałam na niego.Jednak ten nic nie odpowiedział.-Hej...Co jest??
-Nic.-powiedział oschle.
-Ej...No przecież wiedzę...-podeszłam do niego.
-Nic.-odwrócił głowę.
-Chris kazał mi z tobą porozmawiać więc musiało się coś stać...Mówił że chodziło o dziewczynę...-powiedziałam i po chwili rozległy się odgłosy pukania.Poszłam otworzyć i w tamtej chwili usłyszałam jak drzwi od pokoju Biebera się zamykają.Westchnęłam i otworzyłam a w drzwiach stały dziewczyny.
-Hej! Bieber z nami rozmawiał,przepraszał za to jak nas traktował i wgl.Prosił abyśmy zapomnieli i zaczęli wszystko od początku.-powiedziały jednocześnie.
-Pierwsze trochę ciszej bo on tu mieszka a drugie wejdźcie do środka.-wpuściłam je a one od razu poszły do mojego pokoju.
_______________________________________________________________________
Obiecałam więc jest :)
Jestem zadowolona z przebiegu wydarzeń ;) Mam nadzieję że wam też się spodoba.
Miłego rozpoczęcia tygodnia.
-Patryś
O.o Wow, jakoś tak ciekawie, ale i dziwnie. Już sama nie ogarniam O.o Ale o to się nie martw - ja nigdy nie ogarniam ;) Chłopcy są dziecinni -,- Powtórzę moje ulubione słówko: IDIOCI xD Hah, dobra, lecę czytać dalej ;*
OdpowiedzUsuńNormalnie ~Justme za to słowo "idioci" zabiłabym ją ale muszę z przykrością przyznać że jej za to nie zabije bo ma racje! Chłopaki zachowują się jak skończeni idioci! Ale nic Rozdział zaje**sty <3
OdpowiedzUsuń