Po wyjściu z klasy poszłam z Kat do naszych szafek,wyjęłyśmy książki od artystki i obok nas przechodził Bieber.Ręką wyrzucił mi wszystkie moje książki które trzymałam.W nerwach popchnęłam go na szafki naprzeciwko i złapałam za koszulkę,ten się uśmiechał.Zmierzyłam go wzrokiem,docisnęłam go do szafek a później napięcie się odwróciłam aby pozbierać to co upuściłam.
-Hah...-zaśmiał się i odszedł z Chrisem.
-Cham...-szepnęłam a Kat pomogła mi pozbierać porozrzucane kartki.
Chłopacy odeszli a my po pozbieraniu poszłyśmy pod klasę.Szybko zadzwonił dzwonek,weszłyśmy do klasy, pani jeszcze nie było więc zadowolone poszłyśmy usiąść.Gdy wszyscy już byli w sali na końcu weszła pani.
-Dzień dobry...hm...pani Lisowska i pan Bieber są wezwani do dyrektora.-Szybko wyszłam z klasy za mną Bieber.Sekretariat był po drugiej stronie szkoły więc szybkim krokiem ruszyłam w jego stronę.Gdy byłam już przed drzwiami zapukałam do gabinetu.
-Dzień dobry...wzywał mnie pan?-wychyliłam się nie pewnie.
-Tak,tak.Wejdź...-nie podniusł wzroku z nad jakiś papierów.Weszłam niepewnie do pomieszczenia i ustałam na środku.-Usiądź.-wskazał na jeden z foteli.Usiadłam niepewnie.-Przeglądałem właśnie twoje papiery z innych szkół.
-Tak??
-I nie ma w nich nic napisane o takich posunięciach jak rzucanie w koleżanki piłką do kosza łamiąc im nos.-mówił a ja mu przerwałam.
-Naprawdę?Naprawdę jej go złamała?-uśmiechnęłam się.-Jestem świetna...
-Nie! Tak nie można! To nie poprawne zachowanie! I nie wolno też popychać kolegów na szafki!-mówił zbulwersowany.
-Ale on mnie wyzywał tak samo jak Mari! Prowokowali mnie! Jonson rzuciła we mnie piłką pierwsza, a Bieber wyrzucił mi moje książki z rąk!
-Poczekajmy na pana Biebra.
-A panna Jonson??
-Ona jest niewinna...-założył okulary i znów zaczął czytać.
-Ta...pewnie...dlatego że jej starzy sponsorują szkołę??-zapytałam ale dyrektor nie udzielił mi odpowiedzi.
Po chwili usłyszeliśmy pukanie, do pomieszczenia wszedł Bieber się uśmiechając,usiadł na fotelu obok mnie.
-Więc panie Bieber...-zaczął dyro.-Co ma pan do powiedzenia??
-W związku z ??-zapytał udając debila.
-Z dzisiejszą prawie bójką na korytarzu.
-Ah...nic.-wzruszył ramionami a mina mu zrzedła.
-Nic??Przecież musiało się coś stać co spowodowało taką reakcję u panienki Lisowskiej....
-Nie będę się wypowiadał na ten temat.-powiedział patrząc gdzieś w bok.
-Więc oboje poniesiecie karę.-powiedział dyrektor.
-Słucham?!-powiedzieliśmy oboje jednocześnie się podnosząc.
-Jeśli nie poznamy przyczyny to będziecie musieli ponieść cięższą karę.-powiedział dyro.Opadliśmy na fotele.-Więc rozmawialiśmy już z waszymi rodzicami i wyrazili zgodę na to abyście uczestniczyli na wycieczce do Santa Marinella.
-I??-niecierpliwiłam się.
-Ponieważ się tak nie lubicie,będziecie mieli razem apartament.
-NIE!-krzyknęłam.-Nie będę miała z nim apartamentu! Nigdy w życiu!
-Przykro mi ale nie masz wyjścia chyba że chcesz abyśmy usunęli cię ze szkoły.-powiedział mężczyzna patrząc na mnie a ja zmroziłam go wzrokiem.Bieber siedział cicho.
-Nie możemy mieć innej kary??-zapytał z takim spokojem że aż mnie wkurzył.
-Nie.A teraz wracajcie na lekcje.-powiedział dyrektor.
-Do widzenia.-rzuciłam niechętnie i wyszłam.
Wróciłam na lekcję,zapukałam i weszłam.Wszyscy się na mnie patrzyli a ja usiadłam w ławce i podparłam głowę na rękach.
Reszta zajęć minęła szybko i bez szczególnych wydarzeń.Po powrocie do domu przebrałam się i poszłam na spacer.Skierowałam się do skate parku aby popatrzeć jak jacyś chłopcy jeżdżą na deskach.Usiadałam sobie na ławce i zamknęłam oczy odchylając głowę do tyłu.
-Hohoho...-usłyszałam głos jakiegoś chłopaka.-Kogo my tu mamy...myślałem że królowa lodu nie przychodzi w takie miejsca.-otworzyłam oczy i zobaczyłam Biebra.
-Ugh...A ja miałam nadzieję że przynajmniej w takich miejscach cię nie ma.-znów zamknęłam oczy.
-Ja tu jestem codziennie.
-A ja się tym nie interesuję.
-Założę się że nie byłabyś taka mądra na desce.-wciął się Chris.
-Pff...jestem lepsza od was dwóch razem wziętych.-zakpiłam z ich umiejętności.
-Bardzo proszę...-podał mi deskę Bieber.-Przekonajmy się.
-Robicie to na własną odpowiedzialność.-uśmiechnęłam się chamsko,wyrwałam deskę i żucając ją na ziemię wskoczyłam odpychając się nogą,rozejrzałam się i pojechałam na największą rampę w parku.Robiłam sztuczki,trzymając się na jednym ręku, i różne inne.Zauważyłam że zeszło się sporo ludzi a chłopacy którzy mi docinali stali z otwartymi buziami.Na koniec zrobiłam 360-siątkę i zjechałam z rampy z wielkim uśmiechem na ustach.Wszyscy bili brawo i gwizdali.Ja dosłownie wrzuciłam deskę w ręce chłopaka i z chytrym uśmieszkiem wyminęłam ich kierując się do domu.Z uśmiechem doszłam do budynku.Było już około 18.00 więc Miłosz był już w domu.
-Siema!!-krzyknęłam wchodząc po schodach.
-Siemka!!-odkrzyknął z swojego pokoju.-Chodź na chwilę do mnie!-poszłam jak kazał,uchyliłam lekko drzwi i na łóżku siedział Miłosz a na podłodze jakiś chłopak.-Taylor to moja siostra Karolina.-pokazał na mnie.-Karo to mój kolega z klasy Taylor.
-Cześć.-uśmiechnęłam się.
-Hej.Więc to ty jesteś tą dziewczyną ze stołówki.-podał mi rękę a ja ją uścisnęłam.
-Wow "dziewczyna ze stołówki" niezła ksywa...-skrzywiłam się.
-Nie...Wszyscy znają cię jako "królowa lodu"...Bieber nie ma skrupułów.-wzruszył ramionami.
-Hmmm "królowa lodu" bardziej mi się podoba.-uśmiechnęłam się szeroko.
-Moja siostra jest dziwna...-mruknął do Taylora Miłosz.
-Oh zamknij się...Bo ty jesteś normalny.-rzuciłam w niego poduszką która leżała na fotelu na którym siedziałam.Taylor się zaśmiał.
-Wy macie fajnie...Ja z moją siostrą nawet nie rozmawiamy,to nadęta jędza.
-A znamy??-zapytałam.
-Nie...studiuje w Nowym Yorku.
-Aaaa...-mruknęłam.-Dobra ja wam nie przeszkadzam.Miło było cię poznać Tay.-uśmiechnęłam się do chłopaka a Miłoszowi wytknęłam język.
Zamknęłam drzwi i przez przypadek usłyszałam rozmowę chłopaków.
-Niezłą masz siostrę...
-Ej! To moja siostra! Ona nie jest niezła...-zbulwersował się Miłosz,ja pod nosem się zaśmiałam.
-Ale jest fajna.
Poszłam do mojego pokoju...rzuciłam się na łóżko i ściągnęłam buty.Byłam strasznie zmęczona więc poszłam pod prysznic.Po 30 minutowej kąpieli wyszłam z pod prysznica ale zapomniałam piżamy więc owinięta samym ręcznikiem poszłam do pokoju.
-Eh! Co ty tu robisz??-zarumieniłam się lekko widząc że Taylor siedzi na moim łóżku.
-Twój brat poszedł do sklepu po colę a mnie zostawił samego więc postanowiłem przyjść do ciebie ale że się kąpałaś więc postanowiłem poczekać.
-Aha... to teraz poczekaj bo muszę się przebrać.-podeszłam do szafy i wzięłam piżamę i po ogarnięciu się poszłam do pokoju gdzie chłopak cały czas siedział.-Jestem.-uśmiechnęłam się i rzuciłam na łóżko.
-Wow...
-Co??-spojrzałam po sobie.
-Nic nic.Po prostu...fajnie wyglądasz.-spuścił wzrok.
-Ah...dzięki.-uśmiechnęłam się do niego.
-Mogę zadać pytanie??
-Pewnie ale nie obiecuję że odpowiem.-wytknęłam mu język i oparłam się o poduszki.A chłopak usiadł wygodniej w moich nogach,co prawda siedziałam po turecku i nogi miałam przykryte kocem ale nie ważne.
-Co jest między tobą a Bieberem??
-Hmmm chyba tylko powietrze.-uśmiechnęłam się a chłopak się zaśmiał.
-Ale tak na poważnie.
-Więc najpierw niby coś ode mnie chciał,chciał pogadać a teraz mnie wyzywa,docina i wgl.
-Ale ty się nie dajesz??
-Oczywiście że nie,widziałeś jak wczoraj go do szafki przycisnęłam??
-Tak,widziała to chyba cała szkoła.
-Nie,no nie przesadzajmy.-uśmiechnęłam się blado.
-Czemu z nim nie rozmawiasz??
-Wkurza mnie i to strasznie.Nie lubię go...A będę musiała dzielić z nim apartament przez dwa i pół tygodnia...-westchnęłam.
-Słucham?!-w drzwiach stanął Miłosz.
-Dyro mnie uziemił,albo to alb oboje wylatujemy ze szkoły,a zarówno jego rodzice jak i nasi już podjęli pozytywną decyzję.
-Nie!Nie możesz!Nie pozwolę.-stał w drzwiach zaciskając pięści.-Widziałem jak przez niego cierpisz!Nie pozwolę!Nie dopuszczę do tego...-miał gniew w oczach.Wyszłam z łóżka i podeszłam do niego łapiąc jego policzki.
-Miłosz spokojnie,muszę.Nie chcę wylecieć...-przytuliłam się do niego za szyję stając na palcach.Chłopak mnie objął bardzo mocno.
-Jak ja Ci zazdroszczę...-usłyszeliśmy szept Tay'a.
-Słucham?-wyswobodziłam się z uścisku Miłosza i odwróciłam się w stronę chłopaka.
-Nic,nic.
-No powiedz!-usiadłam obok niego.
-Mnie siostra nie przytuliła od kiedy skończyła 13 lat a to było 10 lat temu...-mruknął.
-Brakuje ci jej...-stwierdziłam i przytuliłam się do chłopaka.A on zdziwiony odwzajemnił powoli uścisk.
-Ej!Ej!Ej!Dosyć tego! Mam już Biebera na głowie.Jeden mi wystarczy...-powiedział Miłosz siadając na fotelu.
-Oj stary jeszcze wszystko przed tobą...Z taką piękną siostrą będziesz musiał się napracować...-zaśmiał się Tay.
-Czy ty się jej podlizujesz??-zmrużył oczy Miłosz.-Hm??Przyznaj że się zabujałeś.
-Ej!Ja tu jestem!!-pomachałam rękoma.Wszyscy się zaczęliśmy śmiać.
Rozmawialiśmy jeszcze przez jakieś czas a później Tay musiał iść do domu,więc razem z Miłoszem poszliśmy odprowadzić go do drzwi.
-To do zobaczenia jutro.-rzucił Tay do Miłosza.
-Jasne.
-A czym w mówicie??
-Nie musisz wszystkiego wiedzieć.-wytknął mi język Miłosz.
-Dupek...-przewróciłam oczami.Chłopacy się zaśmiali.
-To cześć mała.-uśmiechnął się do mnie nasz gość.
-Ej!Ja nie jestem mała!!-zbulwersowałam się ale wobec chłopaków byłam naprawdę niska.-To wy jesteście tacy wielcy...-spuściłam smutno wzrok.
-Hah...-zaśmiał się Miłosz.
-Dobra ja uciekam...Miło było cię poznać Karolina.
-Mów mi Karo,ciebie też było miło poznać.-wyszczerzyłam się do niego.
Chłopak wyszedł z naszego domu a Miłosz zamknął drzwi na klucz i poszliśmy na górę.
-To dobranoc.-mruknęłam.
-Dobranoc.-wszedł do swojego pokoju.
Zdjęłam swój sweter,podkolanówki i położyłam się do łóżka.Jednak przez długi czas nie mogłam zasnąć.Nie wiem czemu ale miałam myśli że wyrzucili mnie ze szkoły,miałam wielkie problemy.Bardzo się bałam.Wzięłam telefon i wyszłam z łóżka.Na palcach poszłam na pokoju Miłosza,leciutko zapukałam ale nie słyszał,zapukałam trochę mocniej.
-Wejdź.-usłyszałam i uchyliłam drzwi,siedział jeszcze przed kompem.-Co się dzieje??-odwrócił się na fotelu obrotowym.
-Boję się...-weszłam nieśmiało do pokoju.
-Chcesz to możesz spać ze mną...Ale czego się boisz??
-Nie wiem,po prostu czuję strach.-usiadłam na fotelu podkurczając nogi pod brodę.Miłosz usiadł obok mnie i przytulił do siebie.
-Martwię się,dobrze o tym wiesz...Jesteś moją siostrzyczką i strasznie cię kocham a od kiedy masz kontakt z Bieberem płaczesz o nocach....-pocałował mnie w głowę.
-Nie prawda!
-Karo...płaczesz przez sen.Czasami do ciebie przychodzę bo słyszę twoje szlochanie...
-Nie wiedziałam....
-Idź już spać.Jesteś zmęczona dzisiejszymi przeżyciami.
-Mhm...-weszłam na jego łóżko i się przykryłam.Było mi lepiej gdy ktoś był ze mną w jednym pokoju.Miłosz jeszcze siedział przed komputerem.
-Też cię kocham...-szepnęłam a chłopak na mnie czule spojrzał.-Zmieniłeś się...
-Musisz przyznać że oboje siebie potrzebujemy bo rodzice się nami nie interesują.
-Masz rację...
-Dlatego postanowiłem zmienić między nami relację na lepszą.Widziałem jak w Rzymie potrzebowałaś kogoś bliskiego a ja byłem zbyt zajęty kumplami.
-Jestem zdziwiona jak dobrze mnie znasz...Dziękuję.
-Nie masz za co moja mała księżniczko....A teraz dobranoc.
-Branoc.-uśmiechnęłam się do niego i po krótkim czasie zasnęłam....Z nadzieję na lepsze jutro...
_____________________________________________________________
Ah...strasznie mi się podoba :D
Mam nadzieję że wciągnie Was tak samo jak mnie ;)
Prawdopodobnie jeszcze dzisiaj napisze kolejny rozdział...Mam już parę pomysłów :D
Pozdrawiam
-Patryś
Awwww... Chciałabym mieć takiego brata ^.^ Super notka ;)
OdpowiedzUsuńBoże ten blog jest super!!!!
OdpowiedzUsuń