sobota, 28 grudnia 2013

Rozdzial 27

Mysli o zakochaniu nie daja mi chwili spokoju.Ciagle mysle o tym ze moglabym byc z nim szczesliwa.Jednak jest przeciez powod dla ktorego nie wiaze sie z wspolpracownikiem. Jest,pewnie ze jest. Nie chce uslyszec ze zwiazalam sie z Justin'em tylko dla rozglosu.Nie potrzebuje tego...Moglabym zrezygnowac z kariery jednak za bardzo to kocham. To cale moje zycie i to cos czemu sie poswiecilam. To boli,cholernie! Przeciez mam tylko te nascie lat i tez chcialabym kochac i byc kochana. To jest nie fair! Gdybym tylko miala normalne zycie.Pewnie teraz siedzialabym w szkole, w lawce z najlepsza przyjaciolka.Kiedy bym wyszla pod klasa czekalby na mnie wspanialy chlopak. A teraz? Jestem na krotkiej przerwie z samym Justinem Bieberem ktory jest moim pracodawca,jednoczesnie przyjacielem i chlopakiem w ktorym sie zakochalam. Nie mam rodziny,to znaczy mam ale cholera wie gdzie. Chris sie nie odzywa jak to zawsze gdy jest w trasie.Mils pewnie gdzies jest z Alfredo ktory wczoraj wyslal sms Justin'owi o tresci: 'Siema stary...Chcialem ci powiedziec ze wyjezdzam na pare dni. Nie dzoncie z Cher bo razem z Miley wylaczamy telefony.". Taaak...Fajnie ze moja przyjacilka sie w ogole odezwala. Czujecie ten sarkazm? Ehh... Jestem na wakacjach! Musze wrzucic na luz i cieszyc sie chwila.
Gdy przebrana schodze na dol dostrzegam ze dzwi od strony plazy sa szeroko otwarte.
-Hmm...-krece nosem kierujac sie na chwile jeszcze do torebki ktora zostawilam na stoliku w salonie.Wyciagam z niej gumke do wlosow i zakrecam luznego koka.-Justin?!-nie chce mi sie latac po tym domu i go szukac.Skoro nie slysze odpowiedzi stwierdzam ze nie czekal na mnie i poszedl juz na plaze.Wezme jeszcze jablko.Wstapiam do kuchni i z pokaznego kosza z owocami,ktory lezy na wysepce biore to po co przyszlam.Wgryzajac sie w zdrowa pysznosc wychodze na schody.Z daleka widze sylwetke chlopaka jak stoi przy wodzie i patrzy w dal. Nie schodze ze schodow.Zatrzymuje sie tuz przy wyjsciu i opieram o balustrade.Jedzac jablko patrze to na plaze to na chlopaka. Jego wybranka bedzie cholerna szczesciara. Nie dosc ze mega przystojny i pociagajacy to jeszcze serce ma ze zlota. Ideal...Czego chciec wiecej? Prztrze tak juz nie wiem...5-10 minut? Mniejsza o to. Wpatruje sie dosc dlugo by skonczyc moj owoc.Wracam na chwile do kuchni i ogryzke wyrzucam do kosza a przed wyjsciem myje starannie rece. Usmiecham sie slodko schodzac ze zchodow i dostrzegam dwa duze reczniki lezace na plazy.Biebs slyszac kroki odwraca sie w moim kierunku z szerokim usmiechem.
-Dluzej sie nie dalo?-pyta rozbawiony lustrujac mnie wzrokiem
-Hmmm...-zakladam rece na piersiach jego oczy momentalnie na nie zjezdzaja.-Wiesz moge wrocic i to sprawdzic.-pokazuje kciukiem w strone domu.- A tym czaseem...-przeciagam lekko i robie krok w jego strone.-Oczy mam wyzej.-szepcze uwodzicielsko patrzac na jego twarz.Momentalnie usmiecha sie zawsydzony a na jego policzkach maluja sie dwa rumience.Lapie za czapke niby ja sobie poprawia ale doskonale wiem ze dlonmi chce zakryc twarz.-Oooo...-lapie za daszek i unosze ja lekko a ja patrze na niego z dolu.Teraz moim plusem jest fakt ze jestem od niego duuuuuzo nizsza.-Czyzby nasz Biebsik sie rumienil?-chichocze slodko a on wywraca oczami.
-Cos ty...Pff...-dwraca sie w strone morza.-To dlatego ze mi strasznie cieplo.
-Yhyyyymm.-wypinam usta kiwajac glowa.Chlopak patrzy na mnie kontem oka i smieje sie szeroko.
-Glupio wygladasz z taka mina.-odwraca daszek do tylu lapiac mnie za dlon.Robi krok w moja strone i patrzy w moje oczy.
-Eh...Nic nowego.-wzruszam rozbawiona ramionami.
-Nie pieprz glupot.-nasze ciala sie stykaja a oddechy mieszaja.Co on robi?! Przeciez mowilam ze nie mozemy.-A teraz...-nasze usta prawie sie stykaja.-Zlap mnie.-klepie mnie szybko w tylek a po chwili juz widze jak biegnie.
-Bieber!!!! Zabije cie!!-zucam sie w pogon za nim kiedy w jednym momencie widze jak zerka przez ramie do tylu i sie wypierdziela.-Haahahaha!-staje glosno sie smiejac.Nie no nie moge! Tego bym nigdy nie przwidziala!Smieje sie tak trzymajac sie za brzuch a z moich oczu leca lzy.Szkoda tylko ze nie widzialam dokladnie jego miny.Ahhhh! Bezcenne.Krece glowa ocierajac oczy.Kiedy je otwieram widze przed soba Justina z baaardzo wkurzonom mina. Oczywiscie w jego teczowkach widac ze udaje.
-Czy..Ty..Wlasnie...Sie...Ze...Mnie...Smialas??-jego glos zblizony jest do warkotu a ja mam niezla polweke.Kiwam glowa zaciskajac mocno wargi zeby nie wybuchnac glosnym smiechem.-Coz...-wzrusza ramionami i drapie sie po karku.-Bedziesz musiala poniesc kare.-mowi to tak szybko ze nie zdazam przeanalizowac jego wypowiedzi a on przewiesza mnie sobie przez ramie i biegnie w strone wody.
-Nieee!!Justin nie! Prosze!! Woda na pewno jest zimna!-bije go w plecy jednak on jakby tego nie czul.Staje nad brzegiem i sie smieje.-Justin ani mi sie waz!-krzycze bez przerwy a on wchodzi po kolana do wody.-Justin jest do cholery poczatek pazdziernika!!-piszcze kiedy zatapia sie do pasa.-Aaaa!-przewiesza mnie sobie tak ze teraz jego rece sa pod moimi kolanami a druga na plecach.Trzymam go kurczowo za kark i nie chce poscic.
-I co teraz?-szczerzy sie szeroko.
-Teraz odstawisz mnie na cieply piasek.-szepcze szybko.Nie boje sie wody.Kocham plywac jednak fakt ze mamy 8 pazdziernika mi sie w ogole nie usmiecha.Nie jest zimno bo slonce az pali jednak nie jestem do konca przekonana ze mam ochote sie kapac w leniej wodzie.
-A co bede za to mial?-grucha mi do ucha a ja przenosze na niego znudzony wzork.
-Kopa w dupe.-wywracam oczami.To jest blad. Od razu londuje w zimnej,w porownaniu do mojego rozgrzengo ciala,wodzie.Nie jestem glupia.Odwdziecze sie Bieberowi.Zostaje zanuzona i plyne w strone brzegu tak by nie mogl mnie zauwazyc.Mimo ze woda jest tak czysta ze az przezroczysta to on smieje sie tak szerokon ze az zamyka oczy.
-Cher?-slysze jego glos kiedy stoje pare metrow za nim.-Cher?!-krzyczy przerazony i nurkuje w wodzie a ja wykorzystuje moment i wybiegam na plaze.Klade sie na reczniku podpierajac sie na lokciach i obserwuje scene przed soba.Smieje sie pod nosem widzac przejecie na jego twarzy.Ahhh...Ma za swoje! O! W jednym momencie wynurza sie z wody i rozglada w okolo a ja nie wytrzymuje i wybucham glosnym smiechem klaszczac w rece.
To bylo swietne!! Jednen z najlepszych moich numerow!Kocham kogos wkrecac! Kocham zary i wyglupy! Taka juz jestem.Smieje sie ciagle i nie potrafie dlugo czegos nie odwalic. No co? Jesli komus sie cos nie podoba moze wypierdalac. Ja dalej bede sie wyglupiac i wkrecac.Justin odwraca sie od razu slyszac moj rechot i zaklada rece na biodrach patrzac we mnie z nie dowierzaniem. Patrzy to na mnie to na wode. Rozwala mnie jeszcze bardziej.Krece glowa znow ocierajac lzy.Cholera! Jeszcze tak dlugo i czesto sie nie smialam od dawna! Bola mnie juz policzki i brzuch!! Biebs chyba nie jest na mnie wkurzony. Bynajmniej po jego usmiechu moge wnioskowac ze ulzylo mu iz sie nie utopilam. 
Wzruszyl ramionami szeroko sie usmiechajac a ja odwzajemnilam pociagajacu usmiech. Ohhh...Ta jego radosc. Nigdy nie spotakalm tak wspanialej osoby. Tak,lamie mi sie serce ze go ranie. I ze ranie siebie. Cholernie to boli...
-Nie rob tak wiecej,do cholery jasnej!!-kladzie sie obok mnie na brzuchu wpatrujac sie w moje oczy.-Wiesz jak sie balem?!-lapie sie za serce a ja krece glowa odwracajac wzrok w strone slonca i zamykam oczy.
-Jak Kuba Bogu tak Bog Kubie.-szczerze sie a po chwili czuje pocalunki na moim przedramieniu.-Justin.-warcze nie otwierajac oczy.Wiem ze gdybym teraz spojrzala w jego teczowki uleglabym.A nie moge sobie na to pozwolic. 
-Przepraszam.-szepcze z smutkiem.Przekreca sie na plecy i uklada wygodnie.-Cher umow sie ze mna.-po chwili ciszy zadaje mi takie pytanie? To nawet nie pytanie.To jakby stwierdzenie wypowiedziane z ogromna nadzieja.
-Rozmawialismy juz o tym.-ukladam sie wygodniej obok niego i przekrecam glowe w jego strone.-Przeciez wiesz ze nie mozemy.
-Czemu,kurwa,nie mozemy?-w jego oczach widze frustracje i zlosc.
-Bo nie chce czytac ze jestem z toba dla slawy i kasy! Kurwa Justin ogarnij sie troche! Oboje jestesmy z show bisnesu i na pewno szmatlawce zaczelyby pisac jakies pierdoly!
-I co z tego?! Przeciez do konca zycia nie bedziesz sama! A jak bylo z Tyga,co? Tez byl szum ze chcesz sie na niem wypromowac!
-Ale bylam inna...-szepcze z lzami w oczach.Dostrzega je od razu i jego wyraz twarzy lagodnieje.
-Cher,ja...Ja przepraszam.Nie chcialem.-kreci glowa lapiac mnie za dlon.
-Nie przejmuj sie.-usmiecham sie wymuszenie.-Poczekajmy...Jak na razie zostanmy przyjaciolmi...Dobrze?-skina glowa jednak widze iz to mu tak do konca nie wystarcza.
-Niech bedzie na poczatek...-usmiecha sie lekko.
-No to przytul swoja przyjaciolke.-rozkladam rece szeroko smiejac sie cichutko a on z zawadiackim usmiechem zawisa nade mna a potem obejmuje mocno w talii.Przekreca nas kilka razy tak ze turlamy sie w strone morza. Smieje sie caly czas a on ma wielka frajde patrzac na moj szczery usmiech.Ladujemy przy wodzie a fale podmywaja nasze ciala.Leze pod nim patrzac w te czekoladowe oczyska.Odgarnia mi mokre wlosy z twarzy patrzac na mnie z fascynacja i tajemniczym usmieszkiem.Ta chwila moze trawc wiecznie...Liczymy sie tylko my.... Ja i On...
__________________________________________________
Nie wiem co sie dzieje ale uwazam ze to najgorsze rozdzialy... Przepraszam was. Obiecuje ze za jakis czas bedzie sie cos dziac. Chodzi o to ze jak na razie musi byc tak jak jest a pozniej cos sie zadzieje. Przepraszam was...Zawalilam ;c
-Patrys

9 komentarzy:

  1. Co ty gadasz wcale nie zawaliłaś !!! Rozdział boski jak zwykle :) Czekam nn <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mów, że za waliłaś bo piszesz świetne opowiadanie, każdy rozdział jest wyjątkowy i niesamowity. Przy żadnym się nigdy nie nudziłam, wręcz przeciwnie budziły we mnie tysiące emocji. Dziękuję Ci za to, że piszesz to opowiadanie. Nigdy nie przepraszaj za to, że ,,zawaliłaś'' bo to NIE PRAWDA. Uwierz w siebie, bo ja wierze w Ciebie, jesteś niezwykła :*

    OdpowiedzUsuń
  3. I, że niby ty mówisz, że nic się tu nie dzieję?! Najpierw go przeczytaj, a potem mi napisz czy się coś nie dzieję :p
    A tak ogólnie: ZAJEBISTY!!!
    Przepraszam, że wcześniej nie komentowałam :c
    ale przez te święta, w ogóle nie miałam czasu, żeby cokolwiek przeczytać ;;__;; serio, jakaś masakra, myślałam, że zwariuję xD
    Kurcze...
    Takiego obrotu spraw to ja się nie spodziewałam! :D
    Oni są słodcy *.*
    Oby byli razem i Cher dała sobie spokój z tym, ze nie może być z pracodawcą xD Będzie dobrze, czuję to! (y)
    Kurde, kurde, kurde...
    Ten rozdział jest nieziemski *.*
    Dawno takiego nie czytałam, serio :3
    Czytałam jeden za drugim i.. bosh chyba będę tak robić xD
    Nie przeczytał jednego rozdziału a później od razu dwa *o*
    Ale byłoby zajebiście! Ale nie, nie zrobię Ci tego :p <3
    Ale poprzedni jest mega długi co mnie cieszy ^^
    Niuńka, czekam na następny rozdział, mam nadzieję, że będzie baardzo szybko :3 <3
    Kocham! <3
    I wwwwwwweeeeeeeeeennnnnnyyyyy <3 xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Co ty mówisz. Rozdział jest super. Czekam na następne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. 1Nie wiem co sie dzieje ale uwazam ze to najgorsze rozdzialy... Przepraszam was 2. Obiecuje ze za jakis czas bedzie sie cos dziac.3 Chodzi o to ze jak na razie musi byc tak jak jest a pozniej cos sie zadzieje4. Przepraszam was...Zawalilam ;c 5


    1 Najgorsze rozdziały ????
    co to to NIE !
    To jest megazarąbiścieboskodoskonałe !!!!

    2 Nie masz za co przepraszać skarbie !


    3Już się dzieje !!!

    4. wiadomo no ale tu juz jest akcja z Jussem i wgl beka z wypieprzeniem a potem wodą i jeszcze ta koońcówka <3333

    5Nie przeprszaj nie zawaliaś !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    3maj się Kochanie <333

    Anana


    OdpowiedzUsuń
  6. Nie skopałaś, wręcz idealny rozdział <3 Czekam na następny izapraszam do mnie : * http://justinbieber-valentina-lovestory.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. najlepszy rozdzial chyba ! *-* Aw kocham ich ! # jer

    OdpowiedzUsuń