W kwietniu,dokladnie 28-ego,pobralismy sie z Justinem.Bylo to niewiarygodna chwila ktorej nie da sie opisac slowami.Moment w ktorym mowilismy sobie 'tak' byl tak magiczny ze az sie wzruszylam.Od tamtego czasu nic sie nie zmienilo.Nadal bylo kazdego dnia tak samo magicznie jak przed moim zajsciem w ciaze.No wlasnie...Ciaza...W lipcu urodzilam sliczna coreczke,Esme.Justin skakal z radosci i caly czas wytrwale byl przy mnie podczas porodu.Po wyjsciu ze szpitala opiekowal sie nami caly czas i bezustannie pytal czy niczego nam nie brak.Przewaznie nasze popoludnia spedzalismy na leniuchowaniu z mala przed telewizorem lub czytajac jej bajki albo ewentualnie na dworze.Moj maz od rana mial proby i nagrywal w studio a ja jak na razie przerwalam kariere.Bylo mi z tego powodu smutno jednak postanowilam jak na razie zajac sie dzieckiem i wspierac Justina.W wolnej chwili pisalam jakies teksty i gralam na instrumentach.Zamieszkalam razem z Bieberem i jego mama w ich willi i szczerze mowiac bylo wspaniale.Moja tesciowa pomagala przy dziecku i widac bylo ze cieszy sie iz wreszcie wszystko sie ulozylo.Rihanna czesto nas odwiedzala i takze bawila sie z mala.Razem z Chrisem.Tak,pogodzili sie i od tamtego czasu oboje sa sobie wierni a ich zwiazek kwitnie w oczach.Moj Team rowniez poznal Esme i myslalam ze ja zamecza mimo ze byli delikatni.Chcieli jej nieba uchylic a mala sie ciagle smiala.Chachi ciagle tulila do siebie moja coreczke i robila jej zdjecia.Widac bylo jaka byla zachwycona.Co do Shila....Coz ona rowniez spelniala sie w roli cioci,jak to ona mowi.
-Oooo moj skarb sie obudzil.-usmiechnalam pochylajac sie nad kolyska Esme.Justin pojechal do studia nagrac nastepna piosenke.Pozegnal mnie namietnym pocalunkiem i smacznymi goframi z bita smietana.Mala usmiechnela sie do mnie i slodko ziewnela.-Chodz tu do mnie.-delikatnie wzielam ja na rece i przytulilam do siebie calujac w glowke.Zeszlam do kuchni z dzieckiem na rekach aby zrobic jej mleko.Ku mojemu zdziwieniu krecila sie po pomieszczeniu Pattie.-Dzien dobry.-usmiechnelam sie.
-Witam slonca.-odwrocila sie w nasza strone posylajac wielki szeroki usmiech.-Mleko juz zrobilam.-kiwnela w strone podgrzewacza.
-Dziekuje.-siegnelam po butelke i ulozylam sobie mala wygodnie w rekach.
-Jakie plany na dzis?-zapytala wycierajac mokre rece.
-Zrobie Jusowi niespodzianke i zabiore mala do studia.-usmiechnelam sie szeroko.
-Paparazzi oszaleja.-zachichotala.-Tak jak wtedy gdy Justin oglosil ze sie pobieracie i oczekujecie dziecka.
-Hah...No to bylo dobre.-zasmialam sie.-Mina tego reportera byla bezcenna gdy uslyszal ze na zajutrz sie pobieramy a ja jestem w 6 miesiacu ciazy.Teraz bedzie pierwszy raz gdy wyjde nie pokryjomu z Esme.-spojrzalam na moja ksiezniczke ktora trzymala moj kciuk.Zawsze tak robila gdy pila mleko z butelki.
-Bierzesz Logana?
-Oczywiscie! Kenny ma po nas przyjechac bo juz go w to wtajemniczylam.-usmiechnelam sie szeroko.
-Ciekawa jestem jego reakcji.-zasmiala sie siadajac na przeciwko nas.
-To chodz z nami.
-Nie..Dzisiaj nie dam rady.-pokrecila glowa.-Umowilam sie juz z kolezanka na ploteczki w kawiarence.
-Oooo.Moze jutro przejdziemy sie na jakies zakupy?-spojrzalam na nia zapraszajaco.
-Swietny pomysl.Jeszcze sie zgadamy?-odprowadzila mnie wzrokiem do drzwi.
-Oczywiscie.-mrugnelam do niej jednym okiem i wyszlam do pokoju sie przebrac.Dokladnie 20 minut potem Logan razem z Kennym przyjechali po mnie do domu.Zapakowalismy sie do auta i od razu ruszylismy w strone studia.Cala nasza trojka byla strasznie podekscytowana.Gdy znalezlismy sie juz na miejscu szybko wyszlam z Esme na rekach i udalam sie do srodka.Ochroniarze torowali mi przejscie a ja zakrywajac mala, przemknelam spokojnie.Justin jak zwykle nagdywal w swoim ulubionym pokoju wiec bez namyslu tam sie udalam.Po dordze przywitala mnie jeszcze sprzataczka szerokim usmiechem wiec od razu to odwzajemilam.-Dzien dobry pni Loreys.Jak dzieci?-zatrzymalam sie na chwile.
-Witaj dziecko.Dobrze, dziekuje. -pocalowala mnie w policzek a ja przytulilam ja mocno reka.-Jak nasza mala ksiezniczka?
-Wspaniale.-spojrzalam na Esme ktora zaciekawiona bawila sie moimi kolczykami.-Nie myslalam ze bedzie taka grzeczna.-zachichotalam.-Ja juz zmykam.-usmiechnelam sie do niej szeroko i odeszlam gdy ona na pozegnanie zlozyla delikatny pocalunek na glowie mojej corki.Pani Loreys byla wspaniala kobieta ktora nie raz pomogla mi wejsc do tego budynku,nie postrzezona przez nikogo.Gdy stanelam przed wlasciwym pokojem usmiechnelam sie sama do siebie i delikatnie zapukalam.Otworzyl mi Scooter wiec pokazujac aby byl cicho mrugnelam do niego okiem a ten mnie wposcil.Moj maz nic nie zauwazyl bo od razu schowalam sie za drzwiami i tylko katem oka na niego zerkalam.Wlasnie konczyl jeden ze swoich kawalkow.Scoot spojrzal na mnie pytajaco a ja pokrecilam glowa i nakazalam zeby mnie ignorowal.Pokiwal twierdzaco glowa i wrocil do roboty usmiechajac sie tak jak gdyby nigdy nic.Gdy zauwazylam ze Justin odklada sluchawki a jego menager wylacza juz glos otworzylam szybko drzwi i z usmiechem spojrzalam na zaskoczonego chlopaka.
-Skarby!-wykrzyknal w euforii i od razu podbiegl nas przytulic.Wzial mala na rece a mnie objal w pasie i namietnie pocalowal.
-Witaj kochanie.-zachichotalam odrywajac sie od niego i spogladajac w jego oczy.-Jak praca?
-Teraz o wiele lepiej.-patrzyl na Esme to na mnie z takim zachwytem ze az zapieralo mi dech w piersiach.Cmoknelam go w usta i pociagnelam do pomieszczenia gdzie zostawilam torebke.Wyciagnelam telefon i gdy sie odwrocilam Justin bawil wlasnie nasza coreczke.Nie moglam sie powstrzymac,byl to piekny widok i musialam to uwiecznic oraz wreszcie pochwalic sie moim szczesciem.Zrobilam zdjecie i wstawilam na instagrama podpisujac "Moje oczka w glowie...Kocham Was! <3 @JustinBieber" . Usmiechnelam sie i wsunelam telefon do kieszeni spodni.Usiadlam na krzesle i dalej przyladalam sie jak JB swietnie rozbawia Esme a ta patrzy na niego z zafascynowaniem i radoscia.-To co?Zostaniecie na kolejne kawalki?-spojrzal z usmiechem w moja strone.
-Jesli chcesz?
-Pytanie...Pewnie ze chce.-podszedl do mnie i oddal mi mala by potem wziac mnie na rece.Usiadl ze mna na kolanach na sofie.
-Jutro ide z Pattie na zakupy.-poprawilam kolniezyk Esme ktora powoli zasypiala przytulajac sie do mojej piersi.Mowilam do mamy meza po imieniu poniewaz tak nam bylo o wiele wygodniej.
-Ide z wami.-powiedzial pewnie,skladajac pocalunek na moim ramieniu.
-To ma byc babski wypad.-zasmialam sie znaczaco.
-To w takim razie mam zostac w domu?-zapytal zdziwiony.
-Tak?
-Nie?
-Kochanie,prosze....-jeknelam smutno.-Chcialabym po porstu poczuc sie jak kiedys.
-No przeciez sie zgrywam.Zostane z mala.-zlapal Esme za roczke a ta od razu zacisnela piastke na jego kciuku.
-Serio?-zmarszczylam brwi.-Mialam ci zaproponowac czas z chlopakami...
-Wole zostac z mala w domu.-stwierdzil z usmiechem.-Naprawde chce zostac z corka.
-JB choc dalej nagrywac.-uslyszelismy wolanie Scoota wiec Justin namietnie wpil sie w moje usta a pozniej pocalowal w policzek juz spiaca Esme i wstajac podniosl nas obie tak zeby potem postawic mnie na wlasnych nogach.
-Zostaniemy tutaj.-usmiechnelam sie kladac mala na poduszkach i wygodnie ja ulozylam.
-Nie popatrzysz?-zapytal zawiedziony odwracajac sie w moja strone.
-Przeciez wiedze.-zasmialam sie pokazujac na dzwieko-szczelna szybe.
-Mialem nadzieje ze uda mi sie namowic cie na jakis duet.-poruszyl zabawnie brwiami a ja wybuchnelam smiechem.
-Nie...Na razie mam przerwe.-wytknelam mu jezyk i usiadlam obok spiacej coreczki.-Zmykaj bo Scoot sie wkurzy.-przeslalam mu buziaka a on mrugajac do mnie jednym okiem zniknal za drzwiami.Postanowilam napisac do Chachi zeby przyszla do mnie posiedziec.Wiedzialam ze jest teraz w tym samym budynku bo byla swierzo po probie.Od razu mi odpisala ze zaraz wpadnie.W czesie oczekiwania na kolezanke patrzylam jak Justin wczowa sie spiewajac ''Be Altight".To byla jedna z piosenek ktora pomogla mi przejsc przez ciezkie chwile.Bylam pierwsza osoba ktora uslyszala ten utwor poniewaz moj maz napisal ja dla mnie kiedy dowiedzialam ze ze Kamila zmarla.Nie bylo mi dane dalej podumac poniewaz do pokoju wpadla moja tancerka.
-Siema stara!-zasmiala sie siadajac obok mnie.Przywitalysmy sie calusem w policzek,jak za kazdym razem.
-Ja ci dam 'stara'....-zmrozilam ja wzrokiem a pozniej obie wybuchnelysmy niepochamowanym smiechem.
-No co?-spojrzala na mnie rozbawiona.-Jestes mezatka z dzieckiem.Mozna powiedziec ze stara.-zasmiala sie znowu a ja lekko uderzylam ja w tyl glowy.
-Pamietaj ze mam 18-nascie lat.Wiec nie jestem stara.-wytknelam jej jezyk.
-Jestes o rok ode mnie starsza.Wiec dla mnie jestes stara.
-Dobra koniec malolato.-poczochralam jaj grzywke i usmiechnelam sie glupio.Doskonale wiedzialam ze nie cierpi jak sie jej wytyka iz jest mlodsza.Od razu spowazniala i lekko sie naburmuszyla.
-Ugh...Nie jestem malolata...-zalozyla rec na piersiach i wypiela usta.Typowe dla niej kiedy sie wkurza.
-A ja nie jestem stara.-wzruszylam ramionami. W chwili kiedy dziewczyna chciala otwierac usta by cos powiedziec do pokoju weszla Nicki Minaj.Bylam w szoku poniewaz to moja idolka.Uwielbialam jej styl bycia i to jak rapuje.
____________________________________________________
Oto zdjecie z Dawidem Ignaczakiem tak jak obiecalam tak wstawiam :)
I oto jest!! :) A ja jestem juz we Wloszech...Jednak musicie mi dac troche czasu poniewaz ja mam lekcje na wakacje :/ Eh...Rozdzialy bede dodawac na pewno ale nie wiem kiedy ;) Nie zawieszam ani nie koncze.Po porstu musiscie mnie zrozumiec ;) Po za tym ostatnio gorzej z moja wena ale obiecuje ze bede dodawac :D Kocham Was <3
-Patrys
O Boże czekam na następny twój blog jest boski *.*
OdpowiedzUsuń