piątek, 19 lipca 2013

Rozdzial 61 "-Nie myslalem w ten sposob..."

-Hej Pattie.-usmiechnelam sie do kobiety ktora otworzyla mi drzwi.-Jest Jus?
-Tak,tak wejdz.-pocalowala mnie w policzek wpuszczajac do domu.-Jeszcze spi...-zachichotala.-Wczoraj strasznie pozno wrocil.
-Taaak wiem wiem.-zasmialam sie.-Po imprezie w klubie nie mogl wrocic wczesnie.-przeszlysmy z kobieta do kuchni i usiadlam na wysokim krzesle przy blacie.Klilka dni po naszym ''luznym dniu nad basenem'' fotki zrobione z helikoptera trafily oczywiscie do sieci.Swiatem znow zawrzalo. Czy to mozliwe ze Karolina Lisowska i Justin Bieber wrocili do siebie?! O co w tym wszystkim chodzi?! Takie pytanie to byla codziennosc.Wczoraj Justin rezem ze swoimi kumplami poszli do klubu zeby sie troche odstresowac. Chcial abym poszla z nimi ale ja nie mialam takiej ochoty. Po prostu wolalam zostac w domu jednak nie zatrzymywalam go.Kenny tez z nimi byl wiec bylam juz w ogole pewna ze nie odwali nic glupiego.Chociaz to Justin...Po nim wszystkiego mozna bylo sie spodziewac.
-A jak sie czujesz,slonce?
-Dobrze...To znaczy jakos tak czasami mi nie dobrze ale ogolnie jest ok.
-Chcesz cos do picia albo jedzenia?-usmiechnela sie szeroko.
-Poprosze soku jesli mozna.
-Oczywiscie.-kobieta podeszla do lodowki i wyciagnela sok pomaranczowy,moj ulubiony tak samo jak i Justina.Po chwili intensywnej rozmowy na temat mojej kariery uslyszelismy kroki na schodach i lekkie jeki.Zasmialam sie pod nosem bo doskonale wiedzialam kto to.
-Oo...-usmiechnal sie moj nazeczony stajac w drzwiach.-Kochanie...-trzymal sie za glowe i jego oczy byly jeszcze strasznie zapuchniete.
-Witam skarbie.-zachichotalam a Pattie mi zawtorowala.Chlopak podeszdl do mnie przytulajac od tylu.-Smierdzisz piwskiem i wodka...-skrzywilam sie wydostajac sie z jego uscisku.Jeknal znow lapiac sie za glowe.
-Kac doskwiera?-zasmiala sie mama JB patrzac na niego lekko rozbawiona.
-Boli jak cholera...-zmarszczyl brwi.
-Idz wez lodowaty prysznic a ja zaraz cos ci przyniose...-spojrzalam na niego krecac glowa.
-Dziekuje...-jeknal i szybko pocalowal mnie w ramie a pozniej pobiegl na gore.
-Jestes dla niego za dobra.-zasmiala sie Pattie patrzac na mnie z troska i rozbawieniem.
-Nalezal mu sie luzny dzien w gronie przyjaciol...Zostanie ojcem,jest giwazda...Zasluzyl.-wzruszylam ramionami siegajac do szafki gdzie byly tabletki.Czulam sie w ich domu jak u siebie co nie bylo dziwne jesli spedzalam tam cale dnie.Nalalam do szklanki wody i wzialam tabletki.
-A ty kiedy bedziesz miala swoj luzny dzien?-zapytala znaczaco gdy juz prawie wychodzilam z kuchni.Od razu zatrzymalam sie i spojrzalam na nia smutno.Wiedzialam o co jej chodzi.Od tamtej pamietnej nocy w magazynie kiedy uratowalismy JB nie mialam dnia zabawy,nigdzie nie wyszlam z przyjaciolmi ani nie bylam na wielkich zakupach.Caly czas albo pracowalam albo cos zalatwialam.
-Nie bede miala juz takiego dnia...-spojrzalam na nia z lekkim przygnebieniem.-Zostane matka...-wzruszylam ramionami i zniknelam widzac zaskoczenie kobiety.Weszlam powoli do pokoju chlopaka i jak zwykle jego ciuchy walaly sie po calym pokoju.Pokrecilam z dezaprobata glowa i odkladajac szklanke i tabletki na szafke nocna podeszlam odslonic zaslony.W pokoju od razu zrobilo sie widniej i przyjemniej.Otworzylam okno zeby przewietrzyc a pozniej wzielam sie za skladanie ciuchow oraz odkladanie tych brudnych do prania.
-Kochanie...Zostaw to.-poczulam na sobie rece chlopaka.
-Lepiej?-zapytalam kladac swoje rece na jego.
-Troche...-usmiechnal sie lekko i pocalowal w policzek.Mial na sobie biala koszulke i szare dresy.
-Na szafce masz tabletki.-powiedzialam skinajac w tamta strone.Skladajac jeszcze jeden calus na mojej szyi usiadl na lozku a ja wrocilam do skladanie juz ostatnich cuchow.-Jak bylo?-usmiechnelam sie wrzucajac brudne ciuchy do kosza na pranie a pozniej odnioslam go do lazienki i kiedy wrocilam usiadlam na fotelu podkurczajac nogi pod brode.
-Gdybys byla ze mna bylo by lepiej.-spojrzal na mnie lekko sie usmiechajac.
-Ale to byl twoj wieczor z chlopakami,kochanie.
-No to co...Ja chcialem cie przy sobie.
-Opowiedz co robiliscie.-przesiadlam sie na lozko siadajac po turecku.
-Najpierw poszlismy po jakies drinki a Alfredo od razu wyrwal jakas laske i przetanczyl z nia caly wieczor.Chris z Chrisem Rihanny caly czas sie wyglupiali i wygadywali jakies glupoty.Ogolnie stwierdzilem ze oboje maja nie rowno pod sufitem.-pokrecil glowa kladac sie i przyciagnal mnie do siebie.-Chaz w polowie imprezy zniknal w lazience z dwoma blondynkami...-mimowolnie zachichotalam.Caly Chaz.-A ja zostalem z chlopakmi z mojego Team'u poszlismy na parkiet tanczylismy,pilismy i gadalismy.-wzruszyl ramionami.
-I na pewno lecialy na ciebie wszystkie laski...-zasmialam sie.
-No ba...-poruszal zabawnie brwiami a ja od razu usiadlam wspierajac sie na reku.-Ale koootek...Wszystkie zbywalem.-usmiechnal sie szczerze.-Kenny i Logan na pewno by juz ci wszystko wyspiewali.-zasmial sie.-Z nimi najlepiej sie bawilismy.Ogolnie jak so oboje to mozna boki zrywac.-zasmial sie a ja mimowolnie usmiechnelam sie widzac jego radosc.
-Czyli impreza sie udala?
-Bylo naprawde fajnie.-pocalowal mnie w glowe i przytulil do siebie mocniej.-Dziekuje ze pozwolilas mi isc i nie robisz zadnych wyrzutow.-Glowe trzymalam na jego obojczyku a reka rysowalam jakies wzroki na jego brzuchu.
-Bylam cholernie zazdrosna i mialam mysli ze mnie zdradzisz...
-Ej...Nie powinnas tak myslec!Jestes moim oczkiem w glowie i od kiedy ciebie mam zadna inna dziewczyna mnie nie pociaga.-pocalowal mnie w czolo.-Nawet nie patrze na inne wiedzac ze jestes ze mna.-usmiechnelam sie patrzac w jego oczy ktore byly tak bardzo szczere.Zawsze mozna bylo w nich wyczytac czy klamal czy nie.
-Wiem.-wytknelam mu jezyk.-Kenny mi mowil ze bawiles sie tylko z chlopakami z Team'u a wszystkie dziewczyny traktowales po chamsku.-pocalowalam go w szczeke.-Nie musiales byc chamski ale to mile ze nie patrzysz na inne.
-Pragne tylko ciebie.-wpil sie w moje usta a gdy sie od siebie oderwalismy znow polozylam glowe na jego klacie.-A ty co robilas?
-Pracowalam...-szepnelam szybko bo wiedzialam ze sie wkurzy.Bieber uwazal ze jesli mam przerwe i jestem w ciazy powinnam tylko odpoczywac a to nie prawda.
-Przeslyszalem sie?-podniosl sie do pozycji siedzacej a ja znow usiadlam po turecku zakladajac kosmyk grzwyki za ucho.
-No przeciez nie moglam bezczynnie lezec!-wyrzucilam rece w powietrze patrzac na niego znaczaco.
-Kochanie jestes w ciazy powi...-nie moglam dac mu dokonczyc.
-Jestem dopiero w 3 tygodnu ciazy!!-troszke sie unioslam poniewaz strasznie frustrowalo mnie to jego zachowanie.Za bardzo sie troszczyl.-A co bedzie jak bede w jakims 38 tygodniu?! Zawieziesz mnie do szpitala?
-Nie myslalem w ten sposob...-szepnal.-Przepraszam.-przyciagnal mnie do siebie usadzajac na kolanach.-Juz nie bede tak marudzic...-pocalowal mnie w szyje i usmiechnal sie szeroko.-Ale obiecaj ze nie bedziesz sie przemeczac i niczego dzwigac.
-No ja mam nadzieje...Ciaza to nie choroba.-pokrecilam glowa.
-Obiecaj.
-Obiecuje,obiecuje.-Polozylismy sie znowu rozmawiajac o tym ze pracowalam nad nowa piosenka i troche pogralam na instrumentach.
-A masz juz jakies imie dla dziecka?-zapytal ni stad ni z owat.
-Yhm...Nie...Jeszcze nie myslalam.
-A ja tak.-wyszczerzyl sie dumnie.
-Ooo...Naprawde?-usiadlam na nim okrakiem i oparlam sie o jego zgiete w kolanach nogi.-Podziel sie pomyslem.
-Jesli bylaby dziewczynka to myslalem o Esme,Alice,Jane lub Rosalie... A jesli chlopczyk to Embry,Seth,Chase lub Jonah.-zaskoczyl mnie.
-Wow...-widzac moja reakcje usmiechnal sie slodko.-Hmmm podoba mi sie Esme i Embry.-wyszczerzylam sie.
-To byly pierwsze o ktorych pomyslalem.-przyciagnal mnie za rece tez zeby muc sie potem wpic w moje usta.Byl to naprawde namietny pocalunek i gdyby nie pukanie do drzwi prawdopodobnie doszloby do czegos wiecej.
-Prosze.-zasmialam sie widzac mine Jusa i znow usiadlam opierajac sie o jego kolana.Do pomieszczenia wparowal Chaz,Ryan i Chris.Gdy zobaczylam Craven'a od razu rzucilam mu sie na szyje.
-Ale sie stesknilem mala.-zasmial sie a gdy juz sie od niego odsunelam przytulilam dwojke pozostalych chlopakow.
-A ty Chris zarywasz szkole?-spojrzalam na stesknionego chlopaka siadajac obok Jusa ktory przybil z kolegami piatki.
-Yhm...Zawiesili mnie w prawach ucznia na dwa tygodnie.-wzruszyl ramionami a ja wywalilam oczy.
-Co zrobiles?
-Przywalilem z glowki profesorowi od w-f.-usmiechnal sie niewinnie a ja razem z Chaz'em,Ryan'em i Jusem wybuchnelismy smiechem.
-No co? Przywalal sie do mnie ze patrzylem na tylki dziewczyn.-wzruszyl ramionami.
-No ladnie...Nie ma nas a ty juz sie napalasz.-zasmial sie moj nazeczony.
-No ja przynajmniej nie zmontowalem dzieciaka.-wytknal mu jezyk blondyn.
-A ja tak i bede mial zajebista zone.-usmiechnal sie do mnie wpijajac sie w moje usta.
-Ugh...Moglibyscie juz ograniczyc czulosci.-jeknal Rayn a ja usmiechnelam sie mimo wolnie,Justin nic sobie z tego nie robiac wytknal mu fuck'a.
-Dobra koniec kochanie.-zasmialam sie odpychajac go leciutko a on tylko jeszcze musnal moje usta.
-Wiesz Biebs w sumie to ci zazdroszcze...-zaczal Chaz.-Masz 17-lat,miliony na koncie,slawa,fanki...I do tego wszystkiego zajebista kobieta i dziecko...Czego chciec wiecej od zycia?-usmiechnal sie.
-Taak...Fakt,szczesciarz ze mnie.-usmiechnal sie szeroko mocniej mnie do siebie przytulajac.
-Ale sobie nie popukasz...-stwierdzil Chris a ja wybuchlam smiechem po chwili go tlumiac.Oczy naszych gosci od razu skierowaly sie na mnie.
-Chyba sie mylisz, stary.-zasmial sie Ryan spogladajac na blondyna.
-Myli sie,myli...-zasmialam sie lekko spogladajac na Justina ktory dumnie sie szczerzyl.
-Nie no zazdroszcze kobiety...-stwierdzil Craven.-Nie dosyc ze mega seksowna,inteligentna,zadziorna to jeszcze potrafi gadac o sexie.
-A co potrafi robic w lozku.-Bieber zaczal ruszac brwiami a ja sie zasmialam chowajac twarz w szyje nazeczonego.Chlopcy zaczeli wyc ''uuu...'' a ja zachichotalam.
-Dobra,ja was zostawiam samych.-zasmialam sie i zgrabnie wygielam sie na recach opadajac na podloge i robiac przewrot stanelam na nogach.Oczy trzech chlopakow zrobily sie ogromne.Nachylilam sie nad Justinem i pocalowalam lekko w usta.-Do pozniej.-pokazalam znak pokoju i zamknelam za soba drzwi.
___________________________________________
Hahahaha ale rozdzial xD troszeczke mi odwala xD ale co ja poradze gdy mam kontakt z prawie samymi chlopakami <bezradny>  xD Oczywiscie scen sexu nie mam zamiaru opisywac bo nie chce stworzyc porno-bloga :p Te czesci zostawiam waszej wyobrazni :D
Wczoraj spotkalam Dawida Ignaczaka (Tego z Go to the dance),mieszka w miasteczku niedaleko mojego i akurat bylam we Wloclawku wiec mam z nim fotke ^^ :D
I jak sie podoba rozdzial? Co u was?
Kocham <3
-Patrys

4 komentarze:

  1. Rozdział się podobał ;3 Ale jaja :D Uśmiałam się, że nie wiem xD Mega :D A ja się zastanawiałam gdzie jest Chris, Chaz i Ryan ;) No nie mogę ;D Rozdział cudny, mega śmiechu :) Nie wytrzymam zaraz... :D Czytam jeszcze raz :3
    Ale z Ciebie szczęściara! Wstaw z nim zdjęcie :D
    Czekam na następny rozdział :D
    (Wiem jak to jest przebywać z samymi chłopakami i słuchać ich gadek ;) ale można się pośmiać xD)
    U mnie wszystko gra dobrze ! :D
    Kocham Cię ;*** <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jak zwykle świetny... Kocham to opowiadanie ; * Dooodawaj szybko nowy rozdział ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział Cudny... :) Czekam na nowy :*

    OdpowiedzUsuń
  4. nooooo...... wooow
    wkońcu udało mi się przeczytać wszystkie rozdziały jakie tu są :*a jest ich troche :)
    i ten blog wstawiam jako mój ulubiony, najlepszy blog.
    mogłabym go czytać dniami i nocam (dosłownie)
    KOBIETO MASZ WIELKI PRZEOGROMNY TALENT <3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3<3

    udanej reszty wakacji
    duuużoo weny i pozdrowienia
    Anana

    OdpowiedzUsuń