Po powrocie do domu JB smutni weszliśmy do jego pokoju.Było już późno więc wzięłam piżamę i poszłam się umyć.Wzięłam dłuższą i odprężającą kąpiel.Myślałam o mojej przyjaciółce która żegnając się ze mną na lotnisku płakała jak dziecko.Wiedziałam że się bała,że Chris znów ją skrzywdzi.Bała się że znów zostanie sama.Też się o nią bałam,ponieważ udało jak się już nie brać przez dłuższy czas a miała wrażenie że jeśli coś się stanie znów wróci do brania narkotyków i innych używek.Z moich myśleń wyrwało mnie pukanie od drzwi.
-Kochanie...
-Hm??-wytarłam łzy chociaż nie wiedziałam czy to woda czy rzeczywiście płakałam.
-Nie płacz,proszę...-wiedział dobrze że było mi przykro.Wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem najpierw dobrze się wycierając i zakładając bieliznę.Zarzuciłam na siebie szlafrok i otworzyłam drzwi,Justin od razu wpadł do łazienki i przyciągnął mnie do siebie mocno przytulając.Znów porcja łez spłynęła mi po policzku mocząc koszulkę chłopaka.On nic sobie z tego nie robił tylko głaskał mnie po głowie mocno przytulając.Cieszyłam się że mam go przy sobie ponieważ zawsze wiedział jak się zachować.Gdy się od siebie oderwaliśmy widziałam że też miał czerwone oczy.Wtarłam mu łzę spływającą po jego policzku i uśmiechnęłam się blado.-Wiesz dobrze, że nie lubię jak płaczesz...-pocałował delikatnie moje usta a później znów mocno przytulił.Gdy już umyłam zęby i wysuszyłam włosy ubrałam się w piżamę i wyszłam do pokoju gdzie na łóżku leżał JB z telefonem w ręku.
-Łazienka wolna,kochanie.-położyłam się obok niego i pocałowałam w policzek.Chłopak objął mnie ramieniem i przyciągnął do siebie uśmiechając się łobuzersko.-Co ty kombinujesz??
-Nic,nic.-powiedział szybko i zszedł z łóżka całując mnie w nos.Zmrużyłam oczy i popatrzyłam na chłopaka siadając na łóżko i obejmując poduszkę.-No nie patrz tak na mnie.-zaśmiał się biorąc bokserki z szuflady.-Dowiesz się w odpowiednim czasie.-zniknął w łazience.
-Czyli coś planujesz?!-szybko pobiegłam za nim do pomieszczenia.Chłopak uśmiechał się szeroko nic nie mówiąc,zdjął z siebie koszulkę i moim oczom po raz kolejny ukazał się pięknie wyrzeźbiony ośmiopak mięśni.Chłopak ustał przede mną uśmiechając się podstępnie i rzucił koszulkę na podłogę.-Czyli myślisz że jak pokażesz mi swój wyrzeźbiony brzuch zapomną o wszystkim??-zapytałam a chłopak spojrzał na mnie wzrokiem mówiącym: "oczywiście". -Ughh...Znów masz rację.-wywróciłam oczami i wyszłam z łazienki zamykając za sobą drzwi.Byłam zła na Justina że znów wykorzystuje swój wygląd aby zawrócić mi w głowie.Rzuciłam się na łóżko i patrząc chwilę w sufit zamknęłam oczy.Rozmyślałam o tym że następnego dnia będziemy musieli iść do tego nudnego budynku zwanego powszechnie szkołą.Po kilkunasty minutach poczułam jak ktoś kładzie się obok mnie.Otworzyłam oczy i zobaczyłam jak JB uśmiecha się szeroko,leżał na placach z głową opartą o poduszki i mi się przyglądał.Położyłam głowę na jego torsie i zaczęłam rysować jakieś wzroki na jego brzuchu.Justin leżał cały czas uśmiechnięty jeżdżąc ręką w górę i w dół po moim boku.
-Choć. Zrobię Ci zdjęcie.-chłopak był tak zadowolony swoim pomysłem ze szybko zszedł z łóżka biorąc swój telefon do ręki,robiłam głupie miny i się wygłupiałam a on szybko złączył 4 które najbardziej mu się podobały i wstawił gotowe zdjęcie na swoje konto a instagramie podpisując: "patrzeć na nią przed snem i oglądać gdy się budzi...". Ja podczas gdy on wstawiał sięgnęłam po swój telefon i zrobiłam mu fotkę. Zadowolona wstawiłam je na ten sam portal podpisując "patrzeć na takiego przystojniaka przed snem a później przy nim zasypiać...". Justin gdy zobaczył co wstawiłam zaczął mnie łaskotać i się śmiać.Gdy udało mi się wydostać chłopak zrobił smutną minkę a ja zrobiłam mu następne zdjęcie ,oczywiście je też wstawiłam podpisując "głuptas :*". Gdy już odłożyłam telefon na szafkę położyłam się obok chłopaka który objął mnie ramieniem i pocałował w głowę.Rozmawialiśmy o głupotach,JB opowiadał mi jak Jazzy na niego krzyczała że się ze mną pokłócił i że ja nie przychodziłam ich odwiedzać.Mała czasami była taka zabawna,była zaborcza i zazdrosna o Justina a innym razem krzyczała na niego i się obrażała.Zasnęliśmy wtuleni w siebie.
Rano obudził mnie dzwoniący telefon mojego chłopaka który cały czas słodko spał.Wzięłam sprzęt z szafki i podałam go chłopakowi budząc go przy tym.Zaspana przetarłam oczy a JB odebrał i mruknął coś do telefonu.Przeciągnęłam się zerkając na zegarek na ścianie,była godzina 6.34.Od razu się wkurzyłam że ktoś budził nas o tej porze.Zignorowałam to i położyłam się od nowa zamykając oczy.Justin rozmawiał z tego co wywnioskowałam z Scootem i całkowicie się rozbudził bo prawie krzyczał zdenerwowany.Podniosłam się znów do pozycji siedzącej i spojrzałam na niego niepewnie.Chłopak słuchał zły i co chwila powtarzał że on się na to nie zgadza.Zastanawiało mnie co takiego Scoot kazał mu zrobić.Po chwili Justin bez słowa pożegnania rozłączył rozmowę i odłożył telefon na szafkę zamykając oczy.
-Kochanie?Co się stało??
-Nic...Scoot znów coś wymyśla...-powiedział otwierając oczy i przyciągając mnie do siebie.Położyłam swoją głowę na obojczyku chłopaka i objęłam go dłonią.-Nie przejmuj się...
-Jak mogę się nie przejmować skoro wiedzę że się czymś denerwujesz,hm??-spojrzałam na jego twarz i widać było że coś kryje...Chłopak nic jednak nie odpowiedział,udał jakbym nic nie powiedziała.W tamtym momencie zaczęłam się martwić,do mojej głowy znów doszły takie myśli jak te że może się stać coś złego.Starałam się to zignorować.Podniosłam się z łóżka i nic nie mówiąc wzięłam ciuchy kierując się do łazienki.Było mi przykro że Justin nie chce mi nic powiedzieć.Wzięłam szybki prysznic a później przygotowałam się do szkoły.Gdy wyszłam Justin znów z kimś rozmawiał i znów był nieźle wkurzony.Usiadłam na fotelu i z smutną minką przyglądałam się jak chłopak chodzi po pokoju zdenerwowany.
-Nie!Ja się na to nie zgadza...Scoot czy ty do cholery nie rozumiesz że ja tego nie zrobię?!-przez jakąś chwilę nic nie mówił.-Ty tego nie rozumiesz...-wysyczał zły do słuchawki telefonu.-Do cholery Scooter ogarnij się!!-rozłączył się i rzucił telefon na łóżko.-Przepraszam...-szepnął nie patrząc w moją stronę.Podszedł do szafy i wybrał jakieś ciuchy i w ciszy poszedł w stronę łazienki.
-Justin,wytłumaczysz mi co tu się dzieje? Martwię się!
-Nie potrzebnie,mała...-rzucił trochę oschło i wszedł do pomieszczenia zamykając za sobą drzwi.Miałam mętlik w głowie,nie wiedziałam co mam robić.Wzięłam szybko telefon i zadzwoniłam do RiRi,wiedziałam że do niej mogę się wygadać.Dziewczynom miałam powiedzieć już w szkole.
-Ka!Jak się cieszę że dzwonisz!-odebrała już po pierwszym sygnale.
-Cześć...
-Co się stało?! Mów od razu!-przejęła się a ja wszystko jej opowiedziałam, w pierwszej chwili moja przyjaciółka nie wiedziała co powiedzieć.-Słuchaj...Namów Scoota aby ci wyjaśnił.
-I ty kobieto uważasz że manager mojego chłopaka mi wszystko wyśpiewa?? W jakim ty świecie żyjesz??-wywróciłam oczami.
-To może Chris?
-Muszę dzisiaj z nim pogadać...Trochę mi głupio że knuję coś za plecami Justina...-posmutniałam spuszczając wzrok na podłogę.
-Dziewczyno!On też ci nic nie powiedział!
-No ale to jego kariera!Jego sprawy!
-A ty jesteś jego dziewczyną i masz prawo wiedzieć co dręczy twojego chłopka,mam rację??
-Niby tak...
-Niby?! Oczywiście że mam!-zbulwersowała się jakby fakt że ma rację był oczywisty,zaśmiałam się.
-Dobra muszę kończyć...-powiedziałam troszkę szeptem bo Justin właśnie otwierał drzwi do łazienki.-Kocham cię skarbie.-szybko się rozłączyłam i spojrzałam na chłopaka.On jednak nawet nie zaszczycił mnie swoim spojrzeniem,przeszedł obojętnie siadając na łóżku i wziął laptopa do ręki.Przyglądałam się jak Justin był ubrany.
-Justin??-spojrzałam na niego błagalnie jednak ten się nie odzywał.-Justin!
-Co?!-był strasznie zły,nie myślałam że tak się na mnie uniesie.Zrobiło mi się przykro więc złapałam za telefon i zbiegłam do kuchni.Było 20 minut po 7.00.Pattie kręciła się już na dole więc przynajmniej przy niej mogłam czuć się lepiej.Kobieta gotowała coś w kuchni a ja usiadłam na krześle przy blacie.
-Dzień dobry...-powiedziałam smutno.
-Oh...Nie zauważyłam cię...Dzień dobry.-uśmiechnęła się serdecznie lecz widząc moją minę od razu wyczuła że coś jest nie tak.-Coś się stało??
-Nie,nie...-wymusiłam uśmiech jednak kobieta mi nie uwierzyła.
-Przecież widzę że coś jest nie tak...-oparła się na rękach o blat i spojrzała tym swoim wzrokiem który mówił żebym się wygadała.Widząc że pokręciłam przecząco głową,pocałowała mnie w czoło i uśmiechnęła się na otuchę.Zrobiła naleśniki i kazała zawołać Justina,niechętnie zeszłam z krzesła i poszłam w stronę wyjścia.Pattie zauważyła moją minę i od razu napięcie się odwróciła.
-Co znów odwalił??-zdziwiło mnie jej pytanie bo miałam nadzieję że nic nie zauważyła.
-Nie ważne,Pattie.-szybko wyszłam z kuchni i pobiegłam do pokoju chłopaka.Otworzyłam drzwi i ustałam w nich patrząc na Justina który cały czas siedział na łóżku z laptopem.-Śniadanie...-powiedziałam tak samo oschle jak on do mnie wcześniej i napięcie odwróciłam się do schodów.-Jak nie masz zamiaru jeść to powiedz...-chłopak nic nie powiedział,schodziłam po schodach a on za mną,jednak tym razem nie przytulił mnie od tyłu jak to miał w zwyczaju robić.Szedł z rękoma w kieszeniach i nawet na mnie nie patrzył.Zrobiło mi się cholernie przykro,ale starałam się zignorować to uczucie.Gdy weszliśmy do kuchni Pattie postawiła przed nami talerze z ładnie przygotowanym śniadaniem.Szybko zjadłam a później odstawiłam talerz do zmywarki dziękując mamie mojego chłopaka.Uśmiechnęła się do mnie serdecznie i skinęła głową.Poszłam na górę po swoją torbę,zignorowałam Justina.Nie chciało mi się słuchać jego naburmuszonego tonu,zwłaszcza wtedy gdy nic złego nie zrobiłam.Z torbą zeszłam na dół i położyłam ją na sofie w salonie.Wyminęłam się na schodach jeszcze z Bieberem który nic nie powiedział.Gdy zszedł na dół a ja byłam w kuchni z Pattie powiedział że już wychodzimy i po prosty zniknął za frontowymi drzwiami.
-Trzymaj się kochanie.-powiedziała czule pani Mallette gdy wychodziłam z kuchni.
-Do zobaczenia później.
W samochodzie w ogóle się do siebie nie odzywaliśmy,nie dotykaliśmy nawet nie patrzyliśmy.Było mi przykro że Justin nie chce ze mną rozmawiać.Jeszcze wczoraj był taki kochany...A dzisiaj jakby znów chciał się pokłócić.Cóż...Skoro nie chce się odzywać to nie.Przed szkołą szybko wyszłam z samochodu gdy już go zaparkował i nawet nie czekałam na chłopaka tylko weszłam do budynku.Zdecydowanym krokiem poszłam do swojej szafki i zamieniłam książki a później poszłam przed klasę gdzie czekała na mnie już Hol i Kat.
-Hej...-mruknęłam i rzuciłam torbę pod ścianę.
-Hej?Co ci?-zapytała Holly.
-Kotek,co jest??-przytuliła się Katnis całując w policzek.
-Hmm wczoraj musiałam pożegnać się z przyjaciółką,dzisiaj mój chłopak się do mnie nie odzywa i już nie wspomnę o tej całej cholernej kłótni...-powiedziałam zniesmaczona.Dziewczyny o wszystkim dokładnie wiedziały ponieważ przez cały czas się kontaktowałyśmy i bardzo mnie wspierały.
-Justin się do ciebie nie odzywa??-popatrzyła na mnie Kat, jak na jakąś kosmitkę która mówi o fioletowych małpach na monocyklu które żonglują słoniami.
-Jak widać...-powiedziałam zerkając na mojego chłopaka który gadał z Chrisem w drugim końcu korytarza.Zawsze stali z nami pod klasą...
-Idę z nim pogadać.-powiedziała Hol podciągając rękawy tak jakby chciała mu przyłożyć.Szybko wzięłam torbę i pociągnęłam Kat za przyjaciółką.-Justin!Możesz wytłumaczyć o co tutaj chodzi??
-O czym ty mówisz??-spojrzał na nią udając głupka.
-Nie udawaj debila bo dobrze wiesz o czym mówię.-skrzyżowała ręce na piersi cały czas patrząc się na niego złowrogo.Justin spojrzał na mnie przelotnie a później przeniósł błagalny wzrok na Chrisa.Ten pociągnął go za rękaw za sobą wymijając.-Chris?!-Holly odwróciła się do odchodzących chłopaków a przyjaciel Biebera posłał jej przepraszające spojrzenie.-Ughh...Mam dość facetów.
-Ja tak samo...-powiedziałam zrezygnowana.
-Wielkie dzięki.-za naszymi placami stał mój brat,DJ i Tay.Powiedzieli chórkiem a my szybko się odwróciłyśmy w ich stronę.
-Oh nie marudźcie...-powiedziała Kat wywracając dramatycznie oczy.Obie z Holly się zaśmiałyśmy.
-No już się tak nie denerwuj...-Tay przeciągnął do siebie Kat i pocałował w głowę.
-Czekaj!Czekaj! Czy ja o czymś nie wiem??-spojrzałam na moich znajomych, pokazując na dwójkę przytulającą się do siebie.
-Kat i Tay się umawiają...-szepnęła zadowolona Holly spoglądając na tamtą dwójkę.
-Uuuu...-uśmiechnęłam się szeroko a po chwili rozbrzmiał dzwonek.Pożegnaliśmy się z chłopakami i poszłyśmy do klasy.Dziewczyny próbowały mnie rozśmieszyć i udawało im się to.Całe roześmiane weszłyśmy do klasy i usiadłyśmy jak zawsze na tych samych miejscach.Po mojej lewej siedział Justin,nie zwracał na mnie w ogóle uwagi.Po mojej prawej siedziała Kat a przede mną Holly.Mieliśmy angielski i lekcja była dość ciekawa ponieważ pani opowiadała nam jakieś śmieszne historie z innych klas.Godzina minęła szybko a kiedy zadzwonił dzwonek na następną, razem z dziewczynami wybiegłyśmy z klasy jako pierwsze.Pobiegłyśmy szybko do naszych szafek i zmieniłyśmy książki.Chciałyśmy zdążyć przed wyjściem chłopaków z klasy,i udało nam się to.Mój brat,Taylor i DJ byli w szoku jak nas zobaczyli.My głupio się uśmiechałyśmy i to ich przeraziło.Patrzyli na nas jak na idiotki a my wybuchłyśmy śmiechem wtedy oni zaczęli nas gonić po całej szkole,mnie gonił DJ,Kat uciekała przed Tayem a Holly przed moim bratem.Przebiegłam prosto przed Justinem wpadając na niego.
-Uważaj jak łazisz...-mruknął oschle.
-Justin!-krzyknęłam a on tylko omiótł mnie zimnym spojrzeniem i poszedł razem z Chrisem w inną stronę.Myślałam że się przesłyszałam.Przecież to mój chłopak...-Przepraszam,DJ.-spojrzałam na kolegę i czułam jak łzy napływają mi do oczu.Pobiegłam do łazienki i zamknęłam się w kabinie osuwając na podłogę.
-Karo!Wyjdź!Wiemy że tu jesteś.-po chwili do pomieszczenia weszły moje przyjaciółki.Ja nic nie powiedziałam,cały czas szlochałam.Po chwili jednak postanowiłam otworzyć widząc że dziewczyny nie odchodzą.Gdy od kluczyłam drzwiczki wyszłam z kabiny.
-No co? Znów mam wam powiedzieć że traktuje mnie jak śmiecia??-spojrzałam na nie z rozpaczą i lekką złością.Dziewczyny nic nie powiedziały,po prostu mnie przytuliły.Rozpłakałam się od nowa,było mi tak cholernie przykro.Gdy się już uspokoiłam,poprawiłam makijaż i biorąc głęboki wdech wyszłyśmy z łazienki.Oczy wszystkich pokierowały się automatycznie na nas,ja jednak to zignorowałam.Podeszłam do mojego brata który stał obok wyczekując aż wyjedziemy i się do niego mocno przytuliłam.Potrzebowałam tego,potrzebowałam wsparcia najbliższych.Na pozostałych lekcjach siedziałam cicho jak myszka,nie odezwałam się ani słowem chyba że gdy nauczyciele mnie o coś zapytali.Gdy wyszłam przed szkołę,już po ostatniej lekcji Justin czekał na mnie opierając się o maskę samochodu.
-Jedziemy??-zapytał otwierając drzwi.Zachowywał się jak gdyby nigdy nic.Ja omiotłam go wzrokiem i wsiadłam na miejsce pasażera.Po chwili już jechaliśmy,nie odzywając się do siebie w ogóle.Przed domem szybko wyskoczyłam z samochodu i weszłam do budynku.
-Dzień dobry!-krzyknęłam wchodząc do kuchni,Pattie i Erin siedziały przy blacie i nad czymś rozmawiały.
-Dzień dobry,kochanie.Zostaniesz na obiedzie??-spojrzała na mnie mama Justina.
-Eh...Przykro mi.-powiedziałam przypominając sobie dzisiejszą sytuację.-Lepiej będzie jak pójdę do siebie.-uśmiechnęłam się blado wychodząc z kuchni.-Ale dziękuję za zaproszenie!-krzyknęłam wchodząc po schodach.Pattie była dla mnie jak druga mama.Czułam się u nich jak u siebie i zawsze mi powtarzali że mogę się tak czuć i że zawszę mogę na nich liczyć.Poszłam szybko do pokoju chłopaka i zaczęłam zbierać wszystkie swoje rzeczy.Po chwili do pomieszczenia wszedł Biebs.Nie odezwał się,po prostu rzucił się na łóżko i mi się przyglądał.Zignorowałam go,starałam się jak najszybciej spakować swoje rzeczy i wyjść.
-Karolina...Proszę nie wkurzaj się.
-Justin!Jak ja mam się nie wkurzać skoro traktujesz mnie jak nikogo?!Do cholery,jestem twoją dziewczyną!Powinieneś mi ufać...-powiedziałam zakładając torbę na ramie.-Przemyśl to sobie.-wyszłam szybko z pokoju i tak samo szybko pożegnałam się z kobietami w kuchni a później opuściłam posesję Biebera.
_________________________________________________________________
Nareszcie...Uff...Strasznie przepraszam że są takie przerwy pomiędzy rozdziałami ale sami zrozumcie że mam masę nauki,siatkówka,od kwietnia zacznie mi się taekwondo,muszę jeszcze odpowiedzieć z geografii w piątek więc jeszcze troszeczkę mi zostało. Ale obiecuję że gdy już wszystko sobie ułożę to będę pisała jak najczęściej.
Co do rozdziału...Hmmm...Podoba mi się :D Naprawdę jestem z niego zadowolona.Jestem trochę w szoku jak zmieniłam przebieg wydarzeń ale zdecydowałam że w ten sposób będzie ciekawiej ^^.
Proszę komentujcie jak najwięcej ponieważ to mnie bardzo motywuje.A ostatnio u mnie ciężko z jakąkolwiek motywacją -.-. Więc naprawdę bardzo Was proszę o jakiekolwiek komy.
Napiszcie oczywiście co sądzicie o tym rozdziale ;)
-Patryś.
Super rozdział!! Dawaj szybko NN!!! I nie przejmuj się tymi przerwami pomiędzy rozdziałami :) Każdy ma czasem więcej nauki i mniej czasu :) Jak Justin mógł się tak zachować?!?!?! i Jeszcze to "Karolina.... Proszę nie wkurzaj się' Pyf niech spada. Mógł o tym pomyśleć wcześniej. Pyf.... Ale rozdział świetny :)
OdpowiedzUsuńFantastyczny , już się nie mogę doczekać kolejnego.. :) Jestem strasznie ciekawa co Bieber odwali tym razem.. Weny i czasu życzę ;*
OdpowiedzUsuńSuper ,zajebiste dobrze myslalas bo tak jest o wiele ciekawiej .! Mam nadzieje ze nie za szybko sie pogodza bo nwm czemu podobaja mi sie takie akcje kiedy sa sprzeczki
OdpowiedzUsuń